wtorek, 14 stycznia 2014

Sukces - miniaturka

Mam dwie informacje jedna dobra druga zła. Zacznę od tej dobrej: przed Wami nowa miniaturka, która jest połączeniem wspomnień i współczesności :) techniczne wyjaśnienie - to co jest wspomnieniem pisane jest kursywą  :) myślę, że same się szybko zorientujecie :) Druga informacja jest zła: zbliża się sesja i na blogu może pojawić się pewien przestój :( proszę się nie martwić na zapas wszystko dobrze się skończy (w każdym bądź razie mam taką nadzieję) pod poprzednią notką trochę narzekałyście, że mało tekstu - cóż staram się jak mogę... Liczba komentarzy rośnie co jest dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. Dziękuję! :)

Miniaturka jest jedno częściowa. Mam nadzieję, że się Wam spodoba :) 
pozdrawiam
pola


Nie widział jej od trzech lat. Stojąc teraz w tej sali balowej czuł się dziwnie, miał nieodparte wrażenie, że jest intruzem. Czas nie odebrał jej uroku, ciągle tak samo piękna i tak samo seksowna. Ciemne włosy upięte w koka, brązowe oczy oprawione idealnym makijażem, smukłe ramiona, wąska talia i długie, zgrabne nogi. Od początku wiedział, że ta kobieta osiągnie sukces. Teraz jest panią prezes fundacji „Magia” na rzecz zdolnych dzieci z biednych rodzin czarodziejów. Wspólna nauka w Hogwarcie a później na Uniwersytecie Wielkich Magów na kierunku prawa doskonale zahartowała ich charaktery. Bardzo dobrze pamiętał ten szok mieszający się z odrobiną radości, że wśród tylu nowych ludzi poznanych na uniwersytecie ma kogoś komu może dokuczać jak za starych dobrych czasów. Uśmiechnął się w myślach na wspomnienie tamtych lat.

- Jakim cudem do jasnej cholery jesteś ze mną w parze?! - brązowe oczy ciskały błyskawice. Na twarzy blondyna zagościł leniwy uśmiech.
- Mam swoje sposoby Granger.
- Jesteś kretynem – warknęła zła jak osa gryfonka – nie będę odwalać za ciebie całej roboty. - Na roku było ponad dwieście osób dlaczego akurat dobrali ją i Malfoy'a w parę? Brązowooka ruszyła pewnym krokiem przed siebie nie oglądając się na blondyna. Draco poszedł za nią a gdy ją dogonił złapał delikatnie jej ramię i obrócił dziewczynę w swoją stronę
- Wyluzuj Granger – mruknął – popatrz na to z innej strony. Oboje jesteśmy inteligentni, razem możemy naprawdę dużo osiągnąć.
- Jasne – prychnęła – a świnie zaczną latać. Za dobrze znam ciebie i twoje podejście do nauki.
- Zmieniłem się.
- Nie wierzę – Hermiona strzepnęła jego rękę ze swojego ramienia. Odwróciła głowę i spojrzała w okno na dziedziniec znajdujący się przed uczelnią.
- Pozwól, że cię przekonam – po stronie gryfonki zapadło milczenie więc chłopak uznał to za zgodę – to co obgadamy szczegóły przy kawie?
- Malfoy czy ty się zamieniłeś z kimś na rozumy? - brązowowłosa utkwiła uważne spojrzenie w stalowoszarych tęczówka blondyna. Nic mu nie pozostało z chłopięcego wyglądu. Teraz Malfoy wyglądał jak dorosły mężczyzna szerokie ramiona, wąskie biodra, delikatny cień zarostu i krótkie zmierzwione włosy oraz jeden, niezmienny od lat element: stalowoszare oczy.
- Chciałem być po prostu miły – delikatny ton głosu blondyna wprawił dziewczynę w osłupienie.
- Dobra jak chcesz – mruknęła zrezygnowana.

