„Odwaga
jest czasem i skutkiem strachu”
Od
ich wspólnej nocnej przygody minęły dwa tygodnie. Ginny i Blaise
wrócili z podróży poślubnej. Ruda zaprosiła swoją przyjaciółkę
do siebie aby podzielić się wrażeniami.
-
To były najpiękniejsza podróż w moim życiu!
-
Cieszę się Ginny – odpowiedziała brązowooka uśmiechając się słabo. Świeżo upieczona mężatka spojrzała nieco zaniepokojona na przyjaciółkę
-
Co się dzieje Hermiono? - zapytała ostrożnie. Gryfonka westchnęła z rezygnacją i
opowiedziała o wydarzeniach jakie nastąpiły po weselu. W eleganckiej kuchni państwa Zabini'ch zapanowała głucha cisza. Po chwili rudowłosa
zapytała – podjęłaś już decyzję?
-
Tak. Zgodzę się na jego propozycję – Ginny wypuściła z ręki kubek ze świeżo zaparzoną herbatą.
-
Oszalałaś?! - machnęła różdżką sprzątając bałagan
-
Nie Gin.
-
Zakochałaś się w nim? - zapytała podejrzliwie,
-
Absolutnie nie! - odpowiedziała oburzona Hermiona.
-
Nie kochasz go, ale chcesz wziąć z nim wieczny ślub? Czegoś nie
wiem? - popatrzyła znacząco na brzuch Hermiony.
-
Na Merlina Ginny to była tylko jednorazowa przygoda! Nie jestem w
ciąży jeżeli oto ci chodzi.
-
Kochanie wróciłem! - rozmowę przerwało pojawienie się domu Blaise – Draco
przyszedł razem ze mną.
-
Jestem w kuchni skarbie! Chodźcie! - zawołała zadowolona rudowłosa za co Hermiona posłała jej
mordercze spojrzenie. Czuła się jak zwierze schwytane w potrzask.
Po chwili obaj mężczyźni stanęli w kuchni.
-
Granger? - blondyn nie krył zdziwienia.
-
Malfoy – mruknęła Hermiona nie patrząc mu w oczy. Teraz była zawstydzona tym co miało miejsce po weselu przyjaciółki. Nie
sądziła, że będzie zmuszona do tak szybkiej konfrontacji ze ślizgonem.
-
Blaise kochanie czy ty wiesz co planuje twój przyjaciel? - zapytała
ostro rudowłosa kobieta.
-
Gin oni są dorośli – przypomniał jej brunet, po czym podszedł do swojej żony i
ucałował ją w usta.
-
Najwidoczniej nie są skoro mają tak głupie pomysły - opowiedziała oburzona. - Draco usiądź
proszę. Zaparzyć ci herbaty? - zapytała przesadnie słodkim tonem
pani Zabini.
-
Poproszę dobra kobieto – odpowiedział beztrosko blondyn siadając
naprzeciwko pani adwokat. Hermiona patrzyła na swoje splecione
dłonie położone na blacie stołu. „Świetnie nie miał, gdzie
usiąść tylko naprzeciwko mnie” pomyślała wkurzona. Po paru minutach każdy znajdujący się w kuchni miał przed sobą kubek z gorącym napojem.
-
Nikt stąd nie wyjdzie dopóki sobie czegoś nie wyjaśnimy –
powiedziała spokojnie Ginny.
-
Ruda o co to zamieszanie? Przecież Granger jeszcze wcale się nie
zdecydowała – powiedział niczego nieświadomy Draco.
-
Hermiono? - Ginny utkwiła spojrzenie w swojej przyjaciółce,
która niechętnie oderwała wzrok od swoich fascynujących dłoni. W tym momencie czuła się jak na przesłuchaniu, tylko że zazwyczaj to ona zadawała pytania, a inna osoba była pod ostrzałem.
-
Tak właściwie to podjęłam już decyzję – powiedziała cicho.
-
Dobrze wiedzieć Granger – powiedział kpiąco blondyn. – Jaką?
-
Zgadzam się na takie rozwiązanie jakie proponujesz – brązowooka
chciała zapaść się pod ziemię.
-
Granger jesteś dużą dziewczynką nazywaj rzeczy po imieniu – Malfoy nie ułatwiał jej zadania.
Hermiona przeklęła go w myślach po czym spojrzała odważnie w jego stalowe tęczówki.
-
Wezmę z tobą ślub – syknęła – pod warunkiem, że
wykupisz dom moich rodziców.
-
Blaise czy ty to słyszysz? - zapytała przerażona rudowłosa. – Oni wezmą ślub. Oni!
