środa, 28 stycznia 2015

Home IV

Hej! 
Przed Wami IV część Home. Być może jest ona trochę nudna, ale potrzebujemy czasu...
Nie jestem po sesji, ale tak jakoś udało mi się coś naskrobać :)
Dziękuję za wszystkie miłe słowa pod ostatnią miniaturką About love... Cieszę się, że ją tak dobrze przyjęłyście choć wydawało mi się, że może wzbudzić nieco kontrowersji :)
Szczególne podziękowania dla:
Avis. - za to, że jesteś od początku i karmisz moją wenę komentarzami.
Alex - za konstruktywną krytykę, która również pomaga :) Gdyby ktoś jeszcze nie odwiedził jej bloga to polecam go TUTAJ
Pozdrawiam serdecznie!
pola

PS. Co sądzicie o Emmie Watson w roli Belli z "Pięknej i Bestii"? :) Bo ja jestem na tak :)

CZYTAM = KOMENTUJĘ

 - Durna gryfońska odwaga i chęć zbawienia całego świata – mruczała pod nosem wściekła na samą siebie Hermiona. Na poczekalni czekał na nią Wiktor Bershwell. Gryfonka odciągała chwilę spotkania z nim sam na sam w nieskończoność mając przy tym nadzieję, że mężczyzna znudzi się i wróci do domu, ale niestety nic takiego nie nastąpiło. Młodszy brat Ministra Magii uparcie czekał aż pani doktor znajdzie dla niego chwilę wolnego czasu. Brązowowłosa zdążyła dzisiaj przekląć Malfoy'a kilkanaście razy, a w wraz z nim samą siebie. Westchnęła i popatrzyła kątem oka na czekającego mężczyznę, który wpatrywał się w nią uporczywie. To spotkanie jest nieuniknione – pomyślała po czym przykleiła do swojej twarzy profesjonalny uśmiech i podeszła w jego kierunku. - Pan na mnie czeka? - zapytała siląc się na uprzejmy ton. Brunet uśmiechnął się kpiąco w jej kierunku.
- Jest pani bardzo zapracowana panno Granger – powiedział wyniosłym tonem taksując ją dokładnym spojrzeniem.
- Jak każdy specjalista w tym szpitalu – odpowiedziała beztrosko Hermiona i popatrzyła odważnie w jego ciemne tęczówki. Mężczyzna podniósł się i stanął wyprostowany naprzeciwko niej. Był wysoki i dobrze zbudowany. Sprawiał wrażenie eleganckiego, przystojnego dżentelmena, który nie robi nikomu krzywdy. Jak bardzo pozory mogą mylić! W tej samej chwili Hermiona zdała sobie sprawę z tego w jak niekorzystnej sytuacji się znajduje.
- Możemy przejść do pani gabinetu? - zapytał, a ton głosu Wiktora sprawił, że po jej plecach przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Skinęła głową i po raz kolejny przeklęła w myślach arystokratycznego blondyna, któremu zawdzięcza tę jakże uroczą wizytę.
