niedziela, 15 grudnia 2013

nice surprise XVI

A jakie jest największe kłamstwo świata? - To mianowicie, że nadchodzi taka chwila, kiedy tracimy całkowicie panowanie nad naszym życiem i zaczyna nim rządzić los. W tym tkwi największe kłamstwo świata.”

Od ich nieszczęsnego ślubu minęły dwa tygodnie. Hermiona pracowała bez wytchnienia aby tylko nie myśleć o tym co zrobiła. To rozwiązanie okazało się doskonałym lekarstwem. Teraz przy sobocie postanowiła spokojnie odpocząć.

- Halo – mruknęła zaspanym głosem.
- Hermiona? - usłyszała dobrze jej znany kobiecy głos.
- Pani Malfoy? - brązowooka podniosła się szybko z łóżka. – Coś się stało?
- Nic... Przeglądam album, w którym znajduje się drzewo genealogiczne i widzę, że mój syn i ty... Wzięliście ślub – Dziewczyna czuła zbliżające się kłopoty.
- Pani Narcyzo... To nie tak – Hermiona usłyszała cichy szloch w słuchawce. "Pięknie" pomyślała.
- Bałaś się, że cię nie zaakceptuję tak? Dlatego ukryliście to przede mną? Merlinie co ja ci takiego dziecko zrobiłam? - brązowooka spojrzała na zegarek dochodziła osiemnasta, a na dworze powoli szarzało.
- Zaraz do pani przyjadę i wszystko wyjaśnię – powiedziała spokojnie. – Niech pani nie płacze.
Hermiona rozłączyła się i powoli podniosła z łóżka. Przespała pół dnia, a teraz musiała stawić czoła kolejnemu problemowi. Poszła do łazienki wzięła orzeźwiający prysznic. Wyciągała różdżkę aby wysuszyć włosy, gdy usłyszała dzwoniący telefon.
- Hermiona Granger słucham.
- Granger? - zapytał zdziwiony blondyn – Myślałem, że od kilkunastu dni nazywasz się Malfoy – gryfonka mogła sobie bez problemu wyobrazić jego uniesioną lewą brew i kpiący uśmiech.
- Czego chcesz? - warknęła zdenerwowana
- Może odrobinę milej? W końcu jestem twoim mężem.
- Nasze małżeństwo nie zostało skonsumowane, więc wydaje mi się, że jesteś moim mężem połowicznie zatem połowicznie muszę być dla ciebie miła. I niech tak zostanie – syknęła bez zastanowienia.
- Granger... Jesteś aż tak napalona? - mruknął zmysłowo do słuchawki. – Załatwimy to po moim powrocie.
- Niczego nie będziemy załatwiać. Wyobraź sobie, że zaraz jadę do twojej matki aby jej opowiedzieć na jaki cudowny pomysł wpadł jej syn.
- Nie zrobisz tego – powiedział chłodno. – Ona już wystarczająco wycierpiała w swoim życiu.
- A niby co mam jej powiedzieć?!
- Nic jej nie mów. Poczekaj aż wrócę – jego ton był władczy i nie znoszący sprzeciwu. – Chyba tyle jesteś w stanie zrobić?
- Kiedy wrócisz? - burknęła zrezygnowana.
- Za godzinę będę. Nie spiesz się przyjadę po ciebie kotku – chciała odmówić, ale usłyszała dźwięk odkładanej słuchawki. Wzięła głęboki wdech i powróciła do suszenia włosów. 
Jesień tego roku była wyjątkowo chłodna. Hermiona ubrała ciemne jeansy, białą bluzkę i szary dłuższy kardigan. Nałożyła lekki makijaż i związała włosy w luźny koczek. Malfoy'a ciągle nie było, więc usiadła w fotelu i zajęła się przyniesioną do domu pracą. Nie zdążyła zrobić dużo, gdy w domu rozległo się pukanie. Podniosła się z fotela i ruszyła otworzyć drzwi doskonale wiedząc kto za nimi stoi.

