„A
jakie jest największe kłamstwo świata? - To mianowicie, że
nadchodzi taka chwila, kiedy tracimy całkowicie panowanie nad naszym
życiem i zaczyna nim rządzić los. W tym tkwi największe kłamstwo
świata.”
Od ich nieszczęsnego ślubu minęły dwa tygodnie. Hermiona pracowała
bez wytchnienia aby tylko nie myśleć o tym co zrobiła. To rozwiązanie okazało
się doskonałym lekarstwem. Teraz przy sobocie postanowiła spokojnie odpocząć.
-
Halo – mruknęła zaspanym głosem.
-
Hermiona? - usłyszała dobrze jej znany kobiecy głos.
-
Pani Malfoy? - brązowooka podniosła się szybko z łóżka. – Coś się stało?
-
Nic... Przeglądam album, w którym znajduje się drzewo
genealogiczne i widzę, że mój syn i ty... Wzięliście ślub – Dziewczyna czuła zbliżające się kłopoty.
-
Pani Narcyzo... To nie tak – Hermiona usłyszała cichy szloch w
słuchawce. "Pięknie" pomyślała.
-
Bałaś się, że cię nie zaakceptuję tak? Dlatego ukryliście to przede mną? Merlinie co ja ci takiego dziecko zrobiłam? -
brązowooka spojrzała na zegarek dochodziła osiemnasta, a na dworze
powoli szarzało.
-
Zaraz do pani przyjadę i wszystko wyjaśnię – powiedziała spokojnie. – Niech pani nie płacze.
Hermiona rozłączyła się i powoli podniosła z łóżka. Przespała pół dnia, a teraz musiała
stawić czoła kolejnemu problemowi. Poszła do łazienki wzięła
orzeźwiający prysznic. Wyciągała różdżkę aby wysuszyć
włosy, gdy usłyszała dzwoniący telefon.
-
Hermiona Granger słucham.
-
Granger? - zapytał zdziwiony blondyn – Myślałem, że od
kilkunastu dni nazywasz się Malfoy – gryfonka mogła sobie bez
problemu wyobrazić jego uniesioną lewą brew i kpiący uśmiech.
-
Czego chcesz? - warknęła zdenerwowana
-
Może odrobinę milej? W końcu jestem twoim mężem.
-
Nasze małżeństwo nie zostało skonsumowane, więc wydaje mi się,
że jesteś moim mężem połowicznie zatem połowicznie muszę być
dla ciebie miła. I niech tak zostanie – syknęła bez
zastanowienia.
-
Granger... Jesteś aż tak napalona? - mruknął zmysłowo do
słuchawki. – Załatwimy to po moim powrocie.
-
Niczego nie będziemy załatwiać. Wyobraź sobie, że zaraz jadę do
twojej matki aby jej opowiedzieć na jaki cudowny pomysł wpadł jej
syn.
-
Nie zrobisz tego – powiedział chłodno. – Ona już wystarczająco
wycierpiała w swoim życiu.
-
A niby co mam jej powiedzieć?!
-
Nic jej nie mów. Poczekaj aż wrócę – jego ton był władczy i
nie znoszący sprzeciwu. – Chyba tyle jesteś w stanie zrobić?
- Kiedy wrócisz? - burknęła zrezygnowana.
-
Za godzinę będę. Nie spiesz się przyjadę po ciebie kotku – chciała odmówić, ale usłyszała dźwięk odkładanej słuchawki. Wzięła głęboki wdech i powróciła do suszenia
włosów.
Jesień tego roku była wyjątkowo chłodna. Hermiona ubrała ciemne jeansy, białą bluzkę i szary dłuższy kardigan. Nałożyła lekki makijaż i związała włosy w luźny koczek. Malfoy'a ciągle nie było, więc usiadła w fotelu i zajęła się przyniesioną do domu pracą. Nie zdążyła zrobić dużo, gdy w domu rozległo się pukanie. Podniosła się z fotela i ruszyła otworzyć drzwi doskonale wiedząc kto za nimi stoi.
