środa, 28 sierpnia 2013

nice surprise III

Obiecałam więc jest! :) dziękuję ODIUMORTIS i czarnej.róży za komentarze :)  kolejny rozdział 1 września dla tych, którzy rozpoczynają rok szkolny :)
Pozdrawiam! 
pola



Ci, którzy żyją nadzieją, widzą dalej. Ci, co żyją miłością, widzą głębiej. Ci, co żyją wiarą, widzą wszystko w innym świetle.”

Starsza kobieta o blond włosach leżała na łóżku i cicho szlochała. Młodsza, kruczoczarna nachylała się nad nią i masowała jej nogi. W kącie pokoju siedział Draco, który przyglądał się ile można dostrzec spod krótkiej spódniczki młodszej z nich. Ślizgon westchnął i powiedział:
- Mamo proszę cię, postaraj się dla mnie - jego głos był tak łagodny jakby zwracał się do małego dziecka. Brązowookiej od razu przypomniało się, że w podobny sposób zwracał się do jej klientki.
- Przepraszam pomyliłam drzwi – Hermiona powiedziała cicho, czując się bardzo niezręcznie. Starsza kobieta przestała płakać, spojrzała na Hermionę i powiedziała:
- Bardzo dobrze, że ktoś w końcu przyszedł i zobaczył jak oni mnie męczą! - uśmiechnęła się delikatnie do Hermiony - Witam panno Granger. Widzi pani co mi przyszło na stare lata?
- Bardzo panią przepraszam pani Malfoy. Nie powinno mnie tutaj być.
- Rzeczywiście Granger nie powinno cię tu być – warknął blondyn. – To nie ten koniec domu. Nie odróżniasz lewej od prawej? – jego wzrok przeszywał Hermionę.
- Draco! Gdzie twoje maniery? - zapytała oburzona starsza kobieta – natychmiast przeproś!
- Ależ mamo... - zaoponował, ale ujrzawszy stanowcze spojrzenie kobiety dodał – sorry Granger, po prostu nie lubię takich bezmyślnych...
- Draconie Malfoy'u! - matka blondyna patrzyła na niego jakby pierwszy raz ujrzała własnego syna – tyle razy ci mówiłam, że kobiecie należy się szacunek. Nie tak cię wychowałam, ale najwidoczniej moje nauki poszły w las skoro taką mądrą i piękną kobietę traktujesz w ten sposób - w jej głosie słychać było nutkę zawodu  – Koniec dzisiejszych ćwiczeń! - powiedziała ostro do kruczoczarnej dziewczyny, która już miała zaprotestować, ale wystarczyło jedno spojrzenie starszej pani i nic nie powiedziała. Pani Malfoy zwróciła się w stronę Dracona – odprowadź ją do drzwi, nie widzisz, że mam gościa? – po czym spojrzała łagodnie na Hermionę - Najmocniej panią przepraszam za Dracona. On po prostu czasami zachowuje się jak nastolatek.
- Nic nie szkodzi – bąknęła Hermiona posyłając jej delikatny uśmiech – już się przyzwyczaiłam.
- Mamo nie sądzę aby Granger miała czas na rozmowy – wtrącił uprzejmie blondyn. Narcyza Malfoy zaintrygowała gryfonkę. Była osobą, która potrafi przywołać Draco do porządku co było rzadkością, poza tym stanęła w jej obronie więc...
- Sądzę, że mam czas na krótką rozmowę z tak uprzejmą kobietą jak twoja mama – rzekła brązowowłosa przesłodzonym głosem w stronę blondyna - Możesz nas zostawić same? - Malfoy posłał jej spojrzenie wściekłego bazyliszka i wyszedł razem z pielęgniarką z pokoju.
- Pewnie się zastanawiasz dlaczego chcę z tobą porozmawiać? - zapytała wesoło Narcyza.
- Nie ukrywam, że mnie pani tym zaintrygowała.
- Czytałam o tobie duży artykuł w „Proroku”. Jesteś silną kobietą i bardzo dobrym prawnikiem, Lubisz pomagać innym ludziom.
- Potrzebuje pani pomocy? - zapytała zaskoczona Hermiona.
- Nie. Po prostu podziwiam cię. Zawsze uważałam, że społeczeństwu potrzebne są takie kobiety jak ty - jasnowłosa kobieta uśmiechała się w tak przyjazny sposób, że na sercu robiło się cieplej – poza tym chciałam trochę utrzeć nosa mojemu nieznośnemu synowi, który zapewne umawia się już na kolację z Cho.
