Mam dla Was kilka komunikatów. Pozwolę je sobie wypunktować żebym o niczym nie zapomniała :)
1. Być może nie wszystkim wiadomo, ale zbliża się sesja i przez to zniknę na jakiś czas z blogosfery, ale WRÓCĘ :)
2. Na pocieszenie stworzyłam dla Was, a jednocześnie dla siebie miniaturkę About love. Jest ona dość dziwna i nietypowa, napisana pod wpływem chwili. Dosłownie.
3. Nie jest ona idealna i zapewne można by w niej poprawić kilka rzeczy, ale wiem, że jak jej nie wstawię teraz to będę do niej zaglądać codziennie i coś przestawiać, poprawiać, usuwać, dopisywać, a nie mogę sobie teraz pozwolić na takie rozproszenie bo muszę się skupić na nauce :)
5. Miniaturka nie jest wcale taka krótka więc nie wiem czy powinnam ją w ogóle nazywać miniaturką. Zastanawiałam się czy jej nie podzielić na dwie części żeby nie było narzekań, że za długo, ale po dłuższej chwili zastanowienia stwierdziłam, że nie wiem jak ten tekst podzielić więc jest jak jest.
6. Jeżeli ktoś się będzie doszukiwał jakiejś głębi psychologicznej w postępowaniu bohaterów to raczej jej tutaj nie znajdzie. Opowiadanie jest nietypowe, lekkie, przyjemne i ma po prostu cieszyć czytelnika.
7. Wszystkim czytającym mnie studentkom życzę powodzenia w czasie sesji. Bądźcie dzielne dziewczyny! ;)
8. Wszystkim czytającym mnie tegorocznym maturzystkom życzę udanej zabawy studniówkowej bo chyba nadchodzi czas tych imprez :)
9. Wszystkim pozostałym życzę pogody ducha i uśmiechu na twarzy :)
10. Serdecznie pozdrawiam wszystkich stałych czytelników i z otwartymi ramionami witam nowych:)
KOŃCZĄC chciałam Wam przesłać piosenkę, która towarzyszyła mi podczas pisania, którą uwielbiam, ubóstwiam, a jej tekst siedzi głęboko w moim serduchu. Możecie słuchać w trakcie czytania, na pewno nie zaszkodzi :)
Voilà John Legend - All of Me
Zaczynajmy!
***
LONDYN.
MALFOY CORPORATION
-
Ziemia do Smoka! - Blaise pstryknął palcami tuż przed nosem
swojego najlepszego przyjaciela, który uporczywie wpatrywał się w
okładkę Magicznego Gentelmena.
- Oczy ci wyjdą od tego ciągłego gapienia się na nią.
- Nie patrzę na nią – mruknął
pozornie obojętnym tonem blondyn. Brunet parsknął rozbawiony.
- Nie? To co w takim razie
robisz? Podziwiasz fakturę papieru okładki? Czy może miotłę,
którą znasz na pamięć? - Draco nie zwrócił uwagi na zaczepkę
przyjaciela, który pokręcił z dezaprobatą głową gdy blondyn
zaczął kartkować czasopismo do strony, na której znajdował się
wywiad z ich dawną znajomą z Hogwartu.
- Nie powiesz mi chyba Zabini, że
nie jesteś ciekaw co takiego Granger ma do powiedzenia w
Gentelmenie? - zapytał nie odrywając wzroku od czasopisma.
- Takie coś się leczy Smoku –
podsumował przyjaciela brunet. Draco przewrócił oczami i z
ironicznym uśmiechem na twarzy zaczął śledzić wzrokiem wywiad –
O popatrz... - przerwał panującą ciszę – Jaki jest typ
mężczyzny, który mógłby skraść serce najsławniejszej modelce
w czarodziejskim świecie? - przeczytał na głos. - Nie jesteś
ciekaw?
- Po pierwsze ona chyba ma
faceta. Po drugie moja odpowiedź i tak jest bez znaczenia –
mruknął Blaise po czym machnął przyzwalająco ręką.
- Wbrew pozorom nie mam
konkretnego typu mężczyzny, który mi się podoba. Partnera nie da
się wybrać tak jak sukienki na przyjęcie. Oczywiście są pewne
cechy takie jak poczucie humoru, inteligencja, dobre maniery, które
zwracają moją uwagę, ale generalnie mężczyzna musi mieć to
„coś” - w tym momencie blondyn zrobił dramatyczną pauzę.
- Pewnie dlatego w dalszym ciągu nie może znaleźć kogoś na
dłużej – skomentował rozbawiony i dalej zagłębił się w
lekturę. - Bla, bla, bla... to nieważne... – mruczał pod nosem
czytając dalszą część tekstu. - O! Co lubi robić w czasie
wolnym Hermiona Granger? To pytanie pada w każdym wywiadzie
powiedziała rozbawiona – zaznaczył drwiąco Draco –
modeling nie zmienił moich upodobań. W dalszym ciągu lubię
wypoczywać aktywnie dzięki czemu udaje mi się zachować świetną
sylwetkę. Najlepiej czuję się w górach lub nad jeziorem. Kiedyś
z przyjaciółmi wynajmowaliśmy domek na kilka noclegów, teraz mam
tę swobodę, że stać mnie na coś własnego, położonego w
magicznym zakątku. Najbliższy urlop planuję spędzić właśnie
tam. Za dnia piesze wędrówki, a wieczorami dobra książka.
- Czyli wcale się nie zmieniła
– zauważył trafnie Zabini. Malfoy uniósł swoją lewą brew i
odwrócił magazyn w stronę bruneta tak, że tamten mógł zobaczyć
zdjęcie dołączone do wywiadu. Panna Granger stoi odwrócona tyłem,
ubrana tylko w białą, męską koszulę z podwiniętymi rękawami,
która sięga jej do połowy uda. Materiał powabnie opada z jednego
z ramion dziewczyny trzymającej w ręku filiżankę z parującą
kawą. Zdjęcie wykonano przy drzwiach balkonowych tak, że światło
dzienne pada na gryfonkę, a cień jej sylwetki wyraźnie odrysowuje
się pod prześwietlonym materiałem. Brązowe włosy są upięte w
niedbałego koczka na czubku głowy, kilka niesfornych kosmyków
spływa na jej kark. Koszula eksponuje największy atut dziewczyny,
którym są nieziemsko długie i smukłe nogi. Hermiona ze zdjęcia
odwraca się roześmiana i mruga w kierunku oglądających ją
mężczyzn, następnie upija łyk kawy i z rozkoszą przymyka
powieki, po czym odwraca się by znów spojrzeć w okno balkonowe. -
Blaise zamrugał w osłupieniu oczami. Widząc jego reakcję na
twarzy blondyna zagościł typowy, ślizgoński uśmiech.
- Dalej twierdzisz, że wcale
się nie zmieniła? - brunet roześmiał się nerwowo i popatrzył
piorunującym wzrokiem na przyjaciela.
- Dorosła... - Malfoy prychnął
i odłożył Magicznego Gentelmena na blat swojego biurka.
Zapatrzył się w odległy kąt pokoju. Odkąd zobaczył jej pierwszą
sesję zdjęciową w jakimś zagranicznym czasopiśmie jedna myśl
ciągle galopowała w jego głowie.
- Dlaczego taka zdolna dziewczyna
została modelką? Mogła być magomedykiem, prawnikiem, nauczycielką
... Mogła nawet pracować w Ministerstwie Magii! Dałbym sobie rękę
obciąć, że taką ścieżkę wybierze.
- Nie znasz jej. Może akurat to
było jej marzenie? - Draco popatrzył na Blaise tak jakby ten mu
oświadczył, że zmienia płeć.
- Sam nie wierzysz w to co
mówisz.
- To prawda, ale jakoś mnie to
za bardzo nie obchodzi. Natomiast ty... Zaraz, zaraz – oczy bruneta
zabłyszczały. - Czy ty się w niej zadurzyłeś?
- Oszalałeś?!
- Być może nie znam Granger,
ale ciebie znam jak własną kieszeń. Dawno nie przejawiałeś
takiego zainteresowania jakąkolwiek dziewczyną – zauważył
zadowolony z siebie Zabini. Blondyn popatrzył na przyjaciela ze
złością.
- Zwykła, ludzka ciekawość –
syknął złowrogo. Diabeł uniósł ręce w obronnym geście.
- Jeżeli Astoria się dowie...
- Dość! - przerwał mu
stanowczo blondyn. - Na Salazara Blaise! Nie mam romansu z Granger.
- Jasne – skwitował ugodowo
brunet. - To co? Przedstawić ci plan pracy na przyszły miesiąc? -
Draco przytaknął głową i rozsiadł się wygodnie w fotelu.
