poniedziałek, 16 września 2013

nice surprise VI

Everybody stands, as she goes by
Cause they can see the flame that's in her eyes
Watch her when she's lighting up the night
Nobody knows that she's a lonely girl
And it's a lonely world 

- Hermiona Granger słucham?
- Zmiana planów. 
- Zrezygnowałeś? - zapytała z nutką nadziei.
- Nie Granger, nie zrezygnowałem. Idziemy na bal organizowany przez Ministerstwo Magii.
- Mała poprawka Malfoy. Ty idziesz. Mnie nikt nie zapraszał.
- Potraktuj to jako zaproszenie.
- Nigdzie z tobą nie idę – brązowooka nie mogła zrozumieć dlaczego niby ona i ten nadęty blondyn mają iść razem na jakiś bal do Ministerstwa. Nie miała na to w ogóle ochoty i nie umawiali się na kolację w takim gronie.
- Zależy ci na pracy dla pani Knick?
- Malfoy nie zaczynaj...
- Odpowiadaj Granger tak czy nie? - w telefonie dało się usłyszeć zdenerwowanie blondyna.
- Czy ty mnie szantażujesz?
- W takim razie znajdę kogoś innego na twoje miejsce. Podanie zostaje odrzucone
- Ma... - dziewczyna usłyszała odgłos odkładanej słuchawki.

Draco Malfoy doskonale wiedział, że nie na taką kolację się umawiał z panną Granger, ale cóż mógł poradzić na to, że kompletnie wyleciała mu z głowy ta impreza. Miał ochotę zabrać akurat ją ponieważ ona miała w sobie to coś czego inne nie miały. Nie byłaby kolejną ozdobą jego osoby, ale kobietą, z którą da się prowadzić konwersacje. Jednak jeżeli zarozumiała pani adwokat nie doceniała tej okazji, którą dostała od niego to trudno. Dziedzic fortuny Malfoy'ów da sobie radę.
- Draco Malfoy słucham?
- Z tej strony Hermiona Granger - rozpoznał ten wyniosły głos. Pani mecenas pofatygowała się i sama do niego zadzwoniła - Twoja propozycja jest nadal aktualna? - Słysząc to pytanie popatrzył na stojącą w jego salonie elegancką blondynkę.
- No nie wiem Granger – odpowiedział z udawaną obojętnością.
- To znaczy? - dziewczyna musiała przełknąć swoją cholerną dumę i pokazać, że zależy jej na tej pracy dla pani Knick. Wiedziała, że ma dobre serce, a ten kto ma dobre serce musi mieć twardy tyłek o czym przekonała się już nie raz. Nie sądziła jednak, że będzie w stanie płaszczyć się przed byłym ślizgonem aby pomóc jakiejś kobiecie.
- Mam już kogoś na twoje miejsce... Ale jak się postarasz to może przemyślę twoją propozycję
- Urodziłeś się taki? - to pytanie wyrwało blondyna z kontekstu.
- Jaki?
- Arogancki, nadęty,zapatrzony w siebie, myślący, że każdy będzie leżał u twoich stóp.
- Obrażasz mnie Granger, a to źle wróży. I co ja mam z tobą zrobić? - westchnął - Pierwsze odrzucasz moją miłą i skromną propozycję, a teraz dzwonisz i pytasz czy jest ona nadal aktualna. Czy ty masz jakieś trudne dni kobieto? - nie mógł sobie odmówić przyjemności drażnienia jej.
- Owszem mam trudne dni. A wiesz dlaczego? Bo muszę przebywać z tobą częściej niż bym tego chciała, więc z łaski swej nie utrudniaj mi życia tylko mów czego ode mnie chcesz?
- Hmm... Miły wieczór w miłym towarzystwie z miłym zakończeniem. Chyba wiesz o czym mówię?
- O Boże – mruknęła półgłosem.
- Na takie wyznania będzie czas Granger. To jak? - Hermiona zazgrzytała ze złości zębami.
- Chcesz powiedzieć, że wolisz spędzić ten wieczór z kolejną pustą dziewuchą, która będzie siedziała obok ciebie i się tępo uśmiechała zamiast z inteligentną kobietą, która przynajmniej nie przyniesie ci wstydu jak otworzy swoją buzię? - usłyszał prychnięcie w słuchawce.
- Skąd wiesz, że ona będzie pusta?
- Proszę cię. Ty lubisz bezpieczne rozwiązania. Wiesz, że jak weźmiesz taką pustą, zapatrzoną w ciebie lalunię to nie będzie ci grozić to, że okaże się w czymś lepsza od ciebie.
- Przesadzasz Granger.
- Stwierdzam fakty.
- Zachowaj swoje spostrzeżenia dla siebie – jego głos był chłodny – przyjadę po ciebie o dwudziestej.
- Niech będzie.



