Proszę bardzo nowy rozdział :) Przepraszam, że tak późno. Dziękuję za komentarze, które są bardzo miłe :) Prawdą są słowa Avis. iż pomimo małej ilości komentarzy ja się nie poddaję i piszą dalej. Tak właśnie jest ponieważ nawet dla kilkunastu czytelników WARTO :) dziękuję, że jesteście!
Jak tam przygotowania przed sesją? :) Ktoś już coś zaczął czy jeszcze nie ten czas? A jak tam studniówkowe szaleństwo maturzystów? :)
Pozdrawiam serdecznie
pola
CZYTAM = KOMENTUJĘ
„Nie
ma radośniejszej rzeczy jak pokonanie cierpienia.”
Od
wyjazdu Dracona minęły dwa tygodnie, podczas których wysłał tylko jeden list do
Narcyzy, w którym poinformował, że wszystko w porządku i niedługo
wróci. Panna Granger nie dostała żadnego listu, ale w głębi serca
wcale się tym nie przejmowała. Jej przyjaciółka i pani Malfoy
postanowiły rozkręcić wspólny biznes i otworzyć kwiaciarnię
oferującą nietypowe kwiaty. Obie były bardzo zafascynowane tym
przedsięwzięciem. Hermiona obecnie siedziała w kancelarii
przeglądając dokumenty dotyczące kupna budynku, w którym miała znajdować się kwiaciarnia, gdy do jej okna zastukała sowa. Zaskoczona odebrała zaadresowaną do niej kopertę. Niemal od razu rozpoznała charakter pisma i poczuła jak potężna gula rośnie w jej gardle.
„Panno
Granger informuję panią, że dnia 13.11.2012 roku o godzinie 08.00
odbędzie się licytacja domu znajdującego się przy Green Street 30
w Londynie. Licytacja odbędzie się w domu aukcyjnym „Spełniaj
marzenia”
Tom
Banks.”
-
Przecież posiadam prawo pierwokupu! Który dzisiaj jest? - powiedziała sama do siebie i pospiesznie wygrzebała kalendarz. Wzrokiem odszukała dzisiejszą
datę. – Dwunasty - wymruczała mrużąc oczy. - Miałam czas do wczoraj - zauważyła zrezygnowana. - Niech mnie
Merlin kopnie! Mój dom... - Hermiona czuła łzy napływające do
jej oczu. Próbowała kilkakrotnie skontaktować się z Malfoy'em, ale połączenie
nie mogło być zrealizowane. - Zapewne jakieś cholerne usterki – warknęła zrozpaczona. Nie miała czasu na kolejne próby, ponieważ
musiała udać się do sądu. Była szanowaną prawniczką, ludzie
pokładali w niej swoje nadzieje, nie mogła zostawić ich na lodzie z powodu spraw osobistych. Jak na złość rozprawa się przeciągnęła przez co nie miała przerwy przed dwoma kolejnymi. Zmęczona i zrozpaczona wróciła do domu dopiero późnym wieczorem, nie miała
ochoty na jedzenie, więc ruszyła prosto do sypialni. Spodziewała się,
że blondyn się pojawi, głęboko w sercu miała malutką nadzieję,
że przyjedzie i jej pomoże.
-
Jaka ja byłam głupia! Przecież na nim nie można w ogóle polegać! – krzyknęła wściekła, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach. Zrezygnowana wzięła szybki
prysznic i położyła się spać. Podczas snu męczyły ją koszmary, widziała zmarłych rodziców i dom, który zostaje zburzony, cały czas towarzyszyło jej uczucie męczącej bezradności To była jedna z najgorszych nocy w jej życiu.
Rano wymknęła się niepostrzeżenie z domu i udała się do domu aukcyjnego.
Rano wymknęła się niepostrzeżenie z domu i udała się do domu aukcyjnego.
Hermionie
wydawało się, że wszystko jest kolejnym snem, w którym właśnie licytowano jej dom.
Dla uczestników aukcji był on tylko kolejną nieruchomością, a dla niej to było jej
dzieciństwo, część jej życia...
-
Trzy miliony po raz pierwszy! Po raz drugi! - licytator patrzył
uważnym wzrokiem po zebranych.
-
Trzy i pół – starszy, grubszy mężczyzna nie odpuszczał.
-
Trzy i pół po raz pierwszy! Po raz drugi!
-
Cztery! - odezwał się kobiecy głos. Hermiona spojrzała na nią
uważnie. Miała nieodparte wrażenie, że gdzieś już ją widziała, lecz nie mogła sobie
przypomnieć gdzie. Na sali zapanowało drobne poruszenie.
