środa, 13 listopada 2013

nice surprise XII

Wiara plus nadzieja to furtka dla możliwości”

Wszyscy usiedli na korytarzu. Hermiona chmurnie patrzyła przed siebie.
- Cholera jasna – zaklęła cicho.
- Granger nie unoś się. Wygraną masz w kieszeni – mruknął spokojnie Draco.
- Nie chodzi o to!
- A o co? - zapytał zdziwiony blondyn. Oczy przyjaciół patrzyły na nią przenikliwie.
- Muszę stracić pięćset galeonów przez tego kretyna. Dodatkowo muszę zapłacić Pansy trzysta. Jak zwykle Malfoy dałeś mi popalić – burknęła niezadowolona. Ginny się roześmiała
- Jestem pewna, że Draco pokryje te koszty. Prawda złociutki? - spojrzała z niemą prośbą w oczy blondyna, który tylko skinął głową.
- W końcu to nic w porównaniu z tym co chcieli w ugodzie - zauważył.
- Nie potrzebuję twojej pomocy.
- Podobno odkładasz na wykupienie domu swoich rodziców, więc myślę, że nie powinnaś tak szastać pieniędzmi na prawo i lewo. To takie rozrzutne Granger – Malfoy drwił z niej w najlepsze – Tak w ogóle czy wy nie powinniście się zbierać do domu? - popatrzył na Ginny i Blaise'a. – Jutro wasz wielki dzień. Nie żebym was wyganiał, ale ja i pani mecenas dużo się napracowaliśmy przy tych przygotowaniach. Tyle godzin razem... Chyba sami rozumiecie jakie to było dla nas męczące?
- Malfoy daj im spokój! - upomniała go rozdrażniona Hermiona – nie są dziećmi.
- Może i nie są dziećmi, ale niech idą się wyspać. Nie po to dopinaliśmy wszystko na ostatni guzik, żeby oni zniszczyli to swoim okropnym wyglądem. Jazda do domu – popatrzył na nich surowym wzrokiem.
- Chcemy zostać. Potrzebujesz wsparcia – powiedział stanowczo Blaise.
- Diable i ty przeciwko mnie? Poza tym – w tym momencie objął mocno gryfonkę za ramię – ja już mam wsparcie w mojej pani adwokat. – Brązowooka strzepnęła jego rękę ze swojego ramienia.
- Nie pozwalaj sobie – syknęła. – On rzeczywiście ma rację. Idźcie się wyspać, jutro musicie być wypoczęci. Gin jest już późno, a sama dobrze wiesz jak rano wyglądają twoje oczy po nieprzespanej nocy – na te słowa rudowłosa kobieta jęknęła zrezygnowana.
- Mam wyrzuty sumienia. Zostawiliśmy was samych z tym wszystkich, do tego doszedł jeszcze ten proces. Herm jesteś wyczerpana prawie dzisiaj zemdlałaś. Muszę dopilnować abyś bezpiecznie wróciła do domu. Przynajmniej tyle mogę dla ciebie zrobić.
- Ginny nie martw się o mnie – gryfonka chciała jeszcze coś dodać, ale blondyn jej przerwał
- Ruda ja tego dopilnuję. Chociaż jak przegramy to Granger prawdopodobnie nie wróci do domu, więc mam nadzieję, że masz awaryjnego świadka na swój ślub.
- No, no Malfoy widzę humorek dopisuje – głos Hermiony okazywał jej zmęczenie. Nagle Draco dostrzegł jej osłabienie, bladą cerę, która kontrastowała z jej ciemnymi włosami. Przez te dwa tygodnie dziewczyna schudła „zapewne mało jadła” pomyślał. Poczuł lekkie wyrzuty sumienia, że jej nie pomagał. Za bardzo był zajęty defraudacją pieniędzy w jego firmie. „Cholera przecież to jest jej praca, tak zarabia na życie” odezwał się głosik w jego głowie.
- Jak zawsze – posłał jej ironiczny uśmiech i odwrócił się w stronę przyjaciela  – Blaise zachowaj się jak facet do cholery. Zabierz swoją przyszłą żonę i moją matkę do domu. Wystarczy im tych wrażeń na dzisiaj.
- Smok ma rację kochanie – powiedział czule Zabini do swojej rudowłosej narzeczonej – jedziemy do domu. Pani Malfoy pozwoli pani ze mną? - zapytał z czarującym uśmiechem i podał kobiecie swoje ramię.
- Z przyjemnością – odpowiedziała zadowolona Narcyza. – Powodzenia - rzuciła przez ramię do zmęczonej Hermiony i zamyślonego Dracona.