Dochodziła dwudziesta, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. „To on” ta myśl spowodowała, że ręce zaczęły jej się pocić, a kolana lekko drżeć. Hermiona nie rozumiała dlaczego tak się stresuje przed tym spotkaniem. Przecież to zwykły bal. Niestety jej partner nie należał do przeciętnych. Draco Malfoy miał w sobie to "coś". Pomimo niechęci jaką do niego żywiła od lat musiała przyznać, że jest bardzo przystojnym i eleganckim mężczyzną, który nie może narzekać na brak powodzenia.


Blondyn był przed czasem, stał grzecznie i czekał. Dla niego ta kolacja była inna, ten wieczór był inny. Od czasów szkoły minęło wiele lat, wiele rzeczy zrozumiał i się zmienił z czego ona nie zdawała sobie z tego sprawy. Oczywiście wciąż nazywał się Dracon Malfoy, ale teraz był dojrzałym mężczyzną wiedzącym czego chce, a Granger go zaintrygowała od ich pierwszego spotkania. Miała w sobie to coś czego nie miały inne. Z zamyślenia wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi. Stanęła w nich ubrana w długą, czerwoną suknię z jedwabiu, górna część idealnie przylegała do szczupłego ciała brązowookiej, w pasie natomiast materiał był delikatnie marszczony tak, że lekko i swobodnie spływał w dół. Kreacja pozbawiona była dekoltu, delikatne, szerokie tiulowe ramiączka zakrywał kobiece obojczyki. Wyglądała ładnie, miała delikatny makijaż wzmocniony soczystą czerwienią ust, która dodała jej uroku i drapieżności. Włosy upięła w koka. Draco nie mógł oderwać od niej wzroku.
- Wejdziesz? - zapytała robiąc przejście w drzwiach.
- Jasne Granger.
- Zaczekaj chwilkę przyniosę tylko torebkę – wyminęła go i ruszyła do sypialni. Wtedy dostrzegł to czego nie widział początkowo, sukienka z pozoru skromna i prosta nie miała pleców, dzięki czemu widać było idealnie gładką, delikatnie opaloną skórę dziewczyny. Wydała mu się tak intrygująca i pociągająca jak żadna inna kobieta do tej pory.