Naprawdę starał się słuchać Zabini'ego, który był jego
prawnikiem i prawą ręką w Malfoy Corporation. Przed nimi ważny
sezon, mają wypuścić na rynek nowy typ miotły, który ma być
absolutnym hitem. Podpisali już kontrakt z reprezentacją narodową
Quidditcha, a także z najlepszym zespołem w ekstraklasie -
Czerwonymi Diabłami. Firma MC cieszyła się dużą, o ile nie
największą, popularnością w świecie czarodziei głównie dzięki
jakości, elegancji i klasie oferowanych sprzętów. Blondyn już po
pierwszych zdaniach wypowiedzianych przez Blaise'a mimowolnie
wyłączył swoje myślenie i zaczął uporczywie wpatrywać się w
okładkę Magicznego Gentelmena, z której spoglądała na
niego radosna Hermiona Granger ubrana w zwykły, dłuższy, biały
podkoszulek idealnie kontrastujący z jej delikatną opalenizną.
Koszulka z pozoru prosta na niej wyglądała jak kreacja od Madame
Malkin. Gryfonka opierała się zalotnie o najnowszą miotłę jego
firmy. Flash 4.0. Gdyby tylko wiedziała czyj produkt
reklamuje na głównej okładce najbardziej poczytnego magicznego
magazynu dla mężczyzn. Wyraz błogiej satysfakcji wymalował się
na twarzy bogatego arystokraty. Ta okładka kosztowała ich kilkaset
tysięcy galeonów, ale była warta swojej ceny. Gdyby jeszcze tylko
mógł zobaczyć minę gwiazdy Granger.
***
LONDYN.
MIESIĄC PÓŹNIEJ. PRZYJĘCIE CHARYTATYWNE ORAGNIZOWANE PRZEZ
MAGAZYN MAGICZNY GENTELMEN.
- Znudzona Granger? - usłyszała
za swoimi plecami niski, lodowaty głos, który mógł należeć
tylko do jednego, znanego jej mężczyzny. Całkowicie nie
spodziewała się, że go tutaj spotka. Powszechnie było wiadomo, że
omija takie imprezy szerokim łukiem oprócz tej, którą organizuje
jego firma. Hermiona odwróciła się zaintrygowana w kierunku
intruza. Obrzuciła go pobieżnym spojrzeniem by stwierdzić, że
niestety czas działał na korzyść arystokraty.
- Nie bardziej od ciebie –
odparła wymijająco. Prawda była taka, że partner pochłonięty
rozmową ze śmietanką towarzyską tego bankietu nie dotrzymywał
jej towarzystwa tak jak powinien. Brązowooka cały czas miała sobie
za złe, że przyszła na to przyjęcie. Oczywiście nie chodziło o
to, że nie chciała wspierać charytatywnego celu, który
przyświecał całej tej imprezie, ale to nie było w jej stylu. Dużo
bardziej wolała pomagać po cichu, bez blasku fleszy i ciekawskich
pytań dziennikarzy. Gdyby nie posłuchała rady Toma, który
powiedział, że musi pójść się pokazać na tym przyjęciu żeby
gazeta o niej nie zapomniała, a dopiero później wyjechać na
zasłużony urlop, to mogłaby teraz leżeć i czytać nową książkę.
Westchnęła przeciągle, te wszystkie zakazy i nakazy bywały bardzo
męczące.
- Ja przynajmniej udaję
zainteresowanie natomiast ty – zrobił znaczącą przerwę. -
Spójrzmy prawdzie w oczy. Musisz jeszcze trochę poćwiczyć –
zauważył trafnie blondyn. Gryfonka uśmiechnęła się gorzko na te
słowa ponieważ doskonale wiedziała, że on ma rację. Nigdy nie
była dobrą aktorką.
- Cóż Malfoy... Gdybym była
takim oszustem jak ty to pewnie po jakimś czasie też by mi to
przychodziło bez większego wysiłku – mruknęła znudzonym tonem.
- Zdecydowanie na zdjęciach
udawanie wychodzi ci dużo lepiej Granger – zaskoczona spojrzała
na niego. Ślizgon posłał jej cyniczny uśmiech, wyminął ją i
odszedł w kierunku baru. Hermiona rozejrzała się po sali
poszukując wzrokiem Toma, ale ten ciągle rozmawiał z jakimś
nieznanym jej mężczyzną. Niechętnie spojrzała w stronę baru
gdzie blondyn popijał whisky z lodem. Na gacie Merlina! Już chyba
woli towarzystwo tego narcystycznego palanta niż tych wszystkich
ludzi, którzy jakby im pozwoliła to całowali by ją po stopach.
- Możesz rozwinąć swoją
wcześniejszą wypowiedź? - zapytała stając tuż koło Malfoy'a
przy kontuarze. Blondyn skinął na barmana, który w mgnieniu oka
znalazł się przy nich.
- Czego się napijesz?
- Niczego – oświadczyła
stanowczo.
-
Dla mnie jeszcze raz whisky, a dla pani Château
Belgrave rocznik 82 – polecił barmanowi. - Nie
możesz być taka nadęta Granger. Musisz trochę wyluzować, ta
impreza szybko się nie skończy.
- Zadałam ci pytanie –
przypomniała mu z determinacją. Malfoy pokiwał głową i podał
jej lampkę wina.
- Trochę pokory i cierpliwości
ci nie zaszkodzi. Nie chciałbym żeby ta międzynarodowa kariera
uderzyła ci do głowy. Dla mnie w dalszym ciągu jesteś zwykłą...
- Szlamą? - przerwała mu w
połowie zdania. Draco popatrzył na nią oburzony i pogroził
karcąco palcem.
- Takie słownictwo? Gdzie twoje
maniery? Chciałem powiedzieć, że dla mnie w dalszym ciągu jesteś
przemądrzałą gryfonką, która myśli, że zjadła wszystkie
rozumy.
- Kamień spadł mi z serca. Już
myślałam, że muszę być dla ciebie miła – odparła przesadnie
miłym tonem. Draco machnął lekceważąco ręką.
- Och nie musisz sobie zawracać
tym głowy – Hermiona upiła łyk wina i pokiwała z uznaniem
głową.
- Dobry wybór – pochwaliła
nie kryjąc swojego uznania.
- Znam się na alkoholach –
stwierdził rzeczowo Malfoy. - Twój partner zdaje się nie jest za
bardzo zainteresowany dotrzymywaniem ci towarzystwa – zauważył.
Gryfonka mimowolnie zerknęła w kierunku przystojnego bruneta.
- Taak – odparła przeciągle,
ale postanowiła bronić Toma - Zapewne zainteresował go temat
dyskusji. A ty? Nie załatwiasz interesów? - zapytała chcąc
zmienić temat. Blondyn wzruszył obojętnie ramionami.
- Już załatwiłem to co był do
załatwienia. Zaraz wracam do domu jutro czeka mnie daleka podróż.
- Interesy? - Draco skinął
głową.
- Nowa miotła – wyjaśnił. Widząc jej pytające spojrzenie dodał z rozbawieniem
– Reklamowałaś ją na okładce najnowszego Gentelmena –
zaskoczona Hermiona otworzyła usta tylko po to aby je zaraz
zamknąć. Poczuła jak ciśnienie w jej organizmie znacznie wzrasta.
Jak to ona reklamowała jego produkt?! - Pamiętaj, że jesteśmy
wśród kulturalnych osób więc radziłbym ci nie wrzeszczeć...
Choć twoja mina wyraźnie mówi, że masz na to ogromną ochotę –
ślizgoński uśmiech zagościł na jego przystojnej twarzy.
Delikatnie stuknął swoją szklanką o lampkę z jej winem. - Nasze
zdrowie Granger. Interesy z tobą to czysta przyjemność – blondyn
wypił resztkę bursztynowego napoju.
- To niemożliwe – odparła
przez zaciśnięte gardło gryfonka. Dla kurażu upiła porządny łyk
wina, a później następny - Nigdy w życiu nie reklamowałabym
twojej miotły – syknęła wściekle.
- Spójrz prawdzie w oczy
Granger. Nie jesteś tania nawet dla Magicznego Gentelmena.
Gwiazda twojego formatu to koszt kilkudziesięciu a może
kilkuset tysięcy galeonów. Nie wnikam w twoje zarobki bo nie są
one mi do niczego potrzebne. Widzisz jednak, mnie stać na takie
wybryki. Dogadałem się z redaktorem naczelnym i upiekliśmy dwie
pieczenie na jednym ogniu. Każdy z tego skorzystał nawet ty -
widząc jej minę dorzucił – rozchmurz się. Moja firma prześle
ci w prezencie ten egzemplarz ze zdjęć, o który się tak fikuśnie
opierasz żebyś mogła zachować go na pamiątkę.
- Możesz się nim wypchać –
wycedziła przez zaciśnięte zęby. Zdecydowanie powinna odsunąć
Toma od roli swojego agenta.
- Rany dla innych też jesteś
taka niemiła? - Draco uśmiechnął się zadowolony. Nie potrafił
sobie odmówić tych przyjemnych chwil dręczenia jej. - Tak między
nami – powiedział podsuwając się do niej jeszcze bliżej –
zdjęcia naprawdę świetne, ale wywiad... – zamyślił się na
chwilę - niestety nudny jak przemówienia Dumbledore'a – gryfonka
prychnęła. Spojrzała ze złością w stalowe tęczówki blondyna,
które były niczym otchłań oceanu.
