sobota, 28 września 2013

nice surprise VII

Zazdrość to uczucie, które potrafi rozchwiać nasze serce o wiele gwałtowniej niż miłość.”


Od pamiętnej imprezy minął tydzień. Sprawy organizacyjne związane ze ślubem były już prawie pozałatwiane. Pozostały im jeszcze tylko wybrać kwiaty. Draco nie mógł zrozumieć dlaczego Hermiona uparła się na czekoladowy zapach? Przecież w dniu ślubu najważniejszy jest ślub, a zaraz po nim noc poślubna, a nie jakieś kwiaty! Dostał sowę od Granger, która zakomunikowała mu, że: "ma skład eliksiru, który im w tym pomoże. Trzeba go tylko wyważyć, a w związku z tym, że Malfoy był dobry z eliksirów (oczywiście nie tak dobry jak ona, ale ona nie ma wolnego czasu) więc niech go zrobi". Blondyn niestety nie chce  i nie może go zrobić ponieważ ma do załatwienia dużo ważniejsze sprawy niż jakiś głupi, czekoladowy zapach do durnych kwiatów. Czeka go jeszcze posiedzenie w Radzie Czarodziejów, gdzie na nerwy dla odmiany działa mu Diana. Dlaczego Granger bezczelnie zawraca mu głowę takimi bzdurami?

Z impetem otworzył drzwi w jej kancelarii. Jego oczom ukazał się brunet pochylający się i szepczący coś do ucha panny Granger. Draco nie wiedział dlaczego ten widok wzbudził w nim jeszcze więcej negatywnych emocji.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam? Granger wspominałaś coś o kwiatach? Nie mam za dużo czasu, ale zamieniam się w słuch. Tak poza tym jestem Dracon Malfoy – wyciągnął rękę w stronę bruneta i podarował mu żelazny uścisk.
- Peter Amicus. Miło mi panie Malfoy. To ja nie będę wam przeszkadzać. Miona przyjadę po ciebie o siódmej – gość panny Granger opuścił pomieszczenie posyłając blondynowi chłodne spojrzenie.
- Czy ty postradałeś zmysły? Niby jesteś arystokratą, a nie okazujesz ani odrobiny kultury osobistej! Puka się!
- Ty ostatnio też nie pukałaś.
- To była inna sytuacja – syknęła.
- Czyżby? Nie wydaje mi się. Ja miałem gościa. Ty też miałaś gościa. Więc jesteśmy kwita.
- Czego chcesz? Za pół godziny mam rozprawę!
- Ja nie chcę niczego. Wydaje mi się, że to ty czegoś chciałaś wysyłając mi sowę z wiadomością, że udało ci się zdobyć przepis na eliksir do tych cholernych kwiatów, który to podobno ja mam zrobić! I tutaj Granger się pomyliłaś, bo ja nie będę robić jakiegoś głupiego eliksiru gdyż nie mam na to czasu! Więc okaż odrobinę wdzięczności za to, że się tutaj pofatygowałem oznajmić ci osobiście, że znam pewną osobę, która jest w stanie ten eliksir wyważyć – brązowooka popatrzyła chmurnie w jego stronę. – Przestań odstawiać swoje fochy, temu panu mecenasikowi zapewne szybko przejdzie . W sumie to nawet powinnaś mi podziękować, że wzbudziłem u niego odrobinę zazdrości. Takie urozmaicenie w waszym nudnym życiu - oświadczył kwaśno.
- Czyżbyś był zazdrosny? On jest jednym z najlepszych adwokatów w świecie magii – blondyn prychnął pogardliwie.
- Zazdrosny? O niego... Proszę cię Granger, przecież on mi do pięt nie sięga. Takie nudne flaki z olejem to coś w twoim stylu.
- Nie jesteśmy razem – warknęła – dyskutowaliśmy na pewien temat. Z resztą to nie twoja sprawa! Kim jest ta osoba?
- Moja matka. Wypytywała o ciebie, ale ty łaskawie nie mogłaś się zjawić chociaż jej to obiecałaś – jego ton był chłodny, a w oczach można było dostrzec wyraz bólu – ona niestety do ciebie nie przyjdzie. No, ale cały świat czeka na twoją pomoc, więc po co miałabyś pamiętać o jednej schorowanej kobiecie – syknął.
- Przepraszam zapomniałam – dziewczyna poczuła się głupio. Obiecała Narcyzie, że ją odwiedzi, ale jej życie było w ciągłym biegu, rozprawy, porady i jeszcze ten ślub. Do tego wszystkiego doszło zamieszanie z kwiatami. Ginny bardzo zależało na czekoladowym zapachu, a Hermiona jako jej najlepsza przyjaciółka postanowiła wywalczyć to dla niej za wszelką cenę. Popatrzyła bezradnie na blondyna – co zrobimy?
- Odpraw tego gogusia. Przyjadę po ciebie przed siódmą – widząc minę brązowowłosej powiedział- zero dyskusji Granger albo chcesz ten cholerny czekoladowy zapach, albo nie!
- Dlaczego to ja mam cały czas zmieniać swoje plany? Pierwsze ten cholerny bal teraz te kwiaty – skonsternowany Draco zmrużył oczy.
- W takim razie zrobisz jak będziesz uważać – warknął. – Drogę do Malfoy Manor znasz. Żegnam



