Mam dwie informacje jedna dobra druga zła. Zacznę od tej dobrej: przed Wami nowa miniaturka, która jest połączeniem wspomnień i współczesności :) techniczne wyjaśnienie - to co jest wspomnieniem pisane jest kursywą :) myślę, że same się szybko zorientujecie :) Druga informacja jest zła: zbliża się sesja i na blogu może pojawić się pewien przestój :( proszę się nie martwić na zapas wszystko dobrze się skończy (w każdym bądź razie mam taką nadzieję) pod poprzednią notką trochę narzekałyście, że mało tekstu - cóż staram się jak mogę... Liczba komentarzy rośnie co jest dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem. Dziękuję! :)
Miniaturka jest jedno częściowa. Mam nadzieję, że się Wam spodoba :)
pozdrawiam
pola
Nie widział jej od trzech lat. Stojąc
teraz w tej sali balowej czuł się dziwnie, miał nieodparte
wrażenie, że jest intruzem. Czas nie odebrał jej uroku, ciągle
tak samo piękna i tak samo seksowna. Ciemne włosy upięte w koka,
brązowe oczy oprawione idealnym makijażem, smukłe ramiona, wąska
talia i długie, zgrabne nogi. Od początku wiedział, że ta kobieta
osiągnie sukces. Teraz jest panią prezes fundacji „Magia” na
rzecz zdolnych dzieci z biednych rodzin czarodziejów. Wspólna nauka
w Hogwarcie a później na Uniwersytecie Wielkich Magów na kierunku
prawa doskonale zahartowała ich charaktery. Bardzo dobrze pamiętał
ten szok mieszający się z odrobiną radości, że wśród tylu
nowych ludzi poznanych na uniwersytecie ma kogoś komu może dokuczać
jak za starych dobrych czasów. Uśmiechnął się w myślach na
wspomnienie tamtych lat.
- Jakim cudem do jasnej cholery jesteś
ze mną w parze?! - brązowe oczy ciskały błyskawice. Na twarzy
blondyna zagościł leniwy uśmiech.
- Mam swoje sposoby Granger.
- Jesteś kretynem – warknęła zła
jak osa gryfonka – nie będę odwalać za ciebie całej roboty. -
Na roku było ponad dwieście osób dlaczego akurat dobrali ją i
Malfoy'a w parę? Brązowooka ruszyła pewnym krokiem przed siebie
nie oglądając się na blondyna. Draco poszedł za nią a gdy ją
dogonił złapał delikatnie jej ramię i obrócił dziewczynę w
swoją stronę
- Wyluzuj Granger – mruknął –
popatrz na to z innej strony. Oboje jesteśmy inteligentni, razem
możemy naprawdę dużo osiągnąć.
- Jasne – prychnęła – a świnie
zaczną latać. Za dobrze znam ciebie i twoje podejście do nauki.
- Zmieniłem się.
- Nie wierzę – Hermiona strzepnęła
jego rękę ze swojego ramienia. Odwróciła głowę i spojrzała w
okno na dziedziniec znajdujący się przed uczelnią.
- Pozwól, że cię przekonam – po
stronie gryfonki zapadło milczenie więc chłopak uznał to za zgodę
– to co obgadamy szczegóły przy kawie?
- Malfoy czy ty się zamieniłeś z
kimś na rozumy? - brązowowłosa utkwiła uważne spojrzenie w
stalowoszarych tęczówka blondyna. Nic mu nie pozostało z
chłopięcego wyglądu. Teraz Malfoy wyglądał jak dorosły
mężczyzna szerokie ramiona, wąskie biodra, delikatny cień zarostu
i krótkie zmierzwione włosy oraz jeden, niezmienny od lat element:
stalowoszare oczy.
- Chciałem być po prostu miły –
delikatny ton głosu blondyna wprawił dziewczynę w osłupienie.
- Dobra jak chcesz – mruknęła
zrezygnowana.
