Pierwszy post przed Wami :)
„Nic
na świecie nie zdarza się przez przypadek”
-
To ile ci potrzeba Hermiono? - Giny patrzyła zatroskanym wzrokiem na
przyjaciółkę.
-
Milion funtów – powiedziała cicho drobna dziewczyna siedząca w
wygodnym fotelu znajdującym się w salonie Ginny i Blaise'a.
Hermiona Granger znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. Rodzice
zmarli równo dwa miesiące temu pozostawiając zadłużony dom. Po
nauce w Hogwarcie ukończyła z wyróżnieniem studia prawnicze na
Uniwersytecie Wielkich Magów i obecnie zajmowała się prowadzeniem
kancelarii adwokackiej. Zarobki były satysfakcjonujące, dodatkowo
Panna Granger brała inne zlecenia, wybiegające poza jej obowiązki
gdyż miała dużo wolnego czasu. Z nikim nie była związana więc
nie musiała się nigdzie spieszyć, a spędzanie samotnych popołudni
nie było kuszące. Praca była jej azylem. Niestety nie stać ją
było na milion funtów.
- O
cholera – wyrwało się Zabiniemu – to niezła sumka.
-
Łącznie jest tego milion dwieście tysięcy. Końcówkę dam radę
sama uzbierać, ale nie ma pojęcia skąd wezmę resztę.
Najprawdopodobniej nie wykupię domu - ostatnio musiała stawić
czoła wielu problemom jednak ten okazał się największym ze wszystkich.
-
Herm ja osobiście mogę ci pożyczyć pięćdziesiąt –
powiedziała łagodnie Ginny
-
Gin nie wygłupiaj się nie będę zabierała twoich oszczędności –
brązowooka uśmiechnęła się do przyjaciółki.
-
Przecież ja pracuję! Poza tym gdyby mnie nie było stać to bym ci
tego nie zaoferowała.
-
Ja mogę dorzucić sto – powiedział spokojnie brunet. Blaise w przeszłości pracował w Ministerstwie Magii, jednak teraz
prowadził własną firmę deweloperską „Zabini Corporation” co
suma sumaru wyszło mu na dobre. Jego dochody znacznie się zwiększyły
i nie musiał już dbać o „poprawny wizerunek polityczny”.
-
Jestem pewna, że Harry i Ron też ci pomogą – dorzuciła Ginny.
-
Bardzo wam dziękuję, ale to jest ciągle za mało - dziewczyna
cicho westchnęła. – No dobrze koniec tego marudzenia. Czemu
zawdzięczam wasze zaproszenie?
-
Bierzemy ślub – powiedzieli jednocześnie narzeczeni po czym
głośno się roześmiali. Brązowowłosa wpadła w lekkie
osłupienie. Oczywiście zdawała sobie sprawę z tego, że kiedyś
nastąpi ten dzień, ponieważ jej najlepsza przyjaciółka była
zakochana po uszy w Blaise'ie, ale nie sądziła, że nastąpi to tak szybko.
-
Kiedy?
-
Za miesiąc – na twarzy panny Granger widoczne było zaskoczenie co
nieco zaniepokoiło rudowłosą - Nie cieszysz się Hermiono?
-
Przepraszam – brązowowłosa dziewczyna uśmiechnęła się
pogodnie – oczywiście, że się cieszę. Gratuluję kochani! -
uściskała mocno zakochanych. Blaise i Ginny tworzyli razem
wspaniałą parę, Hermiona cieszyła się szczęściem przyjaciółki.
Sama była pochłonięta swoją pracą do tego stopnia, że nie
szukała miłości. Nagle drzwi do domu narzeczonych otworzyły się
z impetem
-
Przepraszam za spóźnienie! - do środka wszedł właśnie wysoki,
przystojny blondyn. Hermiona od razu go poznała. Draco Malfoy. Dość
często odwiedzał swojego przyjaciela i jego narzeczoną o ile nie
był zajęty jakimś kilku dniowym romansem. Dziewczyna przyjrzała
mu się uważnie, był taki jak opisywała go Giny: przystojny,
elegancki, wysportowany. Włosy mu mocno pociemniały i nie zostało w
nich nic ze szkolnej platyny, dodatkowo obciął je na krótko przez co wydawał się
jeszcze bardziej męski. Jak zwykle nienagannie ubrany w ciemnogranatowe jeansy, białą koszulkę i czarną marynarkę.