Przed wejściem do eleganckiego budynku czekał tłum fotoreporterów.
- Zapewne zechcesz sobie zrobić kilka zdjęć na pierwsze strony gazet – mruknęła obojętnie siedząc w samochodzie.
- Zapewne zrobimy je sobie razem – posłał jej ironiczny uśmiech.
- Nie ma mowy! Ja z tobą nie chcę mieć żadnych wspólnych zdjęć – blondyn kazał zatrzymać samochód. Odwrócił się w stronę swojej partnerki i spojrzał jej głęboko w oczy.
- Posłuchaj Granger. Jesteś moją osobą towarzyszącą. Nie lubię całych tych szopek, ale muszę brać w nich udział. Pamiętaj z jakiego powodu tutaj jesteś. Przyklej sobie piękny uśmiech na swoją buźkę i ładnie ze mną pozuj do zdjęć. Potraktuj to jako dobrą zabawę – widząc, że dziewczyna chce mu coś odpowiedzieć uprzedził ją – nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu. Do cholery Granger jesteś z Gryffindoru pokaż tę swoją odwagę. Poza tym jest jeden dodatkowy plus tej imprezy oprócz tego, że będziesz mogła się pokazać u mojego boku. Firma cateringowa obsługująca to przyjęcie będzie także na weselu Diabła więc jedna pozycja mniej do załatwienia.
- Super – mruknęła Hermiona.
Blondyn wysiadł z samochodu i jak na dżentelmena przystało otworzył drzwi swojej partnerce po czym pomógł jej wysiąść. Gryfonka ujęła go pod ramię i razem kroczyli czerwonym dywanem. Zatrzymując się na chwilę by za pozować do zdjęć. Draco delikatnie ją obejmował w tali. Do dziewczyny nie do końca docierało jeszcze to, że znajduje się w takim miejscu z osobą, która jest jej wrogiem publicznym numer jeden. Blondyn nachylił się do jej ucha i szepnął.
- Granger popełniłem straszną gafę. Zapomniałem ci powiedzieć, że pięknie wyglądasz. Naprawdę pięknie i... pociągająco - ciepły oddech drażniący jej ucho sprawił, że przeszedł ją przyjemny dreszcz. Zapach jego perfum ponownie otulił jej zmysły. Uśmiechnęła się promiennie lecz przypomniała sobie, że miała być twarda.
- Możesz zachować te kłamstwa dla siebie? - posłała mu najmilszy, fałszywy uśmiech jaki była wstanie pokazać. Draco uniósł leniwie lewą brew i ponownie się nachylił.
- Mówię poważnie. Pierwszy raz nie masz na sobie mundurku – przyciągnął ją do siebie i mocniej objął w talii. Z tłumu fotoreporterów ktoś zadał mu pytanie.
- Panie Malfoy czy to pana nowa dziewczyna? - na co blondyn posłał mu ironiczny uśmiech.
- A jak pan myśli?
- Myślę, że panna Granger to odpowiednia partnerka dla pana – te wymianę zdań przerwała Hermiona czując, że robi się niebezpiecznie.
- Ja i Draco jesteśmy przyjaciółmi.
- Panie Malfoy czy potwierdza pan tę informację?
- Oczywiście, że tak. Ja i Hermiona przyjaźnimy się... od lat – na jego przystojnej twarzy zagościł typowy, ślizgoński uśmiech. Po tej krótkiej wymianie zdań wkroczyli do ogromnego hallu – Oczarowałaś ich.
- Kogo?
- Paparazzi.
- O co ci chodzi?
- O nic. Po prostu stwierdzam fakty. Czy ty zawsze musisz się doszukiwać drugiego dna?
- Gdy rozmawiam z tobą to faktycznie muszę.
- To przestań, bo dzisiaj nie ma drugiego dna. Chodźmy jesteśmy trochę spóźnieni - Szerokimi schodami zeszli do sali balowej, która była utrzymana w kolorystyce złoto – brązowej co Hermionie przypadło do gustu. W środku było dużo osób i każdy spoglądał na nich. No tak to było coś czego Hermiona nie lubiła tak zwane „spóźnione wejścia”. Spojrzała na Draco, który był ubrany w elegancki garnitur i białą koszulę nonszalancko rozpiętą pod szyją. Szedł obok niej pewnym krokiem. On miał w sobie to „coś”, mógł nic nie robić, a i tak miał taki arystokratyczny sposób bycia. To płynęło w jego krwi. Hermiona zdała sobie sprawę z tego, że czuje się przy nim tak mała, a przecież wcale tak nie jest – Czyżbyś Granger zwątpiła w siebie? - napotkała jego stalowe tęczówki wpatrzone w nią.
- Nic z tych rzeczy Malfoy - „Jestem bardzo dobrym adwokatem, osiągnęłam to co chciałam. Moje nazwisko jest kojarzone z prestiżem, fachowością i wygraną. To już nie jest Hogwart, tutaj nie jestem szlamą tylko kobietą sukcesu, którego wszyscy mogą mi pozazdrościć” powtarzała w myślach.
- Tak Granger, jesteś bardzo dobrym adwokatem, masz jakieś kompleksy, że przekonujesz do tego samą siebie?
- Dlaczego do cholery czytasz w moich myślach? - zapytała oburzona.
- Bo mi na to pozwalasz – roześmiał się serdecznie. – Chodź przedstawię cię paru osobom. 
Hermiona poznała członków Rady, którzy zasiadali razem z Malfoy'em, miała zaszczyt poznać Ministra Magii i jego żonę, a także co ważniejsze osobowości ze świata magii. Draconowi dopisywał humor, nieustannie dowcipkował. Gryfonka prowadzała rozmowy na tematy prawnicze z zainteresowanymi osobami.
- Przepraszam bardzo, ale muszę porwać Hermionę – blondyn delikatnie ujął ją za łokieć. Gdy odeszli zapytała zdezorientowana:
- O co chodzi? Coś zrobiłam?
- Nie Granger, nic złego nie zrobiłaś. Idziemy do baru się napić. Nie wytrzymam dłużej tego sztywnego towarzystwa.
- Myślałam, ze lubisz obracać się wśród śmietanki.
- Lubię, ale lubię także dobrze się bawić – w mgnieniu oka znaleźli się przy barze. – Czego się napijesz?
- Czerwone martini z lodem – Draco kiwną na barmana.
- Poproszę czerwone martini z lodem i whisky z lodem – po chwili delektowali się alkoholem następnie zamówili jeszcze jedną porcję. Malfoy musiał na chwilę opuścić Hermionę i przysiąść się do Ministra Magii. Mimo iż siedzieli w pewnej odległości do uszu brązowookiej doszły urywki zdań – „domy dla samotnych matek” „ pomoc z naszej strony” „czysta polityka”
- To ty jesteś Hermiona Granger? - brązowooka skierowała swój wzrok w kierunku dobiegającego ją głosu. Przed nią stała wysoka, szczupła blondynka.
- Tak, a o co chodzi?
- Jestem Diana Sparks. Miło mi cię poznać. Napijemy się?
- Jeżeli chcesz...
- Poproszę dwa razy martini z lodem – gryfonka siedziała nieświadoma tego kto się do niej przysiadł. – Widzę, że jesteś mądrą kobietą - zagadnęła nowa towarzyszka. - On cię wykorzysta.
- Ale my... Ja i Malfoy nie jesteśmy parą! Skąd w ogóle ten pomysł?
- Każdą zdobycz zabiera na bale, przyjęcia, kolacje, bankiety...
- Ja nie jestem każdą.
- Nie jedna tak mówiła.
- Skąd to wszystko wiesz? Wykorzystał cię w ten sposób?
- Hermiono mnie się nie wykorzystuje. Zasiadamy razem w Radzie. Poznałaś już jej członków oczywiście oprócz mnie. Nie zostałyśmy sobie przedstawione ponieważ pan Malfoy za mną nie przepada zresztą z wzajemnością. Kiedyś chciał mnie uwieść, uwierz mi zna się na rzeczy, prawie mu się udało, na szczęście poszłam po rozum do głowy. Nie szkoda mi tych pustych panienek, które oddały by wszystko za ten jeden wieczór z nim, ale takiej mądrej kobiety jak ty jest mi szkoda.
- Już zdążyłaś naopowiadać kłamstw na mój temat Di ? - chłodny głos należał do blondyna, który świdrował wzrokiem pannę Sparks.
- Mówię to co myślę. Chyba mnie znasz Draco?
- Znam. Dlatego zadałem takie, a nie inne pytanie – Hermiona pochwyciła spojrzenie Malfoy'a, w którym zauważyła czysty jad – Pozwolisz ze mną Granger?
- Ale nam się dobrze rozmawia – zaoponowała blondynka – prawda Hermiono?
- Oczywiście, ale jestem osobą towarzyszącą Dracona, więc wybacz, ale pójdę z nim – posłała przepraszający uśmiech. – Miło było mi cię poznać Diano.
- Mnie również. Być może jeszcze kiedyś się spotkamy.

