„Zazdrość
to uczucie, które potrafi rozchwiać nasze serce o wiele gwałtowniej
niż miłość.”
Od
pamiętnej imprezy minął tydzień. Sprawy organizacyjne związane ze ślubem były już prawie pozałatwiane. Pozostały im jeszcze tylko wybrać kwiaty. Draco nie
mógł zrozumieć dlaczego Hermiona uparła się na czekoladowy
zapach? Przecież w dniu ślubu najważniejszy jest ślub, a zaraz po nim noc poślubna, a nie jakieś kwiaty! Dostał sowę od
Granger, która zakomunikowała mu, że: "ma skład eliksiru, który im w tym pomoże. Trzeba go tylko wyważyć, a w związku z tym, że Malfoy był dobry z eliksirów
(oczywiście nie tak dobry jak ona, ale ona nie ma wolnego czasu) więc
niech go zrobi". Blondyn niestety nie chce i nie może go zrobić ponieważ ma do załatwienia dużo ważniejsze sprawy niż jakiś głupi, czekoladowy zapach do durnych kwiatów. Czeka go jeszcze posiedzenie w Radzie Czarodziejów, gdzie na nerwy dla odmiany działa mu Diana. Dlaczego Granger bezczelnie zawraca mu głowę takimi bzdurami?
Z impetem otworzył drzwi w jej kancelarii. Jego oczom ukazał się brunet pochylający się i szepczący coś do ucha panny Granger. Draco nie wiedział dlaczego ten widok wzbudził w nim jeszcze więcej negatywnych emocji.
-
Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? Granger wspominałaś coś o
kwiatach? Nie mam za dużo czasu, ale zamieniam się w słuch. Tak
poza tym jestem Dracon Malfoy – wyciągnął rękę w stronę
bruneta i podarował mu żelazny uścisk.
-
Peter Amicus. Miło mi panie Malfoy. To ja nie będę wam
przeszkadzać. Miona przyjadę po ciebie o siódmej – gość panny
Granger opuścił pomieszczenie posyłając blondynowi chłodne
spojrzenie.
-
Czy ty postradałeś zmysły? Niby jesteś arystokratą, a nie
okazujesz ani odrobiny kultury osobistej! Puka się!
-
Ty ostatnio też nie pukałaś.
-
To była inna sytuacja – syknęła.
-
Czyżby? Nie wydaje mi się. Ja miałem gościa. Ty też miałaś
gościa. Więc jesteśmy kwita.
-
Czego chcesz? Za pół godziny mam rozprawę!
-
Ja nie chcę niczego. Wydaje mi się, że to ty czegoś chciałaś
wysyłając mi sowę z wiadomością, że udało ci się zdobyć
przepis na eliksir do tych cholernych kwiatów, który to podobno ja
mam zrobić! I tutaj Granger się pomyliłaś, bo ja nie będę robić
jakiegoś głupiego eliksiru gdyż nie mam na to czasu! Więc okaż
odrobinę wdzięczności za to, że się tutaj pofatygowałem
oznajmić ci osobiście, że znam pewną osobę, która jest w stanie
ten eliksir wyważyć – brązowooka popatrzyła chmurnie w jego
stronę. – Przestań odstawiać swoje fochy, temu panu
mecenasikowi zapewne szybko przejdzie . W sumie to nawet powinnaś mi
podziękować, że wzbudziłem u niego odrobinę zazdrości. Takie
urozmaicenie w waszym nudnym życiu - oświadczył kwaśno.
-
Czyżbyś był zazdrosny? On jest jednym z najlepszych adwokatów w
świecie magii – blondyn prychnął pogardliwie.
-
Zazdrosny? O niego... Proszę cię Granger, przecież on mi do pięt
nie sięga. Takie nudne flaki z olejem to coś w twoim stylu.
-
Nie jesteśmy razem – warknęła – dyskutowaliśmy na pewien
temat. Z resztą to nie twoja sprawa! Kim jest ta osoba?
-
Moja matka. Wypytywała o ciebie, ale ty łaskawie
nie mogłaś się zjawić chociaż jej to obiecałaś – jego ton
był chłodny, a w oczach można było dostrzec wyraz bólu – ona
niestety do ciebie nie przyjdzie. No, ale cały świat czeka na twoją pomoc, więc po co miałabyś pamiętać o jednej schorowanej kobiecie
– syknął.
-
Przepraszam zapomniałam – dziewczyna poczuła się głupio.
