sobota, 11 stycznia 2014

nice surprise XIX

Proszę bardzo nowy rozdział :) Przepraszam, że tak późno. Dziękuję za komentarze, które są bardzo miłe :) Prawdą są słowa Avis. iż pomimo małej ilości komentarzy ja się nie poddaję i piszą dalej. Tak właśnie jest ponieważ nawet dla kilkunastu czytelników WARTO :) dziękuję, że jesteście! 
 Jak tam przygotowania przed sesją? :) Ktoś już coś zaczął czy jeszcze nie ten czas? A jak tam studniówkowe szaleństwo maturzystów? :)
Pozdrawiam serdecznie 
pola


CZYTAM = KOMENTUJĘ

Nie ma radośniejszej rzeczy jak pokonanie cierpienia.”

Od wyjazdu Dracona minęły dwa tygodnie, podczas których wysłał tylko jeden list do Narcyzy, w którym poinformował, że wszystko w porządku i niedługo wróci. Panna Granger nie dostała żadnego listu, ale w głębi serca wcale się tym nie przejmowała. Jej przyjaciółka i pani Malfoy postanowiły rozkręcić wspólny biznes i otworzyć kwiaciarnię oferującą nietypowe kwiaty. Obie były bardzo zafascynowane tym przedsięwzięciem. Hermiona obecnie siedziała w kancelarii przeglądając dokumenty dotyczące kupna budynku, w którym miała znajdować się kwiaciarnia, gdy do jej okna zastukała sowa. Zaskoczona odebrała zaadresowaną do niej kopertę. Niemal od razu rozpoznała charakter pisma i poczuła jak potężna gula rośnie w jej gardle.

Panno Granger informuję panią, że dnia 13.11.2012 roku o godzinie 08.00 odbędzie się licytacja domu znajdującego się przy Green Street 30 w Londynie. Licytacja odbędzie się w domu aukcyjnym „Spełniaj marzenia”
                                                                                                  Tom Banks.”

- Przecież posiadam prawo pierwokupu! Który dzisiaj jest? - powiedziała sama do siebie i pospiesznie wygrzebała kalendarz. Wzrokiem odszukała dzisiejszą datę. – Dwunasty - wymruczała mrużąc oczy. - Miałam czas do wczoraj - zauważyła zrezygnowana. - Niech mnie Merlin kopnie! Mój dom... - Hermiona czuła łzy napływające do jej oczu. Próbowała kilkakrotnie skontaktować się z Malfoy'em, ale połączenie nie mogło być zrealizowane.  - Zapewne jakieś cholerne usterki – warknęła zrozpaczona. Nie miała czasu na kolejne próby, ponieważ musiała udać się do sądu. Była szanowaną prawniczką, ludzie pokładali w niej swoje nadzieje, nie mogła zostawić ich na lodzie z powodu spraw osobistych. Jak na złość rozprawa się przeciągnęła przez co nie miała przerwy przed dwoma kolejnymi. Zmęczona i zrozpaczona wróciła do domu dopiero późnym wieczorem, nie miała ochoty na jedzenie, więc ruszyła prosto do sypialni. Spodziewała się, że blondyn się pojawi, głęboko w sercu miała malutką nadzieję, że przyjedzie i jej pomoże.
- Jaka ja byłam głupia! Przecież na nim nie można w ogóle polegać! – krzyknęła wściekła, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Zrezygnowana wzięła szybki prysznic i położyła się spać. Podczas snu męczyły ją koszmary, widziała zmarłych rodziców i dom, który zostaje zburzony, cały czas towarzyszyło jej uczucie męczącej bezradności To była jedna z najgorszych nocy w jej życiu. 
Rano wymknęła się niepostrzeżenie z domu i udała się do domu aukcyjnego.



Hermionie wydawało się, że wszystko jest kolejnym snem, w którym właśnie licytowano jej dom. Dla uczestników aukcji był on tylko kolejną nieruchomością, a dla niej to było jej dzieciństwo, część jej życia...