- Nie wiem co powiedzieć. Bardzo pani dziękuję za te pochlebstwa. - Gryfonce zrobiło się bardzo miło. – To była Cho Chang? - dodała zdziwiona.
- Tak. Przychodzi do mnie na ćwiczenia. Być może nie wiesz o tym, że miałam drobny wypadek i potrzebuję teraz rehabilitacji - wyjaśniła. - Ta dziewczyna mnie okropnie męczy – powiedziała udając oburzoną.
- Powinna pani pracować nad sobą. Każda kobieta musi znaleźć w sobie wolę walki. Powtarzam to wszystkim moim klientkom, którym wydaje się, że rozwód to koniec świata. Być może i jesteśmy słabsza płcią, ale trzeba walczyć. Musimy pokazać, że potrafimy o siebie zadbać. Pani też niech się nie poddaje - mówiła to pewnym, ale także pełnym czułości i troski głosem. - Dodatkowo dostarcza pani rozrywki Draconowi, który korzystając z okazji może umówić się z piękną dziewczyną - ostatnie zdanie wywołało śmiech Narcyzy.
- Być może jest ładna, ale nie tak inteligentna jak ty – głos kobiety był całkiem inny niż podczas ćwiczeń, słychać w nim było ożywienie i radość – Gdybyś potrzebowała pomocy w jakiejkolwiek sprawie śmiało możesz do mnie przyjść - zaproponowała i na chwilę odpłynęła myślami gdzieś daleko - Teraz leć do Draco. Oboje zapewne nie macie dużo czasu - Hermiona pożegnała się z panią Malfoy i skierowała się do drzwi. Już miała wychodzić gdy usłyszała ciche pytanie:
- Hermiono obiecasz mi coś?
- To zależy – odpowiedziała spoglądając uważnie w stronę łóżka.
- Odwiedzisz mnie jeszcze kiedyś? - Gryfonka uśmiechnęła się ciepło. Widać było, że Narcyza potrzebuje kontaktu ze światem zewnętrznym oraz kogoś z kim mogłaby porozmawiać.
- Pod warunkiem, że będzie pani ćwiczyć pani Malfoy. Przyjdę zobaczyć jakie robi pani postępy, oczywiście jeżeli pani syn na to pozwoli.
- Pozwoli na co? - blondyn pojawił się jak duch. Stał i patrzył przenikliwie na młodą, atrakcyjną kobietę.
- Na to aby panna Granger mnie odwiedziła. Masz coś przeciwko Draco? - pani Malfoy spojrzała łagodnym wzrokiem na syna.
- Mamo przecież wiesz, że dla ciebie wszystko. Oczywiście Granger możesz przychodzić o każdej porze dnia – posłał brązowookiej skrzywiony uśmiech – i nocy - ostatnie słowa szepnął jej do ucha tak, że tylko ona mogła je usłyszeć. Dziewczyna natychmiast się zarumieniła. - Wybacz mamo, ale muszę porwać twojego gościa – podszedł do łóżka i ucałował jasnowłosą kobietę - Damy przodem – wskazał ręką drzwi. Hermiona idąc powoli korytarzem czuła na sobie wzrok blondyna. Nagle zatrzymała się i odwróciła
- Możesz tego nie robić? - zapytała z nutką irytacji w głosie.
- Czego Granger?
- Przestań gapić się na mój tyłek – syknęła.
- Chciałabyś żebym to robił - blondyn podszedł bliżej, nachylił się nad nią i szepnął do ucha – brakuje ci faceta. Rozumiem, że twoje ciało ma potrzeby. Możemy to zaraz załatwić - jego głos był bardzo łagodny, a ciepły oddech na skórze dziewczyny przyprawiał ją o przyjemny dreszczyk. Zapach blondyna uderzył w jej nozdrza otulając sobą wszystkie zmysły. Z niechęcią musiała się otrząsnąć z tego przyjemnego stanu.
- Odsuń się ode mnie – powiedziała lekko drżącym głosem. Odchrząknęła, spojrzała mu prosto w oczy i powiedziała pewnie – Moje ciało nie ma żadnych potrzeb i nie brakuje mi faceta bo go nie potrzebuję - odsunęła się od niego i wskazała ręką przed siebie. -  Prowadź panie na swe włości... przodem - W stalowych tęczówkach chłopaka można było dojrzeć sardoniczne rozbawienie.