Jesień tego roku była wyjątkowo chłodna. Hermiona ubrała ciemne jeansy, białą bluzkę i szary dłuższy kardigan. Nałożyła lekki makijaż i związała włosy w luźny koczek. Malfoy'a ciągle nie było, więc usiadła w fotelu i zajęła się przyniesioną do domu pracą. Nie zdążyła zrobić dużo, gdy w domu rozległo się pukanie. Podniosła się z fotela i ruszyła otworzyć drzwi doskonale wiedząc kto za nimi stoi.
-
Spóźniłeś się – zauważyła sucho. Popatrzyła na niego uważnie. Wyglądał na
zmęczonego, ale i tak nie brakowało mu elegancji.
-
Korki Granger. Nic na to nie poradzę – mruknął bezradnie. Hermiona
usłyszała zmianę w barwie jego głosu. Zauważyła to już w czasie
rozmowy telefonicznej, ale myślała, że to wina telefonu.
-
Jesteś chory?
-
Nic mi nie jest – zapewnił ją pospiesznie na co brązowooka pokręciła z niedowierzaniem głową.
-
Przecież widzę.
-
To źle widzisz. Gotowa? - Hermiona mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem i
wyszła z domu.
- Moja matka ma uwierzyć, że się kochamy i szalejmy za sobą - powiedział jej blondyn w trakcie drogi do Malfoy Manor.
-
Słucham? - zapytała zaskoczona. – Chyba sobie żartujesz!
-
Jeżeli się wysilimy i użyjemy swojej inteligencji wierzę, że nam
się uda – ciągnął niezrażony arystokrata. – Chyba pamiętasz jak ci
powiedziałem, że nie pozwolę ci jej skrzywdzić? - gryfonka zacisnęła zęby ze złości.
- Długo masz tak zamiar udawać? - wycedziła.
-
Tyle ile to będzie konieczne – powiedział stanowczo zatrzymując się na
podjeździe. Blondyn wysiadł z samochodu i otworzył jej drzwi. – Nie ma to jak w domu. Prawda kochanie? - zapytał radośnie.
-
Prawda – odpowiedziała sucho.
-
Granger musisz się bardziej postarać – szepną do jej ucha i
przycisnął do samochodu.
-
Co ty robisz? - zapytała zdezorientowana – Zwariowałeś?
-
Ciii... Ktoś patrzy przez okno – jego ciepły oddech drażnił jej
szyję. Pomimo tego, że na dworze było chłodno Hermiona czuła jak
robi jej się niebezpiecznie gorąco.
-
Jesteś chory – syknęła. – Zarazisz mnie.
-
Nie przesadzaj. Jeden, szybki buziak – szepnął tuż przy jej
ustach po czym wpił się w nie z pasją. Mógłby tak stać i całować ją przez całą
noc. Nie potrafił zrozumieć co się z nim dzieje. Przecież nie
brakowało mu damskiego towarzystwa, mógł całować inne dziewczyny, ale on chciał tylko Granger. Niechętnie oderwał się od jej słodkich
ust. – Początek był dobry – mruknął zmysłowo.
-
Mamo ja ci wszystko wyjaśnię – powiedział Draco, gdy siedzieli całą trójką przy
stole w jadalni. Hermiona pamiętała jak siedziała w tej jadalni i jadła pyszną kolację. Tamtego wieczoru nawet przez chwilę
nie pomyślała, że usiądzie tutaj ponownie w roli żony Malfoy'a. – Rodzice Hermiony nie żyją od kilku miesięcy. Nie chciałem jej
ranić przywołując niepotrzebne wspomnienia. Sądziłem, że
zrozumiesz. - Brązowooka popatrzyła zaskoczona na blondyna, który patrzył spokojnie na swoją matkę. Był cholernie dobrym kłamcą, nie
sądziła, że jest w stanie wymyślić tak ckliwą historyjkę.
-
To prawda Hermiono? – zapytała łagodnie Narcyza. Gryfonka przeniosła swój wzrok na jasnowłosą kobietę i uśmiechnęła się delikatnie.
-
Tak pani Malfoy.
-
Merlinie, a ja myślałam, że bałaś się tego, że cię nie zaakceptuję.
Tak się cieszę kochani – powiedziała wstając od stołu, podchodząc do nich i przytulając ich serdecznie. – Mam
nadzieję, że będziecie szczęśliwi. Wiedziałam, że w końcu
będziecie razem. Ta wasza niechęć, te kłótnie... Coś was jednak ciągnęło do siebie - stwierdziła uradowana. - Mam nadzieję, że to uczciliście?