Wtedy poszli po raz pierwszy w życiu na wspólną kawę. Hermiona musiała przyznać, że charakter blondyna też się zmienił, dostrzegała w nim potencjał do nauki, poszerzania swoich horyzontów oraz stawiania czoła wyzwaniom na polu naukowym. Już nie patrzył na nią z góry, dalej ją zaczepiał swoimi odzywkami ale czuła, że traktuje ją na równi z sobą. Wspólnie opracowali plan projektu i podzielili się materiałem. Oboje pracowali ciężko nad realizacją wspólnego dzieła i spośród wszystkich studentów to właśnie oni otrzymali wyróżnienie za to zadanie. Tak zaczął się pierwszy rok ich studiów...

Na sali balowej trwały przemówienia, które blondyn puszczał mimo uszu gdyż w jego głowie galopowało kolejne wspomnienie.

- Otwarte! - wychrypiał najgłośniej jak potrafił.
- Jednak żyjesz? - zapytała od samego progu jego mieszkania. Gryfonka szybko zrzuciła zimowe buty i kurtkę. - Trzy dni cię nie było na zajęciach. W moim umyśle zaczynała świtać nadzieja, że umarłeś – żartobliwy ton głosu nie podziałał na chłopaka.
- Litości kobieto – mruknął i okrył się jeszcze bardziej ciepłym kocem.
- Mówiłam ci już kiedyś Malfoy, że jesteś idiotą ? Hmmm... poczekaj. Tak, przypominam sobie! Mówiłam ci to kilka razy. Jest minus trzydzieści stopni na dworze a ty chodziłeś bez kurtki. Tylko kretyni tak się zachowują.
- Byłem pijany – usprawiedliwił się grzecznie.
- To nie jest wytłumaczenie. Gdzie masz jakąś miseczkę?
- W kuchni, w szafce – brązowowłosa skierowała się do kuchni zalotnie kręcąc pośladkami co mimo choroby przykuło uwagę chłopaka.
- Ty tutaj mieszkasz?! - zapytała wchodząc do pokoju z parującym daniem w naczyniu.
- A co w tym dziwnego? - blondyn skrzywił się gdyż bolące gardło dało o sobie znać.
- Przecież tutaj nie ma żadnych produktów a przede wszystkim nie ma porządku. Masz jedz – poleciła podając chłopakowi gorące danie – ugotowałam rosół, powinien ci trochę pomóc.
- Umiesz gotować? - blondyn nie krył zdziwienia.
- A co w tym dziwnego? To, że się dobrze uczę nie oznacza, że nie potrafię gotować. Jak zjesz to dam ci eliksiry. Niestety pani w aptece powiedziała, że na głupotę właśnie się skończył – Malfoy przewrócił oczami i zabrał się za jedzenie, które okazało się przepyszne. To był pierwszy ugotowany przez nią dla niego obiad. Gryfonka opiekowała się nim podczas choroby za co był jej bardzo wdzięczny. Malfoy co raz bardziej doceniał znajomość z panną Granger.

Na sali balowej rozległy się brawa. Delikatny uśmiech błądził na twarzy Dracona. Doskonale pamięta, że dwa tygodnie po jego chorobie zamieszkali razem, byli wtedy na drugim roku studiów. Ta transakcja była z obopólną korzyścią, ona nie płaciła czynszu i rachunków natomiast on miał ciepłe posiłki i porządek. Dodatkowym plusem było to, że na uczelni stanowili duet nie do pobicia. W tamtych czasach nigdy nie myśleli o sobie jako parze, byli po prostu dobrymi znajomymi. Z zamyślenia wyrwał go jej głos.

- Dobry wieczór państwu. Jest mi bardzo miło powitać na balu organizowanym przez Ministerstwo, na którym zaprezentowano naszą fundację. Z tego miejsca pragnę bardzo serdecznie podziękować naszym sponsorom za to co robią nie tylko dla nas ale przede wszystkim dla tych dzieci. Jestem dumna z nas wszystkich, że udało nam się tak wiele osiągnąć i liczę na dalszą współpracę. Szczegóły działalności....