- Spóźniłeś się – zauważyła sucho. Popatrzyła na niego uważnie. Wyglądał na zmęczonego, ale i tak nie brakowało mu elegancji.
- Korki Granger. Nic na to nie poradzę – mruknął bezradnie. Hermiona usłyszała zmianę w barwie jego głosu. Zauważyła to już w czasie rozmowy telefonicznej, ale myślała, że to wina telefonu.
- Jesteś chory?
- Nic mi nie jest – zapewnił ją pospiesznie na co brązowooka pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Przecież widzę.
- To źle widzisz. Gotowa? - Hermiona mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem i wyszła z domu. 

- Moja matka ma uwierzyć, że się kochamy i szalejmy za sobą - powiedział jej blondyn w trakcie drogi do Malfoy Manor.
- Słucham? - zapytała zaskoczona. – Chyba sobie żartujesz!
- Jeżeli się wysilimy i użyjemy swojej inteligencji wierzę, że nam się uda – ciągnął niezrażony arystokrata. – Chyba pamiętasz jak ci powiedziałem, że nie pozwolę ci jej skrzywdzić? - gryfonka zacisnęła zęby ze złości.
- Długo masz tak zamiar udawać? - wycedziła.
- Tyle ile to będzie konieczne – powiedział stanowczo zatrzymując się na podjeździe. Blondyn wysiadł z samochodu i otworzył jej drzwi. – Nie ma to jak w domu. Prawda kochanie? - zapytał radośnie.
- Prawda – odpowiedziała sucho.
- Granger musisz się bardziej postarać – szepną do jej ucha i przycisnął do samochodu.
- Co ty robisz? - zapytała zdezorientowana – Zwariowałeś?
- Ciii... Ktoś patrzy przez okno – jego ciepły oddech drażnił jej szyję. Pomimo tego, że na dworze było chłodno Hermiona czuła jak robi jej się niebezpiecznie gorąco.
- Jesteś chory – syknęła. – Zarazisz mnie.
- Nie przesadzaj. Jeden, szybki buziak – szepnął tuż przy jej ustach po czym wpił się w nie z pasją. Mógłby tak stać i całować ją przez całą noc. Nie potrafił zrozumieć co się z nim dzieje. Przecież nie brakowało mu damskiego towarzystwa, mógł całować inne dziewczyny, ale on chciał tylko Granger. Niechętnie oderwał się od jej słodkich ust. – Początek był dobry – mruknął zmysłowo.