Wtedy poszli po raz pierwszy w życiu
na wspólną kawę. Hermiona musiała przyznać, że charakter
blondyna też się zmienił, dostrzegała w nim potencjał do nauki,
poszerzania swoich horyzontów oraz stawiania czoła wyzwaniom na
polu naukowym. Już nie patrzył na nią z góry, dalej ją zaczepiał
swoimi odzywkami ale czuła, że traktuje ją na równi z sobą.
Wspólnie opracowali plan projektu i podzielili się materiałem.
Oboje pracowali ciężko nad realizacją wspólnego dzieła i spośród
wszystkich studentów to właśnie oni otrzymali wyróżnienie za to
zadanie. Tak zaczął się pierwszy rok ich studiów...
Na sali balowej trwały przemówienia,
które blondyn puszczał mimo uszu gdyż w jego głowie galopowało
kolejne wspomnienie.
- Otwarte! - wychrypiał najgłośniej
jak potrafił.
- Jednak żyjesz? - zapytała od
samego progu jego mieszkania. Gryfonka szybko zrzuciła zimowe buty i
kurtkę. - Trzy dni cię nie było na zajęciach. W moim umyśle
zaczynała świtać nadzieja, że umarłeś – żartobliwy ton głosu
nie podziałał na chłopaka.
- Litości kobieto – mruknął i
okrył się jeszcze bardziej ciepłym kocem.
- Mówiłam ci już kiedyś Malfoy, że
jesteś idiotą ? Hmmm... poczekaj. Tak, przypominam sobie! Mówiłam
ci to kilka razy. Jest minus trzydzieści stopni na dworze a ty
chodziłeś bez kurtki. Tylko kretyni tak się zachowują.
- Byłem pijany – usprawiedliwił
się grzecznie.
- To nie jest wytłumaczenie. Gdzie
masz jakąś miseczkę?
- W kuchni, w szafce – brązowowłosa
skierowała się do kuchni zalotnie kręcąc pośladkami co mimo
choroby przykuło uwagę chłopaka.
- Ty tutaj mieszkasz?! - zapytała
wchodząc do pokoju z parującym daniem w naczyniu.
- A co w tym dziwnego? - blondyn
skrzywił się gdyż bolące gardło dało o sobie znać.
- Przecież tutaj nie ma żadnych
produktów a przede wszystkim nie ma porządku. Masz jedz –
poleciła podając chłopakowi gorące danie – ugotowałam rosół,
powinien ci trochę pomóc.
- Umiesz gotować? - blondyn nie krył
zdziwienia.
- A co w tym dziwnego? To, że się
dobrze uczę nie oznacza, że nie potrafię gotować. Jak zjesz to
dam ci eliksiry. Niestety pani w aptece powiedziała, że na głupotę
właśnie się skończył – Malfoy przewrócił oczami i zabrał
się za jedzenie, które okazało się przepyszne. To był pierwszy
ugotowany przez nią dla niego obiad. Gryfonka opiekowała się nim
podczas choroby za co był jej bardzo wdzięczny. Malfoy co raz
bardziej doceniał znajomość z panną Granger.
Na sali balowej rozległy się brawa.
Delikatny uśmiech błądził na twarzy Dracona. Doskonale pamięta,
że dwa tygodnie po jego chorobie zamieszkali razem, byli wtedy na
drugim roku studiów. Ta transakcja była z obopólną korzyścią,
ona nie płaciła czynszu i rachunków natomiast on miał ciepłe
posiłki i porządek. Dodatkowym plusem było to, że na uczelni
stanowili duet nie do pobicia. W tamtych czasach nigdy nie myśleli o
sobie jako parze, byli po prostu dobrymi znajomymi. Z zamyślenia
wyrwał go jej głos.
- Dobry wieczór państwu. Jest mi
bardzo miło powitać na balu organizowanym przez Ministerstwo, na
którym zaprezentowano naszą fundację. Z tego miejsca pragnę
bardzo serdecznie podziękować naszym sponsorom za to co robią nie
tylko dla nas ale przede wszystkim dla tych dzieci. Jestem dumna z
nas wszystkich, że udało nam się tak wiele osiągnąć i liczę na
dalszą współpracę. Szczegóły działalności....
