sobota, 2 listopada 2013

Zatańcz dla mnie Granger - miniaturka cz. I

Mały bonus dla tych, którzy odwiedzają mnie regularnie :) jutro nowy rozdział nice surprise a dzisiaj I część miniaturki Zatańcz dla mnie Granger.

Pozdrawiam
pola

CZYTAM = KOMENTUJĘ


Hermiona Granger szybkim krokiem przemierzała korytarze Hogwartu, nie tolerowała spóźnialstwa u swoich uczniów tymczasem sama była spóźniona na śniadanie w Wielkiej Sali.
- Cholera – mruknęła zła sama na siebie, kolejną noc spędziła na sprawdzaniu prac z transmutacji, które były nudne i denne jak mało kiedy. Weszła pewnym krokiem do sali gdy nagle od strony stołu grona pedagogicznego dobiegł ją głośny głos
- Skoro jesteśmy już wszyscy przekażę państwu pewną wiadomość dla jednych dobrą dla drugich złą – Dyrektor Snape popatrzył na brązowooką, która skinęła tylko głową na znak przeprosin i usiadła na swoim miejscu – otóż jak niektórzy z was wiedzą ostatnimi czasy mam pewne problemy ze zdrowiem dlatego też zniknę z Hogwartu na jakiś czas – na sali dało się słyszeć szmery – ale proszę o spokój! - Snape popatrzył groźnie na swoich podopiecznych. – Podczas mojej nieobecności obowiązki dyrektora pełnił będzie pan Draco Malfoy, który według mnie, a także innych jest idealnym kandydatem na to stanowisko. - Hermiona poczuła dziwny niepokój. Malfoy?! Dlaczego ON? Nie to żeby ujmowała jego kompetencjom w zarządzaniu ale bez przesady przecież Snape mógł wybrać kogoś innego! Z zamyślenia wyrwało ją delikatne szturchnięcie z prawej strony.
- Hermiona – szepnął Harry – wszystko w porządku? - gryfonka przytaknęła pospiesznie głową i popatrzyła na przemierzającego salę ślizgona. Cholera był przystojny, wysoki, szczupły, szerokie ramiona, włosy niesfornie zmierzwione i nieco ciemniejsze niż za czasów ich nauki. Ubrany w elegancki, granatowy garnitur i białą koszulę rozpiętą pod szyją emanował pewnością siebie.
- Dlaczego wybrał jego? - zapytała wciąż niedowierzająca brązowowłosa. Harry popatrzył na nią zaskoczony i wzruszył niedbale ramionami.
- Jest dobry. Razem ze Snape'm pokazali klasę podczas wojny. Nietoperz musi odpocząć przecież widzisz to tak samo jak ja. Myślę, że Malfoy to odpowiedzialny wybór – stosunki w powojennym świecie nieco się pozmieniały, zniknęły utarczki pomiędzy Severusem, Hermioną i Potterem. Harry i Draco o dziwo zaczęli się dobrze dogadywać o czym Hermiona wiedziała już wcześniej... Jeżeli chodziło o stosunki pomiędzy nią a blondynem można je uznać za napięte i pomimo zachęt ze strony przyjaciół brązowooka nie miała zamiaru niczego zmieniać. Nie chodziło o to, że go nie lubiła, że nim gardziła... Chodziło po prostu o to, że w takich relacjach czuła się bezpiecznie. Ona nie chce niczego od niego i vice versa. W obecnej sytuacji, gdy Malfoy ma być jej przełożonym czuła się dość dziwnie. Trudno. Przełknie tę gorzką pigułkę i będzie żyła dalej.
Śniadanie przebiegło dość szybko i każdy udał się do swoich sal. Pierwsza lekcja transmutacji w czwartek była ze ślizgonami.
- Spędziłam pół nocy nad waszymi pracami i muszę wam powiedzieć, że jeszcze tak beznadziejnych wypracowań nie widziałam w życiu na oczy – gryfonka popatrzyła groźnie na swoich uczniów – odejmuję Slythterinowi sto punktów i radzę wam poprawić te wypociny na jutro! Za każdą niesprawdzoną i bezmyślnie wpisaną datę odejmę następnym razem po dziesięć punków. Mieliście na to dwa tygodnie, można było stworzyć solidne wypracowanie, a nie takie coś – rzuciła stos pergaminów na swoje biurko. - Każdy ma to napisać od początku. Na dzisiaj koniec zajęć. - Cała klasa wyszła, a drobna kobieca postać usiadła w fotelu za biurkiem i wyjęła ciekawy artykuł naukowy, który zamierzała przeczytać. Przeleciała wzrokiem pierwsze linijki gdy usłyszała ciche pukanie do drzwi.
- Proszę – powiedziała równie cicho nie odrywając wzroku od czasopisma.
- Nie masz zajęć? - zapytał zaskoczony Harry.
- Odesłałam ich, bo z takim zasobem wiedzy jaki mieli zajęcia nie miałyby sensu – powiedziała zrezygnowana i westchnęła – chyba nie nadaję się do tej pracy.
- Herm daj spokój – odpowiedział ciemnowłosy mężczyzna. – Masz pewną, dobrą posadę, a do tego solidne zarobki. Nie tak dawno twierdziłaś, że potrzebujesz stabilizacji, którą teraz osiągnęłaś.
- Taaak – odparła przeciągle – ale te dzieciak mnie dołują. Ty ich uczysz gry w quidditcha, a ja muszę ich nauczyć transmutacji – Harry odchrząknął.
- Słuchaj weź się w garść, daj im trochę popalić może wykrzeszesz z nich jakiś ognień. Poza tym dyrektor kazał przekazać, że ma ci coś ważnego do powiedzenia. Czeka w gabinecie.
- Malfoy tam jest?
- Tak i jest bardzo pozytywnie nastawiony do współpracy z nauczycielami.
- Jasne – mruknęła niechętnie wstając z fotela i udała się do gabinetu Snape'a.


