„Kłamstwo
powtórzone tysiąc razy staje się prawdą”
Państwo
Zabini odrobinę się spóźnili. Hermiona zaprosiła gości do stołu, gdzie czekała na nich pyszna kolacja. Czuła się odrobinę
skrępowana, bo spędziła Malfoy Manor zaledwie jedną noc, a już musiała
sama o wszystko zadbać. Draco jeszcze nie wrócił od magomedyka co
odrobinę niepokoiło brązowooką.
-
Jak tam sobie radzicie? - zapytał wesoło Blaise rozglądając się po jadalni.
-
Jeszcze jakoś żyję, ale nie
jest łatwo - mruknęła panna Granger. - Wyobraźcie sobie, że on przekonał panią Narcyzę do
tego, że się kochamy i on za mną szaleje – Ginny popatrzyła na nią rozbawiona i zapytała:
-
To chyba dobrze?
-
Nie Gin, niedobrze. Miało być inaczej, a teraz muszę tutaj
mieszkać i spać z nim w jednym łóżku.
-
Na to chyba nie powinnaś narzekać – powiedział
zaskoczony Diabeł. – Smok miał wiele kobiet i żadna nie
narzekała na to, że musi z nim sypiać. Wydaje mi się, że to jest
pewien atut tej całej sytuacji - posłał gryfonce rozbrajający uśmiech.
-
Blaise to nie jest zabawne. Ja wiem, że Malfoy to twój przyjaciel, ale nasza umowa była inna. Spanie z nim w jednym łóżku to dla
mnie strata czasu – rozbawiony chłopak pokręcił głową.
-
Uwierz mi, że spanie z nim w jednym łóżku to nie jest strata
czasu – chciał coś jeszcze dodać, ale przerwał mu głos ślizgona:
-
Kochanie wróciliśmy. Gdzie jesteś?
-
Widzicie? - szepnęła oburzona Hermiona. – W jadalni z Ginny i
Blaisem! - po chwili dołączyła do nich pani Narcyza i blondyn. – Zaczynałam się niepokoić. Co tak długo?
-
To wszystko wina Dracona – machnęła lekceważąco ręką starsza
kobieta. – Byliśmy chyba u wszystkich możliwych magomedyków i
zrobiliśmy setki badań.
-
Mamo wiesz, że w twoim przypadku badania kontrolne są bardzo ważne
– w głosie Mafoy'a można było usłyszeć troskę. – Jestem
pewien, że nasi goście nie mają nam tego za złe – popatrzył
pytająco na Zabini'ch.
-
Oczywiście, że nie – odpowiedziała Ginny. – Mam nadzieję, że
wszystko w porządku? - Jasnowłosa kobieta skinęła głową po czym wciągnęła unoszący się w pomieszczeniu delikatny aromat potrawy. - - Co
tak pięknie pachnie? - zapytała zaintrygowana.
-
Łosoś po szwedzku – oznajmiła lekko stremowana Hermiona. – Nałożyć
pani? - w tym momencie zdała sobie sprawę, że miała nie mówić per
pani i oblała się rumieńcem. – Przepraszam.
-
Nic nie szkodzi moje dziecko. Wszystko jest kwestią przyzwyczajenia
– uśmiechnęła się przyjaźnie Narcyza. – Bardzo chętnie spróbuję
łososia. Draco również bardzo lubi ryby.
- W końcu trzeba znać upodobania swojego męża – dziewczyna
posłała słodki uśmiech w kierunku zaskoczonego blondyna.
-
No więc kochani opowiadajcie jak było na ślubie? - pani Malfoy popatrzyła wyczekująco na Ginny i Blaise'a. Blondyn dostrzegł ich
zmieszane miny i postanowił radować sytuację.
- Naprawdę nie ma o czym opowiadać. Ślub jak ślub – rzucił beztrosko.
-
Draconie każda matka chce wiedzieć jak wyglądał ślub jej
dziecka - odparła z nutką nagany w głosie jasnowłosa kobieta.