- Ma faceta? - zapytał niby obojętnie
stojącego obok niego Blaise'a. Diabeł zaprzeczył ruchem głowy. -
Poważnie? - blondyn nie mógł ukryć zdziwienia.
- Od trzech lat – szepnął Zabini.
Draco ponownie spojrzał na przemawiającą kobietę. Idealna.
Krwistoczerwona suknia dodawała jej drapieżności. Mógłby patrzeć
na nią godzinami. Po sali znowu rozległy się oklaski i miejsce
Hermiony zajął Minister.
- W związku z tradycją dzisiejszego
wieczoru jedna osoba będzie mogła wylicytować kolację z panią
prezes fundacji „Magia”. Każdy z państwa otrzyma zaraz kartkę,
na której wpisze dowolną sumę. Wygra ten kto ofiaruje najwięcej –
po chwili po sali przeszły kobiety wręczając kartki do
licytowania. Draco wziął jedną i po chwili zastanowienia wpisał
sumę, zgiął kartkę na pół i podał przyjacielowi. Brunet
zrozumiał od razu intencje przyjaciela i bez słowa odniósł ją do
wielkiej misy. Gdy trwała weryfikacja oddanych kart w głowie
blondyna pojawiło się kolejne wspomnienie
- Co będziesz robił jak skończysz
studia? - zapytała, któregoś wyjątkowo spokojnego wieczoru
gryfonka. Oboje siedzieli na dywanie, rozkoszując się czerwonym
winem i przyglądając się wesołym ognikom tańczącym w kominku.
- Zapewne przejmę firmę we Francji.
- Wyjedziesz? - w jej głosie dało
się wyczuć niezrozumiałą dla niej samej nutę smutku.
- Prawdopodobnie. Oczywiście nie na
stałe ale na jakiś czas na pewno. A ty?
- Chciałabym pomagać ludziom. Chcę
osiągnąć coś wielkiego, coś co pozostawi po sobie ślad na tym
świecie.
- Granger... Jakie marzenia –
szturchnął ją łokciem i oboje wybuchnęli śmiechem. Oboje mieli
swoje prywatne życie, blondyn spotykał się dziewczynami a
brązowooka z chłopakami. Czasami jednak wybierali swoje własne
towarzystwo i dyskutowali na różne tematy. Ich wspólne wieczory
przy lampce wina stały się pewnym rytuałem, który starannie
kultywowali.
- Proszę państwa z przyjemnością
ogłaszam, że w tym roku padł rekord – na sali rozległy się
szmery, każdy był zaskoczony i podekscytowany – fundacja „Magia”
otrzymuje... Trzy miliony galeonów! - Hermiona poczuła, że kręci
jej się w głowie. Ktoś dał trzy miliony za kolację z nią...
Niesamowite. Ciekawość narastała z każdą sekundą. Nie
wiedziała, że stojący na drugim końcu sali blondyn rozkoszuje się
swoim drobnym zwycięstwem. Draco nie mógł sobie pozwolić na to
żeby ktoś go przelicytował dlatego wpisał taką a nie inną sumę,
zresztą stać go na to. Blaise popatrzył na niego zaskoczony
- Dalej ci nie przeszło? - zapytał z
niedowierzaniem w głosie. Blondyn wzruszył beztrosko ramionami,
przymknął oczy i upił potężny łyk Ognistej. W tym czasie
Minister przekazał Hermionie karteczkę z imieniem i nazwiskiem
zwycięscy.
- Z przyjemnością pragnę ogłosić,
– głos brązowookiej lekko drżał – że z wielką radością
zjem kolację z tym dobroczyńcą, którym jest – gryfonka
rozłożyła kartkę i przeczytała jej zawartość. Kobieta poczuła
jak krew odpływa jej z twarzy. Kompletnie nie spodziewała się jego
osoby na tym balu dobroczynnym. Przecież wyjechał, ułożył sobie
życie we Francji. Ma żonę i dziecko. Po co tutaj wrócił?