Gdy znaleźli się w bezpiecznej odległości gryfonka przerwała milczenie
- Malfoy co ty do cholery wyrabiasz ?!
- Co ja wyrabiam? Chyba raczej co ty do cholery wyrabiasz! Rozmawiasz z moim największym wrogiem w spódnicy. Może zostaniecie przyjaciółkami?
- Może to i dobry pomysł? Ona cię nie lubi, ja cię nie lubię... Dużo nas łączy nie sądzisz?
- Nie sądzę Granger – warknął. – Ona nie jest ani trochę podobna do ciebie. Naopowiadała ci bzdur, a ty w nie uwierzyłaś – Hermiona prychnęła jak rasowa kotka.
- Nie dała ci się zaciągnąć do łóżka i dlatego jej nie lubisz.
- Tutaj w ogóle nie chodzi o to! Poza tym gdybym chciał to dokończyłbym to co zacząłem.
- Tak, jasne – Hermiona już miała coś dodać, ale znaleźli się przy stoliku ministra. Blondyn odsunął jej krzesło i przysiedli się do zebranych gości.
- Panno Granger może nam pani opowie coś o sobie – głos należał do Georga Campbella, który był szefem działu archiwalnego w Ministerstwie.
- Pracuję jako adwokat co już zapewne pan wie. Prowadzę własną kancelarię. Całkiem nieźle sobie radzę
- Całkiem nieźle? Czytałem artykuł o twoich poczynaniach „żelazna damo sali sądowej” - uśmiechnął się zalotnie do brązowowłosej co zirytowało Dracona.
- Bez przesady - odpowiedziała nieco zawstydzona. -  Robię to co do mnie należy – uśmiechnęła się skromnie.
- Wracając do tematu podoba ci się twoja praca?
- To zależy – dziewczyna się zamyśliła.
- Od ? - Georg spojrzał na nią przenikliwie.
- Od tego czego dotyczy sprawa. Ogólnie rzec ujmując lubię pomagać ludziom - jej wypowiedź przerwał dźwięk telefonu. Spojrzała przepraszająco na wszystkich – Hermiona Granger słucham? Jak to przyszedł? Proszę się uspokoić zaraz tam będę – rozłączyła się szybko. – Bardzo państwa przepraszam, ale obowiązki mnie wzywają. Miło było państwa poznać - wstała szybko odr stołu i ruszyła razem z blondynem do szatni, gdzie odebrała płaszcz. Odwróciła się w stronę arystokraty – Sama trafię do wyjścia.
- Odwiozę cię - zaproponował.
- Nie trzeba. Pamiętaj o naszej umowie – odeszła lecz po chwili wróciła, spojrzała mu w oczy i powiedziała – masz szanse na szczęśliwe zakończenie wieczoru, pani siedząca na sali z tyłu ciebie wyraźnie jest tobą zainteresowana – blondyn dostrzegł w jej oczach wesołe ogniki.
- Liczyłem na twoją inwencję twórczą szczęśliwego zakończenia Granger – zamruczał zmysłowo.
- Nie w tym życiu Malfoy - roześmiała się perliście. Dźwięk jej śmiechu jeszcze długo tego wieczoru rozbrzmiewał w uszach przystojnego dziedzica.