- Ma faceta? - zapytał niby obojętnie stojącego obok niego Blaise'a. Diabeł zaprzeczył ruchem głowy. - Poważnie? - blondyn nie mógł ukryć zdziwienia.
- Od trzech lat – szepnął Zabini. Draco ponownie spojrzał na przemawiającą kobietę. Idealna. Krwistoczerwona suknia dodawała jej drapieżności. Mógłby patrzeć na nią godzinami. Po sali znowu rozległy się oklaski i miejsce Hermiony zajął Minister.
- W związku z tradycją dzisiejszego wieczoru jedna osoba będzie mogła wylicytować kolację z panią prezes fundacji „Magia”. Każdy z państwa otrzyma zaraz kartkę, na której wpisze dowolną sumę. Wygra ten kto ofiaruje najwięcej – po chwili po sali przeszły kobiety wręczając kartki do licytowania. Draco wziął jedną i po chwili zastanowienia wpisał sumę, zgiął kartkę na pół i podał przyjacielowi. Brunet zrozumiał od razu intencje przyjaciela i bez słowa odniósł ją do wielkiej misy. Gdy trwała weryfikacja oddanych kart w głowie blondyna pojawiło się kolejne wspomnienie

- Co będziesz robił jak skończysz studia? - zapytała, któregoś wyjątkowo spokojnego wieczoru gryfonka. Oboje siedzieli na dywanie, rozkoszując się czerwonym winem i przyglądając się wesołym ognikom tańczącym w kominku.
- Zapewne przejmę firmę we Francji.
- Wyjedziesz? - w jej głosie dało się wyczuć niezrozumiałą dla niej samej nutę smutku.
- Prawdopodobnie. Oczywiście nie na stałe ale na jakiś czas na pewno. A ty?
- Chciałabym pomagać ludziom. Chcę osiągnąć coś wielkiego, coś co pozostawi po sobie ślad na tym świecie.
- Granger... Jakie marzenia – szturchnął ją łokciem i oboje wybuchnęli śmiechem. Oboje mieli swoje prywatne życie, blondyn spotykał się dziewczynami a brązowooka z chłopakami. Czasami jednak wybierali swoje własne towarzystwo i dyskutowali na różne tematy. Ich wspólne wieczory przy lampce wina stały się pewnym rytuałem, który starannie kultywowali.