- Trzy miliony po raz pierwszy! Po raz drugi! - licytator patrzył uważnym wzrokiem po zebranych.
- Trzy i pół – starszy, grubszy mężczyzna nie odpuszczał.
- Trzy i pół po raz pierwszy! Po raz drugi!
- Cztery! - odezwał się kobiecy głos. Hermiona spojrzała na nią uważnie. Miała nieodparte wrażenie, że gdzieś już ją widziała, lecz nie mogła sobie przypomnieć gdzie. Na sali zapanowało drobne poruszenie.
- Pięć! - grubszy mężczyzna podbił stawkę.
- Siedem! - kobieta nie dawała za wygraną. Hermiona przez chwilę poczuła wdzięczność za to, że to ona kupi jej dom, w którym być może zamieszka z własną rodziną. Sama była bezradna, czuła się jak małe dziecko, które stoi przed witryną sklepu z zabawkami i nie może nic kupić. Z zamyślenia wyrwał ją stukot młotka i głos licytatora oznajmiający, że jej dom właśnie został sprzedany. Po zakończeniu aukcjoner poprosił kupców do pozostania i przekazania pieniędzy. Brązowooka jak w transie skierowała swoje kroki do wyjścia, gdy ktoś złapał ją za ramię. Niechętnie odwróciła się w kierunku intruza.
- Pani Malfoy? - kobieta, która wylicytowała jej rodzinny wpatrywała się w nią z uśmiechem. Hermiona zaskoczona pytaniem nie mogła wydobyć z siebie ani jednego słowa. – Pani mąż przysłał mnie tutaj abym wylicytowała państwa posiadłość. Obawiał się, że pani nie sprosta temu zadaniu. Tutaj jest czek z wypisaną sumą musi pani tylko podpisać, a ja dokonam resztę formalności – blondynka podsunęła jej świstek papieru. - Dobrze się pani czuje? - zapytała z troską w głosie, a brązowowłosa pokiwała mechanicznie głową i pospiesznie podpisała czek. Hermiona Malfoy. Skrzywiła się patrząc na nowe połączenie jej imienia z nazwiskiem jej odwiecznego wroga. Bez słowa podała czek blondynce, która szybko poszła wpłacić pieniądze. Po chwili wróciła i wręczyła gyfonce akt własności jej domu.
- Dziękuję – szepnęła niemal bezgłośnie gryfonka.
- Wykonuję tylko polecenia pana Malfoy'a – kobieta wyjęła list z aktówki i podała go Hermionie. – Tutaj jest list od pani męża. Życzę miłego dnia. Do widzenia – powiedziała uprzejmie, a brązowooka odruchowo uścisnęła jej rękę. Po godzinie od tego dziwnie zdarzenia usiadła w swojej kancelarii i drżącymi rękami otworzyła otrzymany list.

Granger założę się, że myślałaś o tym, że zapomniałem o naszej umowie. Otóż byłaś w błędzie. Ja nie zapominam. Nigdy. Z podziękowaniami poczekaj aż wrócę. Miłego dnia!

                                                                                                       D.M.

PS. Hermiona Malfoy – śmieszne. Dla mnie zawsze będziesz Granger.”

Tym razem na policzku gryfonki zalśniły łzy szczęścia.



Kolejny tydzień okazał się jedną, wielką rutyną. Był piątek wieczór kiedy telefon Hermiony zadzwonił. Niechętnie oderwała się od porządkowania dokumentów, które uzbierały się przez cały tydzień pracy.
- Halo - mruknęła.
- Cześć Herm – w słuchawce odezwał się głos należący do Ginny. – Wpadniesz do nas po pracy? Blaise może cię zgarnąć po drodze - zaproponowała beztrosko przyjaciółki.
- Nie wiem Gin - odpowiedziała patrząc na dokumenty, miała jeszcze wiele rzeczy do zrobienia.
- Nie przesadzaj. Nie możesz żyć samą pracą. To za ile będziesz gotowa? - panna Granger wiedziała, że przyjaciółka nie odpuści. Popatrzyła na zegarek, który wskazywał osiemnastą i westchnęła przeciągle.
- Najwcześniej za godzinę.
- Super. To do zobaczenia.
Brązowooka nawet nie zauważyła jak szybko zleciała ta godzina. Blaise wpadł po nią spóźniony.
- Cześć. Przepraszam jeżeli musiałaś na mnie czekać – powiedział zdyszany.
- Daj spokój – odparł gestem ręki wskazując na stertę papierów po swojej prawej stronie. – Nie nudziłam się – Blaise skrzywił się.
- Znam ten ból. Nie myślałaś o tym żeby kogoś zatrudnić do pomocy?
- Wolę sama wszystkiego dopilnować. Jedziemy?
- Jasne – brunet pomógł założyć jej kurtkę i przepuścił ją w drzwiach. – Ładnie wyglądasz w tej nowej fryzurze – zagadnął podczas wspólnej podróży samochodem. Hermiona uśmiechnęła się łagodnie.
- Dziękuję.
- Smok wie?
- O czym?
- O tych wszystkich zmianach.
- Nie – Zabini gwizdnął przeciągle. – Nie odzywa się do mnie, więc niby jak miałam mu o tym powiedzieć? Zresztą – machnęła lekceważąco ręką – jego to i tak nie interesuje.
- Mhm... Powiedzmy.

