czwartek, 26 grudnia 2013

nice surprise XVII

Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”

Państwo Zabini odrobinę się spóźnili. Hermiona zaprosiła gości do stołu, gdzie czekała na nich pyszna kolacja. Czuła się odrobinę skrępowana, bo spędziła Malfoy Manor zaledwie jedną noc, a już musiała sama o wszystko zadbać. Draco jeszcze nie wrócił od magomedyka co odrobinę niepokoiło brązowooką.
- Jak tam sobie radzicie? - zapytał wesoło Blaise rozglądając się po jadalni.
- Jeszcze jakoś żyję, ale nie jest łatwo - mruknęła panna Granger. - Wyobraźcie sobie, że on przekonał panią Narcyzę do tego, że się kochamy i on za mną szaleje – Ginny popatrzyła na nią rozbawiona i zapytała:
- To chyba dobrze?
- Nie Gin, niedobrze. Miało być inaczej, a teraz muszę tutaj mieszkać i spać z nim w jednym łóżku.
- Na to chyba nie powinnaś narzekać – powiedział zaskoczony Diabeł. – Smok miał wiele kobiet i żadna nie narzekała na to, że musi z nim sypiać. Wydaje mi się, że to jest pewien atut tej całej sytuacji - posłał gryfonce rozbrajający uśmiech.
- Blaise to nie jest zabawne. Ja wiem, że Malfoy to twój przyjaciel, ale nasza umowa była inna. Spanie z nim w jednym łóżku to dla mnie strata czasu – rozbawiony chłopak pokręcił głową.
- Uwierz mi, że spanie z nim w jednym łóżku to nie jest strata czasu – chciał coś jeszcze dodać, ale przerwał mu głos ślizgona:
- Kochanie wróciliśmy. Gdzie jesteś?
- Widzicie? - szepnęła oburzona Hermiona. – W jadalni z Ginny i Blaisem! - po chwili dołączyła do nich pani Narcyza i blondyn. – Zaczynałam się niepokoić. Co tak długo?
- To wszystko wina Dracona – machnęła lekceważąco ręką starsza kobieta. – Byliśmy chyba u wszystkich możliwych magomedyków i zrobiliśmy setki badań.
- Mamo wiesz, że w twoim przypadku badania kontrolne są bardzo ważne – w głosie Mafoy'a można było usłyszeć troskę. – Jestem pewien, że nasi goście nie mają nam tego za złe – popatrzył pytająco na Zabini'ch.
- Oczywiście, że nie – odpowiedziała Ginny. – Mam nadzieję, że wszystko w porządku? - Jasnowłosa kobieta skinęła głową po czym wciągnęła unoszący się w pomieszczeniu delikatny aromat potrawy. - - Co tak pięknie pachnie? - zapytała zaintrygowana.
- Łosoś po szwedzku – oznajmiła lekko stremowana Hermiona. – Nałożyć pani? - w tym momencie zdała sobie sprawę, że miała nie mówić per pani i oblała się rumieńcem. – Przepraszam.
- Nic nie szkodzi moje dziecko. Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia – uśmiechnęła się przyjaźnie Narcyza. – Bardzo chętnie spróbuję łososia. Draco również bardzo lubi ryby.
- W końcu trzeba znać upodobania swojego męża – dziewczyna posłała słodki uśmiech w kierunku zaskoczonego blondyna.
- No więc kochani opowiadajcie jak było na ślubie? - pani Malfoy popatrzyła wyczekująco na Ginny i Blaise'a. Blondyn dostrzegł ich zmieszane miny i postanowił radować sytuację.
- Naprawdę nie ma o czym opowiadać. Ślub jak ślub – rzucił beztrosko.
- Draconie każda matka chce wiedzieć jak wyglądał ślub jej dziecka - odparła z nutką nagany w głosie jasnowłosa kobieta.