Obiecała Narcyzie, że ją odwiedzi, ale jej życie było w ciągłym
biegu, rozprawy, porady i jeszcze ten ślub. Do tego wszystkiego doszło zamieszanie z kwiatami. Ginny bardzo zależało na czekoladowym
zapachu, a Hermiona jako jej najlepsza przyjaciółka postanowiła
wywalczyć to dla niej za wszelką cenę. Popatrzyła bezradnie na
blondyna – co zrobimy?
-
Odpraw tego gogusia. Przyjadę po ciebie przed siódmą – widząc
minę brązowowłosej powiedział- zero dyskusji Granger albo chcesz
ten cholerny czekoladowy zapach, albo nie!
-
Dlaczego to ja mam cały czas zmieniać swoje plany? Pierwsze ten cholerny bal teraz te kwiaty – skonsternowany Draco
zmrużył oczy.
-
W takim razie zrobisz jak będziesz uważać – warknął. – Drogę do Malfoy
Manor znasz. Żegnam
To
był ciepły wieczór gryfonka mknęła drogą w kierunku rezydencji
Malfoy'ów. Niestety musiała odwołać kolację z Peterem, który okazał się być naprawdę wyrozumiałym mężczyzną. Hermiona poczuła nutkę sympatii do niego. Niestety
Draco musiał wszystko zepsuć
-
Cholerny Malfoy ! - krzyknęła zła sama na siebie za to, że daje
tak łatwo sobą manipulować. Zaparkowała samochód na podjeździe
i zapukała do drzwi. Otworzył jej lokaj, który najwyraźniej się
jej spodziewał, została skierowana do salonu, w którym ujrzała
panią Malfoy. Kobieta o krótkich blond włosach, które ścięła
zaraz po tym jak jej mąż trafił do Azkabanu, stała zapatrzona w
okno. Gdy usłyszała kroki gościa odwróciła się od okna.
-
Witaj Hermiono – uśmiechnęła się ciepło, na widok tego
uśmiechu gryfonka nabrała odrobinę odwagi
-
Dobry wieczór pani Malfoy. Bardzo panią przepraszam, obiecałam, że
panią odwiedzę, a tego nie zrobiłam.
-
Daj spokój dziewczyno. Wy młodzi jesteście teraz tacy zabiegani. Widzę jak Draco wychodzi codziennie rano i wraca późnym
wieczorem. Kobiety mają jeszcze gorzej... Poza tym miałam więcej
czasu na ćwiczenia aby ci teraz pokazać efekty – mówiąc to
ruszyła o kulach w stronę brązowookiej
-
O jej ! Pani chodzi – mina Hermiony w tym momencie była dla Narcyzy bezcenna – wiedziałam, że znajdzie pani w sobie siłę do
walki.
-
Dziękuję. Jednak aby to osiągnąć potrzebowałam bodźca z
zewnątrz, którym okazałaś się ty – kolejny przyjazny uśmiech
powędrował w stronę brązowookiej.
-
Pani Malfoy bardzo mi miło, że pani tak mówi, ale to zasługa tylko i wyłącznie pani ciężkiej pracy.
-
Hermiono przejdźmy do bardziej ustronnego miejsca - zaproponowała jasnowłosa kobieta. - Zapraszam do
mojego gabinetu – wskazała drzwi do pokoju na drugim końcu
ogromnego salonu. - Oczywiście mi przejście takiego odcinka zajmie
trochę czasu, ale ty idź śmiało i rozgość się
-
Ale pani...
-
Żadnego ale – przerwała jej stanowczo Narcyza – nie krępuj
się. Może w tej chwili nie zachowuję się jak najlepszy gospodarz gdyż każę ci iść samej, ale musisz mi to wybaczyć – brązowowłosa
skinęła uprzejmie głową i udała się do gabinetu. Pokój był
średniej wielkości urządzony w klasyczny sposób. Na środku stało
ogromne biurko z wygodnym fotelem. Przy oknie znajdowała się
stylowa sofa a przy niej stolik do kawy. W pomieszczeniu było bardzo dużo
zdjęć pani Malfoy z synem oraz ogromy zbiór biblioteczny.
Dziewczyna z ciekawością oglądała zdjęcia, wyglądali
na nich na szczęśliwych, na żadnym jednak nie było Lucjusza co
dało dziewczynie odrobinę do myślenia. Następnie przyjrzała się
książkom, duża część z nich wzbudziła jej zainteresowanie, niektóre
nawet kiedyś chciała przeczytać jednak były tak unikatowe, że
ciężko było je zdobyć w bibliotekach. W końcu usiadła na sofie
i czekała na panią Malfoy, która nadeszła powolnym
krokiem.