-
No właśnie nie bardzo – powiedziała smutno Hermiona wczuwając się w rolę. – Draco
musiał wylecieć do Włoch, a ja miałam dużo pracy. Wszystko
wydarzyło się tak szybko - machnęła obojętnie ręką.
-
Jak to? Mój syn zostawił cię zaraz po ślubie? - Narcyza
popatrzyła oburzona na blondyna i zapytała go – Draconie czy
tak cię wychowałam?
-
Mamo to nie moja wina. - tłumaczył pospiesznie. - Potrzebowali mojej osobistej interwencji – mówiąc to spojrzał na swoją żonę, gdyby wzrok zabijał Hermiona leżałaby martwa.
-
Zapamiętaj to raz na całe życie: rodzina jest najważniejsza. - powiedziała ostro jasnowłosa kobieta, a jej twarz przybrała już nieco łagodniejszy wyraz. – Jutro urządzimy
uroczystą kolację. Kogo chcecie zaprosić?
-
Rudą i Diabła – odpowiedział niemal natychmiastowo blondyn. Hermiona popatrzyła z przerażeniem w jakim kierunku wszystko zmierza i postanowiła
ratować sytuację.
-
Draco chyba troszeczkę się rozchorował na tym wyjeździe, więc
może lepiej będzie jak odłożymy tę kolację?
-
Ależ kochanie dla ciebie wszystko – powiedział teatralnie blondyn. – Wynagrodzę ci to, że mnie tak długo nie było – temu
słodkiemu stwierdzeniu towarzyszył morderczy wzrok.
-
Skarbie naprawdę nie musisz.
-
Ale chcę – dodał z naciskiem.
-
Kochani, a gdzie będziecie mieszkać? - słysząc to pytanie Hermiona
zauważyła niebezpieczny błysk w oczach Malfoy'a i zaczęła się
bać. Draco odchrząknął i powiedział:
-
No właśnie postanowiliśmy zamieszkać w Malfoy Manor. Tutaj
jest tyle miejsca - dodał zataczając ręką krąg w powietrzu.
-
Nie chciałam wam tego narzucać, ale tak się cieszę! – w oczach
kobiety zalśniły łzy szczęście – Ethan przygotuje wam
sypialnię - dodała pospiesznie.
- Nie trzeba - zaprotestował blondyn. - Będziemy spać w moim pokoju. Prawda Hermiono? - arystokrata spojrzał na gryfonkę i uniósł leniwie swoją lewą brew.
- Tak właściwie to nie wiem Draco - zaczęła niepewnie. - Moje rzeczy są w moim domu. Może
jeszcze poczekamy z tą przeprowadzką? – Tak naprawdę to miała ochotę
udusić go gołymi rękoma.
-
Ależ nonsens. Jutro
przeniesiemy resztę potrzebnych rzeczy - odpowiedział jej radośnie. - Poza tym mamy wiele
zaległości do nadrobienia – dodał patrząc na jej usta. Brązowooka roześmiała się nieco skrępowana.
-
Może nie przy twojej mamie kochanie? - zapytała przesadnie słodkim
tonem, a w jej oczach czaiła się żądza mordu.
Kolację zjedli słuchając opowieści Dracona o problemach jakie go napotkały we włoskiej filii jego firmy. Później słuchali wspomnień Narcyzy, która opowiadała o dzieciństwie jej syna. Blondyn chciał tego uniknąć, ale jego matka uległa namowom Hermiony. Po kolacji usiedli przy kominku i napili się wina. Gryfonka czuła się jak malutka cząstka tej rodziny. Niestety wszystko co piękne musi się kiedyś skończyć. Nadeszła pora spania i Hermiona musiała pójść ze swoim mężem do jego sypialni.
Kolację zjedli słuchając opowieści Dracona o problemach jakie go napotkały we włoskiej filii jego firmy. Później słuchali wspomnień Narcyzy, która opowiadała o dzieciństwie jej syna. Blondyn chciał tego uniknąć, ale jego matka uległa namowom Hermiony. Po kolacji usiedli przy kominku i napili się wina. Gryfonka czuła się jak malutka cząstka tej rodziny. Niestety wszystko co piękne musi się kiedyś skończyć. Nadeszła pora spania i Hermiona musiała pójść ze swoim mężem do jego sypialni.