- To ja pani bardzo chętnie opowiem – powiedziała uśmiechnięta rudowłosa, która postanowiła wziąć na siebie to trudne zadanie. – Ten dzień był naprawdę wyjątkowy, bo od rana świeciło promienne słońce. Hermiona była ubrana w śliczną białą sukienkę z krótkimi rękawkami, miała rozpuszczone lekko falowane włosy i delikatny makijaż. Wszystko dopełnił bukiet z białych konwalii, który dostała ode mnie.
- Kwiaty pomyślności i szczęścia – szepnęła zachwycona Narcyza.
- Dokładnie – potwierdziła zadowolona Ginny. Panna Granger do tej pory nie zdawała sobie sprawy z symboliki tego kwiatu. – Natomiast Draco był ubrany w elegancki, czarny garnitur i śnieżnobiałą koszulę. Wyjątkowo założył krawat – powiedziała rozbawiona Ginny. To zdanie kompletnie zaskoczyło brązowooką. Nie przypominała sobie krawatu na szyi blondyna, ale tamtego dnia nie skupiała się szczególnie na jego wyglądzie – Wyglądał jak prawdziwy pan młody. Elegancki i dostojny - kontynuowała rudowłosa. -  Ślub wzięli w małej kapliczce, udzielał im go starszy, bardzo miły kapłan. Był pełen podziwu dla ich miłości i tego, że zdecydowali się na wieczny ślub
- Podtrzymałeś tradycję? - zapytała Narcyza patrząc dumnie na syna, który uśmiechnął się do niej delikatnie.
- Tak mamo.
- Babcia byłaby z ciebie dumna. Ojciec pewnie też – szepnęła wzruszona. – Przepraszam. Kontynuuj Ginny.
- Gdy składali przysięgę, wyglądali jak najszczęśliwsi ludzie na ziemi. Z tego szczęścia zapomnieli nawet o obrączkach – cała czwórka roześmiała się perliście chcąc ukryć własne zażenowanie.
- To był piękny ślub – powiedziała z udawanym rozmarzeniem w głosie Hermiona. – O takim właśnie marzyłam – blondyn ujął jej dłoń i spoglądając głęboko w brązowe tęczówki złożył na niej pocałunek.
- Tak się cieszę kochani! Tak bardzo się cieszę – łzy szczęścia popłynęły po zmęczonej twarzy Narcyzy. – Wznieśmy toast! Mamy specjalnego szampana, którego trzymałam na tę okazję. Draco Ethan ma kilka dni wolnego możesz go zastąpić? - zwróciła się do syna, który skinął głową i poszedł do piwnic. Pozostałą część wieczoru spędzili w miłej atmosferze rozmawiając na różne tematy i pijąc wybornego szampana.
- Będziemy się już zbierać – westchnął Blaise. – Dziękujemy za miły wieczór. 
- Odprowadzimy was – powiedziała pospiesznie Hermiona. – Prawda Draco?
- Tak – odpowiedział zaskoczony blondyn. Gdy całą czwórką znaleźli się przed willą Malfoy'ów Hermiona zwróciła się do swojej przyjaciółki:
- Ginny nie wiedziałam, że masz tak bujną wyobraźnię.
- Jaka tam wyobraźnia? Po prostu tak wyglądał wasz ślub.
- Mhm – mruknęła brązowooka. – Teraz Narcyza jest jeszcze bardziej przekonana o naszej dozgonnej miłości.
- O to chodziło – powiedział zadowolony blondyn. – Dzięki Ruda – chłopak przytulił mocno dziewczynę.
- Smoku może przytul swoją żonę, a moją zostaw w spokoju co? - powiedział Blaise udając lekkie oburzenie. Wkrótce podjechało MAG-taxi i cała czwórka pożegnała się radośnie. Podczas gdy jedna para odjechała do domu, druga ciągle stała na zewnątrz przypatrując się sobie uważnie.