- Proszę niech pan siada – powiedziała wskazując na skromne krzesło stojące przed jej biurkiem. - Mogę jakoś pomóc? - zapytała spoglądając na niego. Bershwell uśmiechnął się przebiegle i zmrużył powieki.
- Badał pani ostatnio moją żonę Eloise – przypomniał jej obojętnie. - Jest pani pewna swojej diagnozy panno Granger? - Hermiona zaskoczona zamrugała powiekami. Poczuła się jak zwierze obserwowane przez drapieżnika, który lada chwila zaatakuje. Odchrząknęła i wyprostowała się w swoim fotelu.
- Nie sądzę aby to była pańska sprawa – odparła hardo unosząc głowę. Wiktor popatrzył na nią przenikliwie.
- Nie chcę żeby mnie pani źle zrozumiała – powiedział ugodowo. - Jest pani tak zapracowana, że mogła pani popełnić jakiś błąd. Każdemu się zdarza – uśmiechnął się do niej przyjaźnie. - Chyba nie chce pani żeby ktoś z tego powodu wyciągnął zbyt pochopne wnioski?
- Sugeruje pan, że źle wykonałam swoją pracę? - zapytała oschle. Niebezpieczny błysk pojawił się w oczach jej rozmówcy, który ciągle bacznie ją obserwował.
- Sugeruję, że nie jest za późno na naprawienie błędów, a także...
- Dość! - przerwała mu zdenerwowana gryfonka po czym wstała ze swojego fotela, podeszła do drzwi i je otworzyła. - Proszę natychmiast opuścić mój gabinet.
- Popełnia pani duży błąd – powiedział ostrzegawczo Bershwell, ale brązowowłosa ani drgnęła. Mężczyzna westchnął, podniósł się ze swojego miejsca i ruszył w kierunku drzwi zatrzymując się na chwilę przed zniecierpliwioną dziewczyną. - Doprawdy szkoda byłoby, gdyby pani odrzuciła propozycję sympozjum w Bułgarii – wycedził przez zaciśnięte zęby wyciągając rękę w jej kierunku. - To dla pani niepowtarzalna szansa.
- Zastanowię się – warknęła Hermiona i niechętnie uścisnęła dłoń bruneta, który przeszywał ją swoim natarczywym spojrzeniem. - Coś jeszcze? - zapytała nieco zdenerwowana. - Pacjenci na mnie czekają. - Wiktor w milczeniu skinął głową i wyszedł pozostawiając po sobie unoszącą się w powietrzu nieprzyjemną atmosferę. Gryfonka wróciła za swoje biurko i zrezygnowana opadła na fotel. Po co to wszystko? Czy ona zawsze musi dać wmanewrować się w jakieś kłopoty?
- Malfoy i jego cholerne pomysły! - mruknęła pod nosem i potarła swoją zmęczoną twarz. Musi odwiedzić tego przeklętego blondyna i powiedzieć mu co ją dzisiaj spotkało.