- Gdybym wiedziała, że ten
kawał drewna i prętów jest twój nie tknęłabym jej palcem –
syknęła wściekle. - Nawet za miliony galeonów.
- Oboje wiemy, że to nieprawda –
oświadczył ze stoickim spokojem. - Oprócz Mogue i
Magicznego Gentelmena w czarodziejskiej części Anglii nie ma
dla ciebie odpowiedniego magazynu, w którym mogłabyś się
zaprezentować bez obniżania swojego prestiżu – Hermiona
zacisnęła usta. To prawda, osoba taka jak ona nie może się
pokazywać w Poradniku czarownicy, Nastoletniej czarodziejce czy
Proroku Codziennym – No chyba, że chcesz się całkowicie
odciąć od miejsca, w którym dorastałaś – Draco wzruszył
obojętnie ramionami i ponownie skinął na barmana, który
przyjął od niego zamówienie.
- Jesteś aroganckim, pewnym
siebie palantem, który myśli, że każdy będzie tańczył tak jak
ty zagrasz. Zapewniam cię Malfoy, że to była nasza pierwsza i
ostatnia współpraca. Nawet gdybym nie miała już żadnych
propozycji – blondyn prychnął i popatrzył rozbawiony na
śmiertelnie poważną dziewczynę. Doprawdy pięknie wyglądała w
tej burgundowej sukience z perłową kolią na szyi. Umiała
podkreślić swoje kobiece kształty. Prawdziwa gwiazda.
- Chyba nie myślisz Granger, że
moja firma dwa razy skorzysta z usług tej samej modelki? - Hermiona
zacisnęła powieki i zmełła w ustach przekleństwo. Postanowiła
nie komentować jego wypowiedzi. Spokojnie Hermiono, jeszcze tylko
kilka dnia i będziesz odpoczywać w domku w górach powtarzała
sobie w myślach. - Nie mogę tylko zrozumieć...
- Witaj kochanie – wpadł mu w
zdanie partner gryfonki, który niespodziewanie do nich dołączył.
Draco zgrzytnął ze złości zębami. Chciał jej zadać tylko jedno
pytanie, które chodzi mu po głowie od dłuższego czasu. Tom
położył swoją dłoń na smukłym biodrze dziewczyny zaznaczając
tym samym terytorium. Ślizgon uśmiechnął się cynicznie.
Mężczyźni potrafią być naprawdę zabawni pomyślał. -
Widzę, że rozmawiasz z panem Malfoy'em – w tym momencie brunet
wyciągnął rękę w kierunku blondyna, który mocno ją uścisnął.
- Jesteśmy bardzo zadowoleni z możliwości współpracy z pana
firmą.
- Och nie ma sprawy – przerwał
mu arystokrata. - Cała przyjemność po mojej stronie.
Właśnie proponowałem Hermionie, że prześlę jej w prezencie
egzemplarz miotły, z którego korzystała podczas sesji – po czym
puścił oko zszokowanej gryfonce, która zacisnęła drobne dłonie
w pięści.
- Naprawdę?! - Tom nie krył
zachwytu. - To bardzo miło z pana strony. Z przyjemnością
przelecimy się na niej razem z Hermioną. - Ona nie lata kretynie
pomyślał rozbawiony ślizgon. Dziewczyna roześmiała się
nerwowo, a w brązowych oczach można było dostrzec czającą się
żądza mordu. Widząc to Malfoy postanowił kontynuować swoje
słodkie tortury.
- Wspólny lot to naprawdę
wielka frajda – oznajmił zadowolony. - Poprawiliśmy osiągi
prędkości, przyspieszenie a także unowocześniliśmy sterowność.
Latanie na niej to czysta poezja. Blaise prześle wam ją w tym
tygodniu – Hermiona zamknęła oczy i nabrała powietrza w płuca.
Czuła, że zaraz puszczą jej nerwy - No cóż na mnie już czas.
Miło było was spotkać – powiedział podając im dłoń.
Brązowooka miała ochotę kopnąć go w kostkę, ale musiała
zadowolić się wbiciem swoich paznokci w jego rękę. Rozbawiony jej
zachowaniem blondyn puścił do niej oko i odszedł w kierunku kilku
ważniejszych osobistości by z nimi również się pożegnać.
Później z uczuciem wielkiej ulgi opuścił przyjęcie.
- Wybiegi na pokazach
czarodziejskiej mody w Mediolanie, Paryżu, Londynie – wysapała
wściekła Hermiona. - Okładki Mogue, Magicznego Gentelmena ,
Malkin's Bazaar , Diablerie i innych zagranicznych czasopism –
kontynuowała niezrażona. - Sesje zdjęciowe dla Madame Malkin,
Patricio Avina, Christiana Mouboutina... A teraz reklamuje jakieś
cholerne miotły? - spojrzała z oburzeniem na Toma, który tylko
przewrócił oczami.
- Nie rozumiem dlaczego się tak
denerwujesz – mruknął. - Przecież nazwisko Malfoy'a to wielki
prestiż, wiesz ile modelek chciałoby współpracować z MC?
- Malfoy to Malfoy – syknęła
wściekła brązowooka. - Zapamiętaj to raz na zawsze – ostatkiem
sił przykleiła do swojej twarzy szeroki uśmiech i ruszyła w
stronę dziennikarzy, którzy z utęsknieniem wpatrywali się w nią
cały wieczór, zostawiając zdezorientowanego bruneta przy barze.
***
SZKOCJA.
7 DNI PÓŹNIEJ
Draco
patrzył na tańczący w kominku ogień. Burza ustała niecałe
dziesięć minut temu, ale zapowiadała się powtórka. Przez nową
miotłę tegoroczny sezon narciarski przejdzie mu koło nosa. Mimo to
dwa tygodnie spędzone z dala od Astorii, ciekawskich dziennikarzy i
ciągłego zawracania głowy powinny wystarczyć żeby zregenerować
organizm. Potok myśli przerwało pukanie do drzwi. Zaklął cicho
niezadowolony z faktu, że ktoś mu próbuje przeszkodzić.
Niechętnie podszedł do drzwi, otworzył i oparł się nonszalancko
o framugę.
- Przepraszam pana ba... -
zaczęła miło Hermiona, ale zaskoczona widokiem zamilkła. -
Malfoy?! - zdołała wydusić przez ściśniętego gardła. Blondyn
zmrużył oczy spoglądając na nią podejrzliwie. Kogo jak kogo, ale
jej się tutaj na pewno nie spodziewał.
- Granger jeżeli przyjechałaś
za mną aż do Glencoe by dalej ciskać się o tę miotłę to
naprawdę mogło zaczekać do mojego powrotu z urlopu – mruknął
niezrażony jej oburzonym wyrazem twarzy.
- Nie przyjechałam tutaj za
tobą! - warknęła z irytacją. Nagle pewna myśl zaświtała w jej
głowie – Może to ty śledzisz mnie? Jesteś moim psychofanem? -
Draco prychnął rozbawiony jej pomysłem.
- Serio? Wyglądam jakbym był
twoim fanem? - wycedził. - Wiem, że chciałabyś,
ale naprawdę daleko mi do twojego fana, a już na pewno nie jestem
psycholem – skwitował, a ślizgoński uśmiech zagościł na jego
twarzy. - Coś jeszcze? Bo tak się składa, że przerwałaś mój
wypoczynek – blondyn utkwił w niej natarczywe spojrzenie.
- Skąd masz prąd? - lewa brew
byłego ślizgona uniosła się do góry. Zwariowała pomyślał,
ale Hermiona spoglądała na niego z całkowitą powagą.
- Hmm – chłopak udał, że
intensywnie nad czymś myśli. - Może w odróżnieniu od ciebie
zapłaciłem rachunki?
- Ty zapłaciłeś
rachunki? - powtórzyła zaskoczona gryfonka po czym wybuchnęła
śmiechem. - Ty nawet nie wiesz jak wyglądają rachunki! - Draco
wzruszył ramionami.
- Być może nie wiem, ale Blaise
wie i umie załatwiać takie sprawy.
- Przestań zgrywać pajaca –
mruknęła. - Ja też płacę rachunki. Cała okolica płaci
rachunki. Każdy jest pozbawiona prądu przez burzę. O dziwo oprócz
twojego domu! - oznajmiła spoglądając na niego podejrzliwie -
Używasz czarów pomiędzy mugolami?
- Nie rozumiem jak możesz mnie
oskarżać o taki brak ostrożności – blondyn zrobił urażoną
minę. - Mam taki magiczny mugolski aparat, który wytwarza prąd.
Zabini naprawdę pomyślał o wszystkim – wyraz czystego
zadowolenia zagościł na jego twarzy. - Mogę ci jeszcze w czymś
pomóc? Bo jeżeli nie to... - wskazał ręką za siebie jednocześnie
intensywnie wpatrując się w pannę Granger. Hermiona zgrzytnęła
zębami.
- Nie – syknęła. - Nie chcę
twojej pomocy – odwróciła się z zamiarem powrotu do swojego
domku, ale ślizgon złapał ją za łokieć.