-
To ja pani bardzo chętnie opowiem – powiedziała uśmiechnięta rudowłosa, która postanowiła wziąć na siebie to trudne zadanie. – Ten dzień był naprawdę wyjątkowy, bo od
rana świeciło promienne słońce. Hermiona była ubrana w śliczną
białą sukienkę z krótkimi rękawkami, miała rozpuszczone lekko
falowane włosy i delikatny makijaż. Wszystko dopełnił bukiet z białych konwalii, który dostała ode mnie.
-
Kwiaty pomyślności i szczęścia – szepnęła zachwycona Narcyza.
-
Dokładnie – potwierdziła zadowolona Ginny. Panna Granger do tej pory nie zdawała
sobie sprawy z symboliki tego kwiatu. – Natomiast Draco był
ubrany w elegancki, czarny garnitur i śnieżnobiałą koszulę.
Wyjątkowo założył krawat – powiedziała rozbawiona Ginny. To zdanie kompletnie zaskoczyło brązowooką.
Nie przypominała sobie krawatu na szyi blondyna, ale tamtego dnia nie skupiała się szczególnie na jego wyglądzie – Wyglądał jak prawdziwy pan młody. Elegancki i dostojny - kontynuowała rudowłosa. - Ślub
wzięli w małej kapliczce, udzielał im go starszy, bardzo miły
kapłan. Był pełen podziwu dla ich miłości i tego, że
zdecydowali się na wieczny ślub
-
Podtrzymałeś tradycję? - zapytała Narcyza patrząc dumnie na
syna, który uśmiechnął się do niej delikatnie.
-
Tak mamo.
-
Babcia byłaby z ciebie dumna. Ojciec pewnie też – szepnęła wzruszona. – Przepraszam. Kontynuuj Ginny.
- Gdy składali przysięgę, wyglądali jak najszczęśliwsi ludzie na ziemi. Z tego
szczęścia zapomnieli nawet o obrączkach – cała czwórka roześmiała się perliście chcąc ukryć własne zażenowanie.
-
To był piękny ślub – powiedziała z udawanym rozmarzeniem w głosie Hermiona. – O takim właśnie marzyłam –
blondyn ujął jej dłoń i spoglądając głęboko w brązowe tęczówki złożył na niej pocałunek.
-
Tak się cieszę kochani! Tak bardzo się cieszę – łzy szczęścia popłynęły po zmęczonej twarzy Narcyzy. – Wznieśmy toast! Mamy
specjalnego szampana, którego trzymałam na tę okazję. Draco Ethan ma kilka dni
wolnego możesz go zastąpić? - zwróciła się do syna, który skinął głową i poszedł
do piwnic. Pozostałą część wieczoru spędzili w miłej atmosferze rozmawiając
na różne tematy i pijąc wybornego szampana.
- Będziemy się już zbierać – westchnął Blaise. – Dziękujemy
za miły wieczór.
- Odprowadzimy was – powiedziała pospiesznie Hermiona. – Prawda Draco?
-
Tak – odpowiedział zaskoczony blondyn. Gdy całą czwórką znaleźli się przed willą Malfoy'ów Hermiona zwróciła się do swojej przyjaciółki:
-
Ginny nie wiedziałam, że masz tak bujną wyobraźnię.
-
Jaka tam wyobraźnia? Po prostu tak wyglądał wasz ślub.
-
Mhm – mruknęła brązowooka. – Teraz Narcyza jest jeszcze
bardziej przekonana o naszej dozgonnej miłości.
- O to chodziło – powiedział zadowolony blondyn. – Dzięki
Ruda – chłopak przytulił mocno dziewczynę.
- Smoku może przytul swoją żonę, a moją zostaw w spokoju co? - powiedział Blaise udając lekkie oburzenie. Wkrótce podjechało MAG-taxi i cała
czwórka pożegnała się radośnie. Podczas gdy jedna para odjechała do domu, druga ciągle stała na zewnątrz przypatrując się sobie
uważnie.
-
Zdajesz sobie sprawę, że długo tak nie pociągniesz? - zapytała obojętnie brązowooka.