-
Kwiaty dla pięknej pani domu – mówiąc to wręczył bukiet róż
Ginny – a dla ciebie przyjacielu butelka wybornej whisky – podał
Blaisowi zapakowany trunek. - No więc moim drodzy powiedzcie co jest
aż tak ważne aby mnie wyrywać z pracy? - zapytał uśmiechając
się tajemniczo. Dopiero wtedy ją dostrzegł piękną kobietę o
długich zgrabnych nogach, które odsłaniała ołówkowa spódnica,
powabnych piersiach, delikatnych dłoniach ze smukłymi palcami,
pięknych brązowych włosach oraz oczach w kolorze wybornego
koniaku. Wydawała mu się kwintesencją kobiecości. Blondyn
zbeształ się w myślach za swój nietakt - Może byś mnie
przedstawił z tą piękną panią Zabini ? - zapytał niecierpliwie
-
Draco żartujesz sobie ? - zapytał rozbawiony brunet
-
Oczywiście, że nie! - powiedział oburzonym tonem - Najmocniej
panią przepraszam, mój przyjaciel jest odrobinę nierozgarnięty
lub niesprawny umysłowo – słowa były kierowane do Hermiony,
która siedziała w lekkim osłupieniu - Jestem Dracon Malfoy. Z tych
Malfoy'ów – mówiąc to uniósł sugestywnie brew, po czym wziął
delikatnie dłoń dziewczyny i złożył na niej pocałunek - A pani
to? - zapytał posyłając najpiękniejszy uśmiech świata w stronę
gryfonki. Ginny dusiła się ze śmiechu, a jej narzeczony przyglądał
się z lekkim rozbawieniem całej tej sytuacji.
-
Nie wątpię panie Malfoy, że jest pan z tych Malfoy'ów - mówiąc
to Hermiona posłała mu wymuszony uśmiech- jestem... Hermiona
Granger! - po tych słowach dziewczyna wyrwała rękę z dłoni
Malfoy'a.
-
Granger?! Nie wierzę! - odsunął się o krok – ty nie możesz tak
wyglądać – spojrzał na nią z góry na dół.
-
Owszem Malfoy mogę wyglądać tak jak mi się to podoba! - fuknęła
oburzona.
-
Pocałowałem rękę sz...
-
Draco! - przerwała mu ostro Ginny.
-
Szalonej kujonki! - dokończył zszokowany.
-
Dla mnie to też nie było przyjemne – syknęła Hermiona –
obawiam się Gin, że muszę opuścić wasze miłe towarzystwo.
Przebywanie w jednym pomieszczeniu z tą osobą – popatrzyła się
sugestywnie na blondyna - przyprawia mnie o mdłości.
-
Hermiono proszę cię zostań – Ginewra posłała jej błagalne
spojrzenie – zaprosiliśmy was razem z pewnego powodu.
-
Za miesiąc bierzemy ślub. Chcemy abyście byli naszymi świadkami –
powiedział wesoło Zabini.
-
Nie obraźcie się, ale to chyba nie jest najlepszy pomysł –
powiedziała smutno brązowooka – nie chcę aby wasze wesele zamieniło
się w katastrofę.
- A
ja bardzo chętnie zostanę waszym świadkiem – powiedział z
szelmowskim uśmiechem Draco. – Będą jakieś fajne dziewczyny?
Blaise mówiłem ci, że potrzebuję żony. Wesele będzie doskonałą
okazją na znalezienie jakiejś inteligentnej kobiety, która pozna
się na mojej wspaniałej osobowości.
-
Pytanie brzmi: kto cię zechce za męża? - Hermiona posłała mu
złośliwy uśmiech.
-
Obawiam się, że Draco ma większe szanse na znalezienie
żony niż ty na uzbieranie miliona funtów – powiedział
spokojnie brunet, za co oberwał od przyszłej żony niezłego
kuksańca w żebra.
-
No, no, no Granger, a na cóż ci tyle pieniędzy? Będziesz ratować
ten zepsuty świat? - blondyn zaśmiał się szyderczo.
-
Nie twoja sprawa – syknęła brązowooka.
-
To może wznieśmy toast – zaproponowała łagodząco Ginny – za
nasz ślub i za naszych świadków?
-
Doskonale – podchwycił Zabini. – Draco mamy okazję wypróbować
twój prezent - po chwili rozlał bursztynowy napój do szklaneczek i
cała trójka delektowała się jego smakiem. Malfoy niestety musiał
odmówić ponieważ prowadził samochód.