- Wejdź do środka –
zaproponował nieoczekiwanie. Odsunął się robiąc jej miejsce w
przejściu. - Chyba, że chcesz pójść po swojego kochasia –
dodał widząc jej wahanie.
- Nie jestem ze swoim kochasiem –
powiedziała ponurym głosem przekraczając próg jego domu.
- Przyjechałaś sama? - Draco
nie krył swojego zaskoczenia. Gryfonka skinęła głową. - Jaka
mądra kobieta przyjeżdża sama w góry?
- Chciałam odpocząć –
odparła wymijająco. Popatrzył na nią zdziwiony, ale postanowił
nie drążyć tego temu. Wyminął ją bez słowa i udał się do
kuchni. Pogoda za oknem znowu zrobiła się paskudna. Zdecydował, że
przyda im się ciepła herbata. Stanął przed wyspą kuchenną,
zamknął oczy i potarł czoło. Jak zwykle wszystko musiało się skomplikować. Przyjechał tutaj żeby odpocząć, nabrać dystansu
właśnie do niej. Mimowolnie zerknął w kierunku dziewczyny, która
stała z ponurą miną w małym hallu.
- Rozgość się – powiedział
głośno widząc, że brązowooka nie bardzo wie co ma ze sobą
zrobić. Ponownie popatrzył w jej kierunku i zacisnął zęby ze
złości. Nic dobrego z tego nie wyjdzie pomyślał
nastawiając wodę.
Siedzieli
w małym saloniku popijając przyrządzoną przez ślizgona herbatę.
Burza za oknem rozpętała się na dobre. Szkocja miała swoje
zalety, ale pogoda była w niej nieprzewidywalna.
- Dlaczego Glencoe? - pytanie
zadała brązowooka, która chciała przerwać tę nienaturalną dla
nich ciszę. Draco uniósł brwi ze zdziwienia.
- Chyba ja powinienem zadać to
pytanie. Moja rodzina odziedziczyła ten dom po siostrze babki
Lacercie, która uwielbiała tutejsze okolice. Niestety nikt oprócz
mnie się jakoś specjalnie nie kwapi do chodzenia po górach czy
jeżdżenia na nartach. W końcu to mugolskie zajęcia - wyjaśnił.
- Za to ty dopiero niedawno sprawiłaś sobie tutaj lokum? Chciałaś
być bliżej mnie? - cień uśmiechu zagościł na twarzy blondyna.
Hermiona popatrzyła na niego z politowaniem.
- Rozgryzłeś mnie! Specjalnie
kupiłam domek na odludziu żeby odpocząć od wszystkich oprócz
ciebie. Mało tego – rzuciła mu spojrzenie wściekłego bazyliszka
– celowo pozbawiłam całą okolicę prądu i sprowadziłam tę
burzę żeby móc teraz z tobą tutaj posiedzieć.
- Trzeba było tak od razu...
- Wiesz co – przerwała mu
gryfonka. - Chyba będzie lepiej jak sobie pójdę – mówiąc to
wstała z fotela. Draco pokręcił głową.
- Siadaj – nakazał tonem nie
znoszącym sprzeciwu. - Nigdzie stąd nie wyjdziesz w taką pogodę.
- Bo ty tak chcesz?! - wrzasnęła
wściekła.
- Nie! Bo to jest niebezpieczne
Granger! - Hermiona roześmiała się gorzko, ale po chwili jej
śmiech przerodził się w cichy szloch. Blondyn popatrzył na nią
zdezorientowany.
- Super – mruknął. - Tego nam
brakowało – podszedł do niej i przykucnął. - Ej – trącił ją
w ramię. Żadnej reakcji. - Granger – ponownie ją szturchnął.
Bezskutecznie. Draco przewrócił oczami. - Słuchaj ja nie bardzo
wiem co trzeba robić gdy kobieta płacze więc przestań –
popatrzył na nią błagalnym wzrokiem, ale dziewczyna nie mogła
tego zauważyć ponieważ miała twarz ukrytą w dłoniach. - Proszę
– dodał z nadzieją w głosie. Dziewczyna niechętnie na niego
spojrzała.
- Wszystko jest bez sensu –
wyznała przez łzy.
- Pewnie będę tego żałował,
ale – westchnął. - Co takiego jest bez sensu?
- Moje życie jest bez sensu –
powiedziała podnosząc się z fotela. Zaskoczony arystokrata usiadł
na podłodze, a Hermiona zaczęła krążyć po pokoju.
- Oszalałaś? - zapytał
niepewnie. - Jesteś...
- I co z tego, że jestem?! -
przerwała mu wściekła. - Jesteś najsławniejszą modelką w
magicznym świecie. Osiągnęłaś międzynarodowy sukces. Każdy cię
uwielbia – zaczęła przedrzeźniać znane jej frazesy. - Prawda
jest taka, że każdy próbuje coś ugrać za moimi plecami. Ludzie
widzą we mnie towar, szansę na zarobek – zacisnęła usta w
gniewie. Spojrzała na siedzącego blondyna wzrokiem pełnym żalu i
złości. - Nawet mój facet widział we mnie tylko możliwość
powiększenia zawartości skrytki u Girngotta – dodała opadając
bezsilnie na podłogę obok ślizgona.
- On jest idiotą – oznajmił
jej Draco. - Znajdziesz sobie innego, w twoim przypadku to chyba nie
będzie trudne? – mięśnie na jego ciele się napięły. Sam
popycha ją w ramiona innego. Dureń.
- Wyjechałam na urlop żeby
odpocząć – wyznała po chwili panującej ciszy. - I kogo tutaj
spotykam? Ciebie! Osobę, która nie darzy mnie nawet odrobiną
szacunku – Malfoy skrzywił się słysząc te słowa.
- To nieprawda – oznajmił po
dłuższej chwili. Hermiona popatrzyła na niego zaskoczona. -
Podziwiam cię – wyznał cicho po czym zamknął oczy i pokręcił
głową nie wierząc, że zdradził jej swoją tajemnicę. - Śledzę twoją karierę od pierwszego pokazu mody. Doskonale to ukrywam, ale cóż taki
mam charakter.
- Jestem żałosna, że ci się
zwierzam – mruknęła zmieszana brązowooka. Draco wzruszył
ramionami.
- Fakt mogłaś trafić lepiej –
zauważył. - Ale Blaise jakoś nie narzeka. - Hermiona parsknęła
śmiechem
- Zapamiętam.
- Musisz się napić –
zarządził kategorycznie blondyn. - To powinno pomóc – mówiąc
to wstał i ruszył w stronę barku. - Niestety mam tylko whisky,
albo rum – oznajmił po tym jak poprzestawiał wszystkie butelki z
alkoholem. - Nie wyczaruję wina.
- Niech będzie whisky z lodem.
Zadziwiające
jak alkohol potrafi poprawić nastrój i rozluźniać atmosferę. Po
pokonaniu jednej butelki whisky Hermiona nie traktowała obecności
Draco jak kary, ale cieszyła się, że ma z kim rozmawiać.
- Gdy zaproponowałeś mu tę
miotłę miałam ochotę cię zabić – wyznała mu gdy otwierał
drugą butelkę bursztynowego napoju.
- Widziałem to – przyznał
rozbawiony, a gryfonka spojrzała na niego mrużąc powieki.
- Zrobiłeś to specjalnie –
rzuciła oskarżycielsko w jego stronę i wybuchnęła niepohamowanym
śmiechem. - Więcej tego nie rób – dodała z trudem łapiąc
oddech. Oboje siedzieli na podłodze oparci o sofę. W kominku
płomienie ognia wykonywały radosne harce. Hermiona oparła głowę
i przymknęła powieki. - Jest całkiem przyjemnie – wymruczała.
Draco popatrzył na nią. Była piękna czy to na zdjęciach, czy na
przyjęciu w eleganckiej sukience, czy tutaj całkiem naturalna, w
spranych jeansach bez grama makijażu. Na Salazara! Weź się w
garść skarcił się w myślach.
- To prawda – przyznał. Czy
ty się w niej zadurzyłeś? Usłyszał w głowie pytanie zadane
przez przyjaciela. Mocno zacisnął powieki i odwrócił głowę. To
nie może być prawda. Przecież oni się nie znoszą. Lepiej żeby
tak zostało.
- Wiesz – wymamrotała
gryfonka. - Ze wszystkich ludzi, którzy mnie otaczają tylko ty
zachowujesz się jakbym była normalną dziewczyną, a nie
porcelanową lalką.
- Nawet gdybyś była Ministrem
Magii traktowałbym cię jak normalną – zapewnił ją blondyn. -
Między nami nic się nie zmieniło Granger – powiedział to trochę
po to aby przekonać samego siebie. Gryfonka parsknęła rozbawiona.
- Całe szczęście –
podsumowała po czym stuknęła brzegiem swojej szklanki o szklankę
arystokraty i oboje upili po łyku bursztynowego napoju. Hermiona
westchnęła przeciągle. Czuła jak błogie lenistwo ogarnia jej
ciało. - Lubię odpoczywać w górach – wyznała.
- Wiem. Czytałem.
- Serio? - Draco skinął głową.