-
Przepraszam, że musiałaś tak długo czekać. Ethan zaraz nam
przyniesie herbatę. Wiem, że masz składniki do tego eliksiru
kwiatowego zaraz na nie spojrzę, ale chciałabym abyś mnie
pierwsze wysłuchała.
- Naturalnie.
-
Odkąd mój mąż został zamknięty, a mi przytrafił się ten
nieszczęsny wypadek minęło pięć lat. To były strasznie długie
lata, w których przeszłam małe załamanie nerwowe. Jednak Draco nie
przestawał o mnie walczyć. Kiedyś byłam taka jak ty pełna życia,
waleczna, dobra. Potem zostałam zmuszona do tego aby wziąć ślub z
Lucjuszem i moje życie uległo zmianie. Zawierając wieczny ślub z
tak władczą osobą jaką był mój mąż skazujesz się kapitulację, bo i tak nie masz już o co walczyć. Potem
urodził się Draco – na to wspomnienie twarz Narcyzy pojaśniała
ze szczęścia – a mnie przepełniła miłość tak ogromna, że
ciężko to sobie wyobrazić. Obie wiemy jaki był Lucjusz. Nie
oszukujmy się... Był zepsuty do szpiku kości. Chciał też zepsuć
mojego syna, kogoś kogo kochałam najbardziej na świecie. Chciał
go przeciągnąć na ciemną stronę mocy aby służył Czarnemu
Panu. I wtedy znowu miałam o co walczyć. Walczyłam o swoje dziecko
jak lwica. Musiałam okazywać mu miłość za dwoje, musiałam mu
pokazać dobry świat. Chciałam go wychować na dobrego człowieka
żeby nie był taki jak jego ojciec.
-
Udało się ? - zapytała szeptem Hermiona.
-
A jak myślisz ? - zapytała z uśmiechem pani Malfoy. – Lucjusz
zaciągnął go w szeregi śmierciożerców, wpoił mu podział na
czystokrwistych i czarodziei mugolskiego pochodzenia. Draco przez
pewien czas był naprawdę zafascynowany tamtym światem. Zabrali mi syna, a ja
sama stałam się ofiarą przemocy domowej, oczywiście nie fizycznej, ale
psychicznej, która tak mocno bolała – teraz Hermiona zrozumiała
dlaczego młody Malfoy z taką troską zwracał się do pani Knick i
do swojej matki - Pewnego dnia Draco był świadkiem
sprzeczki mojej i Lucjusza. W sumie to nawet nie była sprzeczka, lecz
monolog ze strony mojego męża. Mąż krzyczał, że nie udało mi
się wychować syna na dobrego człowieka, że jestem żałosna, bo
nawet o własne dziecko nie potrafiłam walczyć. Powiedział, że gdy Czarny Pan
zatriumfuje to może wtedy przejrzę na oczy. Siedziałam i
zalewałam się łzami. Wtedy w nocy przyszedł do mnie Draco, uklęknął przy moim łóżku i na kolanach przepraszał mnie za to, że
mnie zawiódł. Powiedział mi, że jestem najlepszą matką na całym
świecie i tym czarodziejskim i tym mugolskim oraz, że będzie mnie
chronił do końca swojego życia – Hermiona nie znała go z
tej strony, poczuła łzy zbierające się w oczach, a przecież nie
chciała płakać przy Narcyzie. - Powiedziałam mu, że jest
dorosłym człowiekiem i musi sam wybrać swoją drogę. Wtedy wybrał...
-
Tak przeszedł na naszą stronę zachowując przy tym pozory bycia
śmierciożercą - powiedziała cicho brązowooka.
-
Wiele razy go widziałam poturbowanego po spotkaniach śmierciożerców.
Przy ojcu przybierał maskę obojętności jednak w głębi serca
wiedziałam, że jest dobry, że jest taki jaki chciałam żeby był. Sama wiesz jak było potem. Wojna. Dzięki ci Merlinie, że
zwyciężyło dobro – starsza kobieta cicho się zaśmiała – mój
mąż wylądował w Azkabanie, światło dzienne ujrzały jego
romanse i zdrady. Ze mną stało się to co się stało... Później zjawiłaś się u mnie ty. Czytałam o tobie artykuły w gazecie
byłaś odważna i taka waleczna. Po twojej wizycie Draco przypomniał
mi o tym, że kiedyś byłam taka sama. Ponownie klęczał przy
moim łóżku i prosił żebym znowu zawalczyła jeżeli nie dla
siebie to dla niego. I o to jestem, chodzę coraz lepiej, a to dzięki
tobie i mojemu synowi. Wiem, że nie darzysz mnie ogromną sympatią
nie dziwię się po tym jak cię traktował mój mąż...