Gabinet urządzono w dobrym stylu. Na środku pokoju stało masywne biurko, a za nim skórzany fotel. Podłoga z ciemnych desek, przykryta była miękkim, ciemnozielonym, okrągłym dywanem.W jedną ze ścian wbudowano bibliotekę, naprzeciwko zaś stał pokaźny barek z alkoholami. W pomieszczeniu panował przyjemny półmrok. Draco jednym machnięciem różdżki wyczarował fotel dla Hermiony.
- Napijesz się czegoś? - zapytał z kurtuazją.
- Nie, dziękuję. Daj mi te papiery i pojadę do siebie – brązowooka czuła się niezręcznie będąc z nim sam na sam w gabinecie.
- Powoli Granger – chłopak uśmiechnął się tajemniczo. – Mam dla ciebie propozycję. Myślałem nad tą drobną pożyczką, której chciałem ci udzielić i...
- Pożyczką? - przerwała mu rozbawiona. - Przecież jasno powiedziałeś, że nie zrobisz tego bezinteresownie.
- Być może moglibyśmy zawrzeć pewien układ – Hermiona spojrzała na niego pytająco – proponuję ci ślub – powiedział to w ten sposób jakby oferował jej kupno któregoś z nowych gadżetów wyprodukowanych przez jego firmę.
- Ty chyba oszalałeś? Żadnego ślubu nie będzie Malfoy! - stwierdziła na wpół rozbawiona, a na wpół rozdrażniona.
- Nie możemy sobie po prostu pomóc Granger? Ja tobie, a ty mi. Niby jesteś mądra, ale nie myślisz logicznie – blondyn nalał sobie Ognistej, upił łyk po czym spojrzał na nią spod przymrużonych powiek. - Może pozwolisz, że przedstawię ci moją ofertę? - gryfonka głośno westchnęła i usiadła w fotelu, który wyczarował specjalnie dla niej.
- Zapewne moja odpowiedź nie gra roli, a więc słucham.
- Mądra decyzja - stwierdził uradowany. - Gdybyś zgodziła się na moją... propozycję wtedy wszystkie posiadłości byłyby do twojej dyspozycji, a ja nie wtrącał bym się w żadne twoje sprawy zawodowe czy osobiste. Po prostu musielibyśmy przeżyć całe życie - fałszywy, słodki uśmiech powędrował w stronę Hermiony.
- Istnieją rozwody – mruknęła.
- Widzisz Granger w tej rodzinie rozwody nie istnieją gdyż proponuję ci półtorej milion funtów w zamian za wieczny ślub - blondyn utkwił w niej uważne spojrzenie. Brązowooka wyglądała na zaskoczoną zarówno ceną jak i absurdalnością tej oferty.
- Uznam, że ta rozmowa nie miała miejsca - odparła po chwili namysłu. - Nigdy nie wezmę wiecznego ślubu, a wiesz dlaczego? - nie czekając na jego odpowiedź oznajmiła – bo jestem adwokatem i przeprowadzam rozwody. Nie istnieje coś takiego jak wieczna miłość. Pomijam już fakt, że ten ślub nawet nie byłby zawarty z miłości. Przeprowadziłam więcej rozwodów niż możesz sobie wyobrazić i mało, który był z brakiem orzeczenia o winie! Przeciwnie większość winy leżała po stronie mężczyzn, bo to wy nie szanujecie instytucji małżeństwa! - Hermiona nie kryła swojego oburzenia. Jak on w ogóle mógł wpaść na tak durny pomysł? Wzięła głęboki oddech aby opanować emocje. - Daj mi te papiery, chcę wrócić do domu - powiedziała pozornie obojętnym tonem.
- Skoro nie wierzysz w miłość to dlaczego nie chcesz zawrzeć fikcyjnego ślubu?
- Bo nie robię czegoś co nie ma głębszego sensu – warknęła. – Papiery!
- Kupienie rodzinnego domu nie ma głębszego sensu? - zapytał podając kartki zostawione przez Ginny. – Skoro nie wierzysz w szczęśliwe małżeństwa to może odwiedź swoją przyjaciółkę od ślubu?
- Malfoy powiedz wprost po co ci taka droga inwestycja?
- Mam ojca w Azkabanie i matkę leżącą w łóżku. Oboje nie czują się najlepiej... majątek Malfoy'ów jest ogromny jednak jest pewna magiczna klauzula zapisana w naszej rodzinie od pokoleń. Muszę mieć żonę – głos blondyna był spokojny, wyglądał jakby przywykł już do tej myśli. – Ja mogę pomóc tobie, a ty możesz pomóc mi - zauważył rzeczowym tonem. - Daj spokój przecież nie nazbierasz miliona funtów nawet gdybyś sprzedała wszystko co masz łącznie z ciałem
- Poradzę sobie bez ciebie – szepnęła. Popatrzyła na punkty zaznaczone przez jej przyjaciółkę – Mam nadzieję, że będziesz mógł poświęcić trochę czasu zamiast uganiać się za spódniczkami – posłała mu pytające spojrzenie.
- Jasne. Wystarczy mi twoja spódniczka – Draco pomimo odmowy ze strony Hermiony miał dobry humor, gdyż dzisiaj czekała go jeszcze kolacja z Cho - Być może spodoba ci się to wszystko i będziesz chciała przygotować swój własny ślub - brązowooka prychnęła.
- Wybacz, ale jutro mam sprawę rozwodową pani Knick więc nie mogę dłużej przebywać w twoim jakże miłym towarzystwie - oznajmiła i wstała. Były ślizgon odprowadził dziewczynę do wyjścia. W hallu natknęli się na Cho
- Jesteś dużo wcześniej – zauważył zaskoczony blondyn.
- Nie chciałam się spóźnić – zaszczebiotała wesoło brunetka. Na te słowa Malfoy uśmiechnął się triumfalnie.
- Zaczekaj tylko odprowadzę Granger do samochodu – dziewczyna kiwnęła głową ze zrozumieniem.