- Proszę państwa z przyjemnością ogłaszam, że w tym roku padł rekord – na sali rozległy się szmery, każdy był zaskoczony i podekscytowany – fundacja „Magia” otrzymuje... Trzy miliony galeonów! - Hermiona poczuła, że kręci jej się w głowie. Ktoś dał trzy miliony za kolację z nią... Niesamowite. Ciekawość narastała z każdą sekundą. Nie wiedziała, że stojący na drugim końcu sali blondyn rozkoszuje się swoim drobnym zwycięstwem. Draco nie mógł sobie pozwolić na to żeby ktoś go przelicytował dlatego wpisał taką a nie inną sumę, zresztą stać go na to. Blaise popatrzył na niego zaskoczony
- Dalej ci nie przeszło? - zapytał z niedowierzaniem w głosie. Blondyn wzruszył beztrosko ramionami, przymknął oczy i upił potężny łyk Ognistej. W tym czasie Minister przekazał Hermionie karteczkę z imieniem i nazwiskiem zwycięscy.
- Z przyjemnością pragnę ogłosić, – głos brązowookiej lekko drżał – że z wielką radością zjem kolację z tym dobroczyńcą, którym jest – gryfonka rozłożyła kartkę i przeczytała jej zawartość. Kobieta poczuła jak krew odpływa jej z twarzy. Kompletnie nie spodziewała się jego osoby na tym balu dobroczynnym. Przecież wyjechał, ułożył sobie życie we Francji. Ma żonę i dziecko. Po co tutaj wrócił? Odchrząknęła, wyprostowała plecy i uniosła głowę aby spojrzeć po zebrany – dobroczyńcą, z którym zjem kolację jest pan Dracon Malfoy. Wielkie brawa – na sali rozległ się fala braw. Blondyn w końcu wyszedł z ukrycia i przemierzał salę pewnym siebie, sprężystym krokiem wpatrując się tylko w nią. Bił od niego ten sam blask, który zobaczyła kilka lat temu, siła, potęga, pewność siebie i opanowanie. Był idealny i kuszący jak zakazany owoc. Te trzy lata, które minęły od ich ostatniego spotkania nie zmniejszyły jego uroku.
- Zatańczymy? - zapytał i nim zdążyła odmówić wziął ją za rękę i poprowadził na środek parkietu.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała szeptem czując, że robi jej się gorąco.
- Tańczę z tobą – odpowiedział z zadowoleniem i przyciągnął ją jeszcze bliżej do siebie. Poczuł wokół siebie zapach jej perfum, który delikatną, kwiatową nutą pieścił jego zmysły.
- Dobrze wiesz, że nie o to pytam – syknęła zdesperowana gdyż jej ciało reagowało w niepożądany sposób na jego bliskość. Przez cienką tkaninę sukienki mógł poczuć każde drgnięcie jej delikatnej sylwetki.
- Jest ci zimno? - zapytał z troską.
- Nie – odparła cicho. Było jej idealnie, jego ramiona to było miejsce, o którym marzyła przez te wszystkie lata. Niestety teraz było zarezerwowane dla innej kobiety.
- Wracając do głównego temu przyjechałem tutaj przypomnieć ci o czymś – szepnął jej do ucha mimowolnie przygryzając płatek. Po plecach dziewczyny przeszedł przyjemny dreszcz.
- O czym? - zapytała improwizując obojętny ton. Na twarzy Dracona zagościł delikatny uśmiech.
- O tym co mi obiecałaś trzy lata temu – mruknął zmysłowym głosem. Hermiona przymknęła oczy i poczuła jak jej świat wiruje. Na szczęście muzyka ucichła i blondyn niechętnie wypuścił ją z objęć.
- Weź płaszcz – gryfonka spojrzała pytająco na niego – zabieram cię na kolację, którą wygrałem. Chyba mi nie odmówisz?
- Powinnam tu zostać – odrzekła. - Mam obowiązki.
- Masz obowiązek wobec mnie. Ta przyjemność kosztowała mnie trzy miliony galeonów i nie pozwolę żeby przeszła mi koło nosa – powiedział chłodnym i stanowczym tonem. Nie chciał tego robić ale wiedział, że w inny sposób jej nie przekona.
- Daj mi trzy minuty – uśmiechnęła się sztucznie i odeszła. Gdy znalazła się w łazience oparła się o chłodną ścianę i gorączkowo zaczęła rozmyślać jak wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji. Po dłuższym zastanowieniu stwierdziła jednak, że nie ma żadnego dobre wyjścia i musi stawić czoła sytuacji. Blondyn dokonał ostatnich formalności związanych z przelewem na konto fundacji i czekała na nią przy wyjściu. Gdy przyszła pomógł założyć jej płaszcz i zapraszającym gestem wskazał długą, czarną limuzynę.
- Dokąd jedziemy? - zapytała wsiadając do samochodu.
- Zobaczysz – odparł tajemniczo.
- Przestań się bawić ze mną w kotka i myszkę Malfoy! - warknęła zdenerwowana – Odpowiedz gdzie jedziemy?
- Na kolację – rzekł – do naszego mieszkania. Może na miejscu lepiej sobie przypomnisz – widząc, że Hermiona chce coś powiedzieć dodał – twoje argumenty akurat w tym momencie są zbędne kochanie. Umowa jest taka, że mamy zjeść kolację. Wszystko już na nas czeka więc nie roztrząsaj tego tak strasznie - brązowooka widząc, że nie ma szans postanowiła sobie odpuścić. W duchu obiecała sobie, że dzielnie przetrwa tę kolację chociaż wspomnienia boleśnie kują jej serce. Tak bardzo chciała, żeby im wyszło. Mieszkanie nie zmieniło się zupełnie. W małym saloniku stał stolik ze świecami. W powietrzu unosił się przyjemny zapach gorących dań, słychać było kojącą muzykę. Draco kurtuazyjnie odsunął krzesło dla dziewczyny i zaprosił do stołu. Oboje usiedli i spojrzeli sobie w oczy.
- Opowiedz o nowej pracy – poprosił. Hermiona popatrzyła niepewnie na niego ale z dwojga złego wolała opowiadać o tym co jest teraz a nie o tym co było kiedyś. Na talerzach pojawiły się gorące dania, schłodzony szampan lśnił w kieliszkach. Gryfonka ze szczegółami opowiedziała swoją drogę do prowadzenia fundacji „Magia”. Draco z uwagą przysłuchiwał się słowom brązowowłosej i uważnie obserwował jej postać. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo za nią tęsknił dopóki jej ponownie nie zobaczył. Z zamyślenia wyrwały go jej słowa.
- Naprawdę bardzo dziękuję za tak hojną darowiznę – powiedziała łagodnym głosem – i za pyszną kolację. Lepiej będzie jak pojadę już do domu. Nie chcę ci sprawić niepotrzebnych kłopotów.
- Nie tak szybko – chłodne palce blondyna delikatnie ujęły jej dłoń, ponowny dreszcz przebiegł po plecach gryfonki. - Chcę ci coś pokazać – zaprowadził ją do jej dawnego pokoju, w którym stała myślodsiewnia. Gryfonka popatrzyła niechętnie na nią i poczuła wszechogarniający ją chłód.
- Nie chcę nic wspominać – powiedziała drżącym głosem.
- Musisz – odparł i zabrał ją w świat swoich wspomnień.