- Zdajesz sobie sprawę, że długo tak nie pociągniesz? - zapytała obojętnie brązowooka.
- Jak?
- Oszukując swoją matkę - mruknęła. - Ona nie zasługuje na takie traktowanie!
- Posłuchaj moja matka już dużo przeszła w swoim życiu. Zasługuje na odrobinę szczęścia - wyjaśnił lodowato blondyn. - Poza tym ona cię naprawdę lubi...
- Też ją lubię dlatego nie chce jej oszukiwać.
- Nie dramatyzuj Granger. Jesteśmy udanym małżeństwem. Chodź do domu bo się przeziębisz - Hermiona prychnęła rozbawiona.
- Od kiedy jesteś taki troskliwy?
- Odkąd tak strasznie cię kocham – odpowiedział sarkastycznie Malfoy. Gdy po chwili znaleźli się w sypialni, Draco spojrzał na brązowooką i dostrzegł malującą się na jej twarzy obawę.
- Na Merlina Granger nie dam się wygonić na tę cholernie niewygodną sofę - powiedział ostrzegawczo.
- Ja mogę spać na sofie – zaoferowała szybko dziewczyna.
- Nie – warknął. – Jesteś moją żoną i przez długi czas nią zostaniesz. Śpimy razem. Zachowujesz się jak mała dziewczynka. Zapomniałaś, że już się ze sobą przespaliśmy?
- To było wtedy gdy... - gorączkowo szukała odpowiednich słów w swojej głowie, blondyn uniósł lewą brew – gdy nie byliśmy małżeństwem! - chłopak parsknął śmiechem.
- Teraz to chyba jeszcze bardziej naturalne skoro nim jesteśmy – zauważył.
- Ja się nie pisałam na... na coś takiego!
- Drobny kruczek, którego nie zauważyłaś.
- Nie będę z tobą sypiać Draconie Malfoy'u. Możesz sobie znaleźć kochankę, kochanka kogo chcesz, ale zapomnij o tym – ruchem głowy wskazała na wspólne łóżko. Jej wyniosły ton nie pasował do wyrazu twarzy mężczyzny, który nie krył rozbawienia.
- Granger jeżeli myślisz, że znajdę sobie kochankę, podczas gdy moja żona śpi w moim łóżku to jesteś mniej inteligenta niż myślałem. Ja nie jestem moim ojcem. Jeżeli kiedyś się rozstaniemy to być może posunę się do takiego rozwiązania, ale póki co nic na to nie wskazuje – jego wywód przerwał dźwięk komórki – Słucham – mruknął. Najwyraźniej osoba z drugiej strony nie miała dobrych informacji, ponieważ blondyn potarł nerwowo czoło. – Dobrze postaram się być jak najszybciej.
- Coś się stało? - zapytała zmartwiona Hermiona, gdy blondyn zakończył rozmowę.
- Wybacz, ale to raczej nie twoja sprawa Granger – powiedział nieco zamyślony. – Muszę wylecieć na jakiś czas. Opiekuj się matką jeśli możesz. – Gryfonka popatrzyła uważnie na swojego męża, znała Malfoy'a od ładnych paru lat i wiedziała, że byle czym się nie przejmuje. Postanowiła podejść go z innej strony.
- Jestem twoją żoną chyba mam prawo wiedzieć co cię gnębi? – zaskoczony blondyn odwrócił się w jej stronę.
- Granger nie bądź śmieszna.
- To, że nie chcę z tobą sypiać nie zmienia faktu, że na papierze jestem twoją żoną - kontynuowała niezrażona.
- Pozwól, że moja żona na papierze nie będzie wiedziała co mnie gnębi. Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać. Dam sobie radę. Zawsze dawałem – westchnął cicho. – Jestem w stanie dużo wytrzymać – po tych słowach wyjął różdżkę, spakował swoje rzeczy w torbę i odesłał ją w nieznane Hermionie miejsce – Dobranoc - rzucił jej przez ramię i wyszedł.

Brązowooka wiedziała, że nie tak powinni się rozstać. Przypomniały jej się słowa Blaise'a „Uwierz mi, że spanie z nim w jednym łóżku to nie jest strata czasu”. Dlaczego więc tak się przed tym broniła? Ze strachu, ale przed czym? Przecież go nie kocha. Bała się zaangażowania, nie chciała kochać, bo nie chciała zostać zraniona, a przy takim człowieku jak Draco zranienie jest więcej niż prawdopodobne. Mieli się rozjeść każde w swoją stronę, a tymczasem utknęła w martwym punkcie, z którego nie może ruszyć. To było irytujące. Z drugiej jednak strony nie chodziło o samego Malfoy'a była jeszcze Narcyza, która bardzo im kibicowała, która chciała dla nich jak najlepiej. Brązowooka czuła, że starsza kobieta bardzo się przywiązała do niej. Hermiona sama łapała się na tym, że się o nią martwi, że zależy jej na tym aby Narcyza była szczęśliwa. Może więc warto podjąć tę grę?


Nawet nie miałam okazji złożyć Wam życzeń :-( 
Mam nadzieję, że te święta spędziliście spokojnie z rodziną i każdy miał chwilę żeby złapać oddech i nabrać dystansu do tego wszystkiego co nas otacza. Ja osobiście chyba jeszcze nigdy nie byłam tak zajęta przed świętami jak tego roku dlatego też nie miałam nawet chwili na bloga. Obiecuję dodać kolejną część miniaturki już wkrótce jeszcze w tym roku :-)  
Jak tam Wasze samopoczucie świąteczne? :)
pozdrawiam gorąco
pola

10 komentarzy:

  1. Super :) Uwielbiam to opowiadanie :) Nie mogę sie wprost doczekac kiedy oni wreszcie zdadzą sobie sprawę że powinni być już zawsze małżeństwem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że oni zbliżą się do siebie.:)
    Rozdział cudny jak zwykle.:P
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział. Ostatnie zdanie zapowiada, że kolejny rozdział będzie baaardzo ciekawy. Już się nie mogę doczekać, a chyba jeszcze bardziej miniaturki :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. no chyba się obraże ! tyle czekania.. a Tu tylko tyle .. :< Nic nie idzie w dobrą stronę a propos ich 'związku' .. mam nadzieję, że nie zawiedziesz mnie w kolejnym rozdziale.
    ale ten jak zawsze pisany pieknie.
    pozdrawiam !!
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział czekam na następny :) pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny rozdział. Dziwi mnie troszkę zachowanie Hermiony i jej niechęć do spania z Draco, przecież i tak nic "nowego" jej nie zaskoczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dorwałam odrobinę internetu, dzięki czemu przeczytałam rozdział. Jednym tchem! Piszesz tak genialnie, że czyta sie to cudownie. Ja również mam nadzieję, że między Mionką i Draco wkrótce wydarzy się coś ciekawego. Czekam z niecierpliwością na miniaturkę i kolejny rozdział.
    Pozdrawiam.
    Avis. <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział! ( Z resztą kolejny)

    Podobało mi się w nim wszystko. A szczególnie opis ślubu oczami Ginny.

    Narcyzja jak zwykle kochana, Hermiona urzekająca, Draco słodki, a państwo Zambini - duet idealny. Czego chcieć więcej? Jak dla mnie niczego. Szczególnie, że rozdział był lekki i zabawny.

    Szkoda tylko, że Draco musi wyjechać na kilka dni. Ale może jego nieobecność da Hermionie do myślenia i po jego powrocie ich stosunki małżeńskie ulegną zmianie? No nie ważne, i tak się dowiem w następnym rozdziale

    Buziaki
    Rosie

    OdpowiedzUsuń
  9. boże ale smuta złapałam :/


    Mina

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam wciąż :) i nie przestaję- nałóg :)

    Malwina

    OdpowiedzUsuń