- Nie sądziłam, że możesz czytać moje wywiady.
- Ciekawość. Nic nie poradzisz
– blondyn rozłożył bezradnie ręce. Brązowooka posłała mu
ciepły uśmiech.
- Szkocja jest piękna, a Glencoe
to moje ulubione miejsce. Nikt mnie tutaj nie zna.
- Nikt nie zaczepia, nie
przeszkadza – wymruczał blondyn.
- Dokładnie. Nie robią ci
zdjęć. Nie chodzą za tobą.
- Bycie sławnym nie jest takie
piękne jakby się mogło komuś wydawać.
- Taaak.
- Granger... - zaczął niepewnie
Malfoy. Hermiona uniosła głowę i spojrzała na niego pytająco.
- Tak? - Nie rób tego idioto
ostrzegał go głos rozsądku, ale były ślizgon go zlekceważył.
To pytanie chodzi za nim od początku jej kariery. Żaden z durnych
dziennikarzy go nie zadał, zamiast tego prześcigają się w
powtarzaniu wyświechtanych frazesów.
- Dlaczego zostałaś modelką? -
spojrzał na nią pytająco. - Spodziewałem się, że wybierzesz
jakiś inny zawód.
- Magomedyk? Auror? Prawnik? -
podsunęła mu uśmiechnięta dziewczyna.
- Coś w tym stylu – przyznał.
Westchnęła i upiła łyk whisky, a przyjemne ciepło rozpłynęło
się po jej ciele.
- Myślałam Malfoy, że jesteś
ponad tymi sztywnymi podziałami i zaszufladkowaniem.
- Widocznie mnie znasz –
wymamrotał z ironią. - A tak poważnie sądziłem, że...
- Potrzebowałam pieniędzy –
przerwała mu cicho niemal szeptem. Zaskoczony uniósł głowę i
spojrzał na nią. Hermiona wpatrywała się w pustą przestrzeń
przed sobą, a cień smutnego uśmiechu błąkał się na jej twarzy.
- Rodzice zmarli zaraz po tym jak zaczęłam studia prawnicze na
Uniwersytecie Wielkich Magów.
- Przykro mi – powiedział
łagodnie nie bardzo wiedząc co robić i czy w ogóle powinien coś
zrobić. Hermiona w ciszy skinęła głową.
- Stare dzieje – dodała
pozornie obojętnym tonem. - W każdym bądź razie u Madame Malkin
było ogłoszenie, że poszukują modelki, a ja potrzebowałam
pieniędzy. Tak zaczęłam pracę przy sesjach zdjęciowych. Później
zaproszono mnie na pokaz mody i moja kariera – Hermiona zaznaczyła
cudzysłów w powietrzu – nabrała rozpędu, zaczęłam
współpracować z najlepszymi czarodziejskimi projektantami,
podróżować po całym świecie. Nigdy nie sądziłam, że osiągnę
taki sukces.
- Ale?
- Dlaczego sądzisz, że jest
jakieś ale? - zapytała zaskoczona jego spostrzegawczością. Draco
spojrzał na nią wyczekująco. Hermiona zmrużyła oczy.
Niewiarygodne jak potrafi ją rozgryźć. - Wygrałeś – oznajmiła
z rezygnacją. - Musiałam zrezygnować z nauki. - Blondyn uniósł
brwi ze zdziwienia.
- To ci przeszkadza?
- Nie lubię gdy patrzą na mnie
jak na pustogłową panienkę, która zarabia na życie pokazywaniem
ubrań.
- Tylko by spróbowali – odparł
udając oburzenie. - Jesteś niezależna finansowo. Twoja kariera
jest twoim atutem, dzięki niej możesz jeszcze wiele osiągnąć.
Nabierz dystansu do tego wszystkiego Granger. Posłuchaj kogoś
bardziej doświadczonego – powiedział wskazując na siebie.
Rozbawienie błysnęło w jej brązowych oczach.
- Mam posłuchać doświadczonego
sprzedawcy mioteł? - zapytała z powątpiewaniem. Słysząc to Draco
zakrztusił się whisky.
- Na Salazara Granger! Flash 4.0
to nie jest zwykła miotła – powiedział oburzony gdy już
odzyskał głos. - I ja ich nie sprzedaję – zaznaczył. - Ja je
projektuję.
- Zawsze miałeś świra na
punkcie Quidditcha i latania.
- Ciężko pracowałem żeby
osiągnąć to co mam.
- Domyślam się – gryfonka
westchnęła odstawiając szklankę na pobliski stolik. Podniosła
się z podłogi i podeszła do okna. - Ta burza chyba dzisiaj nie
przejdzie. Jak myślisz? - zapytała spoglądając na blondyna.
- Na górze są dwie sypialnie –
oznajmił. - Może się nie zabijemy.
- Jeżeli pochwalisz się
komukolwiek o tym, że się rozkleiłam przy tobie, albo...
- Nie bądź śmieszna –
przerwał jej z lekką nutką ironii w głosie.
- To dobrze.
Gy
już każde z nich leżało w swoim łóżku, a burza szalała w
najlepsze, ich myśli krążyły wokół tego samego tematu. Oboje
byli zaskoczeni tym, że potrafią ze sobą normalnie rozmawiać, a
nawet czerpać z tego przyjemność. Blondyn zaśmiał się cicho.
Świetnie... Tylko tego im teraz brakowało. Porozumienia.
- Malfoy? - usłyszał cichy
szept dobiegający od strony drzwi. Westchnął.
- Jeżeli znowu zaczniesz płakać
– zaczął ostrzegająco, ale gryfonka mu przerwała.
- Dach trzeszczy – oznajmiła z
nutką przerażenia w głosie.
- I?
- Nie zerwie nam go? - Draco
przewrócił w ciemności oczami. Kobiety. Zapalił lampkę i usiadł
na łóżku. Popatrzył na Hermionę, która stała w drzwiach ubrana
w jego koszulkę.
- Boisz się? - zapytał z
cieniem uśmiechu na ustach. Brązowooka wzruszyła ramionami. - Jak
chcesz to możesz spać ze mną – wskazał ręką na drugą połowę
łóżka, na co dziewczyna otworzyła szeroko oczy. Widząc jej minę
Draco parsknął śmiechem.
- Palant – syknęła.
- Dom jest zabezpieczony
zaklęciem – powiedział starając się dodać jej otuchy. Panna
Granger otworzyła usta, ale blondyn ją wyprzedził. – Tak wiem,
że to jest nielegalne i karalne, ale jak widzisz drobne odstępstwa
od sztywnych zasad bywają przydatne.
- Mogłam się domyśleć –
odburknęła odwracając się na pięcie.
- Słodkich koszmarów! –
krzyknął jej na odchodne.
***
SZKOCJA.
NAZAJUTRZ RANO
- Kawy? - zapytał Draco widząc
jak Hermiona wchodzi do kuchni. Z uczuciem ulgi zarejestrował, że
zdążyła się ubrać w swoje ubrania. Naprawdę nie sposób oderwać
wzroku od jej nóg gdy są odsłonięte.
- Powinnam najpierw wypić
szklankę przegotowanej wody – mruknęła siadając naprzeciwko
blondyna. - Ale co tam raz mogę zaszaleć – dodała nieco
radośniej. - Kawę, czarną i mocną. Bez cukru – blondyn odwrócił
się w stronę ekspresu. Gryfonka już podczas ich pierwszego
spotkania zauważyła, że były ślizgon się zmienił. Dorósł i
zmężniał przez co wydaje się być jeszcze bardziej przystojny.
Jego włosy nie są już tak ulizane i platynowe jak kiedyś.
Idealne, szerokie ramiona, wąskie biodra... Hermiona musiała
zakończyć swoją obserwację ponieważ Draco odwrócił się w jej
stronę. Nie zdołała jednak ukryć przed nim uśmiechu goszczącego
na jej ustach.
- Co cię tak bawi? - zapytał
zdziwiony. - Już się nie boisz, że zerwie nam dach? - Gryfonka
przewróciła oczami.
- Nie myślałam racjonalnie –
Blondyn uniósł swoją lewą brew do góry.
- Przy mnie żadna kobieta
nie myśli racjonalnie – wyznał spoglądając w jej brązowe oczy.
Odchrząknęła nieco zmieszana.
- Widziałam elektryków –
zaczęła zmieniając temat. - Pewnie dzisiaj już będę miała
prąd.
- Dzięki ci Salazarze –
powiedział wznosząc oczy do góry. - Strasznie chrapiesz w nocy –
dodał żeby ją rozdrażnić.
- Nieprawda! - odparła oburzona
gryfonka.
- Blaise przy tobie może się
schować – kontynuował niezrażony ślizgon.
- Nie wyprowadzisz mnie z
równowagi sprzedawco mioteł – Draco uniósł w zaskoczeni
brwi i gwizdnął przeciągle.
- Ostro grasz Granger.
- Uczę się od ciebie –
odburknęła niezadowolona. Blondyn nachylił się w jej stronę tak,
że ich twarze dzieliły centymetry.