Siedzieli całą trójką w domu państwa Zabinich i popijali czerwone martini. Hermiona i Ginny już były lekko wcięte, gdy ktoś zapukał do drzwi. Ginny się poderwała z fotela.
- Ja otworzę – powiedziała radośnie i wyszła. Po chwili przyprowadziła ze sobą blondyna, który zdziwiony stanął w progu. Hermiona spojrzała na niego spod przymrużonych powiek.
- No, no, no - zacmokała. - Szanowny pan Malfoy łaskawie powrócił – powiedziała z kpiną.
- Granger? - zapytał niepewnie Draco.
- Granger? - odpowiedziała przedrzeźniając go. – A kogo się spodziewałeś?
- Ścięłaś włosy - zauważył oszołomiony.
- Prawda, że pięknie wygląda? - zapytała wesoło Ginny szczerząc się do niego serdecznie.
- Gin daj spokój. Jemu się nic nie podoba – powiedziała szorstko brązowooka. Blondyn uniósł lewą brew.
- Przeciwnie Granger twoja nowa fryzura jest bardzo ładna – pochwalił z uznaniem w głosie. Na twarzy Hermiony można było dostrzec ogromne zdziwienie. Po chwili parsknęła śmiechem.
- Niemożliwe! - ponowna salwa śmiechu wyrwała się z jej usta. – Słowa uznania ze strony wielkiego dziedzica. Gdzie mój kalendarz? - zapytała rozglądając się za swoją torebką. - Musze to zapisać!
- Może nie pij już więcej? - zapytał nieśmiało Draco, a dziewczyna zadziornie uniosła głowę.
- Będę robić to co uważam za słuszne - syknęła. - Blaise nalej mi jeszcze proszę – podała pustą lampkę brunetowi – W końcu trzeba opić nowy biznes Ginny i Narcyzy!
- Dokładnie! - podchwyciła rudowłosa. Blondyn przyglądał się wszystkiemu z poważną miną. Czuł, że podczas jego nieobecności wydarzyło się coś co mu się raczej nie spodoba.
- Diable o czym ona mówi? - zapytał chłodno spoglądając na przyjaciela.
- Twoja mama i moja żona otwierają kwiaciarnię – odparł Zabini. Blondyn przeniósł wzrok na krótkowłosą dziewczynę.
- Granger możesz mi to wytłumaczyć?
- Co?
- Miałaś się nią zajmować – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Czy twoim zdaniem kobieta w jej wieku otwiera kwiaciarnię?!
- Ona jest dorosła! - oświadczyła oburzona Hermiona. – Wyjeżdżasz na całe tygodnie, a twoja matka siedzi sama w domu! Daj jej żyć!
- Jakoś do tej pory nie narzekała na swoje życie! - zauważył cierpko spoglądając na nią gniewnie.
- A kiedy do cholery miała to robić?! Teraz, gdy już może chodzić i ma wystarczająco dużo sił to pragnie coś zrobić! Dlaczego miałam jej tego zabronić? Każdy powinien zajmować się tym co lubi, a ona kocha kwiaty! I ja nie mam zamiaru jej tego pozbawiać – w brązowych oczach można było dostrzec furię. Była wściekła na blondyna, że ogranicza swoją matkę.
- To jest ponad jej siły! - gryfonka prychnęła oburzona.
- Ona przy kwiatach odżywa! Gdybyś widział ile jej to radości sprawia – warknęła – ale nie widziałeś! Potrafisz tylko krytykować!
- Draco myślę, że powinieneś usiąść, uspokoić się i wysłuchać mojej żony – powiedział łagodnie Blaise.
- Diable chociaż ty mnie dzisiaj nie denerwuj, bo moja cierpliwość powoli się kończy – mruknął blondyn. Popatrzył łagodniejszym wzrokiem na Ginny – Ruda co to za dziwny pomysł? - kobieta popatrzyła na niego niewinnym wzrokiem i opowiedziała o planach jakie mają razem z Narcyzą, o tym jak zamierzają je zrealizować i ile radości im to sprawia. Malfoy słuchając jej potoku słów doszedł do wniosku, że być może za bardzo się uniósł i pomysł z kwiaciarnią wcale nie jest taki bezsensowny jak mu się wydawał. Odchrząknął i popatrzył na swoją żonę - Granger przepraszam, miałaś rację moja matka powinna rozwijać swoje zainteresowania.
- Wiem – oznajmiła twardo, patrząc na niego chmurnie – Byłeś w domu?
- Nie. Przyjechałem tutaj prosto z firmy, chciałem podrzucić parę dokumentów Zabiniemu. Dlaczego pytasz? - gryfonka wzięła głęboki oddech i wyznała jakby od niechcenia.
- Narcyza i ja przeprowadziłyśmy remont w Malfoy Manor, który to rzekomo miał ci nie przeszkadzać. Chyba nie masz nic przeciwko?
- Skądże – odpowiedział zrezygnowany blondyn. – Blaise nalej mi Ognistej - powiedział błagalnym tonem.