Odchrząknęła, wyprostowała plecy i uniosła głowę aby spojrzeć
po zebrany – dobroczyńcą, z którym zjem kolację jest pan Dracon
Malfoy. Wielkie brawa – na sali rozległ się fala braw. Blondyn w
końcu wyszedł z ukrycia i przemierzał salę pewnym siebie,
sprężystym krokiem wpatrując się tylko w nią. Bił od niego ten
sam blask, który zobaczyła kilka lat temu, siła, potęga, pewność
siebie i opanowanie. Był idealny i kuszący jak zakazany owoc. Te
trzy lata, które minęły od ich ostatniego spotkania nie
zmniejszyły jego uroku.
- Zatańczymy? - zapytał i nim
zdążyła odmówić wziął ją za rękę i poprowadził na środek
parkietu.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała
szeptem czując, że robi jej się gorąco.
- Tańczę z tobą – odpowiedział z
zadowoleniem i przyciągnął ją jeszcze bliżej do siebie. Poczuł
wokół siebie zapach jej perfum, który delikatną, kwiatową nutą
pieścił jego zmysły.
- Dobrze wiesz, że nie o to pytam –
syknęła zdesperowana gdyż jej ciało reagowało w niepożądany
sposób na jego bliskość. Przez cienką tkaninę sukienki mógł
poczuć każde drgnięcie jej delikatnej sylwetki.
- Jest ci zimno? - zapytał z troską.
- Nie – odparła cicho. Było jej
idealnie, jego ramiona to było miejsce, o którym marzyła przez te
wszystkie lata. Niestety teraz było zarezerwowane dla innej kobiety.
- Wracając do głównego temu
przyjechałem tutaj przypomnieć ci o czymś – szepnął jej do
ucha mimowolnie przygryzając płatek. Po plecach dziewczyny
przeszedł przyjemny dreszcz.
- O czym? - zapytała improwizując
obojętny ton. Na twarzy Dracona zagościł delikatny uśmiech.
- O tym co mi obiecałaś trzy lata
temu – mruknął zmysłowym głosem. Hermiona przymknęła oczy i
poczuła jak jej świat wiruje. Na szczęście muzyka ucichła i
blondyn niechętnie wypuścił ją z objęć.
- Weź płaszcz – gryfonka spojrzała
pytająco na niego – zabieram cię na kolację, którą wygrałem.
Chyba mi nie odmówisz?
- Powinnam tu zostać – odrzekła. -
Mam obowiązki.
- Masz obowiązek wobec mnie. Ta
przyjemność kosztowała mnie trzy miliony galeonów i nie pozwolę
żeby przeszła mi koło nosa – powiedział chłodnym i stanowczym
tonem. Nie chciał tego robić ale wiedział, że w inny sposób jej
nie przekona.
- Daj mi trzy minuty – uśmiechnęła
się sztucznie i odeszła. Gdy znalazła się w łazience oparła się
o chłodną ścianę i gorączkowo zaczęła rozmyślać jak wybrnąć
z tej niezręcznej sytuacji. Po dłuższym zastanowieniu stwierdziła
jednak, że nie ma żadnego dobre wyjścia i musi stawić czoła
sytuacji. Blondyn dokonał ostatnich formalności związanych z
przelewem na konto fundacji i czekała na nią przy wyjściu. Gdy
przyszła pomógł założyć jej płaszcz i zapraszającym gestem
wskazał długą, czarną limuzynę.
- Dokąd jedziemy? - zapytała
wsiadając do samochodu.
- Zobaczysz – odparł tajemniczo.
- Przestań się bawić ze mną w
kotka i myszkę Malfoy! - warknęła zdenerwowana – Odpowiedz gdzie
jedziemy?