-
To po co ci ta żona ? Czyżbyś pozazdrościł mi ustatkowania? -
zapytał blondyna Zabini. Z Malfoy'em znali się nie od dziś. Dobrze
wiedział, że jego przyjaciel lubi skakać z kwiatka na kwiatek i
póki co nie spotkał jeszcze tej jednej, jedynej na całe życie.
Brunet śmiał nawet twierdzić, że z jego podejściem do miłości
najprawdopodobniej takowej nigdy nie znajdzie. Zaciekawiła go chęć
zmiany stanu cywilnego przyjaciela lecz nie miał do tej pory okazji o to zapytać...
-
Ha! Powiem jak panna Wiem To Wszystko zdradzi po co jej milion
funtów – utkwił swoje spojrzenie w brązowowłosej. Ciekawość
zżerała go od środka.
-
Nie wciągaj mnie w swoje dziecinne gierki z łaski swej.
Najwidoczniej wraz z wiekiem nic nie wydoroślałeś Malfoy –
powiedziała gryfonka dopijając płyn w swojej szklance.
-
Granger to nie są gierki. To jest zwykła, ludzka ciekawość. Być
może mógłbym ci jakoś pomóc – uśmiechnął się promiennie –
oczywiście nie za darmo – puścił jej oko.
-
No nie – jęknęła Ginny. – Możesz nie składać Hermionie dwuznacznych propozycji na moich oczach?
-
Daj spokój Gin. On nie potrafi inaczej – odpowiedziała brązowowłosa
– Dziękuję za twoją wspaniałomyślność i dobroduszność ale
nie skorzystam z niej nawet gdybyś był ostatnią
osobą, która może mi pomóc – w szklaneczkach znowu zalśnił
bursztynowy napój. Blondyn wzruszył beztrosko ramionami i dodał:
-
Nie wiesz co tracisz.
-
Może ty nam się pochwalisz po co ci żona? Jesteś gejem i
potrzebujesz przykrywki? - ironia lała się z pięknych, różowych
ust brązowookiej.
-
Próbujesz być zabawna Granger? - Draco silił się na uprzejmy ton
– Powiedz po co ci tyle kasy to zdradzę ci mój sekret –
uśmiechną się lubieżnie do niej. Ginny i Blaise z
zainteresowaniem słuchali ich potyczki słownej. Wydawało im się,
że przy tej dwójce ich ślub jest niczym ciekawym.
-
Potrzebujętychpieniędzynawykupieniedomumoichrodziców –
powiedziała jednym tchem Hermiona po czym upiła spory łyk
alkoholu.
-
Powoli i wyraźnie Granger bo póki co to nic nie zrozumiałem. Ginny
i Blaise też pewnie by nie zrozumieli gdyby nie wiedzieli o co
chodzi.
-
Potrzebuję tych pieniędzy na wykupienie domu moich rodziców.
Przeliterować ci? - zapytała z przekąsem - Twoja kolej. Po co ci
żona? - cała trójka zamieniła się w słuch.
-
Chyba nie myślisz, że ci powiem? - powiedział rozbawiony blondyn.
-
Malfoy! - warknęła Hermiona
-
Zapomnij.
-
Draco nie mógłbyś po prostu pożyczyć Hermionie tych pieniędzy?
Przecież ci odda - Ginny to rozwiązanie wydało się najprostsze. Malfoy był właścicielem firmy produkującej gadżety
elektroniczne dla czarodziejów, ponadto posiadał kilka restauracji
oraz ogromny majątek rodzinny, który samodzielnie zapewniłby mu
dostatnie życie bez pracy. Oczywiście Dracon jako
przedstawiciel arystokratycznych rodów zasiadał w specjalnej radzie
Ministerstwa Magii, gdzie jak twierdzi Hermiona „nic nie robi, a
bierze za to ogromne pieniądze”. Wszyscy wiedzieli kim jest ten blondyn i na
co może sobie pozwolić. Jego osoba budziła uznanie i szacunek wśród
społeczeństwa czarodziejów.
-
Nie mogę gdyż to mi się w ogóle nie opłaca i jest mniej zabawne.
Rozważ moją propozycję Panno Mądralińska. Teraz wybaczcie, ale
muszę was opuścić. Mam umówiony masaż – uśmiechnął się
rozmarzony.
-
Ja też muszę już iść. Czeka mnie jutro ciężka rozmowa. Mąż bije
żonę – Giny skrzywiła się na te słowa. - Ona jest taka zastraszona -
westchnęła smutno brązowowłosa.