CZYTAM = KOMENTUJĘ

Przepraszam za jeden dzień opóźnienia na szczęście krzyku oburzenia z Waszej strony nie było :) ogarnia mnie jakaś wielka melancholia być może przez to co jest za oknem... Przede mną teraz bardzo ciężkie dwa tygodnie najprawdopodobniej kolejny rozdział ukarze się dopiero 28 września. Mam nadzieję, że przez ten czas nie zapomnicie o mojej historii i będziecie odwiedzać bloga w dalszym ciągu :) bardzo ale to bardzo serdecznie dziękuję wszystkim komentującym za to, że pokazujecie swoje odczucia co do historii, za to, że mam dla kogo pisać. Zanim założyłam bloga obiecałam sobie, że "dopiszę" go do końca i tak zrobię ale dzięki Waszym komentarzom mam ochotę do dalszego tworzenia nowych historii :)  są takie osoby jak: Charlotte Petrova ODIUMORTIS, które towarzyszą mi od samego początku i ich komentarze są pod każdym napisanym do tej pory postem co jest dla mnie naprawdę ważne i za co bardzo bardzo dziękuję! :) 
pozdrawiam trzymajcie się cieplutko :)
pola





19 komentarzy:

  1. Hej. A więc. Śliczny rozdział. Podoba mi się całokształt. I to jak piszesz. I hura jestem pierwsza.
    Pozdrawiam. I zapraszam do siebie
    Charlotte
    charlotte-petrova-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział. Zaciekawiła mnie Diana, mam nadzieję, że jeszcze pojawi się w twoim opowiadaniu

    OdpowiedzUsuń
  3. Hymmm, ciekawa sprawa z tą Dianą.. Ciekawe co z tego wyniknie.. Nie mogę doczekać się nowego rozdziału, szkoda tylko, że będzie trzeba na niego czekać tak długo... Pozdrawiam i życzę weny :P