- Na kolację – rzekł – do
naszego mieszkania. Może na miejscu lepiej sobie przypomnisz –
widząc, że Hermiona chce coś powiedzieć dodał – twoje
argumenty akurat w tym momencie są zbędne kochanie. Umowa jest
taka, że mamy zjeść kolację. Wszystko już na nas czeka więc nie
roztrząsaj tego tak strasznie - brązowooka widząc, że nie ma
szans postanowiła sobie odpuścić. W duchu obiecała sobie, że
dzielnie przetrwa tę kolację chociaż wspomnienia boleśnie kują
jej serce. Tak bardzo chciała, żeby im wyszło. Mieszkanie nie
zmieniło się zupełnie. W małym saloniku stał stolik ze świecami.
W powietrzu unosił się przyjemny zapach gorących dań, słychać
było kojącą muzykę. Draco kurtuazyjnie odsunął krzesło dla
dziewczyny i zaprosił do stołu. Oboje usiedli i spojrzeli sobie w
oczy.
- Opowiedz o nowej pracy – poprosił.
Hermiona popatrzyła niepewnie na niego ale z dwojga złego wolała
opowiadać o tym co jest teraz a nie o tym co było kiedyś. Na
talerzach pojawiły się gorące dania, schłodzony szampan lśnił w
kieliszkach. Gryfonka ze szczegółami opowiedziała swoją drogę do
prowadzenia fundacji „Magia”. Draco z uwagą przysłuchiwał się
słowom brązowowłosej i uważnie obserwował jej postać. Nawet nie
zdawał sobie sprawy jak bardzo za nią tęsknił dopóki jej
ponownie nie zobaczył. Z zamyślenia wyrwały go jej słowa.
- Naprawdę bardzo dziękuję za tak
hojną darowiznę – powiedziała łagodnym głosem – i za pyszną
kolację. Lepiej będzie jak pojadę już do domu. Nie chcę ci
sprawić niepotrzebnych kłopotów.
- Nie tak szybko – chłodne palce
blondyna delikatnie ujęły jej dłoń, ponowny dreszcz przebiegł po
plecach gryfonki. - Chcę ci coś pokazać – zaprowadził ją do
jej dawnego pokoju, w którym stała myślodsiewnia. Gryfonka
popatrzyła niechętnie na nią i poczuła wszechogarniający ją
chłód.
- Nie chcę nic wspominać –
powiedziała drżącym głosem.
- Musisz – odparł i zabrał ją w
świat swoich wspomnień.
Znajdywali się w tym samym miejscu.
Nagle dwie postaci weszły do mieszkania. Hermiona rozpoznała w nich
siebie i Draco. Byli uśmiechnięci, zadowoleni i radośni.
- Dajesz wiarę Granger, że
skończyliśmy studia jako najlepszy duet wszech czasów Uniwersytetu
Wielkich Magów? - zapytał pełen dumy blondyn.
- Merlinie to takie wspaniałe uczucie
– westchnęła rozanielona gryfonka – otwórz to wino, które
trzymałeś specjalnie na tę okazję – poleciła szybko. Blondyn
ruszył do kuchni i po chwili wrócił z butelką i dwoma
kieliszkami. Wznosili toasty jeden po drugim, za wszystko co ich
spotkało odkąd wylądowali na tym samym kierunku. Wkrótce butelka
była pusta ale pojawiła się kolejna. Blondyn niezręcznie otworzył
wino i odrobina trunku wylała się na śnieżnobiałą bluzkę
dziewczyny.
- Ups – mruknęła i oboje
wybuchnęli śmiechem. Brązowooka spojrzała uważnie w oczy
blondyna, przygryzła delikatnie wargę co sprawiło, że
arystokratyczna krew zaczęła szybciej krążyć w żyłach.
Sprawnymi palcami zaczęła odpinać guziki koszuli, stalowoszare
tęczówki pociemniały. Gdy gryfonka odpięła ostatni guzik ślizgon
wpił się z długo tłumioną pasją w jej malinowe usta. Ich
pocałunek sprawił, że oboje zapomnieli o otaczającej ich
rzeczywistości. Język blondyna czule pieścił podniebienie
gryfonki czym wywoływał stłumione jęki z ust dziewczyny, jego
chłodne palce zsunęły białą koszulę z ramion brązowookiej.