-
Zamieniłeś się z kimś na mózgi Malfoy ? - syknęła wściekła
Hermiona.
-
O co ci chodzi?
-
Nie będę z tobą spać – starała się mówić cicho co było naprawdę trudne gdy złość dławiła jej gardło.
-
Będziesz – opowiedział chłodno Malfoy. – Moja matka ma
uwierzyć,że jesteśmy szczęśliwi!
-
Nie krzycz bo cię usłyszy – upomniała go zdenerwowana
dziewczyna.
-
Nie usłyszy. Pokój jest zabezpieczony zaklęciem wyciszającym –
uśmiechnął się złowieszczo i podszedł do niej niczym tygrys.
Hermiona chciała się cofnąć w odruchu obronnym, ale wpadła na szafkę. – Boisz się mnie?
-
Nie – warknęła. – Nie zbliżaj się do mnie! W naszej umowie,
nie było żadnej wzmianki o wspólnym łóżku panie Malfoy!
-
Trzeba renegocjować umowę pani Malfoy! - odparł wzruszając beztrosko ramionami.
-
Proszę bardzo! Nie śpię z tobą w jednym łóżku! – Blondyn
stał tak blisko niej, że czuła męski zapach jego perfum i ciepły
oddech na swoim policzku.
-
Albo śpisz ze mną w łóżku, albo przez najbliższe lata będziesz
spała na podłodze kotku – szepnął zadowolony.
-
Dostaw drugie łóżko!
-
Nie.
-
Tak!
-
Jak to będzie wyglądać? Małżeństwo śpiące na dwóch
łóżkach - prychnął rozbawiony. - Granger rusz tą mądrą głową.
-
Nie wiem Malfoy i mnie to nie interesuje! Wymyśl coś albo to ty
wylądujesz na podłodze - spojrzała odważnie w jego stalowe tęczówki. - Idę wziąć kąpiel - oświadczyła wyniośle. - Gdzie jest łazienka?
-
Następne drzwi po lewej – powiedział odsuwając się żeby ją przepuścić.
-
Zażyj odpowiednie eliksiry i idź spać. Z daleka widać, że jesteś
chory – rzuciła mu prze ramię wychodząc.
Hermiona zapaliła
świece i zanurzyła się w wannie pełnej gorącej wody i piany.
-
Cudownie – wyszeptała zadowolona. Jej spokój zmącił dźwięk otwierających się
drzwi, w których stanął blondyn.
-
Co ty tutaj robisz? - zapytała wściekła Hermiona
-
Chcę wziąć prysznic.
-
Akurat teraz i tutaj? - warknęła.
-
To jest nasza łazienka o ile się nie mylę – po tych słowach
zaczął powoli rozpinać koszulę, która po chwili wylądowała na
podłodze. Hermiona zauważyła jego idealny tors i zmusiła się do
odwrócenia głowy w drugą stronę. Usłyszała jak blondyn rozpina
pasek i zdejmuje spodnie. Kątem oka zauważyła, że Malfoy jej się
przygląda.
-
Dlaczego się na mnie gapisz? - brązowooka poczuła jak krew się w
niej gotuje.
-
Jesteś moją żoną wydaje mi się, że patrzenie na ciebie nie jest
zabronione? Podobnie jak to, że mogę przy tobie się rozebrać i wziąć
prysznic.
-
Chyba nie oczekujesz...
-
Granger jesteś moją żoną dokładnie od dwóch tygodni. Chyba nie
sądzisz, że spędzę całe życie w celibacie?
-
Ty chyba oszalałeś. Może masz temperaturę bo majaczysz –
syknęła. Draco na te słowa teatralnie zdjął ostatnią część
swojej garderoby i wszedł do kabiny. Hermiona musiała przyznać w
duchu, że jej mąż był pociągający. Miał idealnie umięśnione
ramiona, silne ręce... Podziwiała go jak namydla swoje ciało. Po
chwili niechętnie odwróciła swój wzrok od kabiny. Już raz się dała złapać w tę pułapkę, drugi raz nie ma zamiaru. Szum wody ustał i usłyszała otwierające się drzwi.
-
Nie wychodzisz? - zapytał blondyn stojąc i wycierając swoje ciało.