- Mamo ja ci wszystko wyjaśnię – powiedział Draco, gdy siedzieli całą trójką przy stole w jadalni. Hermiona pamiętała jak siedziała w tej jadalni i jadła pyszną kolację. Tamtego wieczoru nawet przez chwilę nie pomyślała, że usiądzie tutaj ponownie w roli żony Malfoy'a. – Rodzice Hermiony nie żyją od kilku miesięcy. Nie chciałem jej ranić przywołując niepotrzebne wspomnienia. Sądziłem, że zrozumiesz. - Brązowooka popatrzyła zaskoczona na blondyna, który patrzył spokojnie na swoją matkę. Był cholernie dobrym kłamcą,  nie sądziła, że jest w stanie wymyślić tak ckliwą historyjkę.
- To prawda Hermiono? – zapytała łagodnie Narcyza. Gryfonka przeniosła swój wzrok na jasnowłosą kobietę i uśmiechnęła się delikatnie.
- Tak pani Malfoy.
- Merlinie, a ja myślałam, że bałaś się tego, że cię nie zaakceptuję. Tak się cieszę kochani – powiedziała wstając od stołu, podchodząc do nich i przytulając ich serdecznie. – Mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi. Wiedziałam, że w końcu będziecie razem. Ta wasza niechęć, te kłótnie... Coś was jednak ciągnęło do siebie - stwierdziła uradowana. - Mam nadzieję, że to uczciliście?
- No właśnie nie bardzo – powiedziała smutno Hermiona wczuwając się w rolę.  – Draco musiał wylecieć do Włoch,  a ja miałam dużo pracy. Wszystko wydarzyło się tak szybko - machnęła obojętnie ręką.
- Jak to? Mój syn zostawił cię zaraz po ślubie? - Narcyza popatrzyła oburzona na blondyna i zapytała go – Draconie czy tak cię wychowałam?
- Mamo to nie moja wina. - tłumaczył pospiesznie. - Potrzebowali mojej osobistej interwencji – mówiąc to spojrzał na swoją żonę, gdyby wzrok zabijał Hermiona leżałaby martwa.
- Zapamiętaj to raz na całe życie: rodzina jest najważniejsza. - powiedziała ostro jasnowłosa kobieta, a jej twarz przybrała już nieco łagodniejszy wyraz. – Jutro urządzimy uroczystą kolację. Kogo chcecie zaprosić?
- Rudą i Diabła – odpowiedział niemal natychmiastowo blondyn. Hermiona popatrzyła z przerażeniem w jakim kierunku wszystko zmierza i postanowiła ratować sytuację.
- Draco chyba troszeczkę się rozchorował na tym wyjeździe, więc może lepiej będzie jak odłożymy tę kolację?
- Ależ kochanie dla ciebie wszystko – powiedział teatralnie blondyn. – Wynagrodzę ci to, że mnie tak długo nie było – temu słodkiemu stwierdzeniu towarzyszył morderczy wzrok.
- Skarbie naprawdę nie musisz.
- Ale chcę – dodał z naciskiem.
- Kochani, a gdzie będziecie mieszkać? - słysząc to pytanie Hermiona zauważyła niebezpieczny błysk w oczach Malfoy'a i zaczęła się bać. Draco odchrząknął i powiedział:
- No właśnie postanowiliśmy zamieszkać w Malfoy Manor. Tutaj jest tyle miejsca - dodał zataczając ręką krąg w powietrzu.
- Nie chciałam wam tego narzucać,  ale tak się cieszę! – w oczach kobiety zalśniły łzy szczęście – Ethan przygotuje wam sypialnię - dodała pospiesznie.
- Nie trzeba - zaprotestował blondyn. - Będziemy spać w moim pokoju. Prawda Hermiono? - arystokrata spojrzał na gryfonkę i uniósł leniwie swoją lewą brew.
- Tak właściwie to nie wiem Draco - zaczęła niepewnie. - Moje rzeczy są w moim domu. Może jeszcze poczekamy z tą przeprowadzką? – Tak naprawdę to miała ochotę udusić go gołymi rękoma.
- Ależ nonsens. Jutro przeniesiemy resztę potrzebnych rzeczy - odpowiedział jej radośnie. - Poza tym mamy wiele zaległości do nadrobienia – dodał patrząc na jej usta. Brązowooka roześmiała się nieco skrępowana.
- Może nie przy twojej mamie kochanie? - zapytała przesadnie słodkim tonem, a w jej oczach czaiła się żądza mordu. 
Kolację zjedli słuchając opowieści Dracona o problemach jakie go napotkały we włoskiej filii jego firmy. Później słuchali wspomnień Narcyzy, która opowiadała o dzieciństwie jej syna. Blondyn chciał tego uniknąć, ale jego matka uległa namowom Hermiony. Po kolacji usiedli przy kominku i napili się wina. Gryfonka czuła się jak malutka cząstka tej rodziny. Niestety wszystko co piękne musi się kiedyś skończyć. Nadeszła pora spania i Hermiona musiała pójść ze swoim mężem do jego sypialni.