-
Pani Malfoy pani jest zupełnie inna niż on. Ja naprawdę bardzo
panią lubię i podziwiam. Wykazała się pani odwagą, której mogę tylko pozazdrościć. Poza tym świetnie wychowała pani swojego syna
chociaż mi nie daje tego po sobie tego poznać
-
Och Hermiono nie przesadzajmy – zaśmiała się Narcyza. – Powiedzmy sobie wprost, że Draco umie pokazać swoje rogi i czasami
zachowuje się okropnie, ale ja wiem, że w głębi serca to dobry
chłopak.
-
Nie będę przed panią ukrywać, że ja i pani syn za sobą
delikatnie mówiąc nie przepadamy.
-
Zauważyłam – powiedziała z uśmiechem pani Malfoy – ale może
to kiedyś ulegnie zmianie.
-
Nie sądzę – Hermiona pokręciła z rezygnacją głową.
-
Proszę cię aby ta rozmowa została między nami – Hermiona
pokiwała ze zrozumieniem głową – ale teraz mam jeszcze do ciebie
jedną sprawę – mówiąc to podała Hermionie najnowszy numer
„Proroka Codziennego”, którego gryfonka nie zdążyła dzisiaj
przejrzeć. Na okładce znajdowało się zdjęcie Dracona i jakiejś
zapłakanej blondynki. Czerwone literki tytułu aż raziły w oczy
„Skandal w rodzinie Malfoy'ów! Dracon Malfoy oskarżony o
molestowanie swojej podwładnej” Hermiona spojrzała pytająco w
oczy Narcyzy – chciałabym abyś została adwokatem mojego syna.
-
Pani Malfoy bez urazy, ale nie wydaje mi się aby to był dobry
pomysł. Znam trochę Draco i wiem, że jest kobieciarzem...
- Rozumiem, ale wiem też, że on by tego nie zrobił.
-
Przy całej sympatii do pani nie podzielam tego zdania.
Przepraszam.
-
Hermiono jeżeli odmówisz zrozumiem. Dla mnie to ty jesteś najlepszym
adwokatem na to miejsce. On nie jest taki jak jego ojciec. Wiem, że nie przepadacie za sobą, ale zrób to dla mnie. Proszę cię. Odpowiednio
ci zapłacę.
-
Tutaj nie chodzi o pieniądze – Hermiona wzięła głęboki oddech,
zamknęła oczy i przypomniała sobie słowa jej rozmówczyni, jak
walczyła o syna i dalej walczy. Gryfonka poczuła, że ma z tą
kobietę wiele wspólnego. Wiedziała, że może pożałować swojej
decyzji w przyszłości. – Dobrze zrobię to dla pani bo panią
podziwiam, ale nie sądzę aby Draco był zadowolony z takiego obrotu
sytuacji.
-
Cieszę się. To teraz pokaż mi te składniki – brązowooka
wygrzebała ze swojej torby kartkę i podała ją starszej kobiecie.
-
Pani w kwiaciarni na Pokątnej powiedziała, że tego nie zrobi, bo
to jest zbędne zawracanie głowy, a oni mają dużo zamówień.
Poprosiłam ją grzecznie i dała mi listę składników. Powiedziała jednak,
że eliksir trzeba ważyć ostrożnie i z uwagą, a ja nie mam na to
czasu. Próbowałam namówić do tego Malfoy'a... Przepraszam Dracona
– dziewczyna zalała się rumieńcem – ale on też podobno nie ma
czasu. Pozostała mi tylko pani. Ginny wymarzyła sobie czekoladowy
zapach kwiatów na swoim ślubie. Na początku nie widziałam
jakiejkolwiek możliwości żeby jej to zorganizować, ale gdy pojawił się cień nadziei...
-
Och przecież on nie jest tak strasznie skomplikowany. Robiłam go
już kiedyś.
-
Naprawdę ? - zapytała z niedowierzaniem Hermiona
-
Tak. Bardzo lubiłam zajmować się w młodości kwiatami. Zresztą
dalej lubię to robić, tylko że miałam przymusową przerwę. Ślub za dwa
tygodnie więc spokojnie się wyrobię.