-
Poczekam aż ty wyjdziesz – mężczyzna wzruszył beztrosko
ramionami i posłał jej lekki uśmiech.
-
Jak sobie chcesz. Okres ochronny się skończył Granger – po czym
wyszedł z łazienki. Hermiona poczuła się jak w ukrytej kamerze,
czekała aż ktoś wyjdzie i powie, że to wszystko jest jednym, wielkim żartem. W tym momencie zdała sobie sprawę z tego, że nie
ma ze sobą żadnej pidżamy.
-
Świetnie – mruknęła sama do siebie wychodząc z wanny. Okręciła się szczelnie
białym ręcznikiem i poszła do swojej nowej sypialni. Draco leżał wygodnie na ogromnym łóżku i przeglądał jakieś
dokumenty.
-
Nie mam w czym spać – zauważyła chłodno Hermiona. Blondyn nie
odrywając wzroku od dokumentów wskazał jej ręką paczkę leżącą
na fotelu. Gryfonka bez słowa podeszła i wyjęła jej zawartość.
Ciemno zielona, satynowa koszulka na ramiączkach i krótkie spodenki
do kompletu – to dla mnie? - zapytała zaskoczona.
-
Mhm - mruknął. - Prezent z delegacji - dodał podnosząc na nią swój wzrok.
-
Nie trzeba było – powiedziała zmieszana.
-
Wystarczy zwykłe dziękuję Granger – w kącikach jego ust
pojawiło się lekkie rozbawienie.
-
Mogę wiedzieć co cię tak bawi?
-
Ty – zaśmiał się cicho. – Przecież już wszystko widziałem
pewnej pamiętnej nocy - dodał unosząc sugestywnie brwi.
-
Przestań. Zapomnij o tym.
-
Nie mogę - wyznał szczerze. - Idź się przebrać i idziemy spać – Hermiona westchnęła z rezygnacją i wyszła. Postanowiła, że prześpi się na
sofie, trudno będzie musiała się przemęczyć. Gdy wróciła do
pokoju zauważyła, że Draco śpi, ale jego oddech jest bardzo
ciężki. Podeszła i dotknęła delikatnie jego czoła, ale nie było
gorące.
-
Zimno mi – mruknął przez sen.
-
Bo jesteś chory idioto – syknęła wściekła Hermiona. – Brałeś
eliksir?
-
Nie potrzebuję.
-
Samo ci nie przejdzie. Nie bądź uparty. Gdzie je masz?
-
Na dole w kuchni – brązowooka przeklęła w myślach. Nie chciała się
włóczyć po obcym domu, ale nie było innego wyjścia. Zeszła na dół do kuchni i rozpoczęła
poszukiwania.
-
Pomóc ci Hermiono? - zapytała cicho, a brązowooka pisnęła cicho i odskoczyła od mebli. – Przepraszam nie chciałam cię przestraszyć. Nic ci nie jest? - powiedziała z troską w głosie jasnowłosa kobieta.
-
Nic się nie stało pani Malfoy. To ja przepraszam nie powinnam tak
grzebać w pani szafkach – Panna Granger czuła się strasznie skrępowana. Narcyza roześmiała się cicho.
- Teraz to także twój dom i twoje szafki. Jesteś częścią
naszej rodziny - westchnęła rozmarzona. - Zawsze marzyłam o córce.
-
Ja... - zaczęła niepewnie Hermiona, ale nie bardzo wiedziała co powinna powiedzieć w takiej sytuacji. - Cieszę się, że pani się cieszy - dokończyła.
- Wiem, że to jeszcze za wcześnie dla ciebie i możesz
czuć się skrępowana, ale chciałabym abyś mówiła mi mamo - zaproponowała jej starsza kobieta. - Oczywiście jak będziesz na to gotowa – dodała widząc skrępowanie brązowookiej.
-
Niech mnie pani źle nie zrozumie, ale moja mama umarła parę
miesięcy temu i ja... - panna Granger wzięła głęboki oddech. - Nie jestem jeszcze gotowa. – wyznała ze skruchą. Narcyza podeszła i delikatnie ją przytuliła.
-
Rozumiem - powiedziała kojąco.
-
Przepraszam – wyszeptała Hermiona i mocno wtuliła się w panią
Malfoy.