- Wzywał mnie pan? - zapytała grzecznie brązowowłosa.
- Tak Granger. Siadaj – wskazał jej głową wygodny fotel naprzeciwko biurka. Blondyn stał odwrócony w stronę okna i przeglądał jakieś dokumenty. - Draco? - na słowa Snape'a posłusznie się odwrócił i obrzucił dziewczynę uważnym spojrzeniem. Pierwsze co mu się rzuciło w oczy to jej zgrabne, długie nogi opięte czarnymi spodniami. Później zauważył szczupłą talię, idealny biust, malinowe usta, duże brązowe oczy i lekko kręcone ciemne włosy.
- Cześć Granger – uśmiechnął się przebiegle – właśnie odjęłaś Slythterinowi sto punktów. Za co? - zapytał bacznie ją obserwując. Jej oczy niebezpiecznie się zwęziły.
- Widocznie dostrzegłam taką potrzebę – prychnęła. - Od dzisiaj mam się tłumaczyć za co odejmuję punkty?
- To było proste pytanie i oczekuję prostej odpowiedzi – odparł ze stoickim spokojem. Brązowooka podniosła się i popatrzyła prosto w jego stalowe tęczówki.
- Napisali tak beznadziejne wypracowania, że ta setka to zdecydowanie za mało – syknęła. – Jeżeli wątpisz w moje zdolności pedagogiczne sprawdź moje referencje.
- Merlinie – mruknął Snape – tego się obawiałem. Czy wy w ogóle kiedykolwiek się zmienicie? Draco Hermiona to dobra nauczycielka, widocznie wypracowania były naprawdę głupie skoro tak ich potraktowała. Granger nie musisz od razu atakować młodego Malfoy'a jak rozgniewana lwica. Jesteście dorośli, więc zacznijcie się zachowywać adekwatnie do wieku Muszę się już teleportować, a wy – wskazał na nich palcem – nie puśćcie mi szkoły z dymem. Salazarze miej ich w swojej opiece – westchnął po czym podszedł do kominka, wziął garść proszku Fiuu i wypowiedział w myślach miejsce, do którego się udał.
- Trudne dni Granger? - zapytał z przekąsem blondyn. Hermiona założyła ręce na piersiach uwydatniając tym ich kształt co nie umknęło uwadze mężczyzny.
- Masz w zanadrzu jeszcze jakieś seksistowskie komentarze czy już mogę iść?
- Siadaj – rozkazał jej – czeka nas dłuższa pogawędka – dziewczyna popatrzyła na niego zaskoczona.
- Niby o czym?
- Muszę ci się z czegoś zwierzyć Granger, bo strasznie mi to ciąży na duszy od jakiegoś czasu – Draco uśmiechnął się leniwie i rozparł wygodnie w fotelu. - Lubię czasami wyskoczyć do jakiegoś mugolskiego klubu tam nie ma takich tłumów wokół mnie...
- Co ty nie powiesz? Fascynujące – przerwała mu Hermiona, a blondyn zmrużył niebezpiecznie oczy.
- Taaak. I wiesz co? Pewnego pięknego wieczoru wybrałem się z kumplami do takiego klubu, w którym ujrzałem pewną ciekawą scenę. Kobieta tańczyła na rurze. - Gryfonka  poczuła, że robi jej się gorąco. Postanowiła grać na zwłokę
- Mhm. Kontynuuj Malfoy. Chociaż nie... Wiesz jeżeli to są jakieś twoje fantazje erotyczne to nie chcę ich słuchać, mam bardzo wrażliwą psychikę – wstała powoli ze swojego miejsca i ruszyła do drzwi.
- Nie radzę ci wychodzić – powiedział z naciskiem. - Nie skończyłem mojej historii.
- Słuchaj nie wiem o co ci chodzi i mnie to nie obchodzi. Muszę iść na zajęcia.
- Twoje zajęcia są odwołane – powiedział lodowato. - Posadź swój zgrabny tyłek – Hermiona spojrzała na niego w osłupieniu i usiadła bezwiednie w fotelu. - Ta kobieta cholernie dobrze tańczyła wiesz? Do tego stopnia, że podszedłem bliżej...
- Dobra to twoje opowiadanie zaczyna się robić chore – prychnęła brązowowłosa. - Może opowiedz mi o czymś innym? - na twarzy Malfoy'a zagościł drwiący uśmiech.
- To byłaś ty Granger – oświadczył z satysfakcją obserwując jej reakcję.
- Słucham? - Hermiona poczuła jak ręce zaczynają jej się pocić. – Chyba oszalałeś! – krzyknęła oburzona.
- Widziałem cię na własne oczy. Pytanie tylko co z tym fantem zrobię?