To był ciepły wieczór gryfonka mknęła drogą w kierunku rezydencji Malfoy'ów. Niestety musiała odwołać kolację z Peterem, który okazał się być naprawdę wyrozumiałym mężczyzną. Hermiona poczuła nutkę sympatii do niego. Niestety Draco musiał wszystko zepsuć
- Cholerny Malfoy ! - krzyknęła zła sama na siebie za to, że daje tak łatwo sobą manipulować. Zaparkowała samochód na podjeździe i zapukała do drzwi. Otworzył jej lokaj, który najwyraźniej się jej spodziewał, została skierowana do salonu, w którym ujrzała panią Malfoy. Kobieta o krótkich blond włosach, które ścięła zaraz po tym jak jej mąż trafił do Azkabanu, stała zapatrzona w okno. Gdy usłyszała kroki gościa odwróciła się od okna.
- Witaj Hermiono – uśmiechnęła się ciepło, na widok tego uśmiechu gryfonka nabrała odrobinę odwagi
- Dobry wieczór pani Malfoy. Bardzo panią przepraszam, obiecałam, że panią odwiedzę, a tego nie zrobiłam.
- Daj spokój dziewczyno. Wy młodzi jesteście teraz tacy zabiegani. Widzę jak Draco wychodzi codziennie rano i wraca późnym wieczorem. Kobiety mają jeszcze gorzej... Poza tym miałam więcej czasu na ćwiczenia aby ci teraz pokazać efekty – mówiąc to ruszyła o kulach w stronę brązowookiej
- O jej ! Pani chodzi – mina Hermiony w tym momencie była dla Narcyzy bezcenna – wiedziałam, że znajdzie pani w sobie siłę do walki.
- Dziękuję. Jednak aby to osiągnąć potrzebowałam bodźca z zewnątrz, którym okazałaś się ty – kolejny przyjazny uśmiech powędrował w stronę brązowookiej.
- Pani Malfoy bardzo mi miło, że pani tak mówi, ale to zasługa tylko i wyłącznie pani ciężkiej pracy.
- Hermiono przejdźmy do bardziej ustronnego miejsca - zaproponowała jasnowłosa kobieta. - Zapraszam do mojego gabinetu – wskazała drzwi do pokoju na drugim końcu ogromnego salonu. - Oczywiście mi przejście takiego odcinka zajmie trochę czasu, ale ty idź śmiało i rozgość się
- Ale pani...
- Żadnego ale – przerwała jej stanowczo Narcyza – nie krępuj się. Może w tej chwili nie zachowuję się jak najlepszy gospodarz gdyż każę ci iść samej, ale musisz mi to wybaczyć – brązowowłosa skinęła uprzejmie głową i udała się do gabinetu. Pokój był średniej wielkości urządzony w klasyczny sposób. Na środku stało ogromne biurko z wygodnym fotelem. Przy oknie znajdowała się stylowa sofa a przy niej stolik do kawy. W pomieszczeniu było bardzo dużo zdjęć pani Malfoy z synem oraz ogromy zbiór biblioteczny. Dziewczyna z ciekawością oglądała zdjęcia, wyglądali na nich na szczęśliwych, na żadnym jednak nie było Lucjusza co dało dziewczynie odrobinę do myślenia. Następnie przyjrzała się książkom, duża część z nich wzbudziła jej zainteresowanie, niektóre nawet kiedyś chciała przeczytać jednak były tak unikatowe, że ciężko było je zdobyć w bibliotekach. W końcu usiadła na sofie i czekała na panią Malfoy, która nadeszła powolnym krokiem.
- Przepraszam, że musiałaś tak długo czekać. Ethan zaraz nam przyniesie herbatę. Wiem, że masz składniki do tego eliksiru kwiatowego zaraz na nie spojrzę, ale chciałabym abyś mnie pierwsze wysłuchała.
- Naturalnie.
- Odkąd mój mąż został zamknięty, a mi przytrafił się ten nieszczęsny wypadek minęło pięć lat. To były strasznie długie lata, w których przeszłam małe załamanie nerwowe. Jednak Draco nie przestawał o mnie walczyć. Kiedyś byłam taka jak ty pełna życia, waleczna, dobra. Potem zostałam zmuszona do tego aby wziąć ślub z Lucjuszem i moje życie uległo zmianie. Zawierając wieczny ślub z tak władczą osobą jaką był mój mąż skazujesz się kapitulację, bo i tak nie masz już o co walczyć. Potem urodził się Draco – na to wspomnienie twarz Narcyzy