27 komentarzy:

  1. Rozdział genialny.. ale krótki.. już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i reakcje Draco na nowy wystrój domu..
    Pozdrowienia
    Ann

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmmmm, zdecydowanie za krótko!!! Ale za to wspaniale. Masz świetny sposób pisania, czyta się to bardzo lekko, wszystko jest takie dopracowane i ma sens, więc nie przestawaj :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej nigdy nie komentowałam bo dopiero zaczęłam czytać twojego bloga :) Jak dla mnie jest świetny, mimo, że w wielu opowiadaniach spotykamy się z motywem Hermiony- żony Malfoya w interesach to Ty umiesz to wszystko fajnie rozkręcić podoba mi się :D Mało jest jednak opowiadań gdzie ktoś decyduje się na cięcie włosów :d czekałam na ten rozdział i jak tylko zobaczyłam, że dodałaś ucieszyłam sie :D
    Piszesz fajnie lekko, chce się czytać nie męcze się :) takie fajne oderwanie :)
    no nic czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział, szczególnie końcówka i wielkie powrót Dracona :) Ciekawa jest, co zrobi, jak wrócą do domu :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam na to jedno słowo. GENIALNE! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniały rozdział :D Ciekawe jak Draco zareaguje na nowy wystrój :D Czekam na następny rozdział !

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakby mnie nie było chwilę, a mój facet by mi remont w domu zrobił to bym dziada ubiła ;) Rozdział świetny, pokazuje, że Malfoy nie jest aż takim chamem i jednak myśli o swojej żonie i ich umowie. Czekam na kolejny rozdział i pisz kochana, bo piszesz dla wielu osób, które nie zawsze piszą komentarze, ale nie poddawaj się, bo w Twoim opowiadaniu można się zakochać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam czytam aż tu bach, koniec rozdziału, czekam na dalszą część :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Bałam się, że Draco jednak zostawi Hermionę bez pomocy a potem w jakiś beznadziejny sposób spróbuje się wytłumaczyć, na szczęście nie zawiódł :)
    Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj, coś króciutko dzisiaj.:)
    Mimo to cieszę się z powrotu Draco.
    Fragment z listem do Hermiony był niezły, taki w stylu Draco.
    Jestem ciekawa reakcji Draco na wystrój domu - jak będzie taka sama jak na wieść o pracy Narcyzy, to będzie wesoło.:)

    A studniówkowe szaleństwo jeszcze przede mną.:P
    Chociaż ten tydzień będzie jego kulminacją.;d

    Czekam na kolejny.:P
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytam twojego bloga od niedawna i uważam że jest świetny, ten rozdział była bardzo fajny, z niecierpliwością czekam na kolejny
    Cookie :*

    OdpowiedzUsuń
  12. szkoda że tak krótko ale liczę na to że w następnym rozdziale twoja wena nas zaleje do dona :) a co do rozdziału to jest świetny :) czekam na następny , pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Od niedawna czytam twojego bloga, rozdział świetny choć krótki. Czekam niecierpliwie na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  14. Co tak mało?! Czytam, czytam czekam na dalszy rozwój akcji a tu koniec i jak tu człowiek ma się zrelaksować przed sesją? : )
    G.P.