-
Kochanie wydaje mi się, że za bardzo emocjonalnie do tego
podchodzisz – próbował załagodzić sytuację brunet.
-
Blaise nie denerwuj mnie! - syknęła pani Zabini. – To nie jest
zwykły ślub, to wieczny ślub! Pomyśleliście co się stanie jak
jedno z was się zakocha w kimś innym?
-
Nie zakocha – odpowiedzieli jednocześnie Hermiona i Draco. Ich
spojrzenia na chwilę się skrzyżowały. Oczy blondyna nie ukazywały
niczego, natomiast w oczach brązowowłosej był lekki niepokój.
-
Ruda ochłoń. Ja potrzebuję żony, a Granger potrzebuje kasy. To
najlepsze rozwiązanie – powiedział spokojnie Draco. – Nie proponował bym jej tego, gdyby tak nie było.
-
Dlaczego nie zaproponujesz tego innej kobiecie, a nie mojej
przyjaciółce? – w głosie Ginny było słychać bezradność – Jest naprawdę dużo dziewczyn na ziemi.
-
Inne nie potrzebują tylu pieniędzy - zauważył trafnie blondyn. - Poza tym ja nie potrzebuję
kochającej żony, która będzie czekała na mnie z obiadkami.
Granger to najbezpieczniejszy wybór.
-
Herm przecież możesz pożyczyć te pieniądze – rudowłosa była nieustępliwa. Panna Granger uśmiechnęła się przepraszająco.
- Nie mogę, bo do końca życia nie oddam takiej sumy.
-
Zrzucimy się wszyscy – Ginny wypowiedziała to tak jakby to była oczywista oczywistość. – Nie będziesz musiała nam oddawać - brązowooka westchnęła przeciągle i potarła zmęczone czoło.
- Cena została podbita w górę. Uwierz mi, że nie mogę
przyjąć takiej sumy od nikogo. Malfoy ma rację, ten ślub to najlepsze rozwiązanie.
-
Blaise powiedz im coś - rudowłosa popatrzyła błagalnie na męża.
-
Kochanie ja mam zaufanie do Draco. Wierzę, że nie skrzywdzi
Hermiony. Jeżeli oni tego chcą to nie możemy im tego zabronić.
-
Ginny – blondyn ujął dłoń rudowłosej – przecież nas
znasz.
-
Tak – powiedziała zrezygnowana kobieta. – Jak to sobie
wyobrażacie? Mieszkanie w jednym domu i życie obok siebie. Przecież
wy się nawet nie lubicie.
-
Wytrzymamy tyle ile się da, a potem się rozejdziemy - powiedział
beztrosko Malfoy. – Jestem pewien, że oboje będziemy czuli kiedy
to ma nastąpić. Prawda Granger?
-
Tak – odpowiedziała głosem wypranym z emocji jednocześnie czując się jakby
zaprzedała swoją duszę diabłu.
-
No to weźmiemy ślub jutro. Diable będziesz moim świadkiem? -
Draco spojrzał pytająco na bruneta.
-
Jasne. To co? Idę po szampana – Zabini wyszedł z kuchni. Na
twarzy Hermiony malowało się zaskoczenie.
- Tak szybko? - zapytała przerażona Malfoy'a.
-
No tak po co czekać ?
-
No nie wiem.
-
No widzisz Granger. Poza tym muszę wylecieć w sprawach służbowych
do Włoch na tydzień może dwa, nie ma co tego odwlekać - oparł rzeczowym tonem.
-
Rozumiem – brązowooka pokiwała ze zrozumieniem głową.
-
Ja już mam świadka nie wiem na co ty czekasz – blondyn uniósł leniwie
lewą brew. Hermiona popatrzyła błagalnie na Ginny.
-
Oczywiście kochanie – powiedziała rudowłosa. – Mam nadzieję, że
wiecie co robicie.
Wieczór upłynął na opowieściach młodego małżeństwa o podróży poślubnej, którą byli bardzo zachwyceni.
-
Draco, a co z twoją mamą? Nie będzie jej na ślubie? - pytanie Blaise'a przerwało oglądanie zdjęć. Blondyn popatrzył uważnie na przyjaciela.
-
Myślę, że nie będę jej tym zawracał głowy - opowiedział wymijająco jednocześnie zerkając na zegarek. - Właściwie Granger
może zbierajmy się już do domu?
-
Wrócę taksówką.
-
Nie pozwolę żeby moja narzeczona jeździła taksówką skoro mogę
cię odwieźć – blondyn utkwił w Hermionie stanowcze spojrzenie
na co dziewczyna cicho westchnęła.
-
Dobrze. W taki razie jedźmy. Ginny dziękuję za wszystko –
brunetka przytuliła swoją przyjaciółkę.