- Odpuszczę ci tym razem –
wymruczał. - Czeka nas bardzo męczący dzień – dodał odsuwając
się od niej szybko. Widząc jej pytające spojrzenie dodał –
idziemy w góry. Nie mam zamiaru przesiedzieć całego urlopu w domu.
Podobnie
spędzili ten i kilkanaście następnych dni. Gdy pogoda pozwalała
to zwiedzali, wspinali się, podróżowali, ale przede wszystkim
poznawali siebie nawzajem. Zadziwiające było to jak dawne
uprzedzenia zostały rzucone w kąt i zastąpione wzajemną
fascynacją. Czy tak wygląda miłość?- zastanawiał się
Draco. Jednak bardzo szybko odsuwał od siebie tę myśl. Nie warto
robić sobie niepotrzebnych nadziei. Hermiona natomiast poczuła, że
po raz pierwszy może tak naprawdę komuś zaufać bez obawy o to, że
chce coś dzięki niej zyskać. Była niemal pewna, że znalazła dla
siebie punkt zaczepienia w tym zwariowanym świecie.
Ostatniego
wieczoru w Glencoe podczas wspólnej kolacji w powietrzu dało się
wyczuć napięcie. To nie było podniecenie, ale rosnący niepokój
gdyż oboje czuli, że nadchodzi czas rozstania. Przez te kilkanaście
dni oderwali się od męczącej rzeczywistości i po prostu dobrze
się bawili.
- Draco – przerwała
blondynowi, który z zapałem opowiadał o tym jak pijany Blaise
śpiewał serenadę pod oknem Pancy. Malfoy spojrzał na nią i
zobaczył strach czający się w pięknych, brązowych oczach.
- Przestań – powiedział
łagodnie. - To ci nie pomoże.
- Tylko mi? - Mięśnie na jego
przystojnej twarzy gwałtownie się napięły. Doskonale wiedział w
jakim kierunku zmierza ta znajomość. Zachował się jak egoista
przez co teraz ona będzie cierpiała.
- Nie – powiedział ponuro. -
Nie tylko tobie – podszedł do niej, ujął za rękę i pociągnął
za sobą na kanapę. Siedzieli wpatrując się w płomienie tańczące
w kominku. W tle leciał jazz, który miał ukoić ich zmysły.
Hermiona w zamyśleniu wpatrywała się w lampkę z burgundową
cieczą. Château Belgrave
rocznik 82. Uśmiechnęła się na wspomnienie ich wspólnej
wycieczki do Glasgow specjalnie po butelkę wina na ten wieczór.
Oparła swoją głowę o ramię blondyna.
- Nie chcę wracać –
wyszeptała. On też nie chciał, ale to wszystko nie było takie
proste jakby się mogło wydawać. Zmełł w ustach cisnące się
przekleństwo.
- Musimy – powiedział
ochrypniętym głosem. - Ty masz sesję zdjęciową dla Malkin's
Bazaar, a ja muszę sprzedać miotłę – Hermiona popatrzyła
na niego z uśmiechem. Przez te wszystkie dni przedrzeźniała go
nazywając sprzedawcą mioteł wywołując tym samym niemałe
oburzenie.
- I tak by nas w końcu tutaj
znaleźli – stwierdziła ze smutkiem w głosie i upiła łyk
wybornego wina. Draco przyglądał się jej, chłonąc każdy jej
gest. Gdy stąd wyjadą czar pryśnie i wszystko wróci do normy. Ona
znowu zacznie podróżować po całym świecie, a on wróci do swojej
firmy. Przez te kilkanaście dni przekonał się, że jego
kilkuletnie zauroczenie Granger jest czymś poważniejszym, głębszym,
a co najważniejsze jest czymś odwzajemnionym. Zrozumiał, że po
powrocie do domu musi zakończyć tę bezsensowną farsę z Astorią
– przymknął oczy na samą myśl o tym. Na szczęście ich związek
ciągle był tajemnicą i nie podchwycili go dziennikarze,
przynajmniej nie będzie musiał się z tego wszystkim tłumaczyć.
- Nad czym tak myślisz?
- Nad niczym szczególnym –
skłamał. Spojrzał na gryfonkę z nieukrywanym uwielbieniem w
oczach. - Jesteś taka piękna – wymruczał wywołując rumieniec
na twarzy Hermiony. - Marzyłem o tej chwili od... – zamyślił się
na chwilę – odkąd ujrzałem cię na okładce Magicznego
Gentelmena opartą o moją nową miotłę. Wtedy zrozumiałem...
- Cii – przerwała mu kładąc
palec na jego usta. - Nie psuj tej chwili – dodała nachylając się
w stronę jego ust po to aby za chwilę złożyć na nich delikatny
pocałunek pełen tęsknoty i obietnicy. Draco nie mógł pozostać
obojętny i w końcu to on przejął kontrolę nad tą pozornie
niewinną pieszczotą. To również on musiał ją przerwać gdy
poczuł, że traci nad sobą kontrolę.
- Nie możemy – wysapał
odrywając się od Hermiony, która spojrzała na niego nieobecnym
wzrokiem. - Nie teraz – wyznał, a mięśnie na jego ciele boleśnie
się napięły. Zacisnął powieki z bezsilności. Nie powinno do
tego dojść, nie dopóki nie wyjaśni sprawy z Astorią. Gryfonka
westchnęła.
- Rozumiem – powiedziała i
wtuliła się w jego tors jakby to było najbezpieczniejsze miejsce
na całym świecie. Jesteś idiotą Draconie Malfoy'u skarcił
się duchu blondyn.
***
LONDYN.
3 DNI PÓŹNIEJ
- Z reguły nie wierzę pismakom pokroju Proroka Codziennego – Draco poderwał głowę znad dokumentów zawierających testy bezpieczeństwa jego najnowszego produktu. W jego gabinecie stała piękna, długonoga, brązowowłosa Hermiona Granger. Kobieta jego marzeń. Uniósł brwi widząc złość wymalowaną na jej twarzy. - Dlatego przyszłam zapytać osobiście – dodała rzucając mu na biurko gazetę.
- Też cię miło widzieć –
powiedział niczego nieświadomy, następnie rozwinął Proroka.
Na pierwszej stronie nagłówek niemal krzyczał
CASANOVA
USIDLONY. DZIEDZIC FORTUNY MALFOY'ÓW I WSCHODZĄCA GWIAZDKA
CZARODZIEJSKIEJ KINEMATOGRAFII PARĄ! Więcej na stronie 10
Blondyn poczuł jak robi mu się gorąco. Hermiona bacznie go
obserwowała spod przymrużonych powiek.
- Odebrało ci mowę? - zapytała
lodowatym głosem, który mógł wywołać ciarki na plecach. -
Mogłabym ci streścić co jest w środku, ale nie widzę takiej
potrzeby. Zapytam tylko czy to prawda, że byłeś z Astorią gdy
jednocześnie romansowałeś ze mną w Glencoe? - Draco zaklął w
myślach. Wczoraj wieczorem zerwał z Greengras i był całkowicie
zaskoczony obojętną reakcją dziewczyny. Najwidoczniej już
wiedziała co ukarze się dzisiaj rano w gazetach.
- To nie tak jak myślisz –
zaczął chcąc się wytłumaczyć. - Nie chciałem...
- Spójrz mi w oczy – zażądała
gryfonka. Blondyn podniósł na nią swoje spojrzenie i dostrzegł
ból wymalowany na jej twarzy. - Zaufałam ci. Pozwoliłam się
poznać. Odkryłam przed tobą moją duszę – mówiła drżącym ze
złości głosem. - Tobą! Moim odwiecznym wrogiem!
- Hermiono – zaczął, ale ona
uciszyła go gestem ręki.
- Myślałam, że w końcu
znalazłam kogoś poważnego, kto pomyśli także o mnie, a nie tylko
o sobie a ty co? Wiedziałeś, że zależy mi na szczerości!
- I co ci miałem powiedzieć?! -
zapytał oburzony blondyn. - Że jestem w związku bez przyszłości,
ale skrycie podkochuję się w tobie?! Gdybyś o niej wiedziała nie
pozwoliłabyś mi się zbliżyć do siebie!
- Może trzeba było się o tym
pierwsze przekonać, a nie zakładać z góry?!
- Jasne – powiedział głosem
pełnym goryczy. - Sama zauważyłaś, że jestem twoim odwiecznym
wrogiem.
- Nie odwracaj kota ogonem –
warknęła. - Skąd mam wiedzieć czy nie chciałeś mnie wykorzystać
dla zwykłego skandalu? Akurat przydałoby ci się to przed
wprowadzeniem na rynek nowego produktu. Świat magobiznesu jest
brutalny, sam mi to powiedziałeś! Może dla ciebie to była zwykła
zabawa? – Blondyn podszedł do niej i stanął naprzeciwko. Chciał
ująć jej twarz w swoje dłonie, ale nie pozwoliła mu na to.