- To kłamstwo! Nie jestem tancerką. Mam dobrą pracę, którą wbrew pozorom lubię chociaż te dzieciaki czasem działają mi na nerwy równie dobrze jak ty teraz – syknęła. - Nie wiem co sobie ubzdurałeś w tej swojej tlenionej głowie, ale lepiej idź do psychiatry omamy wzrokowe to poważny objaw – wstała gwałtownie i ruszyła w stronę drzwi. Blondyn wstał i jednym zaklęciem zamknął je na klucz. - Wypuść mnie – wycedziła przez zaciśnięte zęby.
- Nie tak szybko kotku – oświadczył z satysfakcją. - Może opowiesz mi co skłoniło cię do takiego popisowego występu?
- Nie twój interes. Mamy się zachowywać jak dorośli pamiętasz? Skończ te swoje dziecinne gierki i zajmijmy się swoimi obowiązkami, których masz niemało – gryfonka postanowiła jakoś załagodzić tę niebezpieczną sytuację.
- Spokojnie Granger, przecież tylko rozmawiamy. Czy to rodzaj jakichś zajęć pozalekcyjnych? Bo zdaje się, że wtedy już byłaś zatrudniona w Hogwarcie. A może to twoje hobby? - Malfoy rozciągnął się z powrotem w fotelu i popatrzył na nią przenikliwym wzrokiem.
- Po pierwsze nie masz żadnych dowodów na to, że to byłam ja...
- Mam wspomnienia, na których wyraźnie widać, że to ty - przerwał jej blondyn. - Myślałem, że mnie niczym nie zaskoczysz, a tutaj proszę...
- Przestań – warknęła. - Masz wspomnienie pozbawione jakiegokolwiek kontekstu i chcesz mnie nim szantażować? - nie zdołała ukryć oburzenia.
- Czy ty zawsze musisz być tak negatywnie do mnie nastawiona?
- Pora się z tym pogodzić Malfoy – syknęła.
- Chciałem się tylko z tobą trochę podroczyć, ale teraz podsunęłaś mi nowy pomysł - rzucił pozornie lekkim tonem. – Albo dla mnie zatańczysz, albo pokażę Snape'owi moje wspomnienie i gwarantuję ci, że po tym co zobaczy Hogwart będzie ostatnim miejscem, gdzie będziesz mogła pracować – na jego twarzy zagościł uśmiech pełen satysfakcji.
- Tobie już do końca mózg odebrało? Nie masz prawa wymagać ode mnie takich rzeczy!
- Być może... Nie zmienia to jednak faktu, że mam taki kaprys. Więc?
- Mówili mi, że się zmieniłeś, ale dalej jesteś nienormalny – warknęła. – To co miało miejsce pół roku temu i czego nie miałeś prawa widzieć to był jednorazowy przypadek, głupi zakład... Nikt ci w to nie uwierzy.
- Chcesz się o tym przekonać? Ja nie mam nic do stracenia, a ty Granger? - Hermiona popatrzyła odważnie na blondyna, który właśnie rzucił jej wyzwanie.
- Co ja ci do cholery takiego zrobiłam? - wyszeptała. Draco przyjrzał jej się uważnie, delikatna kremowa skóra była cholernie kusząca.
- Poza tym, że ciągle jesteś do mnie uprzedzona i traktujesz mnie jak wroga? Nic takiego. Skoro i tak dalej mnie nienawidzisz pomimo tego, że uratowałem ci tyłek podczas jednej bitwy to przynajmniej teraz będziesz miała ku temu powód.
- Nie zrobię tego – warknęła. - Nie tańczę dla pieniędzy.
- Granger, Granger – Draco pokręcił niedowierzająco głową – kto powiedział, że to ma być dla pieniędzy?
- W ogóle nie tańczę!
- Nie kłam. O co ta afera? Będę tylko ja. Jeden taniec i zapominamy o całej sprawie. Ty zostaniesz, Snape wróci, a ja odejdę. To jak? - Hermiona poczuła ten znajomy dreszczyk emocji w dole kręgosłupa.
- Jesteś chory – prychnęła.
- Jestem tylko facetem – oświadczył z drwiącym uśmiechem.
- Czy ty w ogóle nie masz żadnych zasad?
- Mam. Mogłem dzisiaj zniszczyć twoją karierę naukową, ale wbrew pozorom jestem nastawiony na współpracę dlatego pozwolę ci naprawić swój... wybryk – Hermiona zmarszczyła brwi.
- I dlatego każesz mi dla siebie zatańczyć? Może w imię starej znajomości po prostu zapomnij o tym co zobaczyłeś? - brązowe tęczówki wpatrywały się w niego z nadzieją.
- Brownstreet 5, jutro o dwudziestej drugiej – oświadczył tonem nieznoszącym sprzeciwu po czym zerknął na zegarek. – Wybacz, ale nie mam dla ciebie całego dnia także zmykaj do siebie.
- Wedle życzenia - po tych słowach wstała i wyszła trzaskając drzwiami.