pojaśniała ze szczęścia – a mnie przepełniła miłość tak ogromna, że ciężko to sobie wyobrazić. Obie wiemy jaki był Lucjusz. Nie oszukujmy się... Był zepsuty do szpiku kości. Chciał też zepsuć mojego syna, kogoś kogo kochałam najbardziej na świecie. Chciał go przeciągnąć na ciemną stronę mocy aby służył Czarnemu Panu. I wtedy znowu miałam o co walczyć. Walczyłam o swoje dziecko jak lwica. Musiałam okazywać mu miłość za dwoje, musiałam mu pokazać dobry świat. Chciałam go wychować na dobrego człowieka żeby nie był taki jak jego ojciec.
- Udało się ? - zapytała szeptem Hermiona.
- A jak myślisz ? - zapytała z uśmiechem pani Malfoy. – Lucjusz zaciągnął go w szeregi śmierciożerców, wpoił mu podział na czystokrwistych i czarodziei mugolskiego pochodzenia. Draco przez pewien czas był naprawdę zafascynowany tamtym światem. Zabrali mi syna, a ja sama stałam się ofiarą przemocy domowej, oczywiście nie fizycznej, ale psychicznej, która tak mocno bolała – teraz Hermiona zrozumiała dlaczego młody Malfoy z taką troską zwracał się do pani Knick i do swojej matki - Pewnego dnia Draco był świadkiem sprzeczki mojej i Lucjusza. W sumie to nawet nie była sprzeczka, lecz monolog ze strony mojego męża. Mąż krzyczał, że nie udało mi się wychować syna na dobrego człowieka, że jestem żałosna, bo nawet o własne dziecko nie potrafiłam walczyć. Powiedział, że gdy Czarny Pan zatriumfuje to może wtedy przejrzę na oczy. Siedziałam i zalewałam się łzami. Wtedy w nocy przyszedł do mnie Draco, uklęknął przy moim łóżku i na kolanach przepraszał mnie za to, że mnie zawiódł. Powiedział mi, że jestem najlepszą matką na całym świecie i tym czarodziejskim i tym mugolskim oraz, że będzie mnie chronił do końca swojego życia – Hermiona nie znała go z tej strony, poczuła łzy zbierające się w oczach, a przecież nie chciała płakać przy Narcyzie.  - Powiedziałam mu, że jest dorosłym człowiekiem i musi sam wybrać swoją drogę. Wtedy wybrał...
- Tak przeszedł na naszą stronę zachowując przy tym pozory bycia śmierciożercą - powiedziała cicho brązowooka.
- Wiele razy go widziałam poturbowanego po spotkaniach śmierciożerców. Przy ojcu przybierał maskę obojętności jednak w głębi serca wiedziałam, że jest dobry, że jest taki jaki chciałam żeby był. Sama wiesz jak było potem. Wojna. Dzięki ci Merlinie, że zwyciężyło dobro – starsza kobieta cicho się zaśmiała – mój mąż wylądował w Azkabanie, światło dzienne ujrzały jego romanse i zdrady. Ze mną stało się to co się stało... Później zjawiłaś się u mnie ty. Czytałam o tobie artykuły w gazecie byłaś odważna i taka waleczna. Po twojej wizycie Draco przypomniał mi o tym, że kiedyś byłam taka sama. Ponownie klęczał przy moim łóżku i prosił żebym znowu zawalczyła jeżeli nie dla siebie to dla niego. I o to jestem, chodzę coraz lepiej, a to dzięki tobie i mojemu synowi. Wiem, że nie darzysz mnie ogromną sympatią nie dziwię się po tym jak cię traktował mój mąż...
- Pani Malfoy pani jest zupełnie inna niż on. Ja naprawdę bardzo panią lubię i podziwiam. Wykazała się pani odwagą, której mogę tylko pozazdrościć. Poza tym świetnie wychowała pani swojego syna chociaż mi nie daje tego po sobie tego poznać
- Och Hermiono nie przesadzajmy – zaśmiała się Narcyza. – Powiedzmy sobie wprost, że Draco umie pokazać swoje rogi i czasami zachowuje się okropnie, ale ja wiem, że w głębi serca to dobry chłopak.
- Nie będę przed panią ukrywać, że ja i pani syn za sobą delikatnie mówiąc nie przepadamy.
- Zauważyłam – powiedziała z uśmiechem pani Malfoy – ale może to kiedyś ulegnie zmianie.
- Nie sądzę – Hermiona pokręciła z rezygnacją głową.