-
Pięć! - grubszy mężczyzna podbił stawkę.
-
Siedem! - kobieta nie dawała za wygraną. Hermiona przez chwilę
poczuła wdzięczność za to, że to ona kupi jej dom, w którym być może
zamieszka z własną rodziną. Sama była bezradna, czuła się
jak małe dziecko, które stoi przed witryną sklepu z zabawkami i nie może nic kupić. Z zamyślenia wyrwał ją stukot młotka i głos
licytatora oznajmiający, że jej dom właśnie został sprzedany. Po
zakończeniu aukcjoner poprosił kupców do pozostania i przekazania
pieniędzy. Brązowooka jak w transie skierowała swoje kroki do wyjścia, gdy ktoś złapał
ją za ramię. Niechętnie odwróciła się w kierunku intruza.
-
Pani Malfoy? - kobieta, która wylicytowała jej rodzinny wpatrywała się w nią z uśmiechem. Hermiona
zaskoczona pytaniem nie mogła wydobyć z siebie ani jednego słowa. – Pani mąż przysłał mnie tutaj abym wylicytowała państwa posiadłość.
Obawiał się, że pani nie sprosta temu zadaniu. Tutaj jest czek z
wypisaną sumą musi pani tylko podpisać, a ja dokonam resztę
formalności – blondynka podsunęła jej świstek papieru. - Dobrze się
pani czuje? - zapytała z troską w głosie, a brązowowłosa pokiwała mechanicznie głową i pospiesznie podpisała czek. Hermiona Malfoy.
Skrzywiła się patrząc na nowe połączenie jej imienia z nazwiskiem jej odwiecznego wroga. Bez słowa podała czek blondynce, która szybko
poszła wpłacić pieniądze. Po chwili wróciła i wręczyła gyfonce akt własności jej domu.
-
Dziękuję – szepnęła niemal bezgłośnie gryfonka.
-
Wykonuję tylko polecenia pana Malfoy'a – kobieta wyjęła list z aktówki
i podała go Hermionie. – Tutaj jest list od pani męża. Życzę
miłego dnia. Do widzenia – powiedziała uprzejmie, a brązowooka odruchowo uścisnęła jej
rękę. Po godzinie od tego dziwnie zdarzenia usiadła w swojej
kancelarii i drżącymi rękami otworzyła otrzymany list.
„ Granger
założę się, że myślałaś o tym, że zapomniałem o naszej umowie.
Otóż byłaś w błędzie. Ja nie zapominam. Nigdy. Z podziękowaniami
poczekaj aż wrócę. Miłego dnia!
D.M.
PS.
Hermiona Malfoy – śmieszne. Dla mnie zawsze będziesz Granger.”
Tym razem na policzku gryfonki zalśniły łzy szczęścia.
Kolejny
tydzień okazał się jedną, wielką rutyną. Był piątek wieczór
kiedy telefon Hermiony zadzwonił. Niechętnie oderwała się od
porządkowania dokumentów, które uzbierały się przez cały tydzień
pracy.
-
Halo - mruknęła.
-
Cześć Herm – w słuchawce odezwał się głos należący do Ginny. – Wpadniesz do nas po pracy? Blaise
może cię zgarnąć po drodze - zaproponowała beztrosko przyjaciółki.
-
Nie wiem Gin - odpowiedziała patrząc na dokumenty, miała jeszcze wiele rzeczy do zrobienia.
-
Nie przesadzaj. Nie możesz żyć samą pracą. To za ile będziesz
gotowa? - panna Granger wiedziała, że przyjaciółka nie odpuści.
Popatrzyła na zegarek, który wskazywał osiemnastą i westchnęła przeciągle.
-
Najwcześniej za godzinę.
- Super. To do zobaczenia.
Brązowooka nawet nie zauważyła jak szybko zleciała ta godzina. Blaise wpadł
po nią spóźniony.
-
Cześć. Przepraszam jeżeli musiałaś na mnie czekać –
powiedział zdyszany.
-
Daj spokój – odparł gestem ręki wskazując na stertę papierów
po swojej prawej stronie. – Nie nudziłam się – Blaise skrzywił
się.
-
Znam ten ból. Nie myślałaś o tym żeby kogoś zatrudnić do
pomocy?
-
Wolę sama wszystkiego dopilnować. Jedziemy?