Czas się dłużył nieubłaganie. Draco poszedł do automatu po dwie, mocne kawy. Gdy wrócił podał jeden kubek Hermionie po czym usiadł, oparł głowę o ścianę, poluzował krawat i zmrużył oczy. Siedział tak dobrych parę minut.
- O czym tak myślisz ? - zapytała ciekawa brązowooka.
- O wszystkim – mruknął.
- A konkretnie?
- Nagle cię interesuje to co siedzi w mojej głowie Granger? Przecież uważałaś, że jestem pustym, zapatrzonym w siebie blondynem oraz arystokratą z przerośniętym ego... - spojrzał przenikliwie w jej brązowe oczy, które pomimo zmęczenia miały kolor dobrego koniaku.
- Bo jesteś zapatrzony w siebie i masz przerośnięte ego – prychnęła. – Zresztą nie chcesz to nie mów. Możemy pomilczeć – dziewczyna udawała obojętną.
- Myślę nad procesem i nad słowami mojej matki. Wracają wspomnienia – westchnął ciężko.  Hermionie w tym momencie zrobiło się go szkoda.
- Nie chciałam żeby to wyszło na wierzch. Nie wiedziałam, że on powoła twoją matkę. Przepraszam obiecałam, że jej nie skrzywdzę – szepnęła. Draco uśmiechnął się łagodnie.
- Spokojnie Granger moja matka po latach terapii nabrała dystansu do tego wszystkiego, ja zresztą podobnie. Dobre pranie mózgu nie jest złe – powiedział z nutką ironii w głosie – po prostu nie lubię się uzewnętrzniać z tym jak było. Było minęło, teraz jest inny czas, ale ludzie są pamiętliwi. Nikt nie rozumie jak to jest żyć w dwóch światach jednocześnie, w których tak naprawdę ufali ci nieliczni. Codziennie zastanawiałem się czy się obudzę następnego dnia. Czy przeżyję, czy może odkryją, że zdradzam i będą mnie zabijać powoli tak abym zdążył pożałować tego, że w ogóle się urodziłem. Ludzie tego nie rozumieją. Jestem chłodny, cyniczny, lubię ironię i lubię władzę. Nie wstydzę się tego. Taki jestem.
- Nie wiem co powiedzieć – odparła zrezygnowana Hermiona. – Współczuję ci, ale nie myśl sobie, że zmienię o tobie zdanie. Jak dla mnie dalej masz przerośnięte ego – blondyn roześmiał się serdecznie.
- Myślałem też nad tym jak okropnie wyglądam pod krawatem, ale ty i tak wyglądasz gorzej ode mnie Granger.
- Cóż za komplement – mruknęła brązowowłosa.
- Poważnie. Mam nadzieję, że ogarniesz się jakoś na jutro.
- Czy ja kiedykolwiek byłam nieogarnięta Malfoy? - zapytała chłodno dziewczyna. Draco zamyślił się na chwilę przypominając sobie wygląd Hermiony, który codziennie był nienaganny.
- No wiesz... Kwestia interpretacji – uśmiechnął się złośliwie – dzisiaj na przykład...
- Od dwóch tygodni przygotowuję twoją obronę, od tygodnia codziennie odwiedzam twoją mamę aby pomóc jej przy kwiatach, dodatkowo udzielam porad prawnych i prowadzę jeszcze kilka spraw. Nie wiem jak ty to robisz, że jesteś wyspany i wypoczęty skoro też pracujesz po kilkanaście godzin. Ja nie jestem robotem – warknęła zdenerwowana dziewczyna.
- Po prostu Granger mam dobre geny.
- Zazdroszczę – mruknęła – długo jeszcze?
- Pół godziny – odparł zerkając na zegarek.
- Jak sprawuje się nowa księgowa? - zagadnęła niewinnie.
- Pracujesz jeszcze dla mnie?
- Tak – odpowiedziała zdziwiona. – A co to ma do rzeczy?
- Obowiązuje cię tajemnica zawodowa - oznajmił spokojnie. - Odkryliśmy z panią Knick bardzo interesujące zniknięcie pewnej sumy pieniędzy z firmowych kont.
- Ktoś cię okradł? - Hermiona spojrzała zaskoczona na blondyna.
- Mhm - mruknął. - To były małe sumy pobierane wiele razy. W zapisach ksiąg można było to wziąć pozornie za błąd księgowego. Jednak przyjmując panią Annabel Knick chciałem sprawdzić jej umiejętności więc zawaliłem ją robotą, a ona dokonała tego przełomowego odkrycia.
- Mówiłam ci, że jest świetna.
- Tak, to fakt – przytaknął. – Początkowo myślałem, że się myli. Panowała między nami nerwowa atmosfera, ale jak zawsze postanowiłem rozpocząć współpracę ze swoim pracownikiem. Siedzieliśmy razem nad tym wszystkim, analizowaliśmy, liczyliśmy... Miała rację.
- Dużo tego było?
- Ponad milion funtów.
- Ile?! - zapytała z niedowierzaniem.
- Granger nie krzycz na cały korytarz – upomniał ją łagodnie blondyn – tyle ile słyszałaś.
- Niech mnie Merlin kopnie!
- W porównaniu z tym jaki moja firma generuje przychód to nie jest tego aż tak dużo, ale nikt nie lubi być okradany – oznajmił zmęczonym głosem.
- Czyli w sumie pomogłam ci w odkryciu tego – powiedziała chytrze Hermiona.
- Niby jak Granger?
- Poleciłam ci najlepszą pracownicę, a nie jakąś pustą lalunię – oświadczyła zadowolona.
- Prędzej, czy później ktoś by na to wpadł.
- Jasne – prychnęła pogardliwie – mam nadzieję, że jakoś jej to wynagrodziłeś?
- Oczywiście – jego oczy zaiskrzyły – dostała służbowe mieszkanie. Nie musi się męczyć w tym domu dla samotnych matek.
- Tego nie odpiszesz od podatku – dziewczyna nie kryła zadowolenia.
- Od każdej reguły musi istnieć wyjątek – Hermiona chciała coś powiedzieć, ale zaproszono ich do środka sali. Publiczność znacznie uszczuplała pozostali nieliczni ciekawscy. Obowiązkowo nie mogło zabraknąć dziennikarzy.
- Gotowa ? - zapytał szeptem blondyn na co uzyskał odpowiedź w postaci skinięcia głową – tylko mi tu nie mdlej – dziewczyna uśmiechnęła się przyjaźnie do niego.
- Proszę wstać – rozbrzmiał głośny głos sędziego - Prawem nadanym mi przez Ministerstwo, jako sędzia Najwyższego Sądu Magicznego z dniem dzisiejszym ogłaszam iż pana Dracona Lucjusza Malfoy'a uznaje się za niewinnego – na sali zapanował szmer Hermiona poczuła to przyjemne łaskotanie w brzuchu na znak wygranej – proszę o spokój! Dostarczony przez panią mecenas Hermionę Granger dowód został poddany magicznym próbom, które wskazały na to iż jest prawdziwy! Dlatego też Najwyższy Sąd Magiczny nakłada na panią Ritę Argus karę ograniczenia wolności za krzywoprzysięstwo, składanie fałszywych zeznań oraz wprowadzanie w błąd Sąd Najwyższy. Przychyla się także do wniosku o publiczne przeprosiny a także odszkodowanie w wysokości trzydziestu tysięcy funtów za publiczne zniesławienie. Panie Malfoy na konto, której organizacji chce pan dokonać przelewu? - sędzia popatrzył łagodnym wzrokiem na blondyna. Były ślizgon zmarszył brwi i odrobinę się zamyślił, lecz po chwili miał już gotową odpowiedź.
- Proszę o dokonanie przelewu na konto domu dla samotnych matek „Pomocna dłoń” - sędzia pokiwał ze zrozumieniem głową.
- Pani Argus – głos sędziego zagrzmiał ponownie - zostanie wszczęte przeciwko pani postępowanie prowadzone przez wydział aurorsko prokuratorski. Wyrok jest ostateczny! Dziękuję bardzo, to wszystko – stuknięcie młotkiem zakończyło rozprawę. Wszyscy czekali aż sędzia opuści salę, następnie przybyli aurorzy, którzy zabrali Ritę i sala zaczęła się wyludniać.
- Gratuluję pani mecenas – Hermiona popatrzyła na uśmiechniętą twarz Malfoy'a. Blondyn wyciągnął do niej rękę – Udało się pani obalić teorię o złym i podłym Malfoy'u – gryfonka uścisnęła jego dłoń.
- Dziękuję panie Malfoy. Nie ukrywam, że jestem zadowolona z wygranej – ich miłą rozmowę przerwało pojawienie się Petera.
- Hermiono strasznie cię przepraszam – powiedział nieśmiało – może mógłbym ci to jakoś wynagrodzić?
- Nie sądzę Peter - odparła dumnie unosząc głowę. - Zachowałeś się karygodnie. Być może byłabym ci w stanie wybaczyć gdybyś nie dopuścił do przesłuchania pani Malfoy. To był cios poniżej pasa. Brzydzę się takim zachowaniem.
- W takim razie do zobaczenia na kolejnej rozprawie pani mecenas – wycedził przez zaciśnięte zęby i odszedł. Malfoy zagwizdał z podziwu
- Punkt dla ciebie Granger. Ładnie go spławiłaś - pochwalił ją blondyn. - To co jedziemy?
- Gdzie? - zapytała zaskoczona
- Muszę cię odwieźć do domu. Przecież obiecałem Rudej
- Daj spokój. Na pewno chcesz świętować swoje zwycięstwo. Dam sobie radę.
- Granger świętować to ja będę jutro razem z tobą na przyjęciu weselnym, a dzisiaj jedziemy się wyspać żeby ładnie wyglądać – przyjrzał się wyraźnie jej twarzy i dużym oczom. – Chyba, że wolisz robić coś innego?
- Niby co takiego panie Malfoy? - popatrzyła odważnie w jego stalowe tęczówki, w których teraz igrały wesołe ogniki.
- No wie pani... teraz sytuacja jest inna, nie pracujemy już razem więc wszystko jest dozwolone - mówiąc to patrzył na jej pełne, malinowe usta.
- Zapomnij – odpowiedziała nieco zawstydzona.
- Granger dobrze wiem, że masz na to ochotę – szepnął.
- Nieprawda -  zaoponowała dziewczyna.
- Widać to w twoich oczach.
- Chcę się tylko wyspać.
- Ok - powiedział beztrosko. - Panie przodem – powiedział wskazując jej drzwi. Na zewnątrz czekali na nich dziennikarze, którzy zadawali masę pytań i robili miliony zdjęć.
- Pani mecenas, czy takiego wyroku się pani spodziewała? - Hermiona zatrzymała się i popatrzyła uważnie na dziennikarzy. Nigdy nie wypowiadała się do prasy na temat swojej pracy.
- Proszę państwa nie mam w zwyczaju odpowiadać na państwa pytania jednak w związku z tym, że cała rozprawa była nietypowa i przyjęła rozmiary publicznego widowiska zrobię wyjątek. Przyznaję, że od początku wierzyłam w niewinność mojego klienta inaczej nie podjęłabym się obrony. W życiu nie robię niczego co nie ma głębszego sensu. Mam nadzieję, że ta sprawa nauczy nas tego żeby nie oceniać ludzi po pozorach.
- Panie Malfoy skoro był pan niewinny dlaczego wziął pan najlepszą panią adwokat z całego czarodziejskiego grona?
- Nie tylko najlepszą, ale także najładniejszą – odparł Malfoy ze swoim firmowym uśmiechem. Hermiona pokiwała z dezaprobatą głową – Bardzo przepraszam, ale sami wiecie, że pani mecenas nie czuje się dzisiaj najlepiej. To były trudne dwa tygodnie, dajmy sobie odpocząć w końcu mamy pierwszą w nocy. Dobranoc.