-
Takich mężczyzn powinno się kastrować, albo traktować „Crucio”-
powiedział chłodno blondyn.
-
Masz rację Smoku – odparł Blaise – odprowadzę was do
drzwi.
-
Ale ja chciałam skorzystać z sieci Fiuu – powiedziała
pośpiesznie brązowowłosa. W jedną stronę przyjechała z Ginny w
drugą zaś nie miała z kim wrócić. W obecnych czasach korzystanie z sieci Fiuu coraz bardziej zanikało, jednak od
czasu do czasu niektórzy jeszcze korzystali z tego rozwiązania.
-
Miona nasz kominek jest odłączony od sieci Fiuu – oznajmiła Gin.
-
Dlaczego?
-
Ktoś składał nam niezapowiedziane wizyty o różnych porach dnia i
nocy – Ginewra posłała sugestywne spojrzenie w stronę Dracona.
-
Ruda dwa razy was przyłapałem na małym co nieco. Nie rób z tego
takiej draki – powiedział rozbawiony sprawca najść.
-
Malfoy jak zwykle taktowny – Hermiona popatrzyła na niego
pobłażliwie.
-
Granger bądź grzeczna to cię odwiozę – dziewczyna prychnęła.
Towarzystwo zostało odprowadzone do wyjścia. Blondyn już miał
przepuścić Hermionę w drzwiach gdy Ginny powiedziała:
-
Draco zaczekaj chwilę na Hermionę na zewnątrz, chcę jej coś
powiedzieć - arystokrata skinął głową ze zrozumieniem i wyszedł na dwór.
-
Coś się stało Gin? - zapytała zatroskana brązowooka.
-
Nie. Miona chciałam cię prosić, żebyś jednak zgodziła się
zostać moim świadkiem. Wiesz, że nie mam nikogo poza tobą, jesteś
dla mnie jak siostra. Chcę żebyś była obok mnie w tym ważnym dniu.
-
Gin przecież wiesz, że dla ciebie zrobię wszystko - powiedziała spokojnie Hermiona – Nawet stanę obok tego aroganckiego arystokraty - Dziewczęta
roześmiały się serdecznie. Panna Granger pożegnała się i
wyszła. Blondyn czekał na nią opierając się o maskę
samochodu i paląc papierosa.
-
Palenie szkodzi Malfoy – chłopak wzruszył ramionami i zaciągnął
się dymem.
-
Wiem.
-
To dlaczego palisz? - zapytała z konsternacją dziewczyna
-
Palę wtedy gdy muszę czekać na rozplotkowane, nienagadane baby –
uśmiechnął się złośliwie.
-
Nikt ci nie kazał na mnie czekać. Mogę wrócić pieszo
-
Jasne Granger. W tych szpilkach na pewno – mruknął. Wyrzucił
niedopałek, obszedł samochód i otworzył jej drzwi – Łaskawie
posadź swój zgrabny tyłek gdyż nie mam za dużo czasu - Hermiona
bez słowa wsiadła do samochodu i po chwili ruszyli z piskiem opon.
-
Gdzie mieszkasz? - zapytał obojętnym tonem.
-
Możesz zostawić mnie na Streem Street. Trafię do domu - mruknęła. Zwróciła uwagę, że mężczyzna swobodnie i szybko
prowadzi. Nie czuła strachu, a wręcz przeciwnie czuła się
bezpiecznie jadąc z nim samochodem. To było dla niej bardzo dziwnym uczuciem.
-
Nie ma mowy Granger. Ruda by mi głowę urwała gdyby ci się coś
stało. Gdzie mieszkasz? - zapytał z większym naciskiem.
-
Morsmore Street 13 – odpowiedziała cicho, Draco uśmiechnął się
pod nosem. Po chwili byli już na miejscu, a ich oczom ukazał się
dziwny widok.
Hej
OdpowiedzUsuńZnalazłam twojego bloga przypadkiem i to jeszcze jakim przypadkiem. :-D. I powiem szczerze ze mi się strasznie podoba. Jest estetyczny dobór słów. Wszystko się trzyma jednego. Śliczny. Ciekawa konstrukcja i pomysł. Jest oryginalnie i autorsko. Więc dodaje do zakładek i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdzia.
Pozdrawiam, Charlotte
Zapraszam do siebie. http://charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/
niezmiernie mi miło :)
UsuńOstatnio mam chyba szczęście bo każdy blog na jakie trafiam dopiero się zaczyna i jest to bardzo dobry początek! :D
OdpowiedzUsuńIntrygujące, nie powiem... Oryginalne na pewno.