- Zamieniłeś się z kimś na mózgi Malfoy ? - syknęła wściekła Hermiona.
- O co ci chodzi?
- Nie będę z tobą spać – starała się mówić cicho co było naprawdę trudne gdy złość dławiła jej gardło.
- Będziesz – opowiedział chłodno Malfoy. – Moja matka ma uwierzyć,że jesteśmy szczęśliwi!
- Nie krzycz bo cię usłyszy – upomniała go zdenerwowana dziewczyna.
- Nie usłyszy. Pokój jest zabezpieczony zaklęciem wyciszającym – uśmiechnął się złowieszczo i podszedł do niej niczym tygrys. Hermiona chciała się cofnąć w odruchu obronnym, ale wpadła na szafkę. – Boisz się mnie?
- Nie – warknęła. – Nie zbliżaj się do mnie! W naszej umowie, nie było żadnej wzmianki o wspólnym łóżku panie Malfoy!
- Trzeba renegocjować umowę pani Malfoy! - odparł wzruszając beztrosko ramionami.
- Proszę bardzo! Nie śpię z tobą w jednym łóżku! – Blondyn stał tak blisko niej, że czuła męski zapach jego perfum i ciepły oddech na swoim policzku.
- Albo śpisz ze mną w łóżku, albo przez najbliższe lata będziesz spała na podłodze kotku – szepnął zadowolony.
- Dostaw drugie łóżko!
- Nie.
- Tak!
- Jak to będzie wyglądać? Małżeństwo śpiące na dwóch łóżkach - prychnął rozbawiony. - Granger rusz tą mądrą głową.
- Nie wiem Malfoy i mnie to nie interesuje! Wymyśl coś albo to ty wylądujesz na podłodze - spojrzała odważnie w jego stalowe tęczówki. - Idę wziąć kąpiel - oświadczyła wyniośle. - Gdzie jest łazienka?
- Następne drzwi po lewej – powiedział odsuwając się żeby ją przepuścić.
- Zażyj odpowiednie eliksiry i idź spać. Z daleka widać, że jesteś chory – rzuciła mu prze ramię wychodząc.