-
Skąd pani...
-
Skąd wiem kiedy jest ślub? Zostałam zaproszona. Poza tym nasz dom
żyje teraz przygotowaniami do tego ślubu. Draco bardzo się
zaangażował.
-
Przepraszam nie powinnam pytać. To niekulturalne z mojej strony
-
Och to nic takiego – Narcyza uśmiechnęła się pogodnie – my
kobiety z natury jesteśmy ciekawe.
-
Czyli mogę liczyć na pani pomoc?
-
Oczywiście – na twarzy Hermiony zagościł radosny uśmiech, wstała
z sofy i mocno uściskała panią Malfoy.
-
Przepraszam zwykle nie jestem taka wylewna, ale musiałam to zrobić.
Ginny będzie w siódmym niebie!
-
Tak.. Ona i Blaise to urocza para. Chciałabym żeby Draco też
spotkał taką mądrą i dobrą kobietę.
-
Mhm – mruknęła Hermiona. – Z jego podejściem może być mu
trudno
-
Och Hermiono jesteś tak rozbrajająco szczera – pani Malfoy zaśmiała
się głośno. – Kwiaty trzeba będzie przywieźć tydzień przed
ślubem do nas do domu aby je codziennie podlewać. Jutro zacznę
robić eliksir. Zanieś proszę tę kartkę Draconowi powinien być w
gabinecie. Niech się tym zajmie.
-
Jeszcze raz pani dziękuję – szczęśliwa dziewczyna szybko udała
się do gabinetu blondyna.
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Jestem
wróciłam :) jeżeli chodzi o szablon pochodzi on
z http://galeria-zaczarowane-szablony.blogspot.com/ i
jest autorstwa Avia
Tinar także
nie mogę tak po prostu usunąć napisu czy sobie coś pozmieniać
gdyż jest to jej autorski projekt :) za błędy bardzo przepraszam w
tym rozdziale też pewnie jest ich mnóstwo, ale ostatnio wyjątkowo
nie mam w ogóle wolnego czasu. Kolejny rozdział 04.10 wcześniej
może jakaś miniaturka... coś mi świta w mojej głowie :)
pozdrawiam cieplutko wszystkich czytelników, a studentom życzę
spokojnego roku akademickiego i jak najmniej egzaminów w sesji :)
Bardzo dobry rozdział :)
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć ;p
Weny, Odiumortis.
Rozdział mega! I oby częściej były nowe ;)
OdpowiedzUsuńWeny ;)
Uwielbiam twojego bloga. Rozdział jest genialny i już nie mogę doczekać się następnego :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI bardzo piękny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na jakąś ciekawą akcję naszych bohaterów.
Pozdrawiam.
Avis.
Hej.:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam sposób w jaki wykreowałaś Narcyzę. Jesteś niesamowita.:) Jestem ciekawa, jak dalej potoczą się losy Dramione.:) Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com
Hej,
OdpowiedzUsuńO boze wyrobiłam sie i zdążyłam dodac kom
Ostatnio nie mam w ogóle wolnego nam komentowanie, anie czytanie
Więc fajnie, podoba mi się rozdział jest interesujący i ciekawy Naprawdę jestem bardzo ciekawa jak potoczą się ich losy dalej :D
Pozdrawiam Charlotte
http://charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/
Przeczytałam wszystkie rozdziały i stwierdzam że jesteś genialna... czekam na kolejną notke:-) pozdrawiam. Malinka
OdpowiedzUsuńDodasz może coś za niedługo ? Wchodzę codziennie i patrzę, a tu nic.
OdpowiedzUsuńProszę dodaj coś, b jestem strasznie ciekawa .
Pozdrawiam
Avis.
Kiedy rozdział miał pojawić się 04.10 a nie ma go do tej pory :(
OdpowiedzUsuńzazdrośnik kazał odprawić gogusia :3 świetne ! :D
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział <3
Ojjj no to teraz idziemy do Draco.. Co tam się może wydarzyć ? :3
CzytelniczkaGreen.
Kolejny rozdział trzymający wysoki poziom :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się to, że rozwijasz wątek Narcyzji i Hermiony
Rosie
piszesz świetnie juz to mówiłam :D ale jedyne co mnie odstrasza to to,że zamiast ,,najpierw'' lub ,, po pierwsze'' piszesz ,,pierwsze'' gdybyś to poprawiła było by idealnie :D
OdpowiedzUsuńMina
Dobry rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Malwina