- Proszę cię aby ta rozmowa została między nami – Hermiona pokiwała ze zrozumieniem głową – ale teraz mam jeszcze do ciebie jedną sprawę – mówiąc to podała Hermionie najnowszy numer „Proroka Codziennego”, którego gryfonka nie zdążyła dzisiaj przejrzeć. Na okładce znajdowało się zdjęcie Dracona i jakiejś zapłakanej blondynki. Czerwone literki tytułu aż raziły w oczy „Skandal w rodzinie Malfoy'ów! Dracon Malfoy oskarżony o molestowanie swojej podwładnej” Hermiona spojrzała pytająco w oczy Narcyzy – chciałabym abyś została adwokatem mojego syna.
- Pani Malfoy bez urazy, ale nie wydaje mi się aby to był dobry pomysł. Znam trochę Draco i wiem, że jest kobieciarzem...
- Rozumiem, ale wiem też, że on by tego nie zrobił.
- Przy całej sympatii do pani nie podzielam tego zdania. Przepraszam.
- Hermiono jeżeli odmówisz zrozumiem. Dla mnie to ty jesteś najlepszym adwokatem na to miejsce. On nie jest taki jak jego ojciec. Wiem, że nie przepadacie za sobą, ale zrób to dla mnie. Proszę cię. Odpowiednio ci zapłacę.
- Tutaj nie chodzi o pieniądze – Hermiona wzięła głęboki oddech, zamknęła oczy i przypomniała sobie słowa jej rozmówczyni, jak walczyła o syna i dalej walczy. Gryfonka poczuła, że ma z tą kobietę wiele wspólnego. Wiedziała, że może pożałować swojej decyzji w przyszłości. – Dobrze zrobię to dla pani bo panią podziwiam, ale nie sądzę aby Draco był zadowolony z takiego obrotu sytuacji.
- Cieszę się. To teraz pokaż mi te składniki – brązowooka wygrzebała ze swojej torby kartkę i podała ją starszej kobiecie.
- Pani w kwiaciarni na Pokątnej powiedziała, że tego nie zrobi, bo to jest zbędne zawracanie głowy, a oni mają dużo zamówień. Poprosiłam ją grzecznie i dała mi listę składników. Powiedziała jednak, że eliksir trzeba ważyć ostrożnie i z uwagą, a ja nie mam na to czasu. Próbowałam namówić do tego Malfoy'a... Przepraszam Dracona – dziewczyna zalała się rumieńcem – ale on też podobno nie ma czasu. Pozostała mi tylko pani. Ginny wymarzyła sobie czekoladowy zapach kwiatów na swoim ślubie. Na początku nie widziałam jakiejkolwiek możliwości żeby jej to zorganizować, ale gdy pojawił się cień nadziei...
- Och przecież on nie jest tak strasznie skomplikowany. Robiłam go już kiedyś.
- Naprawdę ? - zapytała z niedowierzaniem Hermiona
- Tak. Bardzo lubiłam zajmować się w młodości kwiatami. Zresztą dalej lubię to robić, tylko że miałam przymusową przerwę. Ślub za dwa tygodnie więc spokojnie się wyrobię.
- Skąd pani...
- Skąd wiem kiedy jest ślub? Zostałam zaproszona. Poza tym nasz dom żyje teraz przygotowaniami do tego ślubu. Draco bardzo się zaangażował.
- Przepraszam nie powinnam pytać. To niekulturalne z mojej strony
- Och to nic takiego – Narcyza uśmiechnęła się pogodnie – my kobiety z natury jesteśmy ciekawe.
- Czyli mogę liczyć na pani pomoc?
- Oczywiście – na twarzy Hermiony zagościł radosny uśmiech, wstała z sofy i mocno uściskała panią Malfoy.
- Przepraszam zwykle nie jestem taka wylewna, ale musiałam to zrobić. Ginny będzie w siódmym niebie!
- Tak.. Ona i Blaise to urocza para. Chciałabym żeby Draco też spotkał taką mądrą i dobrą kobietę.
- Mhm – mruknęła Hermiona. – Z jego podejściem może być mu trudno
- Och Hermiono jesteś tak rozbrajająco szczera – pani Malfoy zaśmiała się głośno. – Kwiaty trzeba będzie przywieźć tydzień przed ślubem do nas do domu aby je codziennie podlewać. Jutro zacznę robić eliksir. Zanieś proszę tę kartkę Draconowi powinien być w gabinecie. Niech się tym zajmie.
- Jeszcze raz pani dziękuję – szczęśliwa dziewczyna szybko udała się do gabinetu blondyna.