Oderwali się na chwilę od siebie. Draco spojrzał na siedzącą w
białym, koronkowym biustonoszu dziewczynę i nie mogąc się
powstrzymać delikatnie zaczął pieścić jej piersi. Hermiona
przymknęła oczy i delektowała się chwilą.
- Chcę więcej – wymruczała.
Malfoy nie musiał dwa razy wysłuchiwać jej prośby z zapałem
zabrał się do działania...
Hermiona otworzyła oczy i ze
zdumieniem rozglądała się po pokoju. Policzki miała zaróżowione
od tego co przed chwilą ujrzała.
- Chcesz zobaczyć resztę? -
zamruczał kusząco do jej ucha stojący tuż obok blondyn.
Dziewczyna zdołała potrząsnąć tylko głową w geście
zaprzeczenia. - To wtedy pierwszy raz się kochaliśmy. Tutaj w tym
mieszkaniu, byliśmy jak tykająca bomba, która w końcu wybuchła.
Byłaś spragniona, namiętna i nienasycona. Pamiętasz? - blondyn
zaczął delikatnie masować jej ramiona. - prowadziłaś moją rękę
po swoim ciele i mówiłaś gdzie i jak mam cię dotykać. Uwodziłaś
mnie. - Hermiona doskonale pamiętała tamtą noc chociaż próbowała
o niej zapomnieć. Idealnie pamiętała jego dotyk, jego pocałunki,
jego smak. – To nie był raz. Kochaliśmy się całą noc a tobie
cały czas było mało, błagałaś mnie o to abym cię wziął
kolejny raz. Byłaś niesamowita kochanie – szepnął jej do ucha.
- A po tym wszystkim coś mi obiecałaś pamiętasz? - w pokoju
panowała martwa cisza przeplatana z erotycznym napięciem. -
Chciałem zostać w Londynie dla ciebie, chciałem stworzyć z tobą
poważny związek a ty powiedziałaś, że musimy zrealizować nasze
plany oddzielnie tak abyśmy kiedyś nie mieli wobec siebie wyrzutów.
Obiecałaś, że jak osiągniesz sukces to się odezwiesz. No więc?
- odwrócił gryfonkę przodem do siebie i utkwił w niej stalowe
spojrzenie. - Dlaczego tego nie zrobiłaś?
- Widocznie miałam swój powód –
odpowiedziała sztywno brązowooka. - Nie chcę tego wspominać, to
była jedna noc, o której oboje powinniśmy zapomnieć.
- Jak do cholery mam zapomnieć o
najlepszej nocy w moim życiu Granger?! - wybuchł niespodziewanie.
- Masz na to swoje sposoby. Jakoś o
mnie zapomniałeś będąc we Francji – przypomniała gorzko
dziewczyna. Uwolniła się z jego rąk i ruszyła po swój płaszcz.
Jednak blondyn był szybszy i zagrodził jej drogę.
- O czym ty mówisz? - zapytał
szorstko. Hermiona zamknęła oczy, serce waliło jej tak mocno, że
nie mogła oddychać. Zebrała w sobie resztki sił i spojrzała
odważnie w nieprzeniknione szare tęczówki.
- Jak śmiesz pytać o czym ja mówię?!
- warknęła – Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo o
tym marzyłam, żeby cię odnaleźć i znowu wylądować w twoich
ramionach - jej ton głosu przybierał na sile – Byłam pół roku
temu we Francji! Przyjechałam specjalnie do ciebie Malfoy! Ale
okazało się, że masz żonę i dziecko! W końcu te wyssane z palca
plotki dziennikarzy okazały się prawdą! Mógłbyś mieć chociaż
tyle przyzwoitości żeby nie zjawiać się tutaj i wywracać moje
życiu do góry nogami! - gryfonka poczuła jak po jej twarzy spływa
pojedyncza łza – przepuść mnie – poprosiła – chcę wrócić
do domu. - Draco stał bez ruchu, gryfonka ominęła go i chwyciła
swój płaszcz. Malfoy zreflektował się w ostatniej chwili i
zatrzasnął jej drzwi przed nosem.