C.D.N

10 komentarzy:

  1. Ja na miejscu Hermiony przywaliłabym mu i wyczyściła pamięć.
    Ale skoro nie jest widocznie tak zajebista jak ja, pozostaje tylko czekać, aż według zasad Malfoy'a potulnie spełni jego rozkaz. XD
    Dobra miniaturka, lekka, trochę śmieszna. :D Czekam na drugą część ;3

    ciemneijasnekoloryswiata.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie to jest fajne ! Dodawaj szybko 2 część ;D Draco jest przeeeidealny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy pomysl, fajnie opisany. Czekam co bedzie dalej ;)
    Anta

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomysł na miniaturkę oryginalny, jeszcze się z takim nie spotkałam. Malfoy oprócz kaprysu ma coś jeszcze do tego, on przecież nie działa bezinteresownie.:D
    Minus sto punktów dla Slytherinu, za źle napisane wypracowanie. - cóż za nauczycielka, bałabym się z nią zaczynać.:)
    Czekam na dalsze części tej miniaturki i nowy rozdział nice suprice.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Orginalny pomysł i zaciekawiłaś mnie ;) Hermiona jako niegrzeczna tancerka przy rurze? ;) No ciekawe ciekawe, bo Malfoy w takich miejscach to mnie raczej nie zdziwi :D Nawet jak on by tańczył :P
    Czekam na kolejną!

    OdpowiedzUsuń
  6. No proszę, proszę.
    Pomimo, że wchodziłam tu codziennie to jakimś Merlonowskim cudem nie zauważyłam tej miniaturki. Na początku myślałam, że będzie to taka typowa miniaturka, a tu takie coś. No, no, no. Jestem pod wrażeniem.
    Czekam na jej dalszy ciąg jak i na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam i weny.
    Avis.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyczne, czekam na drugą część...
    Uwielbiam Draco "na zimno" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jej, to jest świetne, fenomenalne :P cholernie mnie zaciekawiłaś :3 hermiona na rurze o.O ciekawy pomysł. Z niecierpliwością czekam na kolejną część ! dodaj ją szybko proszę !

    OdpowiedzUsuń
  9. ale jaja xD
    dooobre ! <3
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń