Witajcie!
Dzisiaj krótko ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. Rozdział dedykuję Avis. za to, że jest, komentuje, a nawet oddała na mnie głos w głosowaniu na stronie http://stowarzyszenie-dhl.blogspot.com/ w listopadowej edycji. Dziękuję z całego serducha. Co prawda to jeden głos ale dla mnie bardzo ważny. W ogóle, że też ktoś wziął pod uwagę mojego bloga? Kto by pomyślał :D Dopiero dzisiaj to zauważyłam tę miłą noworoczną niespodziankę :D
Dziękuję Wam za składane w komentarzach życzenia :)
Kolejna część pojawi się w przyszłym tygodniu. Mam też pomysł na nową miniaturkę ale to wymaga odrobiny czasu :)
pozdrawiam serdecznie!
pola
CZYTAM = KOMENTUJĘ
„Rodzina
jest w życiu oparciem, czymś co chroni, co daje siłę.”
Kolejne
dni mijały bardzo szybko, natłok spraw sądowych pozwalał
Hermionie zapomnieć o sytuacji w jakiej się znajduje. Przypominała
sobie o tym dopiero podczas drogi powrotnej z pracy, gdy nie jechała do swojego domu, ale do
Malfoy Manor. Narcyza czekała na nią co wieczór z ciepłą kolacją, podczas której rozmawiały o wszystkim i o niczym. To były bardzo banalne
sprawy, ale dla niej to było coś ważnego, coś czego nie miała od
jakiegoś czasu. W tych momentach nie żałowała tego, że wzięła ślubu.
Pewnego wieczoru siedząc przy kominku Hermiona rozmyślała o swoich
przyjaciołach Harrym, Ronie i Ginny. Chłopcy aktualnie mieli rozgrywki quidditcha, którymi byli bardzo zaaferowani. Hermiona
kibicowała im z całego serca, lecz mimo szczerych chęci nie mogła
się przełamać aby oglądać ich mecze. Byli bardzo zaskoczeni jej
ślubem z Draco, udawali obrażonych za to, że nie zostali
zaproszeni, ale szybko im przeszło. Ginny natomiast ostatnio była
zajęta remontem domu. Pomimo obaw jakie miała Hermiona ich przyjaźń
się nie rozpadła, przeciwnie była jeszcze bardziej silniejsza. Potok myśli przerwał głos pani Malfoy
-
Przeszkadzam? - zapytała swoim łagodnym głosem. Gryfonka
uśmiechnęła się do niej
-
Nigdy. Proszę siadaj – powiedziała zabierając książkę z miejsca obok, którą
wygrzebała w bibliotece swojego męża. Narcyza przysiadła się do niej.
-
Tak sobie myślę Hermiono może nam też przydałby się jakiś remont?
-
Chcesz coś zmienić? - zapytała zaskoczona brązowooka.
-
Najlepiej wszystko. Nowe kolory, nowe meble, nowe wnętrze. Co ty na
to?
-
Jestem zaskoczona. Myślę, że Draco powinien się wypowiedzieć –
Narcyza zaśmiała się cicho.
-
Mój syn nie angażuje się w takie sprawy. Musimy to zrobić we dwie
ty i ja.
-
Masz już jakiś pomysł Narcyzo?
-
Tak... - kobieta opowiedziała swoją wizję, która bardzo spodobała
się Hermionie. Panna Granger naniosła tylko drobne poprawki. Obie
były bardzo zadowolone ze swojego planu i postanowiły go jak
najszybciej wcielić w życie .– Czy Draco odzywał się do ciebie?
- zapytała niepewnie jasnowłosa kobieta. Tego pytania gryfonka obawiała się od kilku dni.
-
Niestety nie, ale on ma tyle spraw na głowie. Pewnie nie ma czasu –
odpowiedziała pozornie obojętnym tonem.
-
Nie broń go dziecko. Powinien dać znać co się z nim dzieje. Nie
ma go już tydzień.
-
My... Nie rozstaliśmy się w pokojowych nastrojach – powiedziała
cicho Hermiona. – Pokłóciliśmy się. Oboje jesteśmy uparci i tak
jakoś wyszło – popatrzyła na Narcyzę. Na twarzy kobiety błąkał
się delikatny uśmiech
-
Rozumiem - odparła i poklepała ją krzepiąco po plecach. - Na mnie już pora. - Starsza kobieta podniosła się powoli i udała się do swojego pokoju zostawiając zamyśloną dziewczynę
samą.
-
Proszę! - powiedziała Hermiona unosząc głowę znad dokumentów. W
drzwiach stała uśmiechnięta rudowłosa kobieta – Ginny! - zauważyła radośnie gryfonka.
-
Cześć. Dużo masz pracy?
-
Dla ciebie zawsze znajdę czas – odpowiedziała zadowolona brązowooka odkładając dokumenty na bok – Co cię do mnie sprowadza?
-
Tak sobie pomyślałam, że skoro obie zakończyłyśmy remonty to może trzeba to jakoś uczcić?
-
Mhm... A jak?
-
No wiesz jak za starych dobrych czasów fryzjer, zakupy - słysząc to obie
wybuchły śmiechem – porywam się Herm.
Razem udały się do jednego z najlepszych butików i
poddały się szaleństwu zakupów. Następnie poszły na kawę.
Hermiona popatrzyła przenikliwie na przyjaciółkę.
-
Ginny wszystko w porządku?
-
Tak – odparła mechanicznie rudowłosa.
-
Na pewno? - pani Zabini westchnęła .
-
Nie... Zwolniłam się z pracy.
-
Przecież jej nie lubiłaś – trafnie zauważyła Hermiona.
-
Tak tylko, że teraz nie mam co robić. Siedzę całymi dniami w domu i
się nudzę. Przeglądałam różne oferty, ale nie chce wpadać z
deszczu pod rynnę.
-
Może powinnaś dać sobie trochę czasu?
-
Może... A co tam u ciebie? Jak się układa wasze małżeństwo?
-
Malfoy gdzieś wyleciał nie pytaj gdzie, bo nie wiem. Nie ma go już
dziesięć dni, nie odzywa się. Mi to nie przeszkadza, ale Narcyza
się martwi.
-
Przywiązałaś się do niej?
-
Co wieczór czeka na mnie z kolacją. Obie zmieniłyśmy wystrój
domu - brązowooka westchnęła. - Traktuje mnie jak córkę.
-
A ty? - rudowłosa utkwiła swoje szafirowe tęczówki w
przyjaciółce.
-
A ja zaczynam ją traktować jak matkę co jest złe, bo po pierwsze
ona nią nie jest, a po drugie kiedyś trzeba będzie się rozstać - Ginny wyciągnęła rękę i ujęła dłoń przyjaciółki.
- Wydaje mi się, że nie ma w tym nic złego - powiedziała łagodnie. - Od jakiegoś
czasu brakuje ci matki, pierwsze swoje uczucia przelewałaś na moją, a teraz chcesz je przelać na Narcyzę. Powinnaś sobie
na to pozwolić – brązowooka popadła w lekkie zamyślenie, z
którego wyrwała ją Ginny – Wracamy? - zapytała.
-
Ja jeszcze zostanę mam parę spraw do załatwienia - odparła wymijająco.
Kolejny
raz przywitał ją przyjemny zapach kolacji unoszący się w całym
domu. Po remoncie rezydencja stała się jaśniejsza, bardziej przejrzysta,
ciepła i przytulna. Hermiona przywitała się z Ethanem i
skierowała swoje kroki do jadalni.
-
Dobry wieczór – powiedziała radośnie. Narcyza odwróciła się w
jej stronę, a na jej twarzy odmalowało się zaskoczenie. Kobieta
zdjęła okulary do czytania i popatrzyła uważnie.
-
Hermiona? - brązowooka roześmiała się. Po wyjściu Ginny z
kawiarni gryfonka jeszcze chwilę rozmyślała nad swoim życiem po
czym udała się do salonu fryzjerskiego Luny Lovegood. Zażądała
całkowitej zmiany swojego wizerunku. Stała teraz przed Narcyzą w
króciutkich ciemnobrązowych włosach. Rysy jej twarzy wyostrzyły
się, piękne brązowe oczy stały się jeszcze bardziej
widoczne. Panna Granger była szalenie zadowolona ze zmiany jakiej
dokonała Luna.
-
Nieładnie? - zapytała zaniepokojona.
-
Ślicznie! - Narcyza wstała z krzesła i podeszła bliżej. – Bardzo ładnie – dotknęła delikatnie nowej fryzury. – Podobno
krótkie włosy noszą tylko odważne kobiety. Pięknie wyglądasz.
-
Dziękuję – odparła nie kryjąc zawstydzenia, po czym wyciągnęła
ze swojej torby małe opakowanie, w którym znajdowała się złota broszka z rubinem w kształcie serca, i podało je Narcyzie. – To
prezent dla ciebie... mamo – wyszeptała. Popatrzyła niepewnie na
panią Malfoy i dostrzegła w jej oczach łzy. Były to łzy
szczęścia.
Jej śliczne naprawdę :3, jak ja się ucieszyłam widząc że dodałaś nowego posta :P szkoda tylko że taki króciutki, ale czekam z utęsknieniem na kolejny !
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :D
OdpowiedzUsuńTo jest naprawdę ŚWIETNE!!! :D
OdpowiedzUsuńHej. Właśnie przebrnęłam przez twoje opowiadanie. Choroba zmusiła mnie do pozostania w domu, a zamiast buńczucznie zapowiedzianych powtórek do matury przez ładny kawałek czasu pogrążyłam się w Twoim opowiadaniu. ;) Z wypiekami na twarzy czekam na następny rozdział, a w Nowym Roku życzę Ci spełnienia marzeń, zdrowia no i oczywiście weny. :)
OdpowiedzUsuńKrótkie ale idealne, zwłaszcza końcówka :D
OdpowiedzUsuńkrótko ale bardzo radośnie :) czekam na next :) pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńkrótko i nic konkretnego..
OdpowiedzUsuńale cieszę się niezmiernie, że dodałaś choć tyle !
mam nadzieje, ze przyszły post będzie miał coś wspólnego z Hermi i Draco :3
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością !!! :-* :-)
CzytelniczkaGreen.
Nawet tak krótki rozdział u Ciebie na blogu cieszy. Dla mnie wniósł sporo, bo widać zmiany w zachowaniu bohaterów i powiem szczerze, że liczyłam na taki rozdział po cichu.
OdpowiedzUsuńWeny!
No faktycznie dzisiaj króciutko, ale za to znakomicie.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Hermiona nareszcie odnalazła rodzinny spokój, że Narcyza w jakiś sposób zastąpi jej matkę. Ginny miała rację.
Szkoda tylko, że nie było Draco. Ale nie można mieć wszystkiego na raz, prawda?
Z niecierpliwością czekam na kolejny.:)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Piękny rozdział, chociaż szkoda, że nie było w nim Dracona :) Fajnie się rozbudowuje relacja Hermiony i Narcyzy, więc mam nadzieję, że ich relacje nie zostaną ochłodzone. Do szczęścia brakowało Draco, ale wszystkiego co dobre mieć nie można :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoże i rozdział krótki, ale naprawdę uroczy ♥ Mam nadzieje, że kolejny będzie już dłuższy :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Rzeczywiście krótki, ale i tak bardzo kochany. Poprawił mi humor i od razu cieszy mi się mordka. Draco mnie wkurzył. Mogła się tak Ślizgońska jaszczurka odezwać, a nie siedzi bez słowa nie wiadomo gdzie.. ! Jakoś nie potrafię wyobrazić sobie Hermiony w krótkich włosach. Zawsze były długie, lekko opadające na plecy brązowe loki. Ale mniejsza z tym. Czekamy na kolejny rozdział, a co do miniaturki damy Ci czas - przynajmniej ja. Moim zdaniem odwaliłaś kawał dobrej roboty, ponieważ w porównaniu do innych opowiadań masz niestety mało komentarzy, to się nie załamujesz i nie piszesz czegoś w stylu: będzie 25 komentarzy, dodam rozdział. Nie poddajesz się i to mi bardzo się podoba.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję za dedykację. <3 Jest mi niezmiernie miło na serduszku. Jak to przeczytałam to nawet na chwilę przestało bić. Myślałam, że zejdę na zawał. (jeśli kiedykolwiek chciałabyś zrobić mi coś takiego to uprzedź :3 ) Jeszcze raz dziękuję.
A w Nowym Roku, życzę Ci dużo radości, szczęścia, dużo pomysłów w Twojej genialnej głowie, spełnienia marzeń oraz wszystkiego czego sobie zapragniesz!!! <3
Pozdrawiam ciepło.
Avis. <3
Czytam twojego bloga od początku, jednak jak dotąd nie komentowała, sama nie wiem czemu, skoro jest to jeden z moich ulubionych blogów. Bardzo podoba mi się twój styl pisania, to, że idealnie umiesz opisać każdą sytuację. Kocham to opowiadanie, naprawdę. Uważam, że masz niesamowity talent. Idealnie opisujesz postać Hermiony, poza tym spodobało mi się, że w opowiadaniu występuje Narcyza :) Nie mogę doczekać się nastepnej części jak i miniaturki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
WiŚenka
Uwielbiam ten rozdział! :D Ale mam nadzieje że Draco w końcu wróci... :3 Weny!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Króciutki, ale treściwy :) Cieszę się, że Hermiona czuje się lepiej, a Narcyza ma "córkę". Szkoda tylko, że nie pojawił się Draco.
OdpowiedzUsuńDużo weny, pozdrawiam,
Lana :)
Krótkie ale jakie piekne. Jestem ciekawa jak zareaguje Draco na takie zmiany ... czekam niecierpliwie na kolejną notke pozdrawiam i życzę weny.:-)
OdpowiedzUsuńWybacz, ale z zapytaniem.
OdpowiedzUsuńObiecałaś rozdział jeszcze w tym tygodniu. Kiedy się pojawi?
Pozdrawiam!!! :-) ;-*
CzytelniczkaGreen.
Rozdział urzekający.
OdpowiedzUsuńTaki lekki i uroczy, że czytając go można się wręcz rozpłynąć.
Obcować z Twoją twórczością to ogromna przyjemność.
Ten fragment kiedy Hermiona mówi do Narcyzji ,,mamo" cudowny. Nic dodać, nic ująć.
Już nie mogę się doczekać kiedy to Draco zobaczy Hermione w nowej fryzurze. I dlaczego on się do niej nie odzywa? Rozumiem, że jest zajęty, ale chyba nie aż tak. No nie ważne. Poczytam dalej to się wyjaśni.
Przesyłam Ci masę pozytywnej energi, której zapewne Ci nie brakuje, ale i tak może się przydać :)
Rosie
ojej .. wszystko sie komplikuje noo ,ale jak zwykle świetnie napisane
OdpowiedzUsuńMina
Cudne! :3 Zwykle komentuje tylko przy epilogach, ale no cóż... Przy tej końcówce ryczałam ;c I ten tekst: ,,To prezent dla ciebie... Mamo" <3 Kocham ;*
OdpowiedzUsuńRozdział mi się podobał, z wyjątkiem jednej rzeczy :) Jakoś nie potrafię wyobrazić sobie Hermiony w krótkich włosach :) Może dlatego, że jestem zdeklarowaną zwolenniczką długich włosów u kobiet :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Malwina