Zeszli do podziemnego parkingu, gdzie czekał na nich samochód Malfoy'a. Zamierzali wsiąść do środka, gdy na parkingu pojawił się sędzia z rozprawy.
- Już was dopadli? - zagaił niewinnie.
- Niestety – odparła Hermiona.
- Gratuluję wygranej pani mecenas – staruszek obdarował ją przyjaznym uśmiechem – Draco wierzyłem w twoją niewinność.
- Dziękuję Cedrik. Pozdrów żonę – rzucił Malfoy z uśmiechem. Mężczyzna skinął głową.
- Życzę udanego wesela – dodał, po czym wsiadł do swojego auta i odjechał. Hermiona była zaskoczona całą sytuacją.
- Czy ty masz wszędzie znajomości? Skąd go znasz? Mogą nas oskarżyć o manipulowanie!
- O nic nas nie oskarżą, spokojnie. To jest najbardziej obiektywny człowiek jakiego znam. Dlatego go wybrali na sędziego, wiedzieli, że nie zawaha się mnie ukarać. Wsiadaj do samochodu - nakazał.
- Skąd go znasz pytałam – przypomniała Hermiona podczas jazdy.
- Uratowałem ich syna. Popadł w chorą fascynację Czarną Magią. Przyłączył się do śmierciożerców. Matka i ojciec mało nie oszaleli. Potem zrozumiał swój błąd, chciał się wycofać, ale było już za późno... Stamtąd nie było powrotu jedynie śmierć cię ratowała.
- I co zrobiłeś?
- Miałem go zabić. Poszedłem do jego domu, a oni siedzieli przy stole jedząc kolację. Stanąłem pośrodku jadalni i powiedziałem po co przyszedłem, a on odpowiedział, że woli śmierć niż takie życie. Jego matka zasłaniała go swoją własną piersią. Natomiast ojciec powiedział, że każdy ponosi karę taką na jaką zasłużył. Rozumiesz? Nawet w kwestii syna był bezstronny chociaż widać było, że cierpi. Wtedy chyba zrobiłem najbardziej zaskakującą rzecz tego wieczoru, z której się śmiejemy do dzisiaj. Usiadłem do stołu i powiedziałem, że zgłodniałem. Szkoda, że nie widziałaś ich min – Draco roześmiał się – potem przedstawiłem swój plan: Bastian musiał zniknąć. Początkowo nie chciał się zgodzić, bo wiedział co mnie czeka jeżeli mi ucieknie. Powiedziałem żeby zrobił to dla siebie i swojej rodziny. Posłuchał. Później dostałem cięgi chyba jedne z najgorszych w swoim życiu, w dodatku na oczach jego rodziców. Taaak... - westchnął przeciągle. - Śmierciożercy urządzili niezłe przedstawienie, ale nie złamali ani mnie, ani ich. Gdyby nie aurorzy pewnie by ich zabili. Potter i jego święta świta uratowali im życie. Na szczęście! Bo gdybym znosił te mordęgi na darmo to Wybraniec by pożałował. Podobno wyglądałem jak żywa miazga, lizałem się z tych ran trzy tygodnie. Oczywiście wszystko sfingowano na niekontrolowany wybuch mieszanki eliksirów. Harry odwiedził mnie w szpitalu i wtedy rozpoczęła się nasza ścisła współpraca.
- Z tej strony cię nie znałam.
- I więcej nie poznasz. Do tej pory tylko Diabeł o mnie wiedział aż tak dużo. Koniec moich wynurzań Granger.
- To dobrze, bo jeszcze zmieniłabym o tobie zdanie – powiedziała poważnie na co blondyn ponownie się roześmiał. Zatrzymał się pod jej domem i wysiadł z samochodu.
- Po co za mną idziesz?
- Muszę sprawdzić czy bezpiecznie dotrze pani do swojego łóżka.
- Nie wydaje mi się aby to było konieczne – mruknęła zmęczona Hermiona.
- Granger nie przeciągaj w nieskończoność! Obiecałem Ginny i dotrzymam słowa. Jest wpół do drugiej w nocy. Będziesz się teraz ze mną kłócić o to, czy mogę wejść, czy nie?
- Dobra masz rację – mruknęła. Znowu musiała siłować się z zamkiem, a blondyn ponownie udzielił jej pomocy – wejdź proszę. I tak szybko nie zasnę, od tygodnia boli mnie kark do tego stopnia, że nie mogę leżeć. Możesz spokojnie jechać do domu.
- Nic z tego. Nalej sobie gorącej wody do wanny, a ja ci przyniosę eliksir z samochodu. Ruchy, ruchy Granger – blondyn skierował się do wyjścia i po chwili wrócił do domu. Brązowooka stała w korytarzu ubrana w krótki, puchaty biały szlafrok – trzymaj – powiedział wyciągając do niej rękę.
- Trucizna? - zapytała z przekorą Hermiona.
- Żart ci się wyostrzył Granger. To eliksir rozluźniający. Zobaczysz zdziała cuda. Gdy nie mam czasu na porządny masaż biorę w tym kąpiel. Wystarczy dziesięć minut i jestem jak nowo narodzony. Dobranoc pani mecenas – rzucił ruszając w kierunku wyjścia.
- Malfoy! - blondyn się odwrócił.
- Tak?
- Dziękuję za eliksir. Dobranoc.
- Granger tak właściwie to interesuje mnie jedna rzecz...
- Jaka?
- Czy ty masz bieliznę pod tym wdziankiem?
- Miłych snów Draco! - mówiąc to wypchnęła go za drzwi.

Dla nich obojga to były ciężkie dwa tygodnie. Teraz leżeli pogrążeni w myślach każde w swoim łóżku. Ona rozmyślała nad swoim życiem, a on nad swoim. Hermiona zaśmiała się do siebie w myślach, gdyby ktoś powiedział jej kilka lat temu, że będzie bronić Malfoy'a w sądzie uznałaby go za wariata. Draco natomiast nie mógł zrozumieć jak mógł pozwolić na to żeby Granger ta sama, której nie znosił w Hogwarcie wdarła się do jego życia, zaskarbiła sobie sympatię jego matki i poznała jego drugą, lepszą stronę. Te wydarzenia były dla nich niespodzianką, której się nigdy nie spodziewali.

CZYTAM = KOMENTUJĘ

Hej! :)
Jak tam po długim weekendzie? 
Kolejna część opowiadania za Wami :) czekam na Wasze komentarze :) jeżeli zadajecie jakieś pytania to odpowiadam na nie w komentarzach :) chyba, że pytania dotyczą tego kiedy będzie następny rozdział to wtedy odpowiedź jest w poście tylko trzeba go dobrze przeczytać :) 
Pod poprzednią notką zostało 12 komentarzy i zastanawiam się czy tylko 12 osób czyta? :D
Następna część 20.11.2013 :)
Pozdrawiam serdecznie :)

18 komentarzy:

  1. Każda część opowiadania jest coraz lepsza. Naprawdę dobrze się czyta. Gratuluję :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej.:)
    Rozdział niesamowity. Anonimek ma rację. Jest coraz lepiej.
    Uwielbiam twojego Dracona. Jego pozytywna strona nie zatraciła poczucia ironii i cynizmu.

    Czekam na kolejny.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    dramione-badz-moja-nadzieja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super, zresztą jak zawsze:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny, nie mogę się doczekać wesela :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm, interesująco, lubie to jak piszesz, miły dla oka tekst który szybko wciaga i pochłania :)
    Pozdrawiam
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  6. No, no cudowny rozdział :) Nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z każdym rozdziałem coraz bardziej mnie wciąga. Tekst jest pisany dobrym językiem. Czyta się go przyjemnie i lekko, nie to co Pan Tadeusz Mickiewicza, którego muszę przeczytać. Mickiewicz był chyba naćpany gdy go pisał, ale mniejsza z tym.
    Nie wiem jak wytrzymam tydzień bez rozdziału. Chyba jeszcze raz będę musiała przeczytać całe opowiadanie, żeby nie zwariować. Myślę, że wytrzymam.
    Pozdrawiam.
    Avis. ;3

    P.S. Będą jeszcze jakieś miniaturki ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Avis jakieś będą na pewno :)
      Pan Tadeusz nie był taki zły z tego co pamiętam :) powodzenia! :) głowa do góry :)

      Usuń
  8. Fajny rozdział, Już myślałam, że Hermiona się złamie i pozwoli zostać Draco na noc, trudno musi go zaprosić przy innej okazji ;)
    Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. ostatnio znalazłam twojego bloga i stwierdzam że jest super dzisiejsza notka godna podziwu czekam z niecierpliwością na kolejną życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  10. Musiało się tak skończyć ;) Oczywiście rozprawa, bo ogólnie liczę na piękny happy end :D
    Rozdział fantystyczny, a ja się powtarzam w komentarzach ;)
    Ale nic nie poradzę, bo jest naprawdę na wysokim poziomie opowiadanie ;)
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne zakończenie całej tej rozprawy !
    no to każdy w swoja stronę.. ;'(
    cudowny rozdzialik ! " _ "
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  12. Sądzę , że to był jeden z lepszych motywów pogodzenia się Hermiony z Draconem :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytam twoje opowiadania i zadziwiasz mnie dziewczyno :)))))

    OdpowiedzUsuń
  14. Idealnie

    Ten rozdział był bardzo delikatny i spokojny. Co w sumie jest dorym rownoważnikiem pomiędzy wcześmiejszym rozdzialem, który zaowocował w masę nie spodziewanych odkryć a tym co ma nastąpić. Jestem pewna że na ślubie Ginny i Diabła będzie się działo.

    Buziaki
    Rosie

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzisiaj trafiłam na tego bloga i muszę przyznać, że jest super. Nie mogę się oderwać! :D hihi

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział więcej pisać nie trzeba ;)

    Mina

    OdpowiedzUsuń