Mam pytania jak to ja :D
Co ile będą się pojawiać rozdziały?
Tak, że czekam na 2 rozdział i życzę weny <3
Odiumortis.
planuję 29 rozdziałów dodawanych raz w tygodniu :) tak wiec następny rozdział 28 sierpnia :) zapraszam :)
Usuń:) Polecono mi tego bloga na moim asku i muszę przyznać, że faktycznie zapowiada się bardzo, bardzo interesująco, a to już nie lada wyczyn w świecie dramione :) życzę Ci Powodzenia i Mnóstwa Weny :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńVenetiia Noks
teraz będę się stresować aby nie zawieść Waszych oczekiwań :) nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą te miłe słowa :) uwielbiam Twoje opowiadania :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
pola
Hej:-* Wpadłam na twojego bloga przez bloga Charlotte i powiem,że nie żałuje:-).Piszesz naprawdę dobrze.Masz duży zasób słownictwa,no pięknie tylko chwalić :-D,oby tak dalej.Tak się wciągnęłam,że jak rozdział się skończył czułam wielki niedosyt i chciałam więcej i więcej.Początek bardzo dobry życzę ci żeby w dalszych rozdziałach też tak było.Co do rozdziału Draco jak zawsze ironiczny,a Hermiona pełna dumy,taka waleczna lwica,a w środku delikatna.Oj coś czuję,że na ślubie Blaise'a i Ginny będzie się działo:-D Czekam na nn i napewno będę tu wpadać,bo bardzo mnie zaciekawiłaś.Życzę dużo weny :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czarna Róża
Ps:Jeśli zainteresuje cię tematyka to wpadaj:dorcas-meadowes-jej-historia.blogspot.com
Bardzo fajny blog :)Oryginalny początek , bogate słoictwo , fajne dyskusje między Draco a Mioną a gdy czytałam o tym kominku i wizytach wybuchlam głośnym śmiechem przez co moja mama zapytała czy cos dzisiaj bralam xD
OdpowiedzUsuńJak już mówimy kto jak trafił to ja przez przeglądanie aska Venika ;p Widzę że podobnie jak Venetiia kończysz w jak najodpowiedniejszym momencie ;p
muszę zasiać ziarno ciekawości abyście wpadły następnym razem :) zapraszam 28 sierpnia na nowy rozdział ;D cieszę się, że do mnie zajrzałaś. Niezmiernie mi miło, że polecono mój blog na asku Venetii Noks :D nie spodziewałam się tego :)
OdpowiedzUsuńNa pewno jeszcze wpadnę i to nie raz ;) mam już twojego bloga w zakładce i zerkam co chwilę ;D
Usuńjejjkujejjku jejku !
OdpowiedzUsuńpiszesz świetnie! niedawno wróciłam do blogów owej tematyki :3
Znalazłam przypadkiem i nie żałuje!
Piszesz cudownie. Ciekawie i wciągająco! Na pewno będę czytać dalej ! :)
CzytelniczkaGreen.
Cóż można napisać po p[pierwszym rozdziale?
OdpowiedzUsuńZapowiada się obiecująco i to nawet bardzo ! Jestem ciekawa jak się rozwinie akcja.:) Czytam dalej:D
Pozdrawiam ,
Jany.
Hej!
OdpowiedzUsuńNareszcie dotarłam do głównej historii i jestem zadowolona że w końcu zaczęłam ją czytać.
Po pierwszym rozdziale trudno jest mi stwierdzić jak dalej potoczy się akcja, ale zapowiada się na prawdę fajnie. Jak zwykle czytanie Twojej twórczość sprawiło mi wiele frajdy.
Pozdrawiam serdecznie
Rosie
Ojeju! Dlaczego ja odkrywam takie dobre opowiadania tak pozno? :P Bardzo mi sie podoba :) pedze czytac dalej
OdpowiedzUsuńZgadzam sie z panią Malfoy ! *0* Blog me gusta <3
OdpowiedzUsuńkooobieto .. piszesz fenomenalnie :D pierwszy rozdział a ja jestem wniebowzięta
OdpowiedzUsuńMina
Cześć :)
OdpowiedzUsuńW sobotę odkryłam Twojego bloga i jestem pod jego dużym wrażeniem :)
Z jednej strony cieszę się, że dopiero teraz czytam opowiadania Twojego autorstwa, bo dzięki temu nie muszę czekać, co przy takiej treści jest wręcz darem od losu!!
Pozdrawiam
Malwina