- Dzień dobry Susan – powiedział uprzejmie blondyn i posłał sekretarce swój najbardziej czarujący uśmiech. - Chciałbym zobaczyć się z panem Ministrem.
- Był pan umówiony? - zapytała zadowolona dziewczyna jednocześnie nachylając się w jego stronę tak aby miał lepszy wgląd w jej dekolt. Draco zmrużył oczy i popatrzył na nią zalotnie.
- Może pani sama zapyta przełożonego? Jestem niemal pewny, że znajdzie dla mnie wolną chwilę – brunetka westchnęła i pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Pańska godność? - zapytała przeciągając głoski.
- Draco Malfoy – odparł gładko arystokrata i uśmiechnął się zawadiacko w kierunku sekretarki, która po chwili wróciła i oznajmiła mu, że pan Minister czeka na niego w swoim gabinecie.

- Panie Ministrze.
- Pan Malfoy – brunet skinął głową i wskazał na stojący przed biurkiem fotel. - Czemu zawdzięczam pańską wizytę?
- Musiałeś się chyba domyślać, że dzień, w którym się spotkamy w końcu nadejdzie – zaczął spokojnie i bezpośrednio blondyn. - W końcu z jakiegoś powodu dałeś swojej bratowej moją wizytówkę – arystokrata popatrzył przenikliwie na Ministra, który westchnął i zamkną oczy.
- A więc już wiesz – odezwał się po chwili milczenia. Były ślizgon wzruszył obojętnie ramionami.
- Moi klienci nie mają przede mną tajemnic. Zwłaszcza ci, dla których jestem ostatnią deską ratunku – wyznał oschle Malfoy.
- To mój brat. Musisz zrozumieć, że...
- Dlatego pomagasz Eloise za jego plecami? - przerwał mu chłodno arystokrata. - Myślisz, że to najlepsze rozwiązanie?
- Jedyne – wydusił przez zaciśnięte zęby Bershwell i popatrzył chmurnie na blondyna, który siedział wygodnie rozparty w fotelu. - Jeżeli jesteś tak dobry jak mówią to pomożesz jej uwolnić się od Wiktora. Mój brat jest jedyną osobą, która mi pozostała. Nie mogę go stracić, a tak by się stało gdyby dowiedział się, że jej pomagam. On trochę się pogubił – powiedział nieco zmieszany, a Malfoy prychnął rozbawiony i rzucił na biurko kopię obdukcji wykonanej przez pannę Granger.
- Trochę? O mało jej nie zabił – warknął wściekle. - Trzyma w garści wszystkich magomedyków, którzy nawet nie chcą jej pomóc! Przez ciebie! - rzucił oskarżycielskim tonem Draco. - Wiktor chowa się za twoimi plecami i myśli, że jest bogiem! A ty mu na to pozwalasz! - Marcus pozostał niewzruszony pomimo, że usłyszał kilka ostrych słów. Doskonale wiedział do czego zdolny jest jego brat i, że arystokrata ma rację.
- Jednak znalazłeś kogoś chętnego żeby wykonać badanie – powiedział zerkając kątem oka na dokument leżący na biurku. Blondyn westchnął i przewrócił oczami.
- Jest taka jedna, która myśli, że zbawi cały świat – mruknął.
- Więc to prawda, że dla Malfoy'a nie ma rzeczy niemożliwych. Zrobiłem tyle ile mogłem. Teraz tylko ty możesz pomóc Eloise – w jego oczach można było dostrzec ból wymieszany z troską.
- Myślałem, że ona żartuje, gdy powiedziała mi dzisiaj kto ją do mnie skierował, ale jednak nie – wyznał zaskoczony Draco, a na jego twarzy pojawił się ironiczny grymas. - Mam nadzieję, że jesteś świadomy tego, że ta sprawa rozpęta piekło wokół twojego brata, a ja nie zostawię na nim suchej nitki. Jeżeli ciągle będziesz po jego stronie to może odbić się na twojej karierze – powiedział ostrzegawczo, a brunet uśmiechnął się smutno.
- O to się nie martw, po prostu rób swoje – powiedział łagodnie na co blondyn skinął głową. - Może, gdy to wszystko się skończy Wiktor przejrzy na oczy.
- Wątpię. Tacy ludzie się nie zmieniają – odparł oschle Draco i podniósł się z fotela. - Miałem nadzieję, że oficjalnie zadeklarujesz chęć pomocy, ale cóż... Dam radę i bez tego – powiedział wyciągając rękę w stronę Ministra, a ten ją uścisnął.
- Gdybym mógł jednak jakoś...
- Wystarczy jak nie będziesz przeszkadzał – odparł Draco i ruszył w kierunku drzwi.
- Nie zrozumiesz mnie prawda? - usłyszał, gdy położył dłoń na mosiężnej klamce.
- Nie – odparł nie odwracając się i opuścił gabinet najważniejszej osoby w czarodziejskim świecie. Będąc na korytarzu obdarzył Susan czarującym uśmiechem i skierował się w stronę windy. Przynajmniej jedna sprawa się wyjaśniła. Do tej pory myślał, że Eloise trafiła do niego przez przypadek, a Minister Magii jest takim samym świrem jak jego brat. Okazuje się jednak, że nic nie dzieje się przypadkowo, a Marcusowi do świra jest bardzo daleko. Czy jego życie nie może być po prostu normalne? Dlaczego to akurat on musi sprowadzić do pionu brata Ministra?