-
To do jutra. Wyślę wam sowę z wiadomością, o której godzinie i, gdzie się spotkamy – powiedział uśmiechnięty blondyn po czym uścisnął
mocno rękę Zabiniemu i delikatnie przytulił Rudą.
Hermiona
ubrana w białą skromna sukienkę stała przed ołtarzem i patrzyła
na towarzyszącego jej eleganckiego blondyna. Draco Malfoy. Kto by
pomyślał, że ona i były ślizgon wezmą ślub. „To jest jakaś
niedorzeczność” pomyślała zrezygnowana. Ten dzień był dziwny od samego
początku. Rano dostała sowę z datą i miejscem ich spotkania.
Potem przyjechała do niej Ginny, która była bardziej przejęta tym
wszystkim niż ona sama. Dla gryfonki była to czysta formalność za to jej przyjaciółka traktowała to śmiertelnie poważnie, jak najważniejsze wydarzenie w życiu. To dzięki niej
Hermiona miała nową sukienkę kupioną specjalnie na tę okazję
oraz piękny bukiet z białych konwalii. Brązowooka nie
pomyślała o takich szczegółach, mogła równie dobrze przyjść w
jeansach. Cała ta sytuacja wydawała jej się tak dziwna, że aż
nierealna. Draco podobnie jak Hermiona nie przejmował się ślubem,
wczoraj odwożąc ją do domu długo rozmawiali ustalając szczegóły
ich małżeństwa. On chciał zapewnić sobie majątek rodzinny, a ona
chciała odzyskać swoje pamiątki po rodzicach. Był zadowolony, że
Hermiona niczego nie komplikuje, że podobnie jak on nie wierzy w
miłość dzięki temu będzie im się łatwiej żyło obok siebie. Był dumny z tego,
że wybrnął z tej trudnej sytuacji najlepiej jak się dało.
Spoglądając na nią utwierdził się tylko w tym przekonaniu. Była
piękna, inteligentna i posiadała w sobie to coś. Nie to żeby zachwycał się swoją przyszłą żoną, ale jak każdy
porządny mężczyzna potrafi dostrzec piękno kobiety, to dla niego
coś tak naturalnego jak oddychanie. Ich wspólne rozmyślania
przerwał głos kapłana.
-
Złączcie swoje dłonie – Draco popatrzył pokrzepiająco na
Hermionę i uchwycił jej dłoń, co odrobinę jej pomogło – Czy
jesteście pewni, że chcecie zawrzeć wieczne małżeństwo?
-
Tak – odpowiedzieli chóralnym głosem. Kapłan delikatnie się
uśmiechnął.
-
W dzisiejszych czasach jest to niemal niespotykane. Musicie się
bardzo kochać – gryfonka poczuła jak żołądek podchodzi jej do gardła, stała się największą kłamczuchą na całym świecie.
-
Przepraszam możemy niepotrzebnie nie przeciągać? Trochę nam się
spieszy – powiedział chłodnym głosem blondyn. Kapłan popatrzył
przepraszająco i kontynuował.
-
Zebraliśmy się tutaj aby połączyć tę dwójkę... - Hermiona nie słuchała kapłana, jej myśli były zupełnie gdzie indziej, przy rodzicach, którzy już nie żyją. Zapewne chcieliby być
obecni na ślubie swojej córki. Jedyne co jej po nich pozostało to
dom i pamiątki w nim zgromadzone. Tak, robi to dla nich i dla
siebie. To nic, że ze swoim wrogiem. To nic, że jej przyszły mąż
gnębił ją w szkole. To nic, że go nienawidzi całą sobą. Z zaskoczeniem spostrzegła, że kapłan pyta Malfoy'a o to czy mają obrączki.
-
Nie – odparł chłodno blondyn.
-
Nie jest to w końcu takie ważne – powiedziała spokojnie
brązowowłosa, jednak w jej sercu pojawiło się jakieś nikłe
uczucie zawodu. Ginny stojąca za jej plecami popatrzyła
piorunującym wzrokiem na swojego męża i syknęła.
-
Jak mogliście zapomnieć o obrączkach? - kapłan chrząknął
znacząco. Rudowłosa kobieta popatrzyła przepraszająco. – Proszę
kontynuować – dodała.
-
Czy ty Draconie Lucjuszu Malfoy'u bierzesz sobie za żonę Hermionę
Granger i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość
małżeńską? - kapłan patrzył przyjaznym wzrokiem na blondyna.
Draco spojrzał w oczy Hermiony i powiedział pewnym głosem:
-
Tak.