Znajdywali się w tym samym miejscu. Nagle dwie postaci weszły do mieszkania. Hermiona rozpoznała w nich siebie i Draco. Byli uśmiechnięci, zadowoleni i radośni.
- Dajesz wiarę Granger, że skończyliśmy studia jako najlepszy duet wszech czasów Uniwersytetu Wielkich Magów? - zapytał pełen dumy blondyn.
- Merlinie to takie wspaniałe uczucie – westchnęła rozanielona gryfonka – otwórz to wino, które trzymałeś specjalnie na tę okazję – poleciła szybko. Blondyn ruszył do kuchni i po chwili wrócił z butelką i dwoma kieliszkami. Wznosili toasty jeden po drugim, za wszystko co ich spotkało odkąd wylądowali na tym samym kierunku. Wkrótce butelka była pusta ale pojawiła się kolejna. Blondyn niezręcznie otworzył wino i odrobina trunku wylała się na śnieżnobiałą bluzkę dziewczyny.
- Ups – mruknęła i oboje wybuchnęli śmiechem. Brązowooka spojrzała uważnie w oczy blondyna, przygryzła delikatnie wargę co sprawiło, że arystokratyczna krew zaczęła szybciej krążyć w żyłach. Sprawnymi palcami zaczęła odpinać guziki koszuli, stalowoszare tęczówki pociemniały. Gdy gryfonka odpięła ostatni guzik ślizgon wpił się z długo tłumioną pasją w jej malinowe usta. Ich pocałunek sprawił, że oboje zapomnieli o otaczającej ich rzeczywistości. Język blondyna czule pieścił podniebienie gryfonki czym wywoływał stłumione jęki z ust dziewczyny, jego chłodne palce zsunęły białą koszulę z ramion brązowookiej. Oderwali się na chwilę od siebie. Draco spojrzał na siedzącą w białym, koronkowym biustonoszu dziewczynę i nie mogąc się powstrzymać delikatnie zaczął pieścić jej piersi. Hermiona przymknęła oczy i delektowała się chwilą.
- Chcę więcej – wymruczała. Malfoy nie musiał dwa razy wysłuchiwać jej prośby z zapałem zabrał się do działania...