- Przepraszam bardzo, a pani dokąd się wybiera? - doniosły głos starszej pani zatrzymał Hermionę, która chciała przemknąć niezauważona do gabinetu Malfoy'a. Brązowooka zatrzymała się w pół kroku i odwróciła w stronę biurka, za którym siedziała spokojna, siwiejąca kobieta. Gryfonka uśmiechnęła się uprzejmie i wskazała palcem drzwi prowadzące do jej odwiecznego wroga.
- Ja do Malfoy'a – odparła spokojnie i chciała ruszyć dalej, ale doniosły głos ponownie ją zatrzymał.
- Była pani umówiona z panem mecenasem? - panna Granger przymknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Z panem mecenasem dobre sobie! Miała ochotę roześmiać się tej kobiecie w twarz, ale nie wypada jej tak traktować starszych osób. Hermiona spojrzała na nią ponownie. Sekretarka blondyna miała miły, a jednocześnie stanowczy wyraz twarzy. Sprawiała wrażenie kobiety mocno stąpającej po ziemi, która potrafi utrzymać w ryzach całą tę kancelarię. Gryfonka postanowiła wyciągnąć do niej przyjazną rękę, odwróciła się od drzwi gabinetu Malfoy'a i podeszła do biurka.
- Współczuję tego, że musi pani tutaj pracować – zaczęła uprzejmie, a siwiejąca dama popatrzyła na nią jak na wariatkę. - Nie musi go pani bronić przede mną.
- Za to mi płaci złotko. Wiesz ilu mamy tutaj nieproszonych gości? - panna Granger miała ochotę zgrzytnąć zębami. Specjalnie wzięła wolne do końca tego dnia żeby spotkać się z tym nadętym palantem, a teraz wychodzi na to, że spędzi cały ten czas na przekonywaniu jego sekretarki do tego żeby wpuściła ją do środka. - To była pani umówiona czy nie?
- Nie – mruknęła bezsilnie Hermiona – ale jestem pewna, że pan Malfoy ucieszy się z mojej wizyty – na jej twarzy pojawił się najpiękniejszy uśmiech na jaki było ją stać.
- Kochana już nie jedna tutaj taka była. Musicie zrozumieć, że on ciężko pracuje i prywatne sprawy załatwia po pracy. – Kobieta była niewzruszona. Zaraz, zaraz czy ona zasugerowała, że...
- Co? - wykrztusiła zaskoczona Hermiona. - Ja i on?! Zapewniam panią, że jestem ostatnią osobą na tej ziemi, która chciałaby załatwiać prywatne sprawy z tym aroganckim palantem, który jest pani szefem – starsza pani roześmiała się rozbawiona gorliwymi zapewnieniami brązowookiej.
- Pani godność?
- Doktor Hermiona Granger – odpowiedziała dumnie gryfonka. Kobieta pokiwała głową i sprawdziła coś w dokumentach po czym popatrzyła na nią przyjaźnie.
- Musi pani zaczekać aż pan Malfoy wróci z sądu, a to będzie za jakieś... – spojrzała na wiszący, antyczny ścienny zegar – dziesięć minut. Bardzo przepraszam za utrudnienia, ale musiałam się upewnić, że nie jest pani jedną z tych wielu znajomych, które po prostu nie mogą bez niego wytrzymać – starsza pani mrugnęła do niej porozumiewawczo, a brązowowłosa parsknęła śmiechem na myśl o tych wszystkich dziewczynach, które blondyn owinął sobie wokół palca i, które chciały przedrzeć się obok jego stróża w postaci siwiejącej sekretarki.
- O to nie musi się pani martwić – mruknęła Hermiona i wyciągnęła rękę do kobiety, która ujęła ja i ścisnęła delikatnie - Miło było panią poznać pani...
- Teresa. Teresa Bones.
- Granger możesz nie podrywać mojej sekretarki? - do uszu obydwu kobiet dobiegł ironiczny głos Malfoy'a, który stał oparty o framugę drzwi z przewieszoną przez ramię togą adwokacką i przyglądał się całej tej scenie z niemałym rozbawieniem. Gryfonka posłała mu piorunujące spojrzenie, które ani trochę nie ruszyło arystokraty. Malfoy odbił się lekko od futryny i podszedł do biurka sprężystym krokiem. - Zrób nam dwie kawy Tereso i dopilnuj żeby nikt mi nie przeszkadzał.
- Dobrze, ale na przyszłość proszę mnie uprzedzić, że przyjdzie do pana młoda, ładna kobieta, którą dla odmiany powinnam wpuścić – odpowiedziała mu z nutką nagany w głosie jasnowłosa.
- Mógłbym to zrobić, ale jest jeden problem – na twarzy blondyna zagościł cyniczny uśmiech. – Granger ma ten paskudny zwyczaj, że nie zapowiada swoich wizyt.