-
Czy ty Hermiono Granger bierzesz sobie za męża Dracona Lucjusza
Malfoy'a i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość
małżeńską? - Hermiona spojrzała na blondyna. Uczucie niepokoju pojawiło się gdzieś w okolicach serca. Może powinna się wycofać? Bzdura! Przecież ona dotrzymuje słowa.
- Tak – odparła z nutką wahania w głosie za co Draco posłał jej kpiący uśmiech.
-
Zatem na udzielonej mi przez Najwyższą Kapitułę Magów mocy
ogłaszam was mężem i żoną. Wasze małżeństwo zostało zawarte.
Jest ono wieczne i niepodzielne – kapłan popatrzył zdziwiony na
blondyna. – Możesz pocałować pannę młodą – Malfoy powoli
nachylił się nad swoją żoną, popatrzył pewnie w jej oczy i
delikatnie musnął jej usta. Po plecach gryfonki przebiegł
przyjemny dreszcz.
-
Jesteś moja Granger – mruknął. Hermiona popatrzyła przerażona
na niego co wywołało ironiczny uśmiech na przystojnej twarzy blondyna – żartuję.
Wyluzuj.
Po wyjściu z kaplicy wszystko potoczyło się bardzo szybko. Draco musiał lecieć do Włoch, więc Hermiona została sama co przyjęła z błogim uczuciem ulgi, bo nie miała ochoty na towarzystwo blondyna i wspólny obiad. Chciała zostać sama, wziąć gorącą kąpiel, odpocząć... Podziękowała Ginny i Blaise'owi, którzy chcieli dotrzymać jej towarzystwa i po długich zapewnieniach, że na pewno chce zostać sama otrzymała spokój, którego teraz najbardziej potrzebowała.
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Witam!
Mam nadzieję, że każdy był grzeczny i otrzymał wymarzony prezent :) już jutro na blogu pojawi się miniaturka :)
pozdrawiam cieplutko! :D
pola
Super notka
OdpowiedzUsuńGenialnie, genialnie, genialnie. Jestem ciekawa jak rozwiniesz to dalej.
OdpowiedzUsuńCzekam na jutrzejszą miniaturkę.
Idealny prezent na urodziny.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Jestem głodna Twojego opowiadania.
Pozdrawiam mikołajkowo :3
Avis.
A wiec jednak sie zgodziła... Ciekawe jak to sie dalej potoczy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
JEJ XD kocham nowy rozdział, jest świetny :P łiiiiiiiii czekam na kolejną część z niecierpliwością !!!!! zostawiłaś mi bakcyla który teraz będzie mi cały czas przypominał o twoim opowiadaniu !!!
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się tego, że Miona się na to zdecyduje, lecz mimo to, całkiem fajnie ci to wyszło.;d
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest epicki ♥ czekam na kolejny i życzę weny :3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie. Dopiero zaczynam i zbieram czytelników ;3
http://harrymione-forever.blogspot.com/
ejjj no :C wszystko było takie sztuczne.. nieszczere.. :(
OdpowiedzUsuńprawie płakałam czytając to.. a to przecież był ślub, nie pogrzeb!
niech oni zbliżą się do siebie, zrozumieją co to jest miłość..
a ja tu sie spodziewałam jakiejś szczęśliwej, pozytywnej notki xD
pozdrawiam!
CzytelniczkaGreen.
Byłam pewna, że Hermiona się zdecyduje :) Rozdział super,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Też byłam pewna że się zdecyduje, ale nie wierze, że Hermiona tak na prawdę nie wierzy w miłość. Ten rozdział jest jednocześnie wspaniały i smutny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
G.
Cieszę się, że znalazłam tego bloga, bo jest po prostu genialny! Piękna szata graficzna, a sama akcja fabuły jest powalająca :D Zafascynowałam się tym opowiadaniem, jak i miniaturkami i z pewnością będę śledziła dalszy rozwój wydarzeń :) serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCóż, jak tylko przeczytałam miniaturkę wzięła się za bloga i tak oto zamiast spać czytałam :) Cała historia strasznie mi się podoba i już nie mogę się doczekać kolejnej notki :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Jak dla mnie trochę to wszystko wyszło za szybko.
OdpowiedzUsuńAle i tak uważam, że to jeden z lepszych blogów o darmione na jaki trafiłam.
Rosie
ojej takie trochę smutne i tak jakby za szybko ale dobrze napisane więc mam nadzieje że kolejny rozdział jakoś mi to zrekompensuje ;)
OdpowiedzUsuńMina
Bardzo podoba mi się w jaki sposób opisujesz Dracona :) Cholernie podoba mi się jego zdecydowanie, pewność siebie, to w jaki sposób myśli o Hermionie- jego zachwyt nią samą :)
OdpowiedzUsuńMalwina