- Wczoraj zerwałem z Astorią –
oznajmił spokojnym głosem mając nadzieję, że to coś pomoże. -
Nigdy nie wykorzystałbym cię do własnych interesów. Nigdy –
zaznaczył. - Kopiesz po sińcach Granger – powiedział głosem
pełnym smutku. Hermiona podniosła na niego swoje spojrzenie. Jego
oczy odzwierciedlały stan jego duszy, były pełne żalu, smutku,
skruchy, a także pełne miłości. To bolało najbardziej.
- A ty wbijasz nóż w plecy –
odpowiedziała cicho odsuwając się od niego.
- Nie rób tego. Dobrze wiesz, że
czujemy coś do siebie – prosił cicho.
- Do tej pory tak myślałam
Malfoy, ale wszystko zepsułeś. To nie mogło się udać –
odwróciła się i wyszła zostawiając go samego pośrodku pustego
gabinetu. Podszedł do najbliższego fotela, usiadł na nim i potarł
zmarszczone czoło. Co on sobie właściwie myślał? Zachował się
jak niedojrzały szczeniak po pierwsze gdy się w niej zakochał, a
po drugie gdy ją oszukał. Może miała rację? To nie mogło się
udać.
***
LONDYN.
12 GODZIN PÓŹNIEJ
- Jestem idiotą – wyznał
widząc stojącego w progu przyjaciela. Wskazał mu ruchem głowy
fotel przed biurkiem, a różdżką przywołał pustą szklankę,
która napełnił Ognistą.
- Każdemu się zdarza –
powiedział pocieszająco Blaise. Draco prychnął i upił duży łyk
alkoholu.
- Spędziłem z nią dwanaście
cudownych dni w Glencoe – wyznał zamyślony. - Jadłem z nią
kolacje. Piłem wino. Miałem ją w swoich ramionach. Zaufała mi, a
ja to wszystko spieprzyłem.
- Alkoholem nie uleczysz swoich
problemów – zauważył trafnie brunet. Draco uśmiechnął się
gorzko.
- Głupota jest nieuleczalna
Diable – powiedział zrezygnowany. - Uważaj żebyś się nie
zaraził – dodał ostrzegająco. Blaise pokręcił głową i
westchnął.
- Ty naprawdę się w niej
zakochałeś – stwierdził zaskoczony. - A tak dobrze to ukrywałeś
przede mną.
- Nie tylko przed tobą, ale
przed samym sobą też – mruknął Malfoy i przywołał różdżką
kolejną butelkę Ognistej.
Po godzinie wspólnego picia alkohol zaczął dawać im się obu we znaki.
Po godzinie wspólnego picia alkohol zaczął dawać im się obu we znaki.
- Wszystko będzie dobrze Smoku –
ochoczo przekonywał arystokratę Blaise jednocześnie poklepując go po plecach.
- Ona jest taka piękna –
powiedział rozmarzony blondyn. - Z powodzeniem może mieć kogo
tylko zechce. Na jej miejscu też nie wybrałbym siebie po tym co jej
zrobiłem.
- I co to jedno kłamstwo ma
przekreślić te wszystkie lata gdy się w niej podkochiwałeś? -
zapytał Zabini patrząc z zaskoczeniem na swoją pustą szklankę.
Draco westchnął zrezygnowany.
- Najwidoczniej to za mało –
mruknął przywołując kolejną butelkę Ognistej.
***
LONDYN. 11 DNI PÓŹNIEJ
Oświadczenie
prasowe pojawiło się w Proroku Codziennym na drugi dzień po
wspólnej libacji alkoholowej Blaise'a i Draco. Zabini zapewnił w
wystosowanej notce, że Pan Malfoy zakończył swój nieudany
związek z panną Astorią Greengras ze względu na dzielące ich
różnice charakterów. Nie mniej jednak życzy jej wielu sukcesów w
życiu zawodowym i osobistym. W prasie pojawiły się niejasne
informacje o romansie pomiędzy właścicielem MC, a modelką Hermioną
Granger, ale żadna ze stron nie potwierdziła, ani nie zaprzeczyła
tym plotkom.
Gdy
firma Malfoy Corporation wypuszczała na rynek swój nowy produkt za
każdym razem organizowane jest przyjęcie dla pracowników, a także
partnerów biznesowych. W tym roku wśród zaproszonych gości była
drużyna Czerwonych Diabłów, reprezentacja narodowa Quidditcha,
redaktor naczelny Magicznego Gentelmena, Minister Magii i
wiele, wiele innych znanych osobistości, a także przyjaciół i
znajomych.
- Zdenerwowany? - zapytał
podekscytowanym głosem Blaise. Draco przewrócił oczami.
- Nie mam czym się denerwować –
oświadczył. Nieprzespane noce wycisnęły piętno na jego twarzy.
Stalowe tęczówki straciły swój dotychczasowy blask. Ktoś mógłby
powiedzieć, że to z przepracowania, ale Zabini doskonale wiedział
jaki problem dręczy jego przyjaciela i współczuł mu z całego
serca. - Idę powiedzieć parę słów i po bólu – powiedział
beztrosko blondyn.
- Powodzenia – odparł Blaise
krzepiąco klepiąc go po plecach. Draco skinął głową i wyszedł
na scenę, na której miały wystąpić Fatalne Jędze.
- Szanowni państwo – odezwał
się skupiając na sobie uwagę zebranych gości. - Bardzo mi miło,
że spotkaliśmy się tutaj w tak licznym gronie. Świadczy to o tym, że
wspólnie dzielimy pasję jaką jest latanie – na sali rozległy
się brawa. - Z tego miejsca pragnę podziękować wszystkim którzy
przyczynili się do tego, że Flash 4.0 mógł powstać. Z
całego serca dziękuję mojemu najwierniejszemu, najlepszemu i
jedynemu przyjacielowi Blaise'owi Zabini'emu za to, że służy mi
radą i pomocą o każdej porze dnia i nocy. Z całą pewnością
zasłużył na wasz aplauz i podwyżkę – po sali rozległy się
gromkie brawa wymieszane ze śmiechem. Blaise uniósł w górę
lampkę szampana w geście podziękowania. Draco dalej kontynuował
swoje przemówienie - Niektórzy z was być może już widzieli naszą
najnowszą miotłę na okładce Magicznego Gentelmena – w
tym momencie wszystkie oczy zwróciły się w kierunku redaktora
naczelnego, który uprzejmie skinął głową. - Cóż Flash 4.0
na okładce towarzyszył Hermionie Granger, która jak
powszechnie wiadomo jest przepiękną kobietą i mogła odwrócić
państwa uwagę od miotły – Draco uśmiechnął się na te słowa,
a wszyscy na sali odwrócili się w kierunku zachwycającej swoim
wyglądem wspomnianej przez niego modelki. Na sali ponownie rozległy
się brawa. Zaskoczony blondyn zamrugał kilka razy upewniając się,
że to co widzi nie jest jedynie wymysłem jego wyobraźni. Gryfonka
uprzejmie skłoniła się w stronę gości, a w jego kierunku posłała
nieśmiały uśmiech. Odchrząknął gdyż z wrażenie głos uwiązł
mu w gardle. - Dlatego przedstawiam wam nowy produkt Malfoy
Corporation – w tym momencie machnął zgrabnie różdżką, a po
jego prawej stronie w powietrzu zawisła Flash 4.0. Gromki
aplauz wymieszany z okrzykami podziwu przebiegł po całej sali. -
Życzę udanej zabawy – powiedział z uśmiechem na twarzy
jednocześnie szukając wzrokiem swojego najważniejszego gościa.
Czym prędzej zbiegł ze sceny i ruszył w tłum gości po drodze
odbierając niezliczone gratulacje i wyrazy uznania. Kapela zaczęła
grać muzykę, na sali pojawiły się przekąski, a goście zaczęli
się bawić. Obszedł każdy znany mu zakamarek, ale nigdzie jej nie
było. Zrezygnowany stanął przy barze i zamówił whisky z lodem.
- Znudzony Malfoy? - usłyszał
za swoimi plecami delikatny, kobiecy głos, który mógł należeć
tylko do niej. Przymknął swoje powieki bojąc się, że gdy je
otworzy ona zniknie.
- Nie bardziej od ciebie –
odparł w końcu odwracając się w jej stronę. Gryfonka posłała
mu ironiczny uśmiech. - Co tutaj robisz?
- Przyszłam popatrzeć jak
sprzedajesz miotłę – odpowiedziała rozbawiona jednocześnie
przyglądając mu się z zaciekawieniem.
- Dlaczego...?
- Blaise – wyjaśniła. Widząc
jego pytające spojrzenie przysunęła się bliżej i zadowolona
wyszeptała mu do ucha. - Twój przyjaciel wszystko mi powiedział i
pokazał – Draco poczuł jak robi mu się gorąco. Zabiję go
pomyślał.
- Pokazał? - powtórzył dla
pewności.
- Masz wszystkie czasopisma, w
których są moje zdjęcia. Odkupiłeś od Magicznego Gentelmena
całą moją sesję zdjęciową z twoją miotłą – powiedziała
tryumfalnie. - Byłeś niemal na wszystkich pokazach mody, w których
brałam udział. Przypadek? - zapytała z tajemniczym uśmiechem na
ustach. Dyskretnie wciągnęła zapach jego perfum, który
nieustannie jej towarzyszył odkąd się rozstali. To co pokazał jej
Zabini chwyciło ją za serce.