- Siadaj Granger – powiedział wskazując głową dwa fotele stojące naprzeciwko dębowego biurka. Hermiona rozejrzała się po pokoju, w którym wszystko urządzone było gustownie i z klasą. Jej gabinet w szpitalu przypominał małą klitkę, której daleko było do tego co posiadał Malfoy.
- Skończyłaś swój przegląd? - pytanie blondyna przywróciło ją do rzeczywistości, a na jej twarzy pojawił się rumieniec wstydu. W gabinecie rozległo się ciche pukanie i po chwili weszła Teresa z tacą, na której stały dwie, porcelanowe filiżanki z parującą kawą, kryształowa cukiernica i talerzyk z małymi ciasteczkami. Draco podziękował i znowu zostali sami. - To może przejdźmy do tego co cię do mnie sprowadza? - zapytał podając brązowookiej jedną z filiżanek. Hermiona wsypała do niej pół łyżeczki cukru.
- Ktoś mnie dzisiaj odwiedził – powiedziała spokojnie i zaczęła mieszać czarny napój. Dracona nie zaskoczyła na wiadomość bowiem doskonale wiedział, że wszystko jest kwestią czasu.
- Co ci powiedział? - zapytał i upił łyk gorącego napoju. Gryfonka spojrzała na niego nieco zaskoczona. Blondyn uśmiechnął się kpiąco. - To było do przewidzenia, że cię odwiedzi. Czego chciała ta kanalia?
- Cóż... Zasugerował, że lepiej byłoby gdybym zmieniła zdanie. I podkreślił, że sympozjum w Bułgarii to dla mnie wielka szansa.
- Idiota – mruknął po czym uśmiechnął się chłodno i wziął jedno ciasteczko.
- Tylko tyle masz do powiedzenia? - zapytała oburzona. - Niezrównoważony psychicznie mąż twojej klientki odwiedza mnie w pracy, a ty tylko nazywasz go idiotą? - jej oczy zwęziły się niebezpiecznie. Draco westchnął teatralnie.
- Uspokój się Granger. On nic ci nie zrobi.
- Skąd ta pewność? - syknęła wściekła.
- Po prostu to wiem – powiedział pewnym siebie głosem. Gryfonka pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Nie wierzę! Pomagam ci uwolnić kobietę z rąk tego psychola, który jest nota bene bratem Ministra Magii, a ty masz przede mną jakieś tajemnice? - zaśmiała się nerwowo. - Nienawidzę cię Malfoy!
- A to ci nowość – burknął pod nosem blondyn.
- Nie przeginaj – warknęła bliska furii. - Albo wykładasz karty na stół, albo zostaniesz z tym syfem sam jak palec. Mówię poważnie – dodała widząc jego kpiący uśmiech. Draco przez chwilę nie reagował rozmyślając nad czymś intensywnie.
- Wiktor nie jest głupi dlatego nic ci nie zrobi – powiedział po chwili milczenia ślizgon. - On nie znęca się nad nieznajomymi kobietami tylko nad swoją żoną.
- Za to jego brat dysponuje całą armią aurorów, którzy tylko czekają żeby mnie uciszyć raz na zawsze – zauważyła chłodno Hermiona.
- Marcus mu nie pomoże – gryfonka zmarszczyła brwi. - Nie mogę ci powiedzieć dlaczego, ale mam pewność, że mu nie pomoże – dodał widząc jej pytające spojrzenie. Brązowooka prychnęła oburzona. - Bershwell czuje, że pali mu się grunt pod nogami. Nie będziemy ryzykować twojego bezpieczeństwa i rozegramy to na jego zasadach – kontynuował niewzruszony blondyn, a jego twarz rozjaśnił uśmiech pełen satysfakcji. - To będzie prostsze niż myślałem.
- Możesz do jasnej cholery wyjaśnić mi o czym ty mówisz? - zapytała marszcząc czoło. Malfoy najwidoczniej ułożył sobie idealny plan, o którym zapomniał ją poinformować.
- Posłuchaj – zaczął zadowolony. - Po wyjściu z kancelarii pojedziesz zarezerwować sobie bilet na to sympozjum i potwierdzisz swoje przybycie. To go trochę uspokoi i uśpi jego czujność. Nigdy nie sądziłem, że to powiem, ale cieszę się, że mnie nienawidzisz i ludzie o tym wiedzą – promienny uśmiech rozjaśnił jego twarz. Hermiona powstrzymała się przed parsknięciem śmiechem i wbiła w niego swoje ostre spojrzenie. - Pomyśli, że jego wizyta poskutkowała, ale dla bezpieczeństwa może cię obserwować dlatego też nie będziesz mogła się ze mną kontaktować – spojrzenie gryfonki złagodniało i zaczęła zastanawiać się, czy Malfoy przypadkiem nie zwariował.