    Blumelinda :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze, bardzo ładny szablon, ale nie uważasz, że lepiej prezentowałby się bez napisu na nagłówku? I z większą czcionką, ponieważ teraz trochę ciężko się czyta.
    Po drugie, ciekawe opowiadanie, chociaż widzę, że dopiero zaczęłaś swoją przygodę z pisaniem. Cieszy mnie fakt, że coraz więcej ludzi próbuje odnaleźć się w tej dziedzinie.
    Po trzecie, zauważyłam, że robisz strasznie dużo błędów wszelakiej maści, choć głównie to braki znaków interpunkcyjnych. Radziłabym Ci przed każdą publikacją sprawdzić tekst ze dwa razy. Od razu przyjemniej by się czytało. :)
    Po czwarte, zainteresowałaś mnie do tego stopnia, że będę czekać na dalszy ciąg. :)
    Ciepło,
    Ew

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej.
    Rozdział jak zwykle świetny.:P
    Podobają mi się utarczki słowne Dracona i Miony.:D
    Czekam na kolejny.:P
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mogłabym nie komentować , skoro tak świetnie piszesz?
    Naprawdę, gdy zaczęłaś pomyślałam, że jest to bardzo dobra historia. Niestety czasem zdaża się tak, że początki bywają rewelacyjne a potem coraz gorzej. Ku mojemu i innych czytelników szczęściu tak się nie stało!
    Ten blog cały czas się rozwija, tak jak znajomość Draco i Hermiony. Podkreślam znajomość... To jest bardzo ważne. U Ciebie wszytsko dzieje się w swoim czasie, a nie że dopiero co się poznali czy tam spotkali po latach i w kolejnym rozdziale jest już wielka miłość!
    I to mi się najbardziej podoba :D
    A teraz co do tego rozdziału...
    Hermiona olśniewająca w swojej sukni, no i z takim mężczyzną u boku. Cud, miód, malina!
    A Draco... Awww <3 jego kocham i w garniturze i w dresach! :)
    Czekam na kolejny rozdział i weny życzę <3
    Odiumortis.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział :-) Uwielbiam Draco i Herm :-)
    Czekam na następny rozdział !!
    Weny życzę :-)


    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Super! Draco jest genialny. Kocham twojego bloga. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. super opowiadanie! Lubię taką Hermionę! Zdecydowaną i pewną siebie:D Draco wpadnie jak śliwka w kompot:D Diana trochę mnie irytuję, pewnie sporo namiesza...
    Czekam na nexta!

    Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozsiał świetny.
    Dużo śmiesznych momentów.
    Całkiem pozytywnie.
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam.
    Avis.

    OdpowiedzUsuń
  11. ajjj te obowiązki żelaznej damy ! : ))
    rozdział pięknie napisany i twórczo! 'Piknie' ! :3
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  12. Już komentuję! :) Zaczęłam czytać jakieś 2-3 godziny temu i muszę przyznać, że mnie wciągło :) Czyta się lekko i przyjemnie. :)
    Pozdrawiam,

    ~~Agnes~~

    OdpowiedzUsuń
  13. Super blog! Zabieram się do czytania dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Podoba mi się sposób "zaproszenia na randkę " . Taki niewinny mały szantaż :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak zwykle lekko i przyjemnie.

    Zaskoczyłaś mnie miło tym balem zamiast randki. Szkoda, że ich wspólny wieczór został tak szybko przerwany. W głębi ducha liczyłam na jakiś przełomowy krok w ich stosunkach po tym spotkaniu. Ale cuż przedemną jeszcze 18 rozdziałów i jestem przekonnana, że zadbałaś o to by pomiędzy tą wybuchową dwójką doszło do czegoś więcej.

    Co do tej nowej damskiej postaci to nie wiem co o niej sądzić. Odniosłam wrażenie, że ta Diana za bardzo próbowała narzucić swoją wolę Hermione. Dlatego chyba jej nie lubię. Ale nie przekreśla postaci na początku i dam jej szansę

    Buziaki Rosie

    OdpowiedzUsuń
  16. świetne rozdziały tylko troche nie podoba mi sie że przerywasz w takich momentach :P

    Mina

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozdziały są dobre :)

    Malwina

    OdpowiedzUsuń
  18. :))))! domi.ec

    OdpowiedzUsuń