-
Jasne – brunet pomógł założyć jej kurtkę i przepuścił ją w
drzwiach. – Ładnie wyglądasz w tej
nowej fryzurze – zagadnął podczas wspólnej podróży samochodem. Hermiona uśmiechnęła się łagodnie.
-
Dziękuję.
-
Smok wie?
-
O czym?
-
O tych wszystkich zmianach.
-
Nie – Zabini gwizdnął przeciągle. – Nie odzywa się do mnie, więc niby jak miałam mu o tym powiedzieć? Zresztą – machnęła
lekceważąco ręką – jego to i tak nie interesuje.
-
Mhm... Powiedzmy.
Siedzieli całą trójką w domu państwa Zabinich i popijali czerwone martini. Hermiona i Ginny już były
lekko wcięte, gdy ktoś zapukał do drzwi. Ginny się poderwała z fotela.
-
Ja otworzę – powiedziała radośnie i wyszła. Po chwili przyprowadziła ze sobą blondyna, który zdziwiony stanął w progu. Hermiona spojrzała na niego spod przymrużonych powiek.
-
No, no, no - zacmokała. - Szanowny pan Malfoy łaskawie powrócił – powiedziała
z kpiną.
-
Granger? - zapytał niepewnie Draco.
-
Granger? - odpowiedziała przedrzeźniając go. – A kogo się spodziewałeś?
-
Ścięłaś włosy - zauważył oszołomiony.
-
Prawda, że pięknie wygląda? - zapytała wesoło Ginny szczerząc się do niego serdecznie.
-
Gin daj spokój. Jemu się nic nie podoba – powiedziała szorstko
brązowooka. Blondyn uniósł lewą brew.
-
Przeciwnie Granger twoja nowa fryzura jest bardzo ładna – pochwalił z uznaniem w głosie. Na
twarzy Hermiony można było dostrzec ogromne zdziwienie. Po
chwili parsknęła śmiechem.
-
Niemożliwe! - ponowna salwa śmiechu wyrwała się z jej usta. – Słowa uznania ze strony wielkiego dziedzica. Gdzie mój kalendarz? - zapytała rozglądając się za swoją torebką. - Musze to zapisać!
-
Może nie pij już więcej? - zapytał nieśmiało Draco, a dziewczyna zadziornie uniosła głowę.
-
Będę robić to co uważam za słuszne - syknęła. - Blaise nalej mi jeszcze
proszę – podała pustą lampkę brunetowi – W końcu trzeba opić
nowy biznes Ginny i Narcyzy!
-
Dokładnie! - podchwyciła rudowłosa. Blondyn przyglądał
się wszystkiemu z poważną miną. Czuł, że podczas jego
nieobecności wydarzyło się coś co mu się raczej nie spodoba.
- Diable o czym ona mówi? - zapytał chłodno spoglądając na przyjaciela.
-
Twoja mama i moja żona otwierają kwiaciarnię – odparł Zabini. Blondyn przeniósł
wzrok na krótkowłosą dziewczynę.
-
Granger możesz mi to wytłumaczyć?
-
Co?
-
Miałaś się nią zajmować – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Czy twoim zdaniem kobieta w jej wieku otwiera kwiaciarnię?!
-
Ona jest dorosła! - oświadczyła oburzona Hermiona. – Wyjeżdżasz
na całe tygodnie, a twoja matka siedzi sama w domu! Daj jej żyć!
-
Jakoś do tej pory nie narzekała na swoje życie! - zauważył cierpko spoglądając na nią gniewnie.
-
A kiedy do cholery miała to robić?! Teraz, gdy już może chodzić i
ma wystarczająco dużo sił to pragnie coś zrobić! Dlaczego miałam
jej tego zabronić? Każdy powinien zajmować się tym co lubi, a ona
kocha kwiaty! I ja nie mam zamiaru jej tego pozbawiać – w
brązowych oczach można było dostrzec furię. Była wściekła na
blondyna, że ogranicza swoją matkę.
-
To jest ponad jej siły! - gryfonka prychnęła oburzona.
-
Ona przy kwiatach odżywa! Gdybyś widział ile jej to
radości sprawia – warknęła – ale nie widziałeś! Potrafisz
tylko krytykować!
-
Draco myślę, że powinieneś usiąść, uspokoić się i wysłuchać
mojej żony – powiedział łagodnie Blaise.
-
Diable chociaż ty mnie dzisiaj nie denerwuj, bo moja cierpliwość
powoli się kończy – mruknął blondyn. Popatrzył łagodniejszym
wzrokiem na Ginny – Ruda co to za dziwny pomysł? - kobieta
popatrzyła na niego niewinnym wzrokiem i opowiedziała o planach
jakie mają razem z Narcyzą, o tym jak zamierzają je zrealizować i ile
radości im to sprawia. Malfoy słuchając jej potoku słów doszedł
do wniosku, że być może za bardzo się uniósł i pomysł z
kwiaciarnią wcale nie jest taki bezsensowny jak mu się wydawał.
Odchrząknął i popatrzył na swoją żonę - Granger przepraszam,
miałaś rację moja matka powinna rozwijać swoje zainteresowania.
-
Wiem – oznajmiła twardo, patrząc na niego chmurnie – Byłeś w
domu?
-
Nie. Przyjechałem tutaj prosto z firmy, chciałem podrzucić parę
dokumentów Zabiniemu. Dlaczego pytasz? - gryfonka wzięła głęboki
oddech i wyznała jakby od niechcenia.
-
Narcyza i ja przeprowadziłyśmy remont w Malfoy Manor, który to
rzekomo miał ci nie przeszkadzać. Chyba nie masz nic przeciwko?
-
Skądże – odpowiedział zrezygnowany blondyn. – Blaise nalej mi Ognistej - powiedział błagalnym tonem.
Rozdział genialny.. ale krótki.. już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i reakcje Draco na nowy wystrój domu..
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Ann
Hmmmmm, zdecydowanie za krótko!!! Ale za to wspaniale. Masz świetny sposób pisania, czyta się to bardzo lekko, wszystko jest takie dopracowane i ma sens, więc nie przestawaj :)
OdpowiedzUsuńHej nigdy nie komentowałam bo dopiero zaczęłam czytać twojego bloga :) Jak dla mnie jest świetny, mimo, że w wielu opowiadaniach spotykamy się z motywem Hermiony- żony Malfoya w interesach to Ty umiesz to wszystko fajnie rozkręcić podoba mi się :D Mało jest jednak opowiadań gdzie ktoś decyduje się na cięcie włosów :d czekałam na ten rozdział i jak tylko zobaczyłam, że dodałaś ucieszyłam sie :D
OdpowiedzUsuńPiszesz fajnie lekko, chce się czytać nie męcze się :) takie fajne oderwanie :)
no nic czekam na kolejny ;*
Świetny rozdział, szczególnie końcówka i wielkie powrót Dracona :) Ciekawa jest, co zrobi, jak wrócą do domu :D
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Mam na to jedno słowo. GENIALNE! :D
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział :D Ciekawe jak Draco zareaguje na nowy wystrój :D Czekam na następny rozdział !
OdpowiedzUsuńJakby mnie nie było chwilę, a mój facet by mi remont w domu zrobił to bym dziada ubiła ;) Rozdział świetny, pokazuje, że Malfoy nie jest aż takim chamem i jednak myśli o swojej żonie i ich umowie. Czekam na kolejny rozdział i pisz kochana, bo piszesz dla wielu osób, które nie zawsze piszą komentarze, ale nie poddawaj się, bo w Twoim opowiadaniu można się zakochać ;)
OdpowiedzUsuńCzytam czytam aż tu bach, koniec rozdziału, czekam na dalszą część :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bałam się, że Draco jednak zostawi Hermionę bez pomocy a potem w jakiś beznadziejny sposób spróbuje się wytłumaczyć, na szczęście nie zawiódł :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział
Oj, coś króciutko dzisiaj.:)
OdpowiedzUsuńMimo to cieszę się z powrotu Draco.
Fragment z listem do Hermiony był niezły, taki w stylu Draco.
Jestem ciekawa reakcji Draco na wystrój domu - jak będzie taka sama jak na wieść o pracy Narcyzy, to będzie wesoło.:)
A studniówkowe szaleństwo jeszcze przede mną.:P
Chociaż ten tydzień będzie jego kulminacją.;d
Czekam na kolejny.:P
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Czytam twojego bloga od niedawna i uważam że jest świetny, ten rozdział była bardzo fajny, z niecierpliwością czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńCookie :*
szkoda że tak krótko ale liczę na to że w następnym rozdziale twoja wena nas zaleje do dona :) a co do rozdziału to jest świetny :) czekam na następny , pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńOd niedawna czytam twojego bloga, rozdział świetny choć krótki. Czekam niecierpliwie na kolejny
OdpowiedzUsuńCo tak mało?! Czytam, czytam czekam na dalszy rozwój akcji a tu koniec i jak tu człowiek ma się zrelaksować przed sesją? : )
OdpowiedzUsuńG.P.
Haha, ciężko wyrazić mi uczucia jakie towarzyszyły mi przy czytaniu tego rozdziału. Zacznijmy od tego, że ani przez moment nie zwątpiłam w Draco. Wiedziałam, że pomięta :) Ach,i ten powrót. Jakby ktokolwiek zrobił cokolwiek u mnie podczas mojej nieobecności nie ma wątpliwości, że osoba ta skończyłaby po prostu marnie ;)) Ale Draco jest, na szczęście, znacznie bardziej wyrozumiały jak ja. No, albo zdał sobie sprawę, że z kobietami i tak nie wygra :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
WiŚenka
Naprawdę się dziwię, że ludzie nie komentują tak interesującego opowiadania.
OdpowiedzUsuńNaprawdę go uwielbiam, każdy twój rozdział i opisaną scenę.
Naprawdę się zastanawiam dlaczego Draco tak ciągle wyjeżdża i czekam na coś więcej między naszą parką.
W tym opowiadaniu również strasznie lubię Narcyzę no i oczywiście parę Ginny i Blaise
Czekam na kolejny rozdział i życzę weny :)
~Natalia.xD
Super! W końcu Draco się pojawił! Cieszę się, że wykupił dom Hermiony:)!
OdpowiedzUsuńHerm to ma pazurki! Za nie odpuści swojemu mężowi i każdą okazję wykorzysta żeby mu dogryźć:D
Wszystko pięknie ale dlaczego tak krótko?! Z Każdym zdaniem chciałoby się więcej!
Pozdrawiam:)
Wchodziłam przez cały tydzień na bloga co pół godziny sprawdzając czy nie ma czegoś nowego. Wczoraj po południu stwierdziłam, że z pewnością dodasz w niedzielę, więc odpuściłam sobie wieczorny maraton bo blogach i poszłam biegać. Teraz od rana się uczę i w końcu robię wymarzoną przerwę, patrzę, a ty nowy rozdział dodany wczoraj. I wielkie: No nie wierze. Jak zawsze patrzałam tak nie było, a jak raz odpuściła to się pojawił. Wiem piszę bez sensu, ale w głowie mam teraz samą geografię.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle ciekawy i genialnie napisany. Może już o tym wspominałam, że nie piszesz zbyt długich opisów co jak dla mnie jest idealne.
Czekam aż akcja pomiędzy Draco a Hermioną w końcu się rozkręci. Jestem ciekawa Twoich dalszych pomysłów.
Pozdrawiam i życzę weny. <3
Avis.
Ja może akurat pół studniówkę, czyli tak zwany półmetek bądź połowinki. ;)
Boję się co będzie za dwa lata na studniówce, bo poszukuję sukienki od 2 miesięcy i nadal nie potrafię znaleźć odpowiedniej. Ale mniejsza o to.
Jeszcze raz Gorące uściski i czekam na kolejne rozdziały. ;33
Świetny. Jak zawsze ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka Aniołek
od-nienawisci-do-milosci-dramione.blogspot.com
Jeeee, Draco wrócił :D Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! pozdr
OdpowiedzUsuńWpadłam na twój blog stosunkowo niedawno dzięki dhl i z przyjemnością czytam twoje opowiadanie, należy do jednych z lepszych. Jest pisane ładnym językiem, pozbawione jakichś rażących błędów, jest wciągające i zabawne.
OdpowiedzUsuńWpadłam na twój blog stosunkowo niedawno dzięki dhl i z przyjemnością czytam twoje opowiadanie, należy do jednych z lepszych. Jest pisane ładnym językiem, pozbawione jakichś rażących błędów, jest wciągające i zabawne.
OdpowiedzUsuńSpodziewalam sie wiekszej ilosci tekstu.. :-(
OdpowiedzUsuńno coz, ide czytac..
dobry pomysł z kwiaciarnią !
Ale w sumie nic nowego.. :<
Pozdrawiam!!!
CzytelniczkaGreen.
ślub, nazwisko, kasa - formalność . Jest dobrze , nie pozabijali się :D Wciąga i to mega , zamiast uczyć się z bio, to czytam i czytam i nie mogę przestać . Jakieś uzależnienie :D Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdział fantastyczny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Rosie
haha wzmianka o remoncie jest zajebista :D haha ciekawe jak im sie to udało
OdpowiedzUsuńMina
Czytam, zamiast powtarzać na jutrzejsze kolokwium :) Dziewczyno zaczarowały mnie Twoje opowiadania :)
OdpowiedzUsuńMalwina