- To jest ten twój genialny plan? - wykrztusiła, a Draco skinął głową. - Zwariowałeś? Kto poleci za mnie do Bułgarii?
- Znam kogoś kto chętnie odbędzie tę podróż.
- Ale ta osoba nie jest mną! Nie wygląda jak ja! - fuknęła ostro.
- Eliksir wieloskokowy. Mówi ci to coś Granger? - zapytał unosząc swoje brwi. Dziewczyna zgrzytnęła zębami.
- Załóżmy, że to zadziała. Co będzie w tym czasie ze mną? Mam się schować w szafie? - blondyn machnął lekceważąco ręką.
- Och to nie będzie konieczne – powiedział. - Chociaż.. To mogłoby być ciekawe.
- Malfoy – warknęła ostrzegawczo.
- Sympozjum jest tego samego dnia co rozprawa. Snape wyleci dzień wcześniej wieczorem...
- Snape?! - przerwała mu oburzona. Draco popatrzył na nią z kpiną.
- Przecież nie wyślę za ciebie jakiegoś bezmózgiego kretyna, który nic nie wie o magomedycynie. To masz być realna ty! Elegancka, wyniosła, ale przede wszystkim przemądrzała – Hermiona westchnęła, ale w duchu przyznała mu rację. Jeżeli ktoś zadałby jej pytanie to wypadałoby żeby jej sobowtór umiał na nie odpowiedzieć.
- Kontynuuj – powiedziała z rezygnacją w głosie.
- No, więc Snape poleci dzień wcześniej wieczorem, a po ciebie w tym samym czasie przyjedzie Blaise. Nałożysz pelerynę niewidkę i pojedziesz z nim do ich domu. Tam możesz wejść do szafy, albo po prostu nie podchodzić do okien i nie rzucać się w oczy. Zabini następnego dnia podrzuci cię do sądu i po sprawie – oświadczył dumnie.
- Czy waszym obowiązkiem nie jest przypadkiem wcześniejsze zgłoszenie listy świadków? - zapytała niby od niechcenia gryfonka i spojrzała na niego zaciekawiona.
- O to się nie martw.
- Myślisz, że ci się uda?
- Musi.
- Tak po prostu?
- Tak – odparł dobitnie. - A teraz jakbyś mogła – podniósł się w wskazał jej ręka drzwi. - Wybacz, ale mam jeszcze dużo pracy. - Gryfonka nie do końca przekonana co do planu Malfoy'a ku swemu wielkiemu zdziwieniu postanowiła mu zaufać. Pożegnała się z sympatyczną Teresą i z uczuciem lekkiego niepokoju opuściła elegancki budynek.
- Granger zaczekaj! - usłyszała za sobą jego irytujący głos tuż po wyjściu z kancelarii. Odwróciła się w stronę blondyna, który szedł w jej kierunku z miną chmury gradowej.
- Czego znowu chcesz? - warknęła zniecierpliwiona. Pierwsze sam ją wyprosił tłumacząc się pracą, a teraz leci za nią na ulicy. Co za palant!
- Nie możesz tak po prostu zrezygnować! To do ciebie nie podobne! - Hermiona popatrzyła na niego zszokowana, ale po chwili zrozumiała w co on gra i prychnęła oburzona.
- Nie będę narażać dla ciebie swojej kariery Malfoy – syknęła, a jej oczy zwęziły się niebezpiecznie. - Znajdź sobie inną kretynkę na moje miejsce.
- Jeżeli mi nie pomożesz ona będzie musiała do niego wrócić – gryfonka wzruszyła obojętnie ramionami.
- To nie mój problem – odparła wymijająco i odwróciła się by odejść.
- Wpiszę cię na listę świadków w razie gdybyś zmieniła zdanie – oświadczył. Gryfonka popatrzyła na niego z kpiną w oczach.
- Daremny trud – syknęła i odeszła.
Po drugiej stronie ulicy zadowolony uśmiech zagościł na twarzy pewnego bruneta, który siedział w samochodzie i z zainteresowaniem śledził poczynania pani doktor. Naiwna dziewucha jednak pojedzie do Bułgarii. Jak to dobrze być bratem Ministra Magii. Nie będzie mu jakiś bogaty arystokrata układał życia! Eloise to jego żona i on już dobrze wie jak ma z nią postępować.