CZYTAM = KOMENTUJĘ


Jestem wróciłam :) jeżeli chodzi o szablon pochodzi onhttp://galeria-zaczarowane-szablony.blogspot.com/ i jest autorstwa Avia Tinar także nie mogę tak po prostu usunąć napisu czy sobie coś pozmieniać gdyż jest to jej autorski projekt :) za błędy bardzo przepraszam w tym rozdziale też pewnie jest ich mnóstwo, ale ostatnio wyjątkowo nie mam w ogóle wolnego czasu. Kolejny rozdział 04.10 wcześniej może jakaś miniaturka... coś mi świta w mojej głowie :) pozdrawiam cieplutko wszystkich czytelników, a studentom życzę spokojnego roku akademickiego i jak najmniej egzaminów w sesji :)

13 komentarzy:

  1. Bardzo dobry rozdział :)
    Nic dodać, nic ująć ;p
    Weny, Odiumortis.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział mega! I oby częściej były nowe ;)
    Weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam twojego bloga. Rozdział jest genialny i już nie mogę doczekać się następnego :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I bardzo piękny rozdział.
    Czekam na jakąś ciekawą akcję naszych bohaterów.
    Pozdrawiam.
    Avis.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej.:)
    Podziwiam sposób w jaki wykreowałaś Narcyzę. Jesteś niesamowita.:) Jestem ciekawa, jak dalej potoczą się losy Dramione.:) Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    O boze wyrobiłam sie i zdążyłam dodac kom
    Ostatnio nie mam w ogóle wolnego nam komentowanie, anie czytanie
    Więc fajnie, podoba mi się rozdział jest interesujący i ciekawy Naprawdę jestem bardzo ciekawa jak potoczą się ich losy dalej :D
    Pozdrawiam Charlotte

    http://charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam wszystkie rozdziały i stwierdzam że jesteś genialna... czekam na kolejną notke:-) pozdrawiam. Malinka

    OdpowiedzUsuń
  8. Dodasz może coś za niedługo ? Wchodzę codziennie i patrzę, a tu nic.
    Proszę dodaj coś, b jestem strasznie ciekawa .
    Pozdrawiam
    Avis.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy rozdział miał pojawić się 04.10 a nie ma go do tej pory :(

    OdpowiedzUsuń
  10. zazdrośnik kazał odprawić gogusia :3 świetne ! :D
    piękny rozdział <3
    Ojjj no to teraz idziemy do Draco.. Co tam się może wydarzyć ? :3
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kolejny rozdział trzymający wysoki poziom :)

    Bardzo podobała mi się to, że rozwijasz wątek Narcyzji i Hermiony

    Rosie

    OdpowiedzUsuń
  12. piszesz świetnie juz to mówiłam :D ale jedyne co mnie odstrasza to to,że zamiast ,,najpierw'' lub ,, po pierwsze'' piszesz ,,pierwsze'' gdybyś to poprawiła było by idealnie :D

    Mina

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobry rozdział :)

    Pozdrawiam ciepło :)

    Malwina

    OdpowiedzUsuń