- Wiesz co Malfoy ? - zaczęła Hermiona gdy stali na dworze. Chłopak spojrzał pytająco. – Jesteś żałosny. Nie stać cię na coś lepszego? Mężczyzna powinien być myśliwym. To ty powinieneś być wcześniej w restauracji i czekać na nią. Żal mi ciebie, ale jeszcze bardziej żal mi Chang, że w ogóle zawraca sobie głowę takim kobieciarzem jak ty. - Słowa gryfonki nie zrobiły na blondynie najmniejszego wrażenie. Uśmiechnął się ironicznie i podszedł do niej bliżej. 
- Po prostu jej zazdrościsz Granger - oznajmił. Hermiona ponownie poczuła niesamowity zapach jego perfum. Przymknęła oczy aby móc się chwilę nim delektować. Poczuła jak chłopak nachyla się nad nią, chciała się odsunąć, ale samochód blokował jej drogę.
- Jutro o szesnastej przyjadę po ciebie – szepnął i mimowolnie musnął ustami płatek jej ucha. Po ciele dziewczyny przeszedł przyjemny dreszcz - odpowiada ci ta pora?
- Myślę... - głos dziewczyny był lekko ochrypnięty – Myślę, że tak – powiedziała pewnie - Udanego wieczoru - chciała otworzyć drzwi samochodu lecz blondyn ją ubiegł.
- Wzajemnie Granger, wzajemnie – poczekał aż brązowooka odjedzie i skierował się do dom, w którym czekała na niego Cho.
- Może pominiemy bezsensowną kolację, której ty i tak byś zapewne nie jadła ponieważ wszystkie się odchudzacie i przejdziemy do sedna naszego spotkania? - Malfoy spoglądał przenikliwym wzrokiem na brunetkę. „Powinna mi odmówić, musi mi odmówić” Dziewczyna przez chwilę wyglądała właśnie tak jakby chciała to zrobić, jednak trwało to bardzo krótko. Spojrzała lubieżnie na blondyna, a na jej twarzy zagościł radosny uśmiech
- Jak sobie życzysz Draco. Prowadź – ruszyła powoli za chłopakiem, który ciągle słyszał w głowie głos mówiący „Mężczyzna powinien być myśliwym...” 

13 komentarzy:

  1. hej.:)
    Dopiero co znalazłam Twojego bloga i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Fajnie skonstruowałaś postaci, fabuła też jest niezła.;d
    Błędów raczej nie wiele masz, więc jest wszystko okej.:P
    Nie będę cię dalej męczyć swoją opinią, powiem tylko, że czekam już na kolejny rozdział.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    PS. Dodaje Twój blog do obserwowanych i do listy czytelniczej u siebie.

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Wpadłam tutaj i nie żałuję. Piszesz bardzo ciekawie i inaczej jednocześnie. Fajnie wykreowane osoby, podoba mi się. Czekam na kolejny rozdział! :)

    Pozdrawiam i zapraszam, Zou.
    http://hermionyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Dopiero znalazłam Twojego bloga, ale muszę przyznać, że mnie zaciekawiłaś. Masz ładny styl i ciekawy pomysł, nic tylko czekać na rozwój sytuacji :) Pozdrawiam i życzę weny.