-
Jak?
-
Oszukując swoją matkę - mruknęła. - Ona nie
zasługuje na takie traktowanie!
-
Posłuchaj moja matka już dużo przeszła w swoim życiu. Zasługuje
na odrobinę szczęścia - wyjaśnił lodowato blondyn. - Poza tym ona cię naprawdę lubi...
-
Też ją lubię dlatego nie chce jej oszukiwać.
-
Nie dramatyzuj Granger. Jesteśmy udanym małżeństwem. Chodź do
domu bo się przeziębisz - Hermiona prychnęła rozbawiona.
-
Od kiedy jesteś taki troskliwy?
-
Odkąd tak strasznie cię kocham – odpowiedział sarkastycznie Malfoy. Gdy po chwili znaleźli się w sypialni, Draco spojrzał
na brązowooką i dostrzegł malującą się na jej twarzy obawę.
-
Na Merlina Granger nie dam się wygonić na tę cholernie niewygodną
sofę - powiedział ostrzegawczo.
-
Ja mogę spać na sofie – zaoferowała szybko dziewczyna.
-
Nie – warknął. – Jesteś moją żoną i przez długi czas nią
zostaniesz. Śpimy razem. Zachowujesz się jak mała dziewczynka.
Zapomniałaś, że już się ze sobą przespaliśmy?
-
To było wtedy gdy... - gorączkowo szukała odpowiednich
słów w swojej głowie, blondyn uniósł lewą brew – gdy nie
byliśmy małżeństwem! - chłopak parsknął śmiechem.
-
Teraz to chyba jeszcze bardziej naturalne skoro nim jesteśmy – zauważył.
-
Ja się nie pisałam na... na coś takiego!
-
Drobny kruczek, którego nie zauważyłaś.
-
Nie będę z tobą sypiać Draconie Malfoy'u. Możesz sobie znaleźć
kochankę, kochanka kogo chcesz, ale zapomnij o tym – ruchem głowy wskazała na wspólne łóżko. Jej wyniosły
ton nie pasował do wyrazu twarzy mężczyzny, który nie krył
rozbawienia.
-
Granger jeżeli myślisz, że znajdę sobie kochankę, podczas gdy
moja żona śpi w moim łóżku to jesteś mniej inteligenta niż
myślałem. Ja nie jestem moim ojcem. Jeżeli kiedyś się
rozstaniemy to być może posunę się do takiego rozwiązania, ale
póki co nic na to nie wskazuje – jego wywód przerwał dźwięk
komórki – Słucham – mruknął. Najwyraźniej osoba z drugiej
strony nie miała dobrych informacji, ponieważ blondyn potarł
nerwowo czoło. – Dobrze postaram się być jak najszybciej.
-
Coś się stało? - zapytała zmartwiona Hermiona, gdy blondyn
zakończył rozmowę.
-
Wybacz, ale to raczej nie twoja sprawa Granger – powiedział nieco zamyślony. – Muszę wylecieć na jakiś czas. Opiekuj się matką jeśli możesz. – Gryfonka popatrzyła uważnie na swojego męża, znała Malfoy'a od ładnych paru lat i wiedziała, że byle czym się nie przejmuje.
Postanowiła podejść go z innej strony.
-
Jestem twoją żoną chyba mam prawo wiedzieć co cię gnębi? – zaskoczony blondyn odwrócił się w jej stronę.
-
Granger nie bądź śmieszna.
-
To, że nie chcę z tobą sypiać nie zmienia faktu, że na papierze
jestem twoją żoną - kontynuowała niezrażona.
-
Pozwól, że moja żona na papierze nie będzie wiedziała co mnie
gnębi. Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać. Dam sobie radę. Zawsze dawałem – westchnął cicho. – Jestem w stanie dużo
wytrzymać – po tych słowach wyjął różdżkę, spakował swoje
rzeczy w torbę i odesłał ją w nieznane Hermionie miejsce –
Dobranoc - rzucił jej przez ramię i wyszedł.