Hermiona zapaliła świece i zanurzyła się w wannie pełnej gorącej wody i piany.
- Cudownie – wyszeptała zadowolona. Jej spokój zmącił dźwięk otwierających się drzwi, w których stanął blondyn.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała wściekła Hermiona
- Chcę wziąć prysznic.
- Akurat teraz i tutaj? - warknęła.
- To jest nasza łazienka o ile się nie mylę – po tych słowach zaczął powoli rozpinać koszulę, która po chwili wylądowała na podłodze. Hermiona zauważyła jego idealny tors i zmusiła się do odwrócenia głowy w drugą stronę. Usłyszała jak blondyn rozpina pasek i zdejmuje spodnie. Kątem oka zauważyła, że Malfoy jej się przygląda.
- Dlaczego się na mnie gapisz? - brązowooka poczuła jak krew się w niej gotuje.
- Jesteś moją żoną wydaje mi się, że patrzenie na ciebie nie jest zabronione? Podobnie jak to, że mogę przy tobie się rozebrać i wziąć prysznic.
- Chyba nie oczekujesz...
- Granger jesteś moją żoną dokładnie od dwóch tygodni. Chyba nie sądzisz, że spędzę całe życie w celibacie?
- Ty chyba oszalałeś. Może masz temperaturę bo majaczysz – syknęła. Draco na te słowa teatralnie zdjął ostatnią część swojej garderoby i wszedł do kabiny. Hermiona musiała przyznać w duchu, że jej mąż był pociągający. Miał idealnie umięśnione ramiona, silne ręce... Podziwiała go jak namydla swoje ciało. Po chwili niechętnie odwróciła swój wzrok od kabiny. Już raz się dała złapać w tę pułapkę, drugi raz nie ma zamiaru. Szum wody ustał i usłyszała otwierające się drzwi.
- Nie wychodzisz? - zapytał blondyn stojąc i wycierając swoje ciało.
- Poczekam aż ty wyjdziesz – mężczyzna wzruszył beztrosko ramionami i posłał jej lekki uśmiech.
- Jak sobie chcesz. Okres ochronny się skończył Granger – po czym wyszedł z łazienki. Hermiona poczuła się jak w ukrytej kamerze, czekała aż ktoś wyjdzie i powie, że to wszystko jest jednym, wielkim żartem. W tym momencie zdała sobie sprawę z tego, że nie ma ze sobą żadnej pidżamy.
- Świetnie – mruknęła sama do siebie wychodząc z wanny. Okręciła się szczelnie białym ręcznikiem i poszła do swojej nowej sypialni. Draco leżał wygodnie na ogromnym łóżku i przeglądał jakieś dokumenty.
- Nie mam w czym spać – zauważyła chłodno Hermiona. Blondyn nie odrywając wzroku od dokumentów wskazał jej ręką paczkę leżącą na fotelu. Gryfonka bez słowa podeszła i wyjęła jej zawartość. Ciemno zielona, satynowa koszulka na ramiączkach i krótkie spodenki do kompletu – to dla mnie? - zapytała zaskoczona.
- Mhm - mruknął. - Prezent z delegacji - dodał podnosząc na nią swój wzrok.
- Nie trzeba było – powiedziała zmieszana. 
- Wystarczy zwykłe dziękuję Granger – w kącikach jego ust pojawiło się lekkie rozbawienie.
- Mogę wiedzieć co cię tak bawi? 
- Ty – zaśmiał się cicho. – Przecież już wszystko widziałem pewnej pamiętnej nocy - dodał unosząc sugestywnie brwi.
- Przestań. Zapomnij o tym.
- Nie mogę - wyznał szczerze. - Idź się przebrać i idziemy spać – Hermiona westchnęła z rezygnacją i wyszła. Postanowiła, że prześpi się na sofie, trudno będzie musiała się przemęczyć. Gdy wróciła do pokoju zauważyła, że Draco śpi, ale jego oddech jest bardzo ciężki. Podeszła i dotknęła delikatnie jego czoła, ale nie było gorące.
- Zimno mi – mruknął przez sen.
- Bo jesteś chory idioto – syknęła wściekła Hermiona. – Brałeś eliksir?
- Nie potrzebuję.
- Samo ci nie przejdzie. Nie bądź uparty. Gdzie je masz?
- Na dole w kuchni – brązowooka przeklęła w myślach. Nie chciała się włóczyć po obcym domu, ale nie było innego wyjścia. Zeszła na dół do kuchni i rozpoczęła poszukiwania.
- Pomóc ci Hermiono? - zapytała cicho, a brązowooka pisnęła cicho i odskoczyła od mebli. – Przepraszam nie chciałam cię przestraszyć. Nic ci nie jest? - powiedziała z troską w głosie jasnowłosa kobieta. 
- Nic się nie stało pani Malfoy. To ja przepraszam nie powinnam tak grzebać w pani szafkach – Panna Granger czuła się strasznie skrępowana. Narcyza roześmiała się cicho.
- Teraz to także twój dom i twoje szafki. Jesteś częścią naszej rodziny - westchnęła rozmarzona. - Zawsze marzyłam o córce.
- Ja... - zaczęła niepewnie Hermiona, ale nie bardzo wiedziała co powinna powiedzieć w takiej sytuacji. -  Cieszę się, że pani się cieszy - dokończyła.
- Wiem, że to jeszcze za wcześnie dla ciebie i możesz czuć się skrępowana, ale chciałabym abyś mówiła mi mamo - zaproponowała jej starsza kobieta. - Oczywiście jak będziesz na to gotowa – dodała widząc skrępowanie brązowookiej. 
- Niech mnie pani źle nie zrozumie, ale moja mama umarła parę miesięcy temu i ja... - panna Granger wzięła głęboki oddech. - Nie jestem jeszcze gotowa. – wyznała ze skruchą. Narcyza podeszła i delikatnie ją przytuliła.
- Rozumiem - powiedziała kojąco.
- Przepraszam – wyszeptała Hermiona i mocno wtuliła się w panią Malfoy.
- Nie ma za co. Może na razie mów mi po imieniu? - zaproponowała, a gryfonka pokiwała ochoczo głową.
- Tak właściwie to przyszłam tutaj po eliksir wzmacniający i przeciwbólowy dla Draco – powiedziała uśmiechając się. Jasnowłosa kobieta otworzyła jedną z górnych szafek i podała Hermionie fiolkę z bladoróżowym płynem. Dziewczyna podziękowała i poszła do swojego chorego męża.