-
Nie ma za co. Może na razie mów mi po imieniu? - zaproponowała, a gryfonka pokiwała ochoczo głową.
-
Tak właściwie to przyszłam tutaj po eliksir wzmacniający i przeciwbólowy dla Draco – powiedziała uśmiechając się. Jasnowłosa kobieta otworzyła jedną z górnych szafek i podała
Hermionie fiolkę z bladoróżowym płynem. Dziewczyna podziękowała i poszła do swojego chorego męża.
-
Podnieś się i wypij to – powiedziała ostro do śpiącego
blondyna, który nie zareagował. Hermiona potrząsnęła go lekko za
ramię – Malfoy obudź się! Musisz to wypić.
-
Daj mi spokój – mruknął zaspany. – Idź spać.
-
Jest ci zimno, masz dreszcze, jutro zapewne będziesz miał
temperaturę – warknęła zdenerwowana brązowooka. – Wstawaj i
pij! Było nie szaleć we Włoszech to teraz był byś zdrowy
– na te słowa Draco otworzył oczy i powoli podniósł się z
łóżka.
-
Ja mam żonę Granger, więc nie szaleję – oświadczył. Po czym
wypił zawartość fiolki i krzywiąc się dodał – jest tak samo
okropne jak twoje poczucie humoru.
-
Dobrze, że twoje zawsze jest takie super – odparła z ironią. – Idź już spać.
Brązowooka ułożyła się na sofie i przykryła kocem.
-
Zamierzasz tam spać? - usłyszała ciche pytanie blondyna.
-
Tak.
-
Daj spokój Granger. Przecież nic ci nie zrobię, a ta sofa jest
naprawdę niewygodna.
-
Skończ te swoje dyskusje i daj mi spać – syknęłą zdenerwowana.
W myślach jednak przyznała mu rację, bo sofa była naprawdę
niewygodna. Po chwili usłyszała miarowy oddech Mafoy'a. Podniosła się z sofy i cicho podeszła do jego łóżka. Stała tak chwilę zastanawiając się czy dobrze robi. Przewróciła oczami, podniosła
delikatnie kołdrę i wślizgnęła się pod nią. Położyła się plecami do blondyna i zamknęła powieki. Poczuła jak ciepłe ciało obok odwraca się i przygarnia ją do siebie. Ręka Draco spoczęła
w jej pasie.
-
Malfoy – mruknęła, ale odpowiedziała jej cisza. – Wiem, że nie śpisz. Zabierz tę
rękę.
-
Cicho bądź kobieto. Śpij. Zimno mi, mam dreszcze, a ty jesteś tak
przyjemnie ciepła – szepnął, a ciepłe powietrze połaskotało
kark dziewczyny. Hermiona poczuła ciarki rozchodzące się po plecach.
-
Bez żadnych numerów Malfoy - ostrzegła go.
-
Mhm... Może jeden mały numerek rano – pomimo tego, że była
odwrócona plecami mogła przysiąc, że na jego ustach
widnieje teraz uśmiech.
-
Idiota – mruknęła udając niezadowolenie.
Gdy
się obudziła jego już nie było. Na szafce nocnej leżał liścik.
„Na
dole jest przygotowane dla ciebie śniadanie. Pojechałem z matką do
magomedyka. Ginny i Blaise przyjdą o 16.00. W garażu stoi drugi
samochód, weź go i przywieź swoje rzeczy. Do zobaczenia wieczorem.
Twój
kochający mąż D.M”
Hermiona
jęknęła cicho. Doskonale wiedziała, że nie ma szans z tak silnym
przeciwnikiem jak jej mąż. Nie chciała także krzywdzić Narcyzy,
która okazywała jej tyle ciepła. Siedząc na łóżku postanowiła, że zrobi to co
trzeba.
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Nieuchronnie zbliżamy się do końca tego opowiadania :) bardzo dziękuję za Wasze komentarze, które są naprawdę bardzo bardzo miłe. Zaczynając pisać tego bloga nie sądziłam, że spotkam się z tyloma pozytywnymi opiniami :) mam pomysł na kolejne opowiadanie, ale niestety mam teraz tyle obowiązków, że nie wiem kiedy zacznę je pisać :( postaram się dodać kolejną część miniaturki w czasie świąt, lecz nie jestem pewna czy mi się to uda :)
pozdrawiam serdecznie
pola
Genialne, genialne, genialne.