- Przecież ja do cholery nie mam
żony! - wysyczał wściekłym głosem. - Ani dziecka!
- Skończ... - powiedziała
zrezygnowana – widziałam cię w twojej firmie, jak trzymałeś
zawiniątko z dzieckiem na rękach i obejmowałeś jakąś szczupłą
brunetkę. Potem się bardzo miło pożegnałeś i powiedziałeś „do
zobaczenia w domu”.
- To była moja kuzynka, która
odwiedziła mnie w pracy.
- Nie no oczywiście może się
żegnasz tak z każdą kuzynką. Co mnie to obcho... - urwała w pół
słowa i zamrugała ze zdziwienia oczami. - To była twoja kuzynka? -
zdziwienie wymalowało się na jej twarzy.
- Tak. - przyznał.
- A ja myślałam, że to twoja nowa
rodzina – powiedziała niemal bezgłośnie.
- Mogłaś zapytać – zauważył
trzeźwo. Hermiona pokiwała głową i spuściła wzrok. - Jutro lecę
do Francji...
- Rozumiem – przerwała mu. - Nie
będę ci przeszkadzać – chciała coś dodać ale Draco nachylił
się i złożył delikatny pocałunek na jej malinowych ustach.
- Lecę zostawić upoważnienie do
prowadzenia filii i wracam do ciebie.
- Co ty mówisz? - Hermiona wstrzymała
oddech.
- Mówię Granger, że wytrzymałem
trzy lata i dłużej już nie wytrzymam bez ciebie – ponownie wpił
się w jej usta. Dziewczyna ochoczo oddała pocałunek, po chwili ich
ubrania wylądowały na podłodze a sami znaleźli się w tym samym
pokoju co trzy lata temu. Leżąc w ciszy po miłosnych uniesieniach
Hermiona wpatrywała się w śpiącego blondyna, który obejmował ją
czułym uściskiem.
- Dobrze, że wróciłeś – szepnęła
zadowolona. Draco otworzył oczy i odpowiedział:
- Nie mogłem nie wrócić. Jesteś
kobietą mojego życia – na jego twarzy zagościł uśmiech –
śpij bo jutro czeka nas podróż do Paryża.
Wspaniała miniaturka !! :D Dobrze , że skoczyła się szczęśliwie :D
OdpowiedzUsuńCudowne.
OdpowiedzUsuńPo prostu cudowne.:)
Jaka miła niespodzianka. Mówię sobie sprawdź tak przed wyłączeniem komputera czy jest coś nowego. I proszę. Musiałam kilka razy odświeżać stronę patrzeć czy to nie jakaś pomyłka. Jesteś genialna. Miniaturka super. Pomysł cudowny.
OdpowiedzUsuńZrób sobie tyle przerwy ile potrzebujesz by zdać sesje śpiewająco, a potem wróć do nas z nowymi pomysłami. Mam nadzieję, że dasz znać jak ci poszły sesje.
Pozdrawiam i życzę dużo, że tak powiem, miejsca w mózgu na informacje potrzebne do zaliczenia.
Avis. <3
Ojej jak miło ;3 Świetna miniaturka. Życzę duuużo weny ;**
OdpowiedzUsuńdark-family-dtb.blogspot.com
No piękna! Te wspomnienia świetne ujęte, każde słowo, które czytałam było przemyślane i nie było takiego, które nie pasowało by. Każdy wątek, nowy akapit był jakby oddzielną historia, która łączyła się w jedną wspaniałą opowieść. Pełną miłości i tęsknoty.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na rozdział i życzę powodzenia na sesji!
Wow - to chyba najlepszy komentarz, który mogę zostawić. Wybrałaś bardzo fajny pomysł z tymi wspomnieniami, niespotykany tak często, a wszystko połączyło się gładko w jedną całość. Piszesz tak fajnie, że nawet pojedyncze literówki, które się zdarzały, mi nie przeszkadzały:)
OdpowiedzUsuńMnie też niestety czeka sesja, więc rozumiem Twój ból :P Powodzenia:)
Chce więcej takich niespodzianek :)
OdpowiedzUsuńPiszesz naprawdę dobre miniaturki. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńTa miniaturka jest genialna. Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńCookie :*
Ach, miniaturka bardzo milutka :) Szkoda, że takie rzeczy tylko w bajkach...