    OdpowiedzUsuń
  15. Haha, ciężko wyrazić mi uczucia jakie towarzyszyły mi przy czytaniu tego rozdziału. Zacznijmy od tego, że ani przez moment nie zwątpiłam w Draco. Wiedziałam, że pomięta :) Ach,i ten powrót. Jakby ktokolwiek zrobił cokolwiek u mnie podczas mojej nieobecności nie ma wątpliwości, że osoba ta skończyłaby po prostu marnie ;)) Ale Draco jest, na szczęście, znacznie bardziej wyrozumiały jak ja. No, albo zdał sobie sprawę, że z kobietami i tak nie wygra :)

    Pozdrawiam
    WiŚenka

    OdpowiedzUsuń
  16. Naprawdę się dziwię, że ludzie nie komentują tak interesującego opowiadania.
    Naprawdę go uwielbiam, każdy twój rozdział i opisaną scenę.
    Naprawdę się zastanawiam dlaczego Draco tak ciągle wyjeżdża i czekam na coś więcej między naszą parką.
    W tym opowiadaniu również strasznie lubię Narcyzę no i oczywiście parę Ginny i Blaise
    Czekam na kolejny rozdział i życzę weny :)
    ~Natalia.xD

    OdpowiedzUsuń
  17. Super! W końcu Draco się pojawił! Cieszę się, że wykupił dom Hermiony:)!
    Herm to ma pazurki! Za nie odpuści swojemu mężowi i każdą okazję wykorzysta żeby mu dogryźć:D
    Wszystko pięknie ale dlaczego tak krótko?! Z Każdym zdaniem chciałoby się więcej!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wchodziłam przez cały tydzień na bloga co pół godziny sprawdzając czy nie ma czegoś nowego. Wczoraj po południu stwierdziłam, że z pewnością dodasz w niedzielę, więc odpuściłam sobie wieczorny maraton bo blogach i poszłam biegać. Teraz od rana się uczę i w końcu robię wymarzoną przerwę, patrzę, a ty nowy rozdział dodany wczoraj. I wielkie: No nie wierze. Jak zawsze patrzałam tak nie było, a jak raz odpuściła to się pojawił. Wiem piszę bez sensu, ale w głowie mam teraz samą geografię.
    Rozdział jak zwykle ciekawy i genialnie napisany. Może już o tym wspominałam, że nie piszesz zbyt długich opisów co jak dla mnie jest idealne.
    Czekam aż akcja pomiędzy Draco a Hermioną w końcu się rozkręci. Jestem ciekawa Twoich dalszych pomysłów.
    Pozdrawiam i życzę weny. <3
    Avis.
    Ja może akurat pół studniówkę, czyli tak zwany półmetek bądź połowinki. ;)
    Boję się co będzie za dwa lata na studniówce, bo poszukuję sukienki od 2 miesięcy i nadal nie potrafię znaleźć odpowiedniej. Ale mniejsza o to.
    Jeszcze raz Gorące uściski i czekam na kolejne rozdziały. ;33

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny. Jak zawsze ;)
    Pozdrowionka Aniołek
    od-nienawisci-do-milosci-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeeee, Draco wrócił :D Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! pozdr

    OdpowiedzUsuń
  21. Wpadłam na twój blog stosunkowo niedawno dzięki dhl i z przyjemnością czytam twoje opowiadanie, należy do jednych z lepszych. Jest pisane ładnym językiem, pozbawione jakichś rażących błędów, jest wciągające i zabawne.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wpadłam na twój blog stosunkowo niedawno dzięki dhl i z przyjemnością czytam twoje opowiadanie, należy do jednych z lepszych. Jest pisane ładnym językiem, pozbawione jakichś rażących błędów, jest wciągające i zabawne.

    OdpowiedzUsuń
  23. Spodziewalam sie wiekszej ilosci tekstu.. :-(
    no coz, ide czytac..
    dobry pomysł z kwiaciarnią !
    Ale w sumie nic nowego.. :<
    Pozdrawiam!!!
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  24. ślub, nazwisko, kasa - formalność . Jest dobrze , nie pozabijali się :D Wciąga i to mega , zamiast uczyć się z bio, to czytam i czytam i nie mogę przestać . Jakieś uzależnienie :D Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak zwykle rozdział fantastyczny.

    Pozdrawiam Rosie

    OdpowiedzUsuń
  26. haha wzmianka o remoncie jest zajebista :D haha ciekawe jak im sie to udało

    Mina

    OdpowiedzUsuń
  27. Czytam, zamiast powtarzać na jutrzejsze kolokwium :) Dziewczyno zaczarowały mnie Twoje opowiadania :)

    Malwina

    OdpowiedzUsuń