- Podnieś się i wypij to – powiedziała ostro do śpiącego blondyna, który nie zareagował. Hermiona potrząsnęła go lekko za ramię – Malfoy obudź się! Musisz to wypić.
- Daj mi spokój – mruknął zaspany. – Idź spać.
- Jest ci zimno, masz dreszcze, jutro zapewne będziesz miał temperaturę – warknęła zdenerwowana brązowooka. – Wstawaj i pij! Było nie szaleć we Włoszech to teraz był byś zdrowy – na te słowa Draco otworzył oczy i powoli podniósł się z łóżka.
- Ja mam żonę Granger, więc nie szaleję – oświadczył. Po czym wypił zawartość fiolki i krzywiąc się dodał – jest tak samo okropne jak twoje poczucie humoru.
- Dobrze, że twoje zawsze jest takie super – odparła z ironią. – Idź już spać.
Brązowooka ułożyła się na sofie i przykryła kocem.
- Zamierzasz tam spać? - usłyszała ciche pytanie blondyna.
- Tak.
- Daj spokój Granger. Przecież nic ci nie zrobię, a ta sofa jest naprawdę niewygodna.
- Skończ te swoje dyskusje i daj mi spać – syknęłą zdenerwowana. W myślach jednak przyznała mu rację, bo sofa była naprawdę niewygodna. Po chwili usłyszała miarowy oddech Mafoy'a. Podniosła się z sofy i cicho podeszła do jego łóżka. Stała tak chwilę zastanawiając się czy dobrze robi. Przewróciła oczami, podniosła delikatnie kołdrę i wślizgnęła się pod nią. Położyła się plecami do blondyna i zamknęła powieki. Poczuła jak ciepłe ciało obok odwraca się i przygarnia ją do siebie. Ręka Draco spoczęła w jej pasie.
- Malfoy – mruknęła, ale odpowiedziała jej cisza. – Wiem, że nie śpisz. Zabierz tę rękę.
- Cicho bądź kobieto. Śpij. Zimno mi, mam dreszcze, a ty jesteś tak przyjemnie ciepła – szepnął, a ciepłe powietrze połaskotało kark dziewczyny. Hermiona poczuła ciarki rozchodzące się po plecach.
- Bez żadnych numerów Malfoy - ostrzegła go.
- Mhm... Może jeden mały numerek rano – pomimo tego, że była odwrócona plecami mogła przysiąc, że na jego ustach widnieje teraz uśmiech.
- Idiota – mruknęła udając niezadowolenie.

Gdy się obudziła jego już nie było. Na szafce nocnej leżał liścik.

Na dole jest przygotowane dla ciebie śniadanie. Pojechałem z matką do magomedyka. Ginny i Blaise przyjdą o 16.00. W garażu stoi drugi samochód, weź go i przywieź swoje rzeczy. Do zobaczenia wieczorem.
Twój kochający mąż D.M”


Hermiona jęknęła cicho. Doskonale wiedziała, że nie ma szans z tak silnym przeciwnikiem jak jej mąż. Nie chciała także krzywdzić Narcyzy, która okazywała jej tyle ciepła. Siedząc na łóżku postanowiła, że zrobi to co trzeba.

CZYTAM = KOMENTUJĘ

Nieuchronnie zbliżamy się do końca tego opowiadania :) bardzo dziękuję za Wasze komentarze, które są naprawdę bardzo bardzo miłe. Zaczynając pisać tego bloga nie sądziłam, że spotkam się z tyloma pozytywnymi opiniami :) mam pomysł na kolejne opowiadanie, ale niestety mam teraz tyle obowiązków, że nie wiem kiedy zacznę je pisać :( postaram się dodać kolejną część miniaturki w czasie świąt, lecz nie jestem pewna czy mi się to uda :) 
pozdrawiam serdecznie
pola

18 komentarzy:

  1. Genialne, genialne, genialne.
    Myślę sobie: A wejdę, zobaczę czy jest coś nowego, a jak nic nie będzie to przeczyta sobie Miniaturkę. Patrze a tu taki Nice suprise w postaci rozdziału. Z tego niedowierzania kilka razy spoglądałam na datę dodania notki i dzisiejszą w kalendarzu. Kurcze taka niespodzianka z zaskoczenia.
    Rozdział przesłodki, mordka cieszy mi się jak Hermione gdy zdobędzie mnóstwo punktów dla swojego domu.
    Czekam na dalej. Mam nadzieję, że podczas świąt będziesz miała trochę wytchnienia i dasz radę już coś wymyślić do nowego opowiadania.
    Być może kolejny rozdział przeczytam dopiero po świętach, bo jadę na nie do babci, (wiadomo, wieś bez internetu), ale mam nadzieję, że uda mi się gdzieś go trochę od kogoś użyczyć.
    Pozdrawiam i już życzę Cieplutkich świąt. <3
    Avis.

    P.S. Będzie wersja PDF tego opowiadania ? (być może ja lub ktoś inny się pytał, ale widocznie nie pamiętam ) ;DD

    OdpowiedzUsuń
  2. To opowiadanie jest świetne uwielbiam je...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej jak mnie to rozczuliło...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny rozdział, szkoda, że zbliża się koniec tej historii :(
    Jednak mam nadzieję, że założysz jeszcze kolejnego bloga z fenomenalną historią :*
    Nie chcę w tym miejscu spamu, ale bardzo zależy mi na Twojej opinii na temat mojego bloga:)
    pod-krawatem.blogspot.com
    Czekam z ciekawością na następny rozdział i oczywiście kolejną część miniaturki :)
    Pozdrawiam
    Layls

    OdpowiedzUsuń
  5. Co dalej, czekam na jakieś pikantne momenty. Nie mogę uwierzyć, że koniec jest tak blisko. Wzruszyły mnie sceny z Narcyzą, pięknie opisane :) pragnę więcej.

    OdpowiedzUsuń
  6. już nie mogę się doczekać :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Na bloga trafiłam w poszukiwaniu niezobowiązujących miniaturek. Skusiłam się jednak na opowiadanie i nie żałuję :) Czekam z niecierpliwością na kolejną ciepłą cześć!

    pozdrawiam, jus

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział :D Bardzo przyjemnie się czyta te słowne dogryzanie Hermiony i Dracona^^ Ale jednak nie mogę się doczekać kiedy Hermiona się w nim zakocha i on też odwzajemni tą miłość i będzie jeszcze lepiej i w ogóle, achhh :D Miniaturki też się nie mogę doczekać ;) Mam nadzieję, że po skończeniu tego opowiadania nie opuścisz nas ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne będę często zaglądać pozdrawiam i życzę weny :) czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  10. Genialny rozdział :) Draco i Hermiona jak małżeństwo są wspaniali. Nie ma nic lepszego niż sprzeczki tej dwójki. Już się nie mogę doczekać kolejnej notki :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam!!! pięknie! Hermiona niby nic, a martwi się o Draco! Było słodko, ale i z humorem:D!!
    Ciekawe, czy skonsumują związek:P:P
    Pozdrawiam!!!
    Jesteś świetna!

    OdpowiedzUsuń
  12. Znalazłam to opowiadanie przypadkiem... i muszę ci powiedziec... że jest super! Nie chce końca! Powiem tyle genialne.

    OdpowiedzUsuń
  13. cudo ! i ta noc :3 ahh ta wstydliwa pani Malfoy <3
    pięknie piszesz ! kocham Cię normalnie ! :D
    Ale chciałabym cd ! :D
    Wesołych świąt kochana ! :*:*:* Duuuuużo weny :3 I dobrego wszystkiego prywatnie itd ;-)
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejny fajny rozdział <3

    Rosie

    OdpowiedzUsuń
  15. ich teksty mnie rozwalają :D

    Mina

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja także nie chcę końca :) Ironia, sarkazm i pojedynki słowne Dracona i Hermiony- cudo :)

    Malwina

    OdpowiedzUsuń