23 komentarze:

  1. Genialne ! Lubię jak opowiadanie ma sens i dobre dialogi oraz kiedy akcja rozwija się stopniowo. Czekam na dużo więcej :) pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm pierwsze co mnie zszokowało to to że w ogóle jest rozdział tak wcześnie. I nie zgadzam się z tym że jest nudny wręcz przeciwnie bardzo intrygujący. Małe niedociągnięcia ale to norma u każdego autora. Życzę weny w pisaniu opowiadania jak i na studiach. Pozdrawiam i czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział wspaniały! Robi się bardzo ciekawie. Snape zastąpi Granger, dobre.
    Masz bardzo oryginalny pomysł na opowiadanie, które już mnie wciągnęło!
    Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga http://dramione-partnerzy.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to nudny rozdział ? Jest genialny. Może nie ma w sobie romantycznych napadów czy śmiesznych scenek, ale wiele wyjaśnia i coraz bardziej pozwala i się `złączyć` z tym opowiadaniem. ;)
    Z każdym kolejnym rozdziałem moje oczy robią się coraz większe. Nie rozumiem jak można pisać aż tak dobrze. Powiem szczerze, że Ci tego zazdroszczę :)
    Czekam na kolejny rozdział, który pojawi się mam nadzieję dosyć szybko.
    Dziękuję bardzo za pozdrowienia. :*
    Wszystkiego dobrego i dużo pomysłów. ;)
    Avis.

    OdpowiedzUsuń
  5. tak, tak, tak! Robi się coraz ciekawiej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. zapowiada sie jeszcze bardziej ciekawie *.*

    Pozdrawiam Caroline
    +zapraszam do mnie -> http://dramione-zycie-pewlne-barw.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, kochana, lubię Twój styl. Uwielbiam Twoje pomysły i to, że "nudny" według Ciebie rozdział jest baardzo ciekawy! :) Czekam z niecierpliwością na kolejną część.. Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Super
    Czekam na kolejny wpis :)
    Jestem ciekawa co wymyślisz :)
    Twoje opowiadania tak wciągają że jak zacznę czytać to się nie mogę oderwać :)
    Jesteś moja niespodzianka czytałam ze 6 albo więcej razy
    Życzę najlepiej zdanej sesji :)

    Hazel

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniałe. Czekam na kolejną notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnie, co można powiedzieć o tym rozdziale to, że jest nudny. Z pewnością już to mówiłam, ale ta historii mega mnie wciągnęła. Ta współpraca Malfoy i Granger, coś wspaniałego, szczególnie przy ich wzajemnej niechęci. Jestem cholernie ciekawa, w jaki sposób zamierzasz ich, że tak powiem do siebie zbliżyć :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny :D Kiedy dodasz kolejny rozdział :D ??

    OdpowiedzUsuń
  12. Od razu mowie ze to nie jest zaden hejt. Po co mamy komentowac twoje posty ? Kazdy pisze Ci cos milego a ty i tak mowisz o jakiejs avis tylko. Nie chodzi mi tu o to ze jestem zazdrosna czy cos ale o to ze nie musisz prawie w kazdym poscir dziekowac jednej i tej samej osobie..