Hermiona otworzyła oczy i ze zdumieniem rozglądała się po pokoju. Policzki miała zaróżowione od tego co przed chwilą ujrzała.
- Chcesz zobaczyć resztę? - zamruczał kusząco do jej ucha stojący tuż obok blondyn. Dziewczyna zdołała potrząsnąć tylko głową w geście zaprzeczenia. - To wtedy pierwszy raz się kochaliśmy. Tutaj w tym mieszkaniu, byliśmy jak tykająca bomba, która w końcu wybuchła. Byłaś spragniona, namiętna i nienasycona. Pamiętasz? - blondyn zaczął delikatnie masować jej ramiona. - prowadziłaś moją rękę po swoim ciele i mówiłaś gdzie i jak mam cię dotykać. Uwodziłaś mnie. - Hermiona doskonale pamiętała tamtą noc chociaż próbowała o niej zapomnieć. Idealnie pamiętała jego dotyk, jego pocałunki, jego smak. – To nie był raz. Kochaliśmy się całą noc a tobie cały czas było mało, błagałaś mnie o to abym cię wziął kolejny raz. Byłaś niesamowita kochanie – szepnął jej do ucha. - A po tym wszystkim coś mi obiecałaś pamiętasz? - w pokoju panowała martwa cisza przeplatana z erotycznym napięciem. - Chciałem zostać w Londynie dla ciebie, chciałem stworzyć z tobą poważny związek a ty powiedziałaś, że musimy zrealizować nasze plany oddzielnie tak abyśmy kiedyś nie mieli wobec siebie wyrzutów. Obiecałaś, że jak osiągniesz sukces to się odezwiesz. No więc? - odwrócił gryfonkę przodem do siebie i utkwił w niej stalowe spojrzenie. - Dlaczego tego nie zrobiłaś?
- Widocznie miałam swój powód – odpowiedziała sztywno brązowooka. - Nie chcę tego wspominać, to była jedna noc, o której oboje powinniśmy zapomnieć.
- Jak do cholery mam zapomnieć o najlepszej nocy w moim życiu Granger?! - wybuchł niespodziewanie.
- Masz na to swoje sposoby. Jakoś o mnie zapomniałeś będąc we Francji – przypomniała gorzko dziewczyna. Uwolniła się z jego rąk i ruszyła po swój płaszcz. Jednak blondyn był szybszy i zagrodził jej drogę.
- O czym ty mówisz? - zapytał szorstko. Hermiona zamknęła oczy, serce waliło jej tak mocno, że nie mogła oddychać. Zebrała w sobie resztki sił i spojrzała odważnie w nieprzeniknione szare tęczówki.
- Jak śmiesz pytać o czym ja mówię?! - warknęła – Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo o tym marzyłam, żeby cię odnaleźć i znowu wylądować w twoich ramionach - jej ton głosu przybierał na sile – Byłam pół roku temu we Francji! Przyjechałam specjalnie do ciebie Malfoy! Ale okazało się, że masz żonę i dziecko! W końcu te wyssane z palca plotki dziennikarzy okazały się prawdą! Mógłbyś mieć chociaż tyle przyzwoitości żeby nie zjawiać się tutaj i wywracać moje życiu do góry nogami! - gryfonka poczuła jak po jej twarzy spływa pojedyncza łza – przepuść mnie – poprosiła – chcę wrócić do domu. - Draco stał bez ruchu, gryfonka ominęła go i chwyciła swój płaszcz. Malfoy zreflektował się w ostatniej chwili i zatrzasnął jej drzwi przed nosem.
- Przecież ja do cholery nie mam żony! - wysyczał wściekłym głosem. - Ani dziecka!
- Skończ... - powiedziała zrezygnowana – widziałam cię w twojej firmie, jak trzymałeś zawiniątko z dzieckiem na rękach i obejmowałeś jakąś szczupłą brunetkę. Potem się bardzo miło pożegnałeś i powiedziałeś „do zobaczenia w domu”.
- To była moja kuzynka, która odwiedziła mnie w pracy.
- Nie no oczywiście może się żegnasz tak z każdą kuzynką. Co mnie to obcho... - urwała w pół słowa i zamrugała ze zdziwienia oczami. - To była twoja kuzynka? - zdziwienie wymalowało się na jej twarzy.
- Tak. - przyznał.
- A ja myślałam, że to twoja nowa rodzina – powiedziała niemal bezgłośnie.
- Mogłaś zapytać – zauważył trzeźwo. Hermiona pokiwała głową i spuściła wzrok. - Jutro lecę do Francji...
- Rozumiem – przerwała mu. - Nie będę ci przeszkadzać – chciała coś dodać ale Draco nachylił się i złożył delikatny pocałunek na jej malinowych ustach.
- Lecę zostawić upoważnienie do prowadzenia filii i wracam do ciebie.
- Co ty mówisz? - Hermiona wstrzymała oddech.
- Mówię Granger, że wytrzymałem trzy lata i dłużej już nie wytrzymam bez ciebie – ponownie wpił się w jej usta. Dziewczyna ochoczo oddała pocałunek, po chwili ich ubrania wylądowały na podłodze a sami znaleźli się w tym samym pokoju co trzy lata temu. Leżąc w ciszy po miłosnych uniesieniach Hermiona wpatrywała się w śpiącego blondyna, który obejmował ją czułym uściskiem.
- Dobrze, że wróciłeś – szepnęła zadowolona. Draco otworzył oczy i odpowiedział:
- Nie mogłem nie wrócić. Jesteś kobietą mojego życia – na jego twarzy zagościł uśmiech – śpij bo jutro czeka nas podróż do Paryża.