    Blumelinda

    OdpowiedzUsuń
  4. Łał. A już myślałam ze to jakąś blondynka ale to mi się bardziej podoba. Jest fajnie ciekawie i interesujace podoba mi się jaki masz styl pisania. Z tą propozycja ślubu fajnie iście w jego stylu. Ale na serio z niego idniota mógł zapytać się delikatnie ahh jak by mi ktoś coś takiego zaproponował dozstał by w nos. Złamany by był mam mocnego cela. Hah chciałabym zobaczyć jak Hermi policzkuje draco i jego mina typu "o"
    Buziaczki Charlotte

    Zapraszam do siebie
    http://charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma za co, kochana :)
    Przepraszam, że komentuje tak późno, ale miałam małe problemy z internetem.
    Cóż mogę powiedzieć... Rozdział jest bardzo dobry. Postać Narcyzy, właśnie taka jaką lubie ;)
    Cho. Ja Cho nigdy nie lubiłam. Mam nadzieję, że nie zawróci w głowie Draconowi ani trochę ;D
    Dla niego jest tylko Hermiona!
    Zaskoczył mnie układ z ślubem i pieniędzmi. Dodam, że pozytywnie zaskoczył :P
    To bardzo ciekawe... Może Hermiona jeszcze się zgodzi? Kto wie.
    Czekam na kolejny i pozdrawiam!
    Odiumortis.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma za co :-* Przepraszam,że komentuję tak późno,ale wcześniej nie miałam czasu.Rozdział super.Bardzo zaintrygowała mnie postać pani Malfoy,ale pozytywnie.W książkach była sztywna,a większe uczucia okazywała tylko wobec Dracona,a w twoim opowiadaniu jest miła,tolerancyjna.Z tym ślubem to Draco przesadził :-D.Dobrze wiedział,że Hermiona się nie zgodzi.Ona jest zbyt dumna jak na Gryfonkę przystało :-D.Co do Cho w twoim opowiadaniu jest taka trochę głupiutka i zbyt łatwo poddaję się woli Draco,można nią łatwo manipulować.Ja do Cho nigdy nic nie miałam :-) Pozdrawiam
    Czarna Róża

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny moment - załatwimy Twoje potrzeby :D Fantastycznie to opisałaś
    bezpośrednia propozycja! Już nie brzydzi się jej krwią ? Nieważne, byle wszystko nie potoczyło się zbyt szybko ! :)
    Cho.. naiwna -.- Ale w sumie, taki przystojniak z Draco ;-)
    Pozdrawiam ! :*
    CzytelniczkaGreen.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dracon jest jaki powinien być , Hermiona podobnie ( taka z niej feministka, tutaj ).
    Wciągające !
    Pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak zwykle fantastycznie!

    Od razu muszę Ci powiedzieć, że jestem wielką fanką umieszczania przed danym tekstem adekwatnych do niego cytatów. A ten Lothara Zenettiego jest bardzo dobrze dobrany.

    Co do rozmowy Narcyzji z Hermiony to automatycznie skojarzyła mi się ona z trzy częściową miniaturką pt. Wyrok, gdzie właśnie dochodzi do zaprzyjaźnienia się tych dwóch pań.

    Ogólnie postać pani Malfoy jest przedstawiona u Ciebie bardzo ciepło i wzbudza ona dużą sympatie. Czyli jest taka, jaką lubie ją najbardziej ;)

    Co do pomysłu tego, że Darco proponuje ślub Hermionie, to o z tym też już się z nim spotkałam w kolejnejnej kilku częśćowej miniaturce pt. Bez powodu. Ten motyw bardzo mi się podoba, dlatego z chęcią przeczytam go jeszcze raz u Cb.

    Życzę dużo weny
    Rosie

    OdpowiedzUsuń
  10. noo i przeszliśmy do sedna sprawy :D choć szczerze spodziewałam sie tego trochę później :D

    Mina

    OdpowiedzUsuń
  11. " Mężczyzna powinien być myśliwym"- racja!

    Malwina

    OdpowiedzUsuń
  12. super! /domi.ec

    OdpowiedzUsuń
  13. Półtorej milion? Chyba półtora milionów popraw bo aż kuje w oczy ;)

    OdpowiedzUsuń