    OdpowiedzUsuń
  13. Sytuacja u Malfoy'a w biurze świetna już lubie Terese :3
    No prosze Minister Magii jednak też człowiek ;p
    Podoba mi się ostatni wątek i pomysł Dracona :3
    Jestem ciekawa co bd dalej :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej ;) Wydaje mi się, że kiedyś już tu byłam, bo jakoś kojarzę tą tematykę ;D W każdym razie kapitalnie i na pewno zostanę na dłużej (będziesz w moich zakładkach ;pp). Tymczasem zapraszam na mój blog i nową notkę.
    Pozdrawiam,
    Dimi
    halfofdim.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja Ci dam nudny! Jak ja Ci dam nudny to mnie popamiętasz :P Sekretarka Malfoy'a jest genialna! Już ją lubię :D Cała akcja u Draco była mega, nawet staruszek Snape będzie miał swoje pięć minut! Ostatnia scena to już w ogóle majstersztyk! I ja się pytam gdzie ta nuda?
    http://granger-malfoy-po-latach.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  16. doczytałam do 4 akapitu i naprawdę znielubiłam ciebie i twoje przecinki....
    widać że sesja, bo rozdział błaga o betę...
    Zdałam filo na 5.... na koniec da mi 4,5 bo poprawka....
    i zaraz po niej pisałam drugi egzamin, więc jestem czepliwa, od przecinków, za które moja alina by cię zjadła... ba sama bym się na ciebie darła, gdybym cię betowała, bo to już zakrawa o zbrodnię, pozwoliłaś im żyć własnym życiem!!
    to tak w roli wstępu, dopiero dziś zorientowałam się, że tego rozdziału jeszcze nie czytałam, w nocy spałam może 2h i teraz jestem wredna i czepliwa,
    Kochanie, pomóc ci z betowaniem?
    Alex

    OdpowiedzUsuń
  17. Serdecznie zapraszam do nowego Katalogu blogów o tematyce Dramione! Może razem uda nam się odbudować Naszą wspaniałą społeczność.
    http://katalog-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie chce nudzić i marudzić, ale kiedy będzie kolejna część?
    : )

    OdpowiedzUsuń
  19. Kiedy kolejny rozdział ???

    OdpowiedzUsuń
  20. Przepraszam za spam!
    Zapraszamy do Katalogu Granger, zbierającego opowiadania, w których jednym z głównych bohaterów jest Hermiona Granger, u boku innych osób. Poza opowiadaniami z Granger w roli głównej, znajdziecie tu również wiele ciekawych konkursów, dyskusji i pomysłów, które mamy nadzieję wdrożyć najszybciej jak to tylko możliwe. Stwórzmy razem prawdziwe stowarzyszenie, rozwijajmy swoje pasje i poznawajmy nowych ludzi!

    katalog-granger.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział bardzo dobry.

    Może bez rewelacji (czytaj miłosnych uniesień czy dramatycznych zwrotów akcji), ale do prawdy bardzo dobry.

    Może i jak na razie to akcja Home rozkręca powoli, ale za to bardzo obiecująco. Z resztą dzięki powolnemu wprowadzeniu budujesz porządne fundamenty tego opowiadania i uwierz rozumiem to, dlatego w ogóle nie uważam że ten rozdział był nudny.

    Fajnie, że Draco przymusił Hermione do współpracy i uknuł z nią wspólną intrygę. Ach, ta dusz ślizgona. Następny rozdział zapowiada się ciekawie i już nie mogę się doczekać kiedy go opublikujesz.

    Co do Emmy Watson w roli Belli z ,,Pięknej i Besti" uważam, że w tej roli może ona wypaść na prawdę dobrze. Jej uroda jakoś mnie co prada nie powala, ale jest ładna. Dodatkowym plusem, jest oczywiście to że grała ona filmową Hermione. Skojarzenia robią swoje, bo przecież Hermiona nie tylko z charakteru była podobna do disneyowskiej Belli, ale także z wyglądu.

    Pozdrawiam serdecznie i z wielkim oczekiwaniem wyczekuje kolejnej części
    Rosie

    OdpowiedzUsuń
  22. http://25.media.tumblr.com/c3c958d119a940684b7343ee6438795b/tumblr_muwaznLo8y1qa3yjho7_500.jpg

    To takie uzupełnienie mojej wypowiedzi o wyglądzie i podobieństwach między Hermioną i Bellą z ,, Pięknej i Besti"

    Rosie

    OdpowiedzUsuń
  23. Robi się coraz ciekawiej :) czekam na następną część :)
    Pozdrawiam,
    miśka

    OdpowiedzUsuń