21 komentarzy:

  1. Wspaniała miniaturka !! :D Dobrze , że skoczyła się szczęśliwie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka miła niespodzianka. Mówię sobie sprawdź tak przed wyłączeniem komputera czy jest coś nowego. I proszę. Musiałam kilka razy odświeżać stronę patrzeć czy to nie jakaś pomyłka. Jesteś genialna. Miniaturka super. Pomysł cudowny.
    Zrób sobie tyle przerwy ile potrzebujesz by zdać sesje śpiewająco, a potem wróć do nas z nowymi pomysłami. Mam nadzieję, że dasz znać jak ci poszły sesje.
    Pozdrawiam i życzę dużo, że tak powiem, miejsca w mózgu na informacje potrzebne do zaliczenia.
    Avis. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej jak miło ;3 Świetna miniaturka. Życzę duuużo weny ;**
    dark-family-dtb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. No piękna! Te wspomnienia świetne ujęte, każde słowo, które czytałam było przemyślane i nie było takiego, które nie pasowało by. Każdy wątek, nowy akapit był jakby oddzielną historia, która łączyła się w jedną wspaniałą opowieść. Pełną miłości i tęsknoty.
    Czekam z niecierpliwością na rozdział i życzę powodzenia na sesji!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow - to chyba najlepszy komentarz, który mogę zostawić. Wybrałaś bardzo fajny pomysł z tymi wspomnieniami, niespotykany tak często, a wszystko połączyło się gładko w jedną całość. Piszesz tak fajnie, że nawet pojedyncze literówki, które się zdarzały, mi nie przeszkadzały:)
    Mnie też niestety czeka sesja, więc rozumiem Twój ból :P Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chce więcej takich niespodzianek :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piszesz naprawdę dobre miniaturki. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta miniaturka jest genialna. Czekam na więcej.
    Cookie :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach, miniaturka bardzo milutka :) Szkoda, że takie rzeczy tylko w bajkach...