Brązowooka
wiedziała, że nie tak powinni się rozstać. Przypomniały jej się
słowa Blaise'a „Uwierz mi, że spanie z nim w jednym łóżku to
nie jest strata czasu”. Dlaczego więc tak się przed tym broniła?
Ze strachu, ale przed czym? Przecież go nie kocha. Bała
się zaangażowania, nie chciała kochać, bo nie chciała zostać
zraniona, a przy takim człowieku jak Draco zranienie jest
więcej niż prawdopodobne. Mieli się rozjeść każde w swoją
stronę, a tymczasem utknęła w martwym punkcie, z którego nie może
ruszyć. To było irytujące. Z drugiej jednak strony nie chodziło o
samego Malfoy'a była jeszcze Narcyza, która bardzo im kibicowała,
która chciała dla nich jak najlepiej. Brązowooka czuła, że
starsza kobieta bardzo się przywiązała do niej. Hermiona sama
łapała się na tym, że się o nią martwi, że zależy jej na tym
aby Narcyza była szczęśliwa. Może
więc warto podjąć tę grę?
Nawet nie miałam okazji złożyć Wam życzeń :-(
Mam nadzieję, że te święta spędziliście spokojnie z rodziną i każdy miał chwilę żeby złapać oddech i nabrać dystansu do tego wszystkiego co nas otacza. Ja osobiście chyba jeszcze nigdy nie byłam tak zajęta przed świętami jak tego roku dlatego też nie miałam nawet chwili na bloga. Obiecuję dodać kolejną część miniaturki już wkrótce jeszcze w tym roku :-)
Jak tam Wasze samopoczucie świąteczne? :)
pozdrawiam gorąco
pola
Super :) Uwielbiam to opowiadanie :) Nie mogę sie wprost doczekac kiedy oni wreszcie zdadzą sobie sprawę że powinni być już zawsze małżeństwem :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że oni zbliżą się do siebie.:)
OdpowiedzUsuńRozdział cudny jak zwykle.:P
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Bardzo fajny rozdział. Ostatnie zdanie zapowiada, że kolejny rozdział będzie baaardzo ciekawy. Już się nie mogę doczekać, a chyba jeszcze bardziej miniaturki :D
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
no chyba się obraże ! tyle czekania.. a Tu tylko tyle .. :< Nic nie idzie w dobrą stronę a propos ich 'związku' .. mam nadzieję, że nie zawiedziesz mnie w kolejnym rozdziale.
OdpowiedzUsuńale ten jak zawsze pisany pieknie.
pozdrawiam !!
CzytelniczkaGreen.
świetny rozdział czekam na następny :) pozdrawiam i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Dziwi mnie troszkę zachowanie Hermiony i jej niechęć do spania z Draco, przecież i tak nic "nowego" jej nie zaskoczy ;)
OdpowiedzUsuńDorwałam odrobinę internetu, dzięki czemu przeczytałam rozdział. Jednym tchem! Piszesz tak genialnie, że czyta sie to cudownie. Ja również mam nadzieję, że między Mionką i Draco wkrótce wydarzy się coś ciekawego. Czekam z niecierpliwością na miniaturkę i kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Avis. <3
Świetny rozdział! ( Z resztą kolejny)
OdpowiedzUsuńPodobało mi się w nim wszystko. A szczególnie opis ślubu oczami Ginny.
Narcyzja jak zwykle kochana, Hermiona urzekająca, Draco słodki, a państwo Zambini - duet idealny. Czego chcieć więcej? Jak dla mnie niczego. Szczególnie, że rozdział był lekki i zabawny.
Szkoda tylko, że Draco musi wyjechać na kilka dni. Ale może jego nieobecność da Hermionie do myślenia i po jego powrocie ich stosunki małżeńskie ulegną zmianie? No nie ważne, i tak się dowiem w następnym rozdziale
Buziaki
Rosie
boże ale smuta złapałam :/
OdpowiedzUsuńMina
Czytam wciąż :) i nie przestaję- nałóg :)
OdpowiedzUsuńMalwina