OdpowiedzUsuńMyślę sobie: A wejdę, zobaczę czy jest coś nowego, a jak nic nie będzie to przeczyta sobie Miniaturkę. Patrze a tu taki Nice suprise w postaci rozdziału. Z tego niedowierzania kilka razy spoglądałam na datę dodania notki i dzisiejszą w kalendarzu. Kurcze taka niespodzianka z zaskoczenia.
Rozdział przesłodki, mordka cieszy mi się jak Hermione gdy zdobędzie mnóstwo punktów dla swojego domu.
Czekam na dalej. Mam nadzieję, że podczas świąt będziesz miała trochę wytchnienia i dasz radę już coś wymyślić do nowego opowiadania.
Być może kolejny rozdział przeczytam dopiero po świętach, bo jadę na nie do babci, (wiadomo, wieś bez internetu), ale mam nadzieję, że uda mi się gdzieś go trochę od kogoś użyczyć.
Pozdrawiam i już życzę Cieplutkich świąt. <3
Avis.
P.S. Będzie wersja PDF tego opowiadania ? (być może ja lub ktoś inny się pytał, ale widocznie nie pamiętam ) ;DD
Wspaniały rozdział!!! :)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest świetne uwielbiam je...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ojej jak mnie to rozczuliło...
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział, szkoda, że zbliża się koniec tej historii :(
OdpowiedzUsuńJednak mam nadzieję, że założysz jeszcze kolejnego bloga z fenomenalną historią :*
Nie chcę w tym miejscu spamu, ale bardzo zależy mi na Twojej opinii na temat mojego bloga:)
pod-krawatem.blogspot.com
Czekam z ciekawością na następny rozdział i oczywiście kolejną część miniaturki :)
Pozdrawiam
Layls
Co dalej, czekam na jakieś pikantne momenty. Nie mogę uwierzyć, że koniec jest tak blisko. Wzruszyły mnie sceny z Narcyzą, pięknie opisane :) pragnę więcej.
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać :3
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoje opowiadanie. Na bloga trafiłam w poszukiwaniu niezobowiązujących miniaturek. Skusiłam się jednak na opowiadanie i nie żałuję :) Czekam z niecierpliwością na kolejną ciepłą cześć!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, jus
Super rozdział :D Bardzo przyjemnie się czyta te słowne dogryzanie Hermiony i Dracona^^ Ale jednak nie mogę się doczekać kiedy Hermiona się w nim zakocha i on też odwzajemni tą miłość i będzie jeszcze lepiej i w ogóle, achhh :D Miniaturki też się nie mogę doczekać ;) Mam nadzieję, że po skończeniu tego opowiadania nie opuścisz nas ;)
OdpowiedzUsuńGenialne.
OdpowiedzUsuńGenialne będę często zaglądać pozdrawiam i życzę weny :) czekam na następny rozdział
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział :) Draco i Hermiona jak małżeństwo są wspaniali. Nie ma nic lepszego niż sprzeczki tej dwójki. Już się nie mogę doczekać kolejnej notki :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Uwielbiam!!! pięknie! Hermiona niby nic, a martwi się o Draco! Było słodko, ale i z humorem:D!!
OdpowiedzUsuńCiekawe, czy skonsumują związek:P:P
Pozdrawiam!!!
Jesteś świetna!
Znalazłam to opowiadanie przypadkiem... i muszę ci powiedziec... że jest super! Nie chce końca! Powiem tyle genialne.
OdpowiedzUsuńcudo ! i ta noc :3 ahh ta wstydliwa pani Malfoy <3
OdpowiedzUsuńpięknie piszesz ! kocham Cię normalnie ! :D
Ale chciałabym cd ! :D
Wesołych świąt kochana ! :*:*:* Duuuuużo weny :3 I dobrego wszystkiego prywatnie itd ;-)
CzytelniczkaGreen.
Kolejny fajny rozdział <3
OdpowiedzUsuńRosie
ich teksty mnie rozwalają :D
OdpowiedzUsuńMina
Ja także nie chcę końca :) Ironia, sarkazm i pojedynki słowne Dracona i Hermiony- cudo :)
OdpowiedzUsuńMalwina