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowna miniaturka, czekam na wiecej i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. świetne czekam na następną :) pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Boska miniaturka :) Tak słodka i urocza. Szczególnie podobały mi się powplatane wspomnienie :) Oby tak dalej :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojj no wybacz za te moje narzekania ! ;-))
    I tak kocham Twojego bloga! :3
    Fajnie, że jednoczęściowa! Idę czytać !!! :-D
    __________________________________________
    PIĘKNE ! BOSKIE, CUDNE NO I WSPANIAŁE TEŻ ! TAAAKIE MMMMM :3
    Świetne zakończenie , fajny pomysł z tymi studiami itd.. ;-))
    Młaaaaaaa ! :3
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowne -tylko tak mogę to opisać. To wszystko jest idealne, miniaturka jest w sam raz.
    Zrób sobie tyle przerwy ile tylko potrzebujeszm, ważne, byś powróciła w wielkim stylu :)
    WiŚenka

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowne -tylko tak mogę to opisać. To wszystko jest idealne, miniaturka jest w sam raz.
    Zrób sobie tyle przerwy ile tylko potrzebujeszm, ważne, byś powróciła w wielkim stylu :)
    WiŚenka

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zwykle świetnie <3

    Jestem zachwycona tym, że wykorzystałaś tu motyw przyjaźni damsko-męskiej. Ostatnio poszukuje właśnie książek, filmów, opowiadań, czegokolwiek, gdzie przyjaźń chłopaka i dziewczyny stopniowo przeradz się w miłość (i wcale nie chodzi mi o tę braterską).

    A zaczęło się niewinnie bo od obejrzenia ,, Love, Rosie". Potem przeczytłam ,, Na końcu tęczy" i wpadłam jak śliwka w kompot. Jeżeli film mi się podobał to książka mnie po prostu oczarowała. Już wcześniej miałam przyjemność spotkać się zrwórczoscią Ceceli Ahren. Autorka ta potrafi wzbudzić w czytelniku niesamowicie skrajne emocje, od łez smutku po łezy śmiechu (P.S. Kocham cię). Lub pokazać jak ważne i wartościowe jest ludzkie życie (Sto imion). Albo być po prostu być miłą odskocznią od szarej rzeczywistości (Dziękuję za wspomnienia). Tak czy inaczej wydaje mi się, że każda książka tej pisarki jest warta uwagi, ale to właśnie ,, Na końcu tęczy" ma w sobie jakąś taką magię i czar. Ale o czym ja to mówiłam?

    A tak, już wiem. Przecież chciałam się odnieść do Hermiony i Draca. Tak więc jak już pisałam wcześniej, jestem teraz na etapie pochłaniania wszystkiego co dotyczy przyjaźni damsko-męskiej i dlatego tak cholernie się cieszę się tą miniaturką.

    Podoba mi się też to, że nie zmusiłaś postaci do natychmiastowej przyjaźni, ale przedstawiłaś kolejne kroki ich relacji. To powolne ewoluowanie ich wzajemnych stosunków wydaje mi się niezwykle ważne, a Ty to dobrze pokazałaś. Bardzo przypadło mi do gustu stwierdzenie, że byli jak bomba, która czekała tylko na wybuch.

    Jednym słowem to miniaturka moich marzeń ;D

    Całusy Rosie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sorry za to rozpisanie się o książce, ale czasem jak zacznę to skończyć nie mogę. A i tak się powstrzymywałam przy komentarzu u góry :)

      Rosie

      Usuń
  17. Droga autorko!
    Proszę Cię tylko o jedno- pisz dalej!

    Inspiracji, inspiracji i jeszcze raz inspiracji Ci życzę :)

    Malwina

    OdpowiedzUsuń