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka, czekam na wiecej i życzę dużo weny :)
OdpowiedzUsuńświetne czekam na następną :) pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńBoska miniaturka :) Tak słodka i urocza. Szczególnie podobały mi się powplatane wspomnienie :) Oby tak dalej :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Ojj no wybacz za te moje narzekania ! ;-))
OdpowiedzUsuńI tak kocham Twojego bloga! :3
Fajnie, że jednoczęściowa! Idę czytać !!! :-D
__________________________________________
PIĘKNE ! BOSKIE, CUDNE NO I WSPANIAŁE TEŻ ! TAAAKIE MMMMM :3
Świetne zakończenie , fajny pomysł z tymi studiami itd.. ;-))
Młaaaaaaa ! :3
CzytelniczkaGreen.
Cudowne -tylko tak mogę to opisać. To wszystko jest idealne, miniaturka jest w sam raz.
OdpowiedzUsuńZrób sobie tyle przerwy ile tylko potrzebujeszm, ważne, byś powróciła w wielkim stylu :)
WiŚenka
Cudowne -tylko tak mogę to opisać. To wszystko jest idealne, miniaturka jest w sam raz.
OdpowiedzUsuńZrób sobie tyle przerwy ile tylko potrzebujeszm, ważne, byś powróciła w wielkim stylu :)
WiŚenka
Świetna
OdpowiedzUsuńCudowna!
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetnie <3
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tym, że wykorzystałaś tu motyw przyjaźni damsko-męskiej. Ostatnio poszukuje właśnie książek, filmów, opowiadań, czegokolwiek, gdzie przyjaźń chłopaka i dziewczyny stopniowo przeradz się w miłość (i wcale nie chodzi mi o tę braterską).
A zaczęło się niewinnie bo od obejrzenia ,, Love, Rosie". Potem przeczytłam ,, Na końcu tęczy" i wpadłam jak śliwka w kompot. Jeżeli film mi się podobał to książka mnie po prostu oczarowała. Już wcześniej miałam przyjemność spotkać się zrwórczoscią Ceceli Ahren. Autorka ta potrafi wzbudzić w czytelniku niesamowicie skrajne emocje, od łez smutku po łezy śmiechu (P.S. Kocham cię). Lub pokazać jak ważne i wartościowe jest ludzkie życie (Sto imion). Albo być po prostu być miłą odskocznią od szarej rzeczywistości (Dziękuję za wspomnienia). Tak czy inaczej wydaje mi się, że każda książka tej pisarki jest warta uwagi, ale to właśnie ,, Na końcu tęczy" ma w sobie jakąś taką magię i czar. Ale o czym ja to mówiłam?
A tak, już wiem. Przecież chciałam się odnieść do Hermiony i Draca. Tak więc jak już pisałam wcześniej, jestem teraz na etapie pochłaniania wszystkiego co dotyczy przyjaźni damsko-męskiej i dlatego tak cholernie się cieszę się tą miniaturką.
Podoba mi się też to, że nie zmusiłaś postaci do natychmiastowej przyjaźni, ale przedstawiłaś kolejne kroki ich relacji. To powolne ewoluowanie ich wzajemnych stosunków wydaje mi się niezwykle ważne, a Ty to dobrze pokazałaś. Bardzo przypadło mi do gustu stwierdzenie, że byli jak bomba, która czekała tylko na wybuch.
Jednym słowem to miniaturka moich marzeń ;D
Całusy Rosie
Sorry za to rozpisanie się o książce, ale czasem jak zacznę to skończyć nie mogę. A i tak się powstrzymywałam przy komentarzu u góry :)
UsuńRosie
Droga autorko!
OdpowiedzUsuńProszę Cię tylko o jedno- pisz dalej!
Inspiracji, inspiracji i jeszcze raz inspiracji Ci życzę :)
Malwina