- Nawet jeśli to prawda –
mruknął. - Co to zmienia?
- Wszystko – wyznała szczerze
gryfonka. - Kochałeś mnie na długo przed Astorią – Draco
zaśmiał się kręcąc z niedowierzaniem głową. Spojrzał głęboko
w jej piękne, brązowe oczy.
- Jesteś pewna? - zapytał z
nutką nadziei w głosie. Hermiona skinęła głową uśmiechając
się do niego.
- Mogę prosić wino? - zwróciła
się w kierunku barmana, ale blondyn złapał ją za rękę i
odciągnął od kontuaru.
- Wychodzimy – wymruczał jej
do ucha, delikatnie nadgryzając jego płatek. Kątem oka zauważył
uśmiechniętego Blaise'a, który z zadowoleniem popijał szampana.
- A przyjęcie? - zapytała
zdziwiona Hermiona. Draco popatrzył w kierunku przyjaciela, który
skinął głową na potwierdzenie jego myśli.
- Diabeł wszystkiego dopilnuje –
uspokoił ją. - Chyba że chcesz zostać? - zapytał natychmiastowo.
Brązowooka potrząsnęła głową w geście zaprzeczenia i po chwili
już ich nie było.
***
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Genialna miniaturka! <3<3
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się spodobała :)
UsuńPozdrawiam
pola
Wróciłam ze spotkania z przyjaciółkami i naszła mnie ochota na przeczytanie kolejnego punktu z Twojego top 10. Wchodzę i widzę kolejną miniaturkę, cóż za miłe zaskoczenie :) Jednak szkoda, że zakończyłaś w takim momencie. Jestem troszkę zawiedziona, bo tak się zaczytałam, że aż zdziwiłam się, że to już koniec. Z niecierpliwością czekam na kolejny wpis, szczególnie na kolejną część home ;) Pozdrawiam i również życzę powodzenia na zbliżającej się wielkimi krokami sesji.
OdpowiedzUsuńMiło mi, że ktoś korzysta z polecanych przeze mnie TOP 10 :) Co do miniaturki wydawało mi się, że będą narzekania, że jest za długa, a nie, że za szybko się skończyła :) Myślałam, że ciąg dalszy po wyjściu z przyjęcia jest tak oczywisty, że nie trzeba go dokładnie opisywać, zostawiłam otwartą furtkę dla Waszej wyobraźni :) Możecie ich wysłać na spacer, na kolację, do domku w Glencoe czy też prosto do łóżka :)
UsuńBardzo dziękuję Repesco za Twój komentarz. Opinie czytelników są dla mnie bardzo ważne :)
Pozdrawiam serdecznie!
pola
Jestem mile zaskoczona że znalazłaś czas i napisałaś taką świetną miniaturke. Cóż to obfity czas nauki dla studentów i nie tylko dlatego życzę Ci powodzenia na sesji. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOhohoh, przecudnie słodka miniaturka ;) Pisałaś, że będzie długa, a nim się obejrzałam był już koniec. piszesz po prostu tak fantastycznie, że wszystko czyta się jednym tchem. :3
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci powodzenia na sesji i szybkiego powrotu do Nas, z kolejnymi, cukierkowymi miniaturkami ;)
Pozdrawiam.
Avis.
Tobie również życzę udanej sesji i wielu chęci do nauki, bo wiem, że się przydadzą.:P
OdpowiedzUsuńGeneralnie miniaturka jest cudowna, długa i fajnie, zgrabnie napisana.:)
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Jejku to było świetne !!! :) Wczoraj przeczytałam wszystkie rozdziały 'Nice Surprise' jestem zachwycona twoim talentem. Rób to co kochasz i nie przestawaj.
OdpowiedzUsuńPs. Czekam z niecierpliwością na kolejne posty <333
Natalia.
O Merlinie! Jak ja uwielbiam Twoje miniaturki! Wszystkie są niesamowicie oryginalne, świetnie napisane, no po prostu cudowne! :) Kocham Twój humor w wykonaniu Draco i Hermiony, czy też Blaisa. Wspaniale opisujesz uczucia.
OdpowiedzUsuńNiestety, dla mnie, miniaturka skończyła się bardzo szybciutko mimo jej imponującej długości!
Hah, przepraszam za taki nieposkładany komentarz, ale nie mogę zebrać myśli!
Czekam na kolejne miniaturki!
Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia w czasie sesji!
Buziak,
Promise
pragnienia-naszego-serca.blogspot.com
Hej, to ja Never, pamiętasz mnie jeszcze? :)
OdpowiedzUsuń"Zawsze była otwartą księgą- tak mówiła. Przecież nie miała żadnych wspaniałych tajemnic, nigdy nie ukrywała niczego szczególnego przed przyjaciółmi. Gdy pytali, odpowiadała wprost. To przecież normalne.
Zawsze taka była. Urocza postać drugoplanowa. Jej wyjątkowe cechy wystarczały by mogła wybić się z tła postaci epizodycznych i czyniły z niej dobre wsparcie dla głównego bohatera. Oczywiście. Wkraczała do akcji w momencie kryzysowym i ratowała sytuację. Niewiele emocji. Jednostajne nastroje przez większość czasu. Tyle się w niej widzi.
Spokojna, mądra, wierna, ambitna – mówimy bez zastanowienia. Myślimy, że wiemy o niej wszystko. Nie tylko my. Większość.
A przecież zasługuje na więcej. Na znaki szczególne, słabości. Na prywatność.
Mówimy, że ją znamy, choć nie mamy prawa do takich słów."
Zapraszam na nowe opowiadanie "Just Breathe".
ostatnie-dramione.blogspot.com
Pozdrawiam,
Never
Kochana miniaturka rewelka ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój styl pisania jest taki lekki i płynny :3
Pozdrawiam :*
Cudowna miniaturka. Ubóstwiam jej klimat, bohaterów, ich relacje, po prostu wszystko :) Kolejna miniaturka, którą podbiłaś moje serce. Co tu dużo mówić, ona ma w sobie to "coś" i z całą pewnością jeszcze kiedyś do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńTymczasem życzę Ci zapału do nauki i powodzenia na sesji :)
http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
I oczywiście zapomniałam dodać, że uwielbiam piosenkę, do której pisałaś <3
UsuńSuper mega super
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz
Powodzenia na sesji
Hazel
Hej, minęło już trochę czasu od publikacji tej historii, ale i tak napisze - wow twoje miniaturki są naprawde świetne! Świerze, nie schematyczne pomyśły, umiejętnie napisane i oczywiście o świetnej parze :)
OdpowiedzUsuńDlatego zastanawiałam się czy jest możliwie, żebyś wysłała mi swoje miniaturki w wersji pdf? Jeśli tak, to mój mail to: shadow989898@gmail.com
Pozdrawiam,
Shadow
Świetna!
OdpowiedzUsuńGenialna miniaturka!
OdpowiedzUsuńWydawało mi się, że wszystkie Twoje miniaturki już przeczytałam, a tu taka miła niespodzianka.
Jestem nią oczarowana. I to nie tylko dlaczego że Twoje postacie są tak wspaniale rozbudowane, ale też dlatego że wydają się one takie autentyczne.
Bardzo podoba mi się również to, że robiąc z Hermiony seksowną modelkę, nie zmieniłaś jej charakteru. Była taka jak powinna być. Odważna, niezależna i inteligentna, z poczuciem humoru, a równocześnie tak uroczo zagubiona w wielkim świecie.
Co do Dracona to on zachwyca jak zawsze. Jest on w tym samym czasie niepoprawnym romantykiem jak i podstępnym ślizgonem. Według mnie to połączenie idealne<3
W ogóle to w tej miniaturce to wszystko było idealne. Zaczynając od postaci, przez fabułę a na opisach kończąc.
Jednym słowem cudo.
Pozdrawiam serdecznie. Życzę czasu, chęci i weny. Bo pamiętaj że tu nadal masz grono miłośników Twojej twórczości
Buziaczki
Rosie
Jedna z lepszych miniaturek jakie czytałam. Ciekawa i pomysłowa, a teraz o takie ciężko.
OdpowiedzUsuńOby tak dalej:)
Pozdrawiam
Kocham <3 kocham kocham <3 najlepszy blog ever ♡
OdpowiedzUsuńCudo !!! Uwielbiam twojego bloga i zazdroszcze ci talentu :) . Ale spadam czytać dalej ♡
OdpowiedzUsuńMiniaturka dobra, ale czytałam lepsze Twojego autorstwa :) Może za bardzo przyzwyczaiłam się do doskonałych pojedynków słownych Hermiony i Draco... ? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Malwina
Świetna! :D ale brak mi walki Draco o Hermionę ; c Dobrze, że Blaise załatwił sprawę xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Cudowna miniaturka świetna po prostu ♥ Chce takie podobne :)
OdpowiedzUsuńAle świetne piszesz! I masz genialne